Zaczynam rozumiec dlaczego tak malo uczniów -(chłopaków zwlaszcza)kończy szkoly baletowe---nauczycile zamiast przkazywac wiedze --po prostu nadużywaja przemocy. Moje dziecko po dzisiejszej klasyce wrócilo z guzem na glowie wielkości śliwki mirabelki-naucycielka klasyki ma rece wiatraki z pierścionkami i nieźle nimi wiwija. Chyba chlopcy nie wytrzymają tych tortur i sińców z 13 clopaków zrobi się 2-3. Lekkie kuksańce badź klepnięcia mi nie przeszkadzaja, ale juz bicie po glowie to juz duze przegięcie. Może mi ktoś z Was doradzi co powinnam zrobić? Pozdrawiam
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Wrz 27, 2006 1:49 pm
Sama powiedziałaś, że nosi pierścionki, a podczas lekcji musi machać rękami, bo inaczej prawidłowo nie zademonstruje ćwiczenia. Zgaduję, że uderzyła twojego syna przypadkiem.
Powróćmy jednak do tematu dyskusji.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
"naucycielka klasyki ma rece wiatraki z pierścionkami i nieźle nimi wiwija" - jak widac to stwierdzenie mozna odebrac na wiele sposobow, bo ja to zrozumialam zupelnie inaczej, i niekoniecznie jako 'demonstrowanie cwiczen' (swoja droga, tez bylby ciekawy eufemizm ).
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
tak jak już napisała Czajori, mogła przez przypadek nabiła twojemu synowi siniaka - nie musi to od razu oznaczać że nauczycielka torturuje . może najnormalniej w świecie [wy, rodzice] poproście tą panią by zdejmowała pierścionki?
pozatym, prawdziwi faceci muszą być wytrzymali jak ich baba bije
pozdrów syna - trzymam za niego kciuki [obyś chłopie wytrzymał tam do matury! ]
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Hmm...nie chciałabym zabrzmieć za ostro, ale jestem zodiakalnym Baranem i przemowy w stylu "bułkę przez bibułkę" nie są moją mocną stroną, więc sorki za dosadność.
Pozwól, że Cię zacytuję:
"...nauczycile zamiast przkazywac wiedze --po prostu nadużywaja przemocy..."
Piszesz coś takiego jako dorosła kobieta - matka - i pytasz się co robić?
Co to w ogóle za sformułowanie "nadużywają przemocy"? To znaczy, że gdyby tylko "używali" przemocy byłoby OK?
Dlaczego nie reagujesz? Czy to dla Ciebie normalne, że ktoś bije Twoje dziecko?
Pozdrawiam
Gioio - chyba źle zrozumiałeś/zrozumiałaś post Darii.
ja jako boczny widz i trzecioosobowy słuchacz tego co się dzieje w baletówkach, sądzę że przemoc [chociaż nie wiem jak ona się ukazuje] jest na porządku dziennym.
Daria pyta się co w tym przypadku ma zrobić, i jak zareagować [nie byął to stricte typowa przemoc, jeżeli dziecko było udeżone pierścionkiem, i to prawdopodobnie przez przypadek] bo najzwyczajniej w życiu, jak każda matka - niepokoi się o zdrowie swojego dziecka [a dzieci jak wiadomo niekiedy bardzo koloryzują wydarzenia] i nie chce by jej dziecko wracało ze szkoły pobite [w tym przypadku posiniaczone].
więc chce się nas doradzić co ma zrobić, by syn wracał cały...
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Hmm, ja juz nie wiem. Osobiscie zrozumialam post Darii jako eufemistyczne sformulowanie tego, ze jej syn dostal po glowie od nauczycielki, i to raczej nie przez przypadek.
Ale coz, nikt z nas tam nie byl, i nie wie, jak bylo naprawde, wiec pozostaja tylko suche spekulacje
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Princes, dobrze zrozumiałam post Darii, nie musisz mi tłumaczyć z polskiego na nasze.
Co do tego, że przemoc w baletówkach jest, jak to napisałaś "na porządku dziennym", nie oznacza to, że należy wyrażać na to zgodę bo to, że coś takiego zdarza się często, nie oznacza, że jest to od razu "normalne".
Jestem zdziwiona tym, że 37 letnia baba, będąca matką kilkunastoletniego dziecka nie wie co zrobić, gdy JAK TO SAMA OKREŚLA w stosunku do jej dziecka jest nadużywana przemoc fizyczna.
I wsio...
A ja nie widzę nic złego w Poście Darii Goio, gdyż nawet 37 letnia osoba może prosić o pomoc i jakieś porady . Czy to takie dziwne, że czasami ktoś chciałby podzielić sie z innymi swoim problemem?
Związek z tańcem: uczeń, fotograf?..
Wiek: 34 Posty: 252 Skąd: zza światów.....
Wysłany: Sro Wrz 27, 2006 4:14 pm
moim zdaniem zycie w baletwówkach (przynajmniej w niektórych, u NIEKTÓRYCH nauczycieli) tak wygląda. i nie jest to nic dziwnego. i nie dziwię się, że Daria napisala o tym, że nie wie co zrobić. No bo nie może przecież swojemu dziecku powiedziec, żeby lepiej ćwiczyło, to wtedy nie "dostanie". Moim zdaniem, p.Dario, powinna pani porozmawiać z nim na spokojnie, powiedziec, że jeżeli bardzo kocha taniec, to niech tanczy dalej, ale niestety zeczywistość jest jaka jest, i musi się troszke z tym pogodzić, jednakowoż nie można ciągle pozwalać na to, aby nauczyciel uzywał przemocy wobec młodego tancerza.
Zdania sa podzielone, a ja tak myśle.
_________________ STAR WARS
And may the Force be with you.
Princes, dobrze zrozumiałam post Darii, nie musisz mi tłumaczyć z polskiego na nasze.
Co do tego, że przemoc w baletówkach jest, jak to napisałaś "na porządku dziennym", nie oznacza to, że należy wyrażać na to zgodę bo to, że coś takiego zdarza się często, nie oznacza, że jest to od razu "normalne".
Jestem zdziwiona tym, że 37 letnia baba, będąca matką kilkunastoletniego dziecka nie wie co zrobić, gdy JAK TO SAMA OKREŚLA w stosunku do jej dziecka jest nadużywana przemoc fizyczna.
I wsio...
a czy Daria wyraziła zgodę na bicie syna? ja się nie doczytałam... najwyraźniej, jeżeli się nas pyta, to oznacza że ma zamiar coś zrobić z tą sprawą, ale nie ma się kogo doradzić, i z nami - forumowiczami - chce rozwiązać ten problem. jest to tak zwyczajne, jak pójście do psychologa
pozatym, ja nie powiedziałam że coś co notorycznie się powtarza [jak właśnie bicie kogoś po głowie] jest "normalne" - nie to jest wręcz nienormalne [to tak jak z nałogami] - owszem, jak nauczyciel kogoś tam uderzy, to jest to normalne, a w baletówkach szczególnie. o ile silne poklepywanie np. w nogi bo są nie tak ułożone przemocą trudno nazwać, to z kolei uderzenie ze względu na niesłuchanie poleceń nauczyciela/bądź odpyskiwanie mu jest normalne [nauczyciel też człowiek, może być wyprowadzony z równowagi!!]. no, chyba że bije dla przyjemności [to jest wtedy nienormalne]
ale jak to powiedziała Joanna: "nikt z nas tam nie byl, i nie wie, jak bylo naprawde, wiec pozostaja tylko suche spekulacje"
jeżeli jest to faktycznie znęcanie się nad uczniami - sama bym określiła to "nadużywaniem przemocy" albo "nadużywaniem swoich możliwości".
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Już wyjaśniam////// Tak jestem dojrzla "babą37 letnia"i wiem co w takich przypadkach się robi. Najpierw nazbieralam informacji czy owe metody bicia- byly cześciej stosowane czy jak tu niektórzy twierdzą przez przypadek. A mianowicie--po wszystkich zebranych informacjach na temat prowadzonych lekcji przez pania X dowiedzialąm się, ze sa stosowane metody klepania (odbitych 5 palców na udzie), targania za włosy, kuksania itp. na porzadku dziennym. Wiec pojechalam osobiście porozmawiać z panią X. Po przedstawieniu się Pani X powiedziala mi , ze nie potrzebnie sie fatygowalam, bo móje dziecko jest w tzw" czołówce, jest zdolne i sie stara. Więc zapytalam dlaczego zostalo uderzone w glowe -pani powiedziała że to wymaga jej zawód żeby coś dobrze wykonac trzeba wykręcić , ustawić , wygiać, przegiąć. A w głowe go uderzyla plaska ręką przechodząc bo się "chyba "pomylil- (dziecko nie wiedzialo za co zostalo uderzone). Moi drodzy jako osoba dorosla, jako rodzic jestem w stanie zrozumiec , ze balet wymaga dotchnięc , nastawienia, sprawdzenia miesni itp, ale bicie po glowie jest niedopuszczalne?????. w innych szkolach (nie w OSB) nauczyciele wylatują za to z pracy z adnotacja w dokumentach. Jest jeszcze wrzesień i uważalam , ze jeżeli ustali się cos na początku to później bedzie dużo latwiej ( mówię o relacjach nauczyciel- uczeń, nauczyciel- rodzic). A biciem , szykanowaniem i zastraszeniem niczego nikt jeszcz dobrego od nikogo nie wymusił..... Pani X miala rozmowe ze swoim przełożonym i mam nadzieję, ze przemyslała swoja postawę i bedzie inaczj uczyć swoje dzieci.
Aha a czy to jest chlopiec , czy dziewczyna -----nie ma znaczenia nikt nie lubi być bity , szturchany, klepany .
Teraz co mnie sklonilo aby Was zapytac co powinnam zrobić.
1. moje dziecko lubi szkole do której chodzi
2. jest zdolne i sie chcętnie uczy
3. nie sprawia klopotow wychowawczych-nalezy do bardzo spokojnych(o czym pani X też mnie poinformowala cyt" syn jest bardzo grzeczny nie ma z nim klopotow'
4.bałam sie , zeby nie zaszkodzic dziecku,
5 pomyslaląm , ze większośc z Was miało badź ma podobny przypadek w swojej szkole.
6. zdobylm się na odwage i zapytalam co byście zrobili na moim miejscu, badz co by zrobili wasi opiekunowie....
Biorąc powyzsze pod uwage bilam sie z myślami jak powinnam zareagowć, czy interweniować czy czekac na dalszy rozwój i patrzeć na przerażone dzieciaki(jak juz wspomnialąm moje dziecko należy do spokojnych , i balam sie nawet pomyśleć co dzieje sie na lekcji z tzw'brojkami"...'
Uwazam, ze moja decyzja była sluszna--poniewaz pani x zachowywala sie dzisiaj bardzo poprawie, żadno z dzieci nie zostalo mocno uderzone ani wytargane za wlosy.
Myśle, ze moje poruszenie sprawy i rozmowa poprawi relacje owej nauczycielki z dziećmi, a takze pokarze innym opiekunom, ze dzieci też maja prawo do "normalnych zajęć, bez strachu ,, przemocy ze strony nauczyciela. Jak najbardziej jestem za dyscypliną, porzadkiem w szkolach, uczniowie muszą miec szacunek do nauczyciela i muszą przestrzegać zasad. Mam nadzieję, ze wszyscy na moim doświadczeniu skorzystaja i wyciagna odpowiednie wnioski. Pozdrawiam --uważma temat za zamknięty.
Bardzo to przykre ze tak sie dzieje w szkolach Tak nie powinno byc! I moim zdaniem dobrze ze zareagowalas Dario! Twoje dziecko jest naprawde wspaniale, mimo ze wiele z nim nie rozmawialam, bardzo je polubilam Jest naprawde wspaniale i pozdrow go ode mnie [marta ]
Buziaki,
TuTuS
Zapewniam cię tutu, że to najspokojniejszy chłopak w całej rozbrykanej IIIb (do której chodziłam)
Rozmawiałam z synem Darii na gg, z tego co wiem, to nowa nauczycielka- może jeszcze nie zapoznała się z znaczeniem słowa "dyscyplina" w szkole baletowej. Kiedyś byłam na lekcji syna Darii, w zeszłym roku- mieli inną nauczycielkę. Była ostra, klepała, przypominała itd., ale nie BIŁA! jeszcze nie spotkałam się z guzem na głowie w sb, aczkolwiek z siniakami tak (sama je miałam ).
W każdym razie uważam, że postąpiła pani b.dobrze. Może gdyby nie pani, kto wie, co by się tam jeszcze mogło wydarzyć...
Dario, osobiscie uwazam, ze bardzo rozsadnie postapilas. Zwlaszcza, ze Tobie nie tak latwo chyba wmowic, na ile faktycznie trzeba tego poprawiania (sama trenowalas, z tego co pamietam? wiec wiesz, na ile mozna ustawic cialo dziecka, i ze jest w stanie sporo zrozumiec, zanim sie uzyje silniejszych argumentow).
Powodzenia w dalszej nauce dla syna
Jak to mowila Dory: "just keep swimming"
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Daria, to ja jeszcze na koniec pozwolę sobie swoje 3 grosze dodać, bo swoją wypowiedzią zaczęłam tą małą burzę.
Przeczytałam Twoją odpowiedź i bardzo się cieszę z tego co napisałaś.
Uważam, że wybrałaś najlepsze rozwiązanie i możesz być z siebie dumna, bo jak napisałaś są już skutki - nauczycielka spokorniała , na czym skorzystał nie tylko Twój syn, ale również inne dzieci w klasie.
Tym bardziej, że pewnie byłaś jedyną mamą która zareagowała?
Pozdrawiam Cię serdecznie
a i nauczycielka pojętna, że przestała bić...
wiem, że baletówki to może nie dokońca to samo, co "normalne" szkoły, ale jak my zwróciliśmy uwagę pani od francuskiego (konkretniej- zwróciliśmy się do wychowawcy, żeby z nią porozmawiał), bo cośtam (już nie będę wymieniać), na następnej lekcji zostraliśmy nawyzywani, oskarżeni i nakrzyczani. z głupiego powodu. potem przez pół roku była obrażona i na każdej lekcji na nas wrzeszczała i wyzywała.
więc cóż, za przeproszeniem, trzeba też trafić na nauczyciela-człowieka, który zrozumie sprawę rodziców i weźmie to pod uwagę. ale gratuluję odwagi
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Nie wiem na ile to byla moja odwaga , a na ile był to strach--(przed rozdmuchaniem i zaognieniem sprawy). Cieszę się ,że mój syn nam -rodzicom o tym powiedział, wówczas można bylo 'zdusić to w zarodku' i podjąć sie wykonania zadania.A sprawa nie należala do latwych,bo nauczyciel jest 'skoligacony' z wysko postawionym urzędasem., wiec mialam dylematy--OGROMNE. Cale szczęście, że udało się osiagnąć skutek.
AAAA jeszcze jeden skuces--- moje dziecko powiedziało mi Dziękuję w swoim imieniu i imieniu innych dzieci , które pani X uczy. --oczy napelnily się łzami.
P. S -w sumie mialam szczeście, ze trafilam na ludzkiego nauczyciela--może tylko sie ciut zagubił w tym wszyskim, ale jestem dobrej myśli i wierze , ze sytuacja sie nie powtórzy.
Dziękuję Wam wszystkim za pomoc--takie internetowe podtrzymanie na duchuu--ooch to dużo dało. Pozdrawiam
Po pierwsze- brawo dla Czajroi, że założyła taki wątek.
Ale droga DarioD14- myślę, że nauczycielka zrobiła to nie umyślnie. Jednak gdy sytuacja się powtórzy (bo jeśli zdarzyło się to tylko raz nie mam sensu się awanturować) wystarczy podejść do takie nauczycielki i grzecznie zapytać po prostu dlaczego Twój syn ma guza na głowie (ale to brzmi ) Myślę, że jeśli taka nauczycielka jest w porządku, to Cię przeprosi.
Teraz do Princess-
Princ przemoc w szkole nie jest na porządku dziennym. Już widzę, że po prsotu te wszystkie słodkopierdzące mamusie zadźgały by te nauczycielki. Nie mówiąc już o tym, zę to po prostu jest niedopuszczlane.....
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Wrz 28, 2006 7:44 pm
Od początku przyglądałam się temu wątkowi, nie chciałam nic pisac, ale trudno mi się jest powstrzymac od tego, aby nie napisac tu paru słówek od siebie.
Tak więc bicie/drapanie/wbijanie paznokci/klepanie uczniów przez nauczycieli nie jest zjawiskiem dotyczącym tylko osb w Gdańsku. Za czasów kiedy jeszcze byłam w w-wie w osb, taki problem też istniał. Na szczęście nie w mojej klasie, ale znam dziewczyny, które właśnie były od czasu do czasu tak "maltretowane" przez nauczyciela. Czasami przychodziły z dołkami od nauczycielskich paznokci na udach, czerwonymi śladami, zadrapaniami.....
No nie podobało im sie to bardzo, ale co miały zrobic? Zgłaszały to niejednokrotnie, ale nikt z tym nic nie robił. Jednak nie zdarzyło się, aby pedagog bił je po głowie, czy nawet uderzył przez przypadek.
Sama dostawałam od pedagoga na warsztatach, (ja to lubię, mobilizuje mnie to do pracy) z sali wychodziłam z całymi czerwonymi łopatkami, udami, łydkami, ale nie zdarzyło się, żeby mnie drapał, wbijał paznokcie czy wyzywał.
Jednak gdy byłam mała moja nauczycielka stosowała metodę ze szpilką aby wciągac pośladki (nie wszystkim, ale mi tak) , wkładała jednorazowe kubeczki (po wypiciu kawy) do kostiumu, żeby nie schylac brody....
Jadła tez na lekcji czekoladę , co dla nas (paroletnich dziewczynek) było nie do pomyślenia, jako że czekoladę ubóstwiałyśmy; a nam zawsze mówiła, że jesteśmy grube, że przytyłyśmy po świętach/weekendzie/wakacjach.
Nieraz śmiała się z nas, nie wszyscy to wytrzymywali i większośc zrezygnowała, ale to dzięki niej jestem rozciągnięta jak jestem i nauczyłam się nieco dyscypliny.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Ostatnio zmieniony przez Bajaderka Czw Wrz 28, 2006 8:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
A propos czekolady- u nas w szkole p.dyrektor dzisiaj wyniósł z szkolnego skelpiku wielką siatkę- 5 czekolada, 10 paczek ciastek- i fura cukierków oraz mniam mniam- JOGURTY! ;D
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Prawie wszystko jestem w stanie zrozumiec, ale gdy dorosli biją dzieci , rodzice dziadkowie, nauczyciele, ludzie zakonu to jest to nie do pprzyjęcia. Ponieważ Ci właśnie dorośli powinni być dla dzieci młodzieży przykladem. Jak taki rodzic , który używa przemocy może wytlumaczyc dziecku żeby nie bilo rówieśników-no jak?. Dzieci , mlodziez obserwują nas doroslych i jeżeli my dorośli sobie pozwalamy na takie zachowania to nie będziemy mogli wymagać dyscypliny wśród uczniów, dzieci. No nie wiem moze się myle. Ale sama kiedyś jeżdzilam na obozy, kolonie jako opiekun i chyba trochę sie znam jak się postepuje z mlodzieżą. Wiem , ze praca nauczyciela jest strasznie wymagająca i młodzież coraż trudniejsza, ale cóż takie czasy i trzeba znależć jakiś złoty środek, aby to wszystko ogarnać bez użycia siły.
Bajederko--- Twoja nauczycielka wyćwiczyła w Was dyscypline---no może ale dla mnie to taka 'baba" nie powinna sie tak zachowywać. Przyrównam to tak.... na lekcji gry na trąbce , któś sobie obiera pomarańcze i się wscieka , ze grajacy na trąbce zachłysna się sliną----.
Wyczytalam w madrej książce, że uderzenie drugiej osoby w głowe daje siłę i takjakby przyzwolenie na to zeby uderzyc w twarz. Buuuu lepiej tego nie sprawdzać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach