Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 75 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Lut 18, 2007 9:23 pm
A ja właśnie wolę Dirty Dancing 2. Może dlatego, że jest lepszej jakości, taka kolorowa, oddająca tamtejszy nastrój... ale jedynka też jest ok obie części są super
No a jeśli chodzi o mistrzostwa to nie podobała mi się tylko sukienka p.Kasi(partnerki Marcina) oraz fryzura takiej... innej dziewczyny
A wiecie co ja ostatnio znalazlam? Wczoraj moj tata zakupil gale. Ja od niechcenia zaczelam czytac, przegladam, przegladam i patrze artykul o brazylii [bodajze, nie pamietam juz ]. No to zaczynam od obrazkow
No i ogladam, ogladam a tu.... Zdjecie faceta w paczce, pointach, i takiej masce z piórek stojacego na ulicy. Domyslam sie ze pracowal on jako tzw. mim, i jak mu sie wrzucilo pare monet to cos tam zaczynal robic. Kurcze, ja tez bym chciala kogos takiego u nas w polsce zobaczyc :D:D
No i zgdanijcie co jest w "Dziewczynie"?? Artykul o baletnicy. Jakiejs Ewie. No i ogolnie pisza tam o szkolach baletowych, o rygorze o odchudzaniu uczennic.
Ale sie zdziwilam jak to zobaczylam
Aaaa, a co do błędów to skopiowałem ten artykuł ze strony www.dziewczyna.pl - z błędami które już tam były:
"Cena sławy
Ból, upokorzenia, głodówki prowadzące do anoreksji... Tak wygląda życie baletnicy
Ostatni skok
Magdalena Waęsa, córka byego prezydenta RP, bya świetnie zapowiadającą się baletnicą. W wieku 7 lat zaczęa trenować gimnastykę artystyczną, a gdy miaa 10 lat, zdaa do szkoy baletowej. Tańczya w Operze Batyckiej. W 1997 r. podczas występu upada i uszkodzia sobie rzepkę. Ta kontuzja zdecydo-wała o przyszłości Magdaleny. Dziewczyna musiała zrezygnować z tańca. Tak zakończyła się jej przygoda z baletem.
Pointy - buty, w których tańczą baletnice - tak mocno obciskają stopy, że po kilku dniach intensywnych treningów palce i pięty są starte do krwi. Plastry i bandaże na niewiele się zdają. Utrzymywanie ciała na poranionych stopach to ból na granicy wytrzymałości. Podczas spektaklu trzeba jednak zacisnąć zęby. Widz nie może się zorientować, że tancerka cierpi. Na scenie obowiązuje uśmiech. Łzy pojawiają się dopiero po opuszczeniu kurtyny.
Idealnie wyprostowana sylwetka, zgrabny skok, szpagat w powietrzu robiony z lekkością motyla - o tym marzy wiele dziewczynek. Chcą w zwiewnych sukienkach wzbijać się ponad ziemię, by zbierać oklaski publiczności oraz zdobyć uznanie. Często jednak za sławą nie tęsknią wcale młode tancerki, lecz ich ro-dzice. Zapisują do szkoły baletowej zaledwie kilkuletnie córki. Tak wła-śnie zaczęła się kariera Ewy.
Gdy jako 10-letnia dziewczynka pierwszy raz przekraczała próg szkoły, nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej świat zmieni się na zawsze. Odtąd rytm dnia miały wyznaczać mor-dercze treningi. Na do-datek Ewa nie mogła liczyć na wsparcie rodziny, która została daleko. "Rozstanie z rodzicami i starszym bratem, radzenie sobie samej w obcym mieście to koszmar dla dzieciaka - wspomina Ewa. - Mieszkałam w internacie. Musia-łam szybko dorosnąć. Wiele razy płakałam z tęsknoty". Tempo pracy na zajęciach wymaga dużej odpor-ności i fizycznej, i psychicznej. Nikt nie może liczyć na taryfę ulgową, a na-uczyciele by-wają bezlito-śni. "Krzyczeli na całą salę, nie zważając na grający fortepian. Wyz-wiska były na porządku dziennym. Określenia w rodzaju 'tuman', 'debil', 'paralityk' to norma - wspomina Ewa. - Niektó-rzy podchodzili do uczniów i mocno chwytali za rękę albo nogę, wygi-nając je aż do bólu. Potrafili nawet uderzyć. Słyszałam o nauczycielce z Krakowa, która podstawiała uczen-nicy zapalniczkę pod nogę, żeby dziewczyna podniosła ją jeszcze wyżej" - opowiada Ewa ze zgrozą. Doktor nauk medycznych Robert Świerczyński, ortopeda i lekarz sportowy, mówi wprost: "Balet to katorżnicza praca. Tylko dzieci w szkole baletowej tak inten-sywnie i regularnie trenują". Ale cel uświęca środki..."
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Mar 20, 2007 7:18 pm
Na pierwszy rzut oka widać, że to jest artykuł z serii "Dziewczyna" czy "Bravo". Dlaczego nie ma tam nic o pasji, miłości do tańca, tylko o bólu, cierpieniu, wysiłku? Nie dość, że wśród większości młodzieży krążą znane nam stereotypy o balecie, to na dodatek gazety, które duża część z nich czyta wpajają im takie głupstwa. Życzę pomyślności.
bez sensu... artykuł napisany bez obiektywizmu. autor ujął to tylko z jednej- tej gorszej strony. po takim czymś nie ma się co dziwić że w szkołach baletowych coraz mniej osób jest... jak panuje ogolny stereotyp baletu. przecież w każdej pasji tak jest, że żeby coś osiągnąć to trzeba coś z siebie dać, poświęcić się...
A mnie się wydaję że autor tego artukułu nie ma zielonego pojęcia o balecie. Zamiast się wysilić i iść do szkoły baletowej i porozmawiać z osobami które się tam OBECNIE uczą a nie gadać z jakąs laską która chodziła do szkoły baletowej 15 czy ileś tam lat temu... Wiadomo że za czasów komunizmu dzieci były bite w szkole ale teraz?! Teraz jest przecież prawo o zakazie bica dzieci w szkole. A tym bardzej mówienie mu przez nauczyciela że jest "debilem" czy czymś w tym stylu. A sprawa z zapalniczką wogóle wydaje mi się podejrzana i wyssana z palca... - ale to moje skromne zdanie.
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
Teraz jest przecież prawo o zakazie bica dzieci w szkole. A tym bardzej mówienie mu przez nauczyciela że jest "debilem" czy czymś w tym stylu. A sprawa z zapalniczką wogóle wydaje mi się podejrzana i wyssana z palca... - ale to moje skromne zdanie.
Muszę Cię rozczarować. Dzieci w baletówkach są.. no, może nie bite, ale poniżane na pewno ("debil", "durna", "krowa" - byłam świadkiem) . To z zapalniczką również prawda, i nie tylko w Krakowie się zdarzyło...
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Mar 20, 2007 9:12 pm
No cóż, Marysia ma rację.
Książę- nie do końca orientujesz się w sytuacji która istnieje w polskich OSB. Nie raz na lekcjach zdarzają się wyzwiska i nie raz nauczyciel potrafi podejść do ucznia, wbić mu paznokcie w uda, czy porządnie uderzyć w rękę, nogę, stopę itp.
To, że jest zakaz bicia dzieci w szkołach o niczym nie świadczy, pozatym szkoła baletowa to coś innego.
A metoda z zapalniczką co prawda nie była praktykowana w zandej szkole, w której się uczyłam, ale doświadczyłam na własnej skórze szpilki wbijane w pośladki, by je spinać; popularne są także metody podstawiania igły pod nogę, by wyżej trzymać tak jak zapalniczki. To wszystko to realia:)
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 32 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 9:52 pm
Dobrze, że się w ogóle pojawił jakiś artykuł o balecie w jakimś piśmie młodzieżowym. Historia jakiejś Ewy i Magdy Wałęsy... hmm... mogli się bardziej postarać. W sumie piszą dość prawdziwie (chociaż czy aby na pewno po kilku dniach ćwiczenia na pointach od razu ma się obdarte całe stopy...) , ale szkoda, że tylko o tym. Mogliby napisać, że to jest zamiłowanie, pasja itp. Zgadzam się z wami ogólnie.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 75 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Kwi 30, 2007 1:00 pm
Przed chwilą skończyłam oglądać program Makeover Home Edition... Był o tancerce, która zachorowała na stwardnienie rozsiane. Nie wiem, na czym polega ta choroba, ale chodziła o kulach. Dolegliwość wykluczyła ją również z tańca. Specjaliści stworzyli jej wspaniały dom, ułatwiający życie z chorobą i... wybudowali również studio baletowe, w którym będzie mogła uczyć.
A studio to jest tak cudowne... że na pewno będzie się odganiać od klientów...
Piękne to było
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 29 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Pon Kwi 30, 2007 1:50 pm
Kasia napisał/a:
Przed chwilą skończyłam oglądać program Makeover Home Edition... Był o tancerce, która zachorowała na stwardnienie rozsiane. Nie wiem, na czym polega ta choroba, ale chodziła o kulach. Dolegliwość wykluczyła ją również z tańca. Specjaliści stworzyli jej wspaniały dom, ułatwiający życie z chorobą i... wybudowali również studio baletowe, w którym będzie mogła uczyć.
A studio to jest tak cudowne... że na pewno będzie się odganiać od klientów...
Piękne to było
Kasiu! Dokładnie to samo oglądałam i chciałam to opisać. Na końcu pokazano piękne pas de deux (a raczej jego fragmenty...). Ale akurat ten program był na prawdę wzruszający. A co do przedstawienia w programie baletu był bardzo autentyczny i jak najbardziej prawdziwy.
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 75 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Kwi 30, 2007 4:47 pm
No i naprawdę na wysokim poziomie... Powiem szczerze, że trzymałam kciuki, by w jej pokoju były elementy taneczne, ale tam znalazła się tylko twórczość właścicielki
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 02, 2007 4:48 pm
zespół Teatru Wielkiego - Opery Narodowej wystawił jako pierwszy w Polsce balet w choreografii Johna Cranko - jednego z najznakomitszych choreografów XX wieku. Wydarzenie, wielki nakład pracy, zabiegów, etc. I co? - po premierze ukazały się jak na razie DWIE recenzje, w tym jedna moja. To tyle jesli chodzi o promocje baletu w mediach..... (sorry, ale musiałam sobie ulżyć)
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Ja nie mam tego prgramu ale często chcoiażmy o godz.23 są balety na TVP2 >> kiedyś tak było w ciągu tygodnia. I niestety nie mogłam sobie pozwolić na to by obejrzeć bo następnego dnia muszę wstać o 6.00. Zawsze sobie nagrywałam no ale mogliby zrezygnować z programu w sobotę o 18.00 "Jazda z Dodą" i wtdy ten program wyemitować.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Cheryl, oni puszczają to, co kochają ludzie. A większość badanych woli beznadziejne programy, nie mające ani sensu ani nawet odrobiny inteligencji. Dlaczego np. TVP potrafi puścić program przyrodniczy, a Polsaty i inne nie potrafią? Prosty przykład...[przepraszam za off].
Oglądaliście?
"Tańcząc za dolary - Bolszoj w Las Vegas" to rzetelny i przykry dokument o wizycie Baletu Bolszoj za oceanem. Turnee w 1996 roku to pierwsza od sześciu lat wizyta tancerzy w Stanach i pierwsza w całej ich karierze wizyta w samym Las Vegas. Sprowadzenie baletu do miasta rozrywki zapowiadało się 100% sukcesem. Jednak wbrew oczekiwaniom organizatora i zaangażowanych współinwestorów na pierwszy spektakl (bodajże "Jezioro") sprzedano 44 bilety (sic!). Gwiazdy - za których oglądanie my forumowicze zapewne bylibyśmy gotowi płacić każde pieniądze - tańczyły przed pustą widownią. Kolejne przedstawienia cieszyły się nieco większym, aczkolwiek nadal niewielkim zainteresowaniem. Pomimo tego Rosjanie, licząc na dobre zakończenie tej historii, zdecydowali się nie przerywać podróży i wykonać wszystkie zaplanowane balety. Happy endu jednak nie było. Występy nie przyniosły zysku a tancerze do kraju wrócili jedynie z zaliczką.
Ten dokument to nie tylko opowieść o porażce baletu. To również historia spotkań rosyjsko-amerykańskich. Wspomniane są wcześniejsze wizyty baletu w Stanach,jeszcze z czasów Związku Radzieckiego. Były to wydarzenia nie tylko kulturalne ale także związane z polityką spotkania dwóch zupełnie różnych światów. Świata kapitalizmu i socjalizmu. Przypomnienie, że jeszcze nie tak dawno w ponurej Rosji wszystkie teatry musiały wystawiać radosne przedstawienia. Przypomnienie czasów, w których zmieniono zakończenie "Jeziora" bo przecież bajka nie może się kończyć źle a jak argumentowała władza "Czajkowski mógł się pomylić".
Film w dość sympatyczny sposób pokazuje również jak rodziło się zainteresowanie sztuką tańca wśród zwykłych ludzi. Pomysłodawca całego przedsięwzięcia, przypadkiem poznał balet gdy był w Rosji. Do swojego pomysłu zaproszenia Bolszoj angażuje zwykłych ludzi z małego miasteczka, którzy podejmują współpracę częściowo z chęci zysku a częściowo podejrzewając, że balet mógłby im się spodobać. Przeczuwają oni, że jest podobny do tańca na łyżwach, który znają i lubią. Kusi ich również chęć zobaczenia czegoś naprawdę dobrego, tak samo jak chce się oglądać mecze w wykonaniu najlepszych drużyn. Rozczarowuje jednak fakt, że turyści i mieszkańcy Las Vegas są zainteresowani jedynie wydawaniem pieniędzy w kasynach. Światowej sławy tańcerze zainteresowali by ich jedynie gdyby wystąpili nago...właściwie każdy amator tańczący nago byłby dla nich ciekawszy. W tym sensie dokument przekazuje nam obraz upadku człowieka...
Oczywiście dla miłośnika baletu, oglądanie tancerzy Bolszoi podczas ich podróży do Stanów to nie tylko smutek z powodu ich małej popularności. To przede wszystkim frajda z oglądania swoich idoli. Bo w filmie widzimy zarówno kolorowe jak i starsze czarno-białe fragmenty z podróży, zza kulis oraz oczywiście z przedstawień. Był "Don Kichot", "Kopciuszek", "Spartakus", "Jezioro", balet do jednego z uworów Chopina i piękny Walc Moszkowskiego, którego nie znałam wcześniej, który bardzo mi się spodobał i którego mogłabym nigdy nie poznać gdyby nie ten pouczający dokument
Ostatnio zmieniony przez M. Sob Cze 16, 2007 12:42 am, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach