Oglądał ktoś teledysk Rihanny do piosenki Umbrella? - Jest tam moment kiedy Rihanna tańczy w czarnych pointach Rihanna - Umbrella Ten post i cala dalsza dyskusja powinny chyba raczej znalezc sie w temacie o teledyskach? Notabene jest on juz tam podany... Joanna
Część postów nie na temat usunięto.
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
Związek z tańcem: uczeń-ekstern w osb
Wiek: 37 Posty: 408 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 20, 2007 2:02 pm
Bo to nie miało być baletowe;)
Rihanna nie ma przecież nic z baletowego wyglądu i estetyki w teledysku nie ma w ogóle. Dlatego nie ma sensu przykładać standrdów baletowych do tego. W ogóle przecież to jest tak nagrane że szybko można się dobyślić że ba dublerkę od nóg. Piosenska jest głupia ale co sie nie dośpiewa to się dowygląda. I jeśli chodzi o stronę wizualną to jest świetnie. W każdym wcieleniu wygląda rewelacyjnie. Faktycznie wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do point w innym kontekście. Ale w tym kontekście pointy i sposób poruszania sie na nich ma zupełnie inny wydźwięk. Ludzie i tak raczej nie nie będę z Joziorem tego kojarzyć bo zaraz potem pojawia się Rihanna w szpilach na kilkanaście centymetrów. I pointy mają podbny wydźwię (zwróćcie jeszcze uwagę jak jest ubrana i jak się porusza)
i mi ogólnie po wyłączeniu dźwięku sie podoba teledysk;)
_________________ Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Wieczny wędrowiec - Boris Ejfman
11.07.2007 (Środa), godzina: 18:05
TVP Kultura napisał/a:
Jest to film o Borisie Ejfmanie -światowej sławy choreografie rosyjskim - twórcy ponad 40 baletów. Jego zespół - Sankt Petersburski Teatr Baletu występuje na całym świecie. Film kręcony był w Petersburgu - ukochanym mieście Borisa Ejfmana. Autorzy filmu uczestniczyli w próbach zespołu, w jego petersburskiej siedzibie, obserwowali pracę nad nowym baletem Borisa Ejfmana - "Don Giovannim" . Bohater filmu bardzo osobiście opowiada o swoim życiu, karierze, pracy z zespołem, problemach zawodu chorografa. W filmie wykorzystano frgamenty najsłynniejszych baletów Borisa Ejfmana: "Don Kichot", "Czajkowski" , "Czerwona Giselle" , "Reqiuem" , "Moja Jerozolima", "Bracia Karamazow" , "Rosyjski Hamlet". Dodatkowym walorem filmu są wspaniałe plenery Petersburga.
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 37 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Czw Lip 05, 2007 11:04 pm
O tak Ksiaze w rozowych ocieplaczach i to jeszcze tak profesjonalnie pozwijanych. Jeden wyzej drugi nizej. No i drzewka przy drazku robiace z gracja plie. A lektor w tle "plie, changement" etc.
Cudowne
_________________ Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho.
Związek z tańcem: nauczyciel baletu
Wiek: 37 Posty: 1102 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Lip 20, 2007 9:16 am
Wieczór filmowy: Kocham Kino - "Niżyński"
24.07.2007 (wtorek), godz.: 23:40
TVP2 napisał/a:
Wacław Niżyński taniec miał we krwi, jego rodzice zrusyfikowani Polacy, również byli tancerzami. On sam, absolwent Cesarskiej Szkoły Teatralnej w Sankt Petersburgu, trafił do zespołu baletowego Teatru Maryjskiego, ale prawdziwą sławę przyniosły mu występy w zespole Baletów Rosyjskich Sergiusza Diagilewa, który odkrył i ukazał światu jego geniusz, uczyniwszy go głównym solistą zespołu, a prywatnie kochankiem. Możliwości uprawiania sztuki, stanowiącej sens jego życia, pozbawiła go schizofrenia, odcinając tancerza od otaczającego świata.
_________________ Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu...
Związek z tańcem: nauczyciel baletu
Wiek: 37 Posty: 1102 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Lip 20, 2007 10:19 am
Sorry w takim razie - myślałam, że tamten temat dotyczy tylko programu TVP Kultura...
_________________ Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania, bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu...
Oglądaliście "Niżyńskiego"? Jestem ciekawa waszych wrażeń. Ja widziałam jedynie koniec bo film zaczął się wcześniej, ale i tak mi wystarczy. Ładny obraz - jeśli mam oceniać kompozycję filmu, ale jest mi teraz strasznie smutno. Po tym wycinku z dziennika myślę sobie, że żona Niżyńskiego musiała być fajną i dzielną babką.
_________________ "Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
mi się bardzo podobało, bardzo ładne "zinterpretowanie", przełożenie na materiał filmowy dziennika. chyba najbardziej mi się podobały fragmenty, w którym Wacław mówił o swojej córce.
swoją drogą... po obejrzeniu owego dokumentu tu odczułam potrzebę obejrzenia jeszcze na deser, tak na dobranoc "Efekt motyla" - oczywiście teraz sama się schizuję i pomimo że jest 25 minut po piątej, to nie mogę spać... niektóre filmy mają na mnie naprawde duży wpływ emocjonalny - za pierwszym razem jak oglądałam ten film to za dużo obrazów z przeszłości przypomniało mi się, a teraz gdy widzę ten film po raz drugi, to jest znowu tak samo.
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
o moich odczuciach co do tego filmu pisałam w filmy w TVP Kultura.
Po wczorajszej powtórce tak sobie myślę, że (wg mnie) "jakaś wyższość" (nie wiem czy to stosowne określenie) tego filmu nad książką polega na tym, że film został "skonstruowany" z najlepszych (w mojej ocenie)fragmentów.
Najlepszych, bo najspójniejszych ale dla mnie też najlepszych, bo wydobywających niesamowitą wrażliwość Niżyńskiego, taką jakąś fascynującą jego delikatność, zdolność "odczuwania" świata i istnień. Przedłużeniem owej wrażliwości jest ból istnienia spowodowany zdarzeniem się delikatnej duszy z realiami świata (wielokrotnie powtarzany wątek ~nie jestem chory umysłowo, jestem smiertelnie chory na duszy (nie jestem w stanie teraz przytoczyć dokładnie).
Cóż w "Dzienniku" też są te fragmenty ale uwikłane w gęstwinie zdań, z których przebija sama li tylko choroba nie robią takiego wrażenia. Film natomiast, jakoże został zgudowany tylko z nich doskonale je uwypukla i -jeżeli można tak powiedzieć- daje jaki "impresjonistyczny wgląd" w myśli w umysł Niżyńskiego - jeszcze sprzed choroby. I za to uznania dla reżysera...
PS. jak dla mnie troszkę za mało tańca., no ale to już kwestia raz ze poboczna, a dwa że subiektywna.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 25, 2007 12:21 pm
M. napisał/a:
Po tym wycinku z dziennika myślę sobie, że żona Niżyńskiego musiała być fajną i dzielną babką.
no, może po wycinku, generalnie bym polemizowała, a historycy w ogóle robia z niej swego rodaju potwora... juz choćby z racji tego ze to ona "omotała" Wacława itd itp. No ale to raczej do rozstrząsana na podstawie innych źródeł i ksiązek o Niżyńskim
Film - powtórze, bo juz gdzieś to pisałam - piekny, choc nazwac go "dokumentem" to chyba naduzycie - dokumentalna impresja lepiej by pasowało. Mimo to - wczoraj go nie obejrzałam. Oglądałam go w kinie i raz mi na długi czas wystarczy...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
to fakt lecz osobiście doceniam, iż do końca przy nim została, że nie dopuściła żeby "osadzono męża" na stałe w szpitalu psychiatrycznym i to w końcu że ukrywała męża w okresie 2 wojny światowej (w czasie okupacji jedną z grup najbardziej narażoną na eksterminację były osoby psychicznie chore':cry:'
a w najbliższą sobote w TVP "Billy Elliot" po raz kolejny.
na TVN o 20:? którejś tam....
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
owszem
kino popularne i operujace pewnymi konwencjami, ale zrobione z finezja.
no i fajnie pokazano rodzaca sie pasje, jako cos od czego nie sposób sie uwolnic
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach