www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
sezon 2008/2009
Autor Wiadomość
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 05, 2009 1:35 pm   

ah! M. Gdybyś mogła to zobaczyć te 2-3 lata temu we wzorcowej obsadzie 3 wspanialych... Jesli wzruszył Cię i zachwycil umierający Merkucjo Koncewoj (byl naprawdę dobry!) to pomyśl co się czuło gdy to tańczył Stasiewicz - mniej więcej 10 razy lepiej, bardziej wzruszająco , wzorcowo.... :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 40
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Czw Lut 05, 2009 4:34 pm   

ah, Kaś, wyobrażam sobie...ale staram się o tym nie myśleć (chociaż podczas wczorajszego jete po kole przypominałam sobie w myślach Maksa w Śpiącej) i mam nadzieję, że jednak nie przestanie mi sprawiać przyjemności częste siedzenie na widowni TW - bo styczniu miałam mocny moment zwątpienia...bo kurna, co z tego, że mogę sobie wyobrazić vel. wspominać własne najmilsze momenty na widowni, jak chciałabym za każdym razem wychodzić zadowolona i tyle. Z resztą, Milton widział i sam mnie powstrzymywał przed wcześniejszym wychodzeniem z Jeziora - teraz chciałam zostać do końca, więc było lepiej.. ok. mogłam wyjść trochę znudzona, był zachwyt nad jednym tancerzem, klimatem muzyki Prokofieva, strojami, scenami zbiorowymi w maskach i tak jak przewidywałam: pierwsze oglądanie na żywo podczas, którego polubiłam ten balet - więc było warto... ale nadal to trochę mało.

Inna sprawa, że w związku z tym zaczęłam się zastanawiać nad tym, o czym rozmawialiśmy kiedyś w innym wątku - może jednak jak zespół nie ma możliwości wystawienia zachwycającego Jeziora, to jednak lepiej by brał się za "mniejsze" balety.. ??

Z resztą, nie wiem na jakiej podstawie - ale cały czas mam nadzieję, że sytuacja w TW się zmieni, bo naprawdę takie wybiórcze zachwyty (jak wczoraj i wcześniej na Jeziorza-tańce narodowe, to dużo za mało - ten balet jest piękny w całości i taki powinien być na scenie... jak z resztą każdy). Co z tego, że mamy swoich ulubionych tancerzy i w każdym znajdzie się 1 czy 2, którzy sprawią, że powiemy, że było warto - jak trudno jest odpowiedzieć na pytanie "na co na pewno warto przyjechać do Warszawy". Wiesz, ja dla siebie znajdę zawsze powód by przyjść, natomiast chce się zachwycać i dzielić zachwytami ze znajomymi i tu jest problem... Na Jezioro powinno być warto - a wg mnie nie warto i z wielkim żalem mówie znajomym, że Jezioro muszą zobaczyć, ale że wbrew temu, że sto razy bardziej zazwyczaj wolę oglądać przedstawienia na żywo, tym razem wolę pokazać im płytę, a do Teatru mogę pójść z nimi ale na ich odpowiedzialność... ludzie nie zrozumieją na czym polega fenomen tego baletu, jeśli nie zobaczą go w dobrym wykonaniu :cry:

Ech, moja dusza domaga się ostatnio zachwytów i wzruszeń zarówno operowych, jak i baletowych... głód jak nie wiem co...

Ale, wystarczy - nie ma co narzekać... jak Maks wróci na scene to będzie na pewno warto przyjeżdzać na Romea. Kropka.
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Lut 05, 2009 4:50 pm   

M. napisał/a:
Inna sprawa, że w związku z tym zaczęłam się zastanawiać nad tym, o czym rozmawialiśmy kiedyś w innym wątku - może jednak jak zespół nie ma możliwości wystawienia zachwycającego Jeziora, to jednak lepiej by brał się za "mniejsze" balety.. ??


Jeśli o mnie chodzi, to nawet wolę mniejsze formy, ale wydaje mi się, że głównym powodem jest głównie 'popyt' - na Jezioro..., itp. zawsze będzie więcej chętnych + wycieczki, a z drobniejszymi formami, zwłaszcza nieklasycznymi, trudniej skompletować widownię.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 40
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Czw Lut 05, 2009 5:19 pm   

No właśnie - tylko ten popyt w przypadku osób, które dopiero chcą poznać klasykę wystarczy na jedną wizytę w Teatrze... bo przyjdą, bo "ocho to takie znane" - a potem w domu będą się zastanawiać, co ludzie w tym widzieli i czym się tak zachwycają, że balet jest grany wciąż od końca XIX w...i nie wiesz czy wrócą jeszcze na jakąś "klasykę" skoro jeśli nic ich nie zachwyci... Ja miałam takie wątpliwości, gdy pierwszym Jeziorem, które zobaczyłam była jego szwedzka wersja i myślałam sobie - "kurde, no o co chodzi z tym Jeziorem?", a teraz to dotyczy niestety wielu oper - gdy po wyjściu zastanawiam się, czy np. to kwestia ciężkiej, dosadnej muzyki Pucciniego, może go po prostu nie lubię, czy może trafiam wciąż na słabsze wykonania, to samo miałam z Verdim - los chciał, że wróciłam na Nabucco i wiem, że Verdi też jest "wariacki" ;) więc to kwestia wykonania... i tak samo z Jesiorem dopiero później przy innej wersji odkryłam, że balet jest piękny od początku do końca ;)

Ostatnio mi się wydaje, że należy mierzyć siły na zamiary - róbmy to co możemy robić dobrze (tylko, że ta granica słowa dobrze, jest niestety też bardzo subiektywna) - to świadczy o poziomie i o tym, że poważnie trakujemy to co robimy. To tak jak z małymi dziewczynkami, które komentujemy w filmikach na youtubie, a które się chwytają za wariacje, które mogłyby tańczyć dopiero za kilka lat. Po co?

A to co mówisz o kompletowaniu widowni - również się nad tym zastanawiałam ostatnio. Przy okazji myślenia i o promocji i ogólnie o Gdańsku i Warszawie. Co świadczy o poziomie Teatru - komplet na widowni czy poziom tego co na scenie? Na chłopski rozum wydawałoby się, że jedno z drugim powinno iść w parze, że ludzie na sztuce się poznają i że ona sama się obroni... ale to niestety nie zawsze się sprawdza - to ideał, którego chciałabym bronić... Może to jest tak, że Teatry jakoś muszą wypośrodkować pomiędzy ambicjami a popytem. I próbować kierować swój repertuar do różnych grup widowni...

Trudno mi sobie wyobrazić Teatr Wielki bez Jeziora. Ale wkurza mnie to, że to które widziałam nie było takie jak jak być powinno - a przy pierwszym oglądaniu na żywo zazwyczaj mam i tak wyjątkowo zaniżone oczekiwania i byle co mi wystarcza do zachwytów...albo chociaż do spokojnego oglądania bez nerwów...
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Lut 05, 2009 5:44 pm   

Z tą widownią kwestia jest też o tyle, czy faktycznie trafiamy do tego targetu, do którego chcemy. Czym innym wycieczki ("zaliczyć w końcu klasykę czasem trzeba"), czy widz nie pasjonujący się baletem/ tańcem klasycznym w całej palecie jego barw, a kojarzący jedynie znane tytuły tylko Jezioro łabędzie czy Dziadek do orzechów.

Sama pamiętam z chodzenia do TW zrezygnowałam już jakiś czas temu - kiedy pozdejmowali spektakle typu Eka, Kyliana, Przybyłowicza, itp. - i repertuar stał się dla mnie wtedy po prostu zupełnie interesujący (bo ileć razy można oglądać to samo Jezioro właśnie w tej samej obsadzie, i to wcale nie wymarzonej?).
Raz próbowałam się przemóc, i wybrałam na Oniegina - i nie ukrywam, że również się zawiodłam, właśnie drobnymi niedopracowaniami, zaniedbaniami. Nie winię za to tancerzy - zdaję sobie sprawę, jakie mają warunki pracy, i że tak za bardzo komfortowo im nie jest. Szkoda, że to się wszystko obija na widzu. W każdym razie nawyk chodzenia do TW zanikł mi już prawie zupełnie, i mimo iż podobno nie jest teraz tak źle, jak jeszcze jakiś czas temu, to jakoś już niespecjalnie mam ochotę... Tak to jest, jak sobie teatr zepsuje wypracowaną wcześniej widownię.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 06, 2009 8:49 am   

Joasiu, ale na Tristana przyjdziesz, prawda? :) W końcu to wyczekana, wymarzona premiera choregrafii K. Pastora w naszym teatrze. Wykonanie tez powinno być na poziomie. Niestety, balet warszawski musi po 2 latach dołka wrócić do formy, co nie nastąpi tak hop-siup... Pare cennych i utalentowanych tancerzy straciliśmy, trzeba odbudowac i poziom tych którzy są i zdobyć nowych (oraz wychować mlodych) bo na jednym soliscie (czy solistce) choćby uwielbianym nie może się trzymać cały repertuar. Niestety, to o czym piszesz M. to kwestia czasem nie zdolności i umiejętności technicznych niektórych tancerzy (choć w pierwszym rzędzie to one nam - widzom nieco bardziej świadomym) przeszkadzają, ale braku CHARYZMATYCZNYCH osobowości scenicznych - tańczących aktorów. Tego czegoś co przyciagnie Twoją uwagę nawet w "mniej popisowym" i przydługim 3 akcie Romea i Julii na przyklad. Gdy tańczą to M./ Wojtiul i I. Milewska to mam łzy w oczach, czuję, zę jeszcze chwila i "pobiegnę na scenę ratować Julię" pomóc jej ukochanemu....
Z drugiej strony słuchająć owacji po szeregowych Jeziorach w nie do końca satysfakcjonujących obsadach czy ostatnim Romeo i Julii, który to spektakl takze mocno odstwał wykonawczo od dobrego standardu nie podzielam Twoich obaw co do przyprowadzania znajomych na balet. Owszem - świadomych znajomych nie zabiorę na większosć spektakli w obsadzie innej niż Wojtiul-Milewska lub ew. Jaroszenko - Żuk, bo po prostu poza tym ze nie zachwyci zauważą ze tancerze się chwieją, źle lądują po skokach, tancerki nie kręcą i nie skaczą... (oczywiście nie generalnizując). Reszta - jesli przygotowana zostanie do odbioru spektaklu i nie zwroci jej się uwagi na uchybienia raczej się zachwyci - Jeziorem, Romeem, Dziadkiem, Śpiącą i Bajaderą, Córką źle strzeżoną, Anną Kareniną. Choć raczej np. nie Onieginem bo estetyka tego spektaklu do wspolczesnego widza nie przemawia i juz... (ale to osobny temat).
Jesli teatr (Opera Narodowa) zaierza utrzymywać i utrzymuje wielki zespół baletowy - staly i etatowy to musi dążyć aby moc na przyzwoitym poziomie wystawiać dzieła klasyczne, jesli nadal będą kłopoty z obsadą głównych ról - to tak jak w operze od dawna - sprowadzac na cykle przedstawień wykonawców zza granicy... (hoć wolalabym dać szansę naszym - jest jeszcze parę osób które mogłby by os pokazać gdyby więcej tańczyły).
Inaczej trzeba by (o czym dyskutowaliśmy w wątku czy balet należy wystawiac tylko doskoale czy wcale) zrobić to nad czym tak zagnewani dyskutujemy od dawna - to co w Gdańsku - i przerobi zespół na zespół neo-klasyczno-współczesny i wystawiać tylko to co w zasięgu jego obecnych możliwości....
Niezależnie od tego z rozkosza widzialabym repertuar Opery Narodowej takim jak przed kilku laty: Śpiąca, Bajadera, Córka... ale takzę Ek, Kylian, Ejfman, Balanchine... i dodałabym paru innych twórców wspolczesnych (Neumeier, van Manen, McMillan) i polskich
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Diafora 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
miłośnik
Posty: 22
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 06, 2009 10:21 am   

Jezioro mnie troszkę rozczarowało, Dziadki widziałam dwa w grudniu i tylko ten z Milewską chciałabym pamiętać... no i biedny był ten Dziadek, scena nie zachwycała. Jednak Anna Karenina 20.11.2008 z Wojciechowską podobała mi się bardzo, to wspaniała sztuka i połaczenie teatru z tańcem, z Martą Fidler troszkę mniej, ale wciąż wzniosłe przeżycie.

Na Romea jak najszybciej pojde w zachwalanej przez Was obsadzie :)
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 06, 2009 10:30 am   

zachwalamy -jak tylko M. Wojtiul wróci do tańca po kontuzji, więc nie prędko pewnie :(

edit: na początku kwietnia
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Beata-wielbicielka baletu
Adept Baletu


Posty: 90
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Lut 12, 2009 9:32 pm   

Kasiu G.- nie chciałabym tutaj w niczym umniejszać zasług naszych zespołów baletowych (nie tylko stołecznego),ale - z całym szacunkiem dla tych zespołów i dla ich ciężkiej pracy - uważam, że obecnie w Polsce byłoby wielkim ryzykiem wystawienie choćby Księcia Pagód,Mayerling czy wreszcie Romea i Julii w choreografii MacMillana, bo opanowanie tej choreografii, a co za tym idzie - doskonałe jej wykonanie przy obecnej kondycji polskiego baletu jest po prostu niewykonalne...Bo z tą choreografią to jest tak: albo jest zatańczona perfekcyjnie z charyzmą,o której wspomniałaś i ze świetną grą aktorską, albo lepiej nie tańczyć jej wcale, a przeciętne wykonanie nie odda piękna tej choreografii. Jak wiadomo, MacMillan stosował w balecie mnóstwo naprawdę trudnych i trwających długo podnoszeń, wymagających od obojga partnerów bardzo dobrej kondycji i elastyczności, w dodatku te podnoszenia należy wykonać wysoko i lekko, dlatego nie widzę tego w wykonaniu tancerzy na "trzęsących się nogach" - bo i takie sformułowanie padło gdzieś powyżej. W zasadzie dobrą kondycję trzeba mieć zawsze, przy każdej choreografii, ale akurat ta od MacMillana jest specyficzna, bo MacMillan wniósł mnóstwo świeżości do baletu opierając się jednak na jego (baletu) klasycznych podstawach. Wprowadził wiele ciekawych, nowatorskich rozwiązań.Myślę, że jeszcze przyjdzie długo nam czekać na balet w tej właśnie choreografii.
Pozdrawiam!
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 8:50 am   

ależ masz rację - dlatego bynajmniej ne mówię, zę już, zaraz którykolwiek z naszych zespołów ma przygotować McMillana :( Natomiast obserwując choćby zespół TW-ON przez 25 lat wiem, ze ten zespół potrafil się zmobilizować, podciągnąć, wypracować formę i zatańczyć na europejskim poziomie np. wieczór baletów Kyliana, choreografie Eka, które sam choreograf uznal za wzorcowo wykonane. Nawet Serenada Balanchinea wypadla nienajgorzej, o Czajkowskim Ejfmana nie wspominając bo sama byłam zaskoczona jak pięknie zatańczyli (dobrze zę teatr nagrywa sektakle premierowe bo dziś bym nie uwierzyła). Sek w tym, że przed zespolami trzeba stawiać trudne zadania o wykonaia, nieustannie z nimi pracować, zwiększać potencjał i mozliwości oraz wryfikować stan umiejętności artystów i odnawiać zespół. Wtedy... czemu nie McMillan... zrsztą taki pomysl nie raz przewinął sie juz przez TW, niestety bez skutku
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 37
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 2:13 pm   

Cóż....jakby się zespół wziął do roboty (a raczej dobrzy pedagodzy wzięli się za zespół) i była prowadzona mądra polityka repertuarowa to MacMilana również chętnie bym zobaczył. Jak Kasia już wcześniej wspomniała, zespól ma potencjał-ale zdecydowanie nie jest on wykorzystywany. Zresztą już w tym miesiącu poznamy nowego dyrektora baletu. Ja nie ukrywam, że liczę na Pastora. Tu musi przyjść ktoś z zewnątrz, ale z dużym doświadczeniem.
Inna sprawa....fakt, oglądanie złych spektakli boli, i to czasem bardzo (jak koszmarne Jezioro.....pierwsze w sezonie, na którym był zresztą Pastor, Grabka, Patrice Bart.....). Tańce narodowe też były złe (oprócz rosyjskiego i neapolitańskiego) a zespół w węgierskim tańczył kazaczoka raczej (wulgarne ręce). Ale ilość spektakli musi właśnie znacznie wzrosnąć w celu podwyższenia poziomu zespołu. I to właśnie chodzi o Jezioro, Bajaderę i Śpiącą, ponieważ tutaj zespół zdobywa szlify (a nie np. na Onieginie.....którego notabene bardzo lubię, i w odpowiedniej obsadzie zabrałbym z znajomych z czystym sumieniem).Z Romeem sytuacja była kuriozalna.....na scenie narodowej tylko jeden Romeo. Jestem przekonany że jakby się postarać znalazłby się niejeden tancerz, który mógłby naprawdę nieźle zrobić tą rolę. Zresztą jest to właśnie balet gdzie powinni tańczyć młodzi tancerze, debiutować na scenie. I tym bardziej mnie cieszy obsada najbliższych spektakli, gdzie W. Jaroszenko zadebiutuje jako Romeo.
W tym momencie należy wspomnieć, że poziom muzyczny ostatnich spektakli baletowych podniósł się niesamowicie, co jest tylko i wyłącznie zasługą J. Wołyńskiego których prowadzi teraz Ann, Jezioro i Romea.

Co do repertuary-oczywistym skandalem jest likwidacja repertuaru współczesnego. Na dzień dzisiejszy mamy chyba najbardziej prowincjonalny repertuar (7 spektakli klasycznych....w tym cały Czajkowski w kiepskich inscenizacjach). Wiadomo, że taniec współczesny nie był, nie jest i nie powinien być równy baletowi klasycznemu. Ale istnieć wręcz musi. Inna sprawa o której nikt nie wspomina to to, że repertuar klasyczny nie zawierz elementarnych pozycji takich jak Don Kichot, Giselle i La Sylphide. I pewnie to się dłuuuugo nie zmieni patrząc na zapowiedzi nowej dyrekcji. Bo pomysł robienia spektaklu przez Sashę Waltz uważam za jakieś kuriozum. To zdecydowanie nie jest właściwa scena na ten rodzaj tańca. Tutaj należy myśleć właśnie o Neumaierze, Crance czy MacMilanie. To jest właściwy kierunek a nie contemporary. A Ejfmana chętnie bym oglądał regularnie w Warszawie......ale teraz to sobie można pomarzyć, bo zespół dzieli lata świetlne od poziomu potrzebnego do choćby przyzwoitego wykonania jego baletów.

I oczywiście zgadzam się z Kasią w kwestii braku charyzmatycznych osobowości takich jak Woźniak i Stasiewicz z tancerzy a Więch, Głowacka czy Akucewicz z tancerek. No cóż....można liczyć że uda się kogoś ściągnąć. Bo na jakąś znaczną poprawę w tej materii w bliskiej perspektywie czasy nie ma co liczyć.

Podsumowując.....może za jakiś czas będzie lepiej (bo sprawy zaczynają iść w dobrym kierunku) ale trzeba do tego dobrych pedagogów, charyzmatycznego dyrektora baletu, całkowitej zmiany repertuaru i wreszcie regularnego grania podstawowych baletów. Wtedy będzie można liczyć, że jako widzowie nie będziemy się wstydzić tancerzy na scenie narodowej....
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 17, 2009 1:29 pm   

22 marca w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej odbędzie się spotkanie przed premierą baletu Tristan Krzysztofa Pastora. Bezpłatne wejścówki mozna odbierć w kasach teatru, uwaga - zostalo ich już niewiele!
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 40
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Sro Lut 18, 2009 4:21 pm   

No to M. na sto procent przyjeżdza razem z frakcją warszawską do Poznania i dopytuje już konkretnie o spotkanie w przerwie z Raisą vel. z pozostałymi forumowiczami? :)
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 23, 2009 11:40 am   

czy ktoś byl moze na premierze Don Kichota we Wrocławiu? Bardzo jestem ciekawa Waszych reakcji, przeczytalam już recenzje w Internecie:

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/67651.html

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/67647.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 42
Posty: 2809
Wysłany: Sob Maj 02, 2009 9:49 am   

we Wrocławiu nie byłam, ale ciągnąc poprzedni wątek, który mi umknął, to powiedzieć muszę, że podobnie jak Joanna zawiodłam się parę razy (konkretnie 2 razy) na naszym stołecznym zespole i jak na razie nie mam zamiaru się wybierać do ON. Być może dlatego, że byłam na przedstawieniu źle obsadzonym, a być może dlatego, że zawsze byłam na klasyce, ale tak czy inaczej za każdym razem się wkurzałam.
Za to nie narzekam na nasz łódzki balet. Może dlatego, że mam co do niego mniejsze oczekiwania, niż co do warszawskiego zespołu, a może dlatego że działa lokalny sentyment, ale z łódzkiego baletu wychodzę zawzwyczaj zadowolona.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 03, 2009 3:56 pm   

hmmm, na stołecznym balecie przez ostatnie dwa lata mozna się było zawodzić dośc regularnie, czemu sama dawałam wyraz, ale teraz z czystym sumieniem moge poleić Tristana w czerwcu a wczesniej bajadere, nie wiem jak zatańczy nowa obsada (Wojciechowska - Nikija, Jaroszenko - Solor, Żuk - Gamzatti) ale "stara gwardię" 28 maja moe polecić :))
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 42
Posty: 2809
Wysłany: Pią Maj 08, 2009 8:12 am   

z ostrożności daruję sobie stołeczny balet na jakiś czas... :wink:
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 37
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 08, 2009 1:49 pm   

Ja bym tylko uściślił. M. Żuk debiutuje w czerwcowej Bajaderze (przy "starej obsadzie" czyli I. Milewskiej, M. Wojtiulu, J. Tyski). Za to w Bajaderze ''debiutów" jako gamzatti wystąpi M. Ciechowicz a jako bożek P. Koncewoj. We wszystkich Bjaderach tańczyć rolę Fakira będzie K. Wojeńskich (też debiut).

Ja jeszcze tylko dodam ze I. Milewska debiutować będzie jako Olga w Onieginie.

Posumowujc.....dużo debiutów.....może być interesująco.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 48
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 08, 2009 2:26 pm   

a na przyszły sezon dyrekcja zapowiada aż 3 premiery i ogłosiła nabór do zespołu - też będzie ciekawie ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 42
Posty: 2809
Wysłany: Nie Maj 31, 2009 4:20 pm   

Czy był ktoś z Was na łódzkim Jeziorze Łabędzim?????????
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 31