chodzi o to że jak robimy skłon do przodu to potem mamy się wygiąć mocno do tyłu (mostek na stojąco) by była taka jakby "równowaga" kręgosłupa? (mam cos takiego na korekcyjnej)
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Lut 23, 2006 11:22 pm
Co do jądra w kręgosłupie, to oczywiście jest to przenośnia. Myślę, że chodzi o "wyrobienie" kręgosłupa w części lędźwiowej, pozwalające na znaczne odchylenia do tyłu. To hucznie i dziwnie nazwane jądro to pewnie miejsce, w któym wygięcie to najlepiej wypracować, żeby było poprawne.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
ja mam trzaskające biodra, jedyna skuteczna metoda podobno jst operacja ale... nie zgodze sie za długa przerwa juz raz przerwalam na rok i wiem jak sie jest do tyłu z tancem rozciagnieciem i wszystkim, z resztą teraz juz sie do tego przyzwyczaiłam tylko bywaja dni albo pozycje w ktorych to boli( i glosno przeskakuje), nom i gorzje mi sie prawa noga rozciaga, ale nie wiem czy to ma zwiazek ale sądze ze tak.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Kwi 13, 2006 5:02 pm
A ja ostatnio zauważyłam, że oprócz etatowo pstrykających palców u stóp i ogólnie stóp i kostek oraz kolan jeszcze niekiedy mi coś w biodrach czy gdzieś w okolicach bioder szczela... i czasami kręgosłup.
czasem jak chodzę to mnie strzyka... (szczególnie po wysiłku, np. bieganiu) a po rozciąganiu to masakra...
edit: nie strzyka mnie to na tyle mocno, by isc z tym odrazu do lekarza, ale jednak te 9 km czasem dają sie we znaki i na przykład po godzinnym tańcowaniu jednak mnie nic nie boli (dopóki nie podnoszę nóg i się nie rozciągam..)
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Ostatnio zmieniony przez Maron Nie Maj 28, 2006 11:11 pm, w całości zmieniany 2 razy
Jutro coś napiszę nt. strzykania i rozciągania, i ewentualnego bólu w stawach, dzisiaj już nie mam siły.
Ale czekajcie na mój post
EDIT:
Już piszę jak obiecałam
No więc tak.
Jeśli chodzi o strzykanie - to zależy, kiedy można się tym niepokoić. Oznacza to częstp, że coś tam przeskakuje nad kością (więzadło alobo coś w tym stylu - niestety nie pamiętam dokładnie, ale to nie jest teraz takie istotne). Jest to jakaś oznaka, że coś robimy źle dla naszego ciała, szczególnie jeśli dochodzi do tego ból czy uczucie 'blokowania'.
Strzykanie, osłabienie mięśni trzymających staw, itd. następuje wtedy, gdy rozciąganie bierne, statyczne, wykonuje się przed dynamicznym. Dlatego ważne jest, aby takie rozciąganie, np. siedzenie w szpagacie, itd. wykonywać po uprzednim rozciągnięciu dynamicznym, a najlepiej na końcu danej aktywności fizycznej. Podczas rozgrzewki można delikatnie naciągać mięśnie, ale to nie powinno być 'bolesne' naciąganie, tylko na tyle, aby poprawić ukrawienie mięśnia, rozgrzać go, itd.
Dlaczego jest to ważne.
Otóż jeśli się za bardzo rozciągamy nieumiejętnie, to odbywa się to z dużą niekorzyścią dla stawu, pownieważ osłabiamy mięśnie odpowiedzialne za jego utrzymywanie. Np. zbyt rozciągany, a za mało wzmacniany m. czworogłowy uda (ten z przodu), powoduje niestabilność rzepki, w efekcie kolana bolą. Podobnie jeśli mamy np. zbyt rozciągnięte m. wewnętrzne proporcjonalnie do innych mięśni, to mogą zacząć nam się koślawić kolana (wtedy trzeba wyrównać zaburzoną równowagę, wzmacniając odpowiednie mięśnie, a rozciągając inne), itd.
W każdym razie w świetle najnowszych badań (przeprowadzanych co prawda na użytek sportu i fizjoterapii, a nie tańca ) zaleca się rozciąganie bierne po dynamicznym, a już musowo po tym, jak mięsień już sobie trochę popracował (a nie tak od razu).
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Maj 29, 2006 5:48 pm
ja powiem tylko tyle, ze strzykanie to jest po prostu i jednym slowem NIC
jesli cos strzyka to w ogole nie nalezy sie tym przejmowac, chyba ze zacznie towarzyszyc temu bol...
mi strzykają kolana bez bólu i niczego takiego, poprostu strzykają. nie wiem dlaczego. Joanna pisze, że strzykanie "Jest to jakaś oznaka, że coś robimy źle dla naszego ciała". a ja niczego złego nie robię! rozgrzewam się przed rozciąganiem i w ogóle...
chyba, że nie powinnam robić przysiadów- to przynich (tylko przy nich) strzyka mi w kolanach (ale za to jak )...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
ja powiem tylko tyle, ze strzykanie to jest po prostu i jednym slowem NIC
jesli cos strzyka to w ogole nie nalezy sie tym przejmowac, chyba ze zacznie towarzyszyc temu bol...
co za bzdura!! chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, wystarczy ze poczytasz sobie posty Joanny, pod którymi się podpisuję rękami nogami. to prawda ze czasami nas strzyknie tu i ówdzie bo mocno eksploatujemy nasze stawy, ale jeżeli strzyka ciągle, to musi być coś nie tak!
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Ostatnio zauwazylam ze jakos mi sie dziwnie biodro rusza...
Tj. zalozmy ze stoje na prwej nodze. Lewa mam lekko ugieta, tak tylko zeby prawie caly ciezar byl na prawej. Stoje na tej prwej wyprostowanej z wypchnietym biodrem w prawo. I wtedy jak probuje ugiac prawa noge, tak jakby mi sie biodro blokowalo. Za kazdym ruchem to biodro jakby wskakiwalo i wyskakiwalo z panewki. Zdarza mi sie to tez kiedy leze na plecach i chce powoli zrobic szpagat w powietrzu. Wtedy tez ono sie tak dziwnie blokuje. Nie jest to wielki bol, ale jest to strasnie nieprzyjemne...
Co mam robic? od czego mi sie tak robi? Moze to sie da jakos wycwiczyc?
Tutu, tez mam tak czasami. Musisz to porostu delkatnie rozruszac. Tylko ostroznie zeby niczego sobie z tym nie zrobic.
Uczucie jest naprawde nieprzyjemne.
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Pią Cze 09, 2006 6:36 pm
Tylko, jeżeli jest to ból wynikający właśnie z nieprzyzwyczajenia do takiego ustawienia. Jesli to kwestia jakiegoś drobnego urazu, to lepiej byłoby oszczędzać tę nogę i staranniej rozgrzewać to biodro przez jakis czas.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Ten bol jest prawie minimalny, wiec nie dokucza mi bardzo. Tylko to dziwne uczucie... A uraz raczej to nie jest bo nigdy nie mialam zadnych klopotow z biodre ani sie w nie dotkliwie nie uderzylam.
Jeśli macie problemy z takim "pstrykaniem" to może uzywajcie Glukozaminy. Znana mi lekarka-ortopeda powiedziała, że to pomaga bo sama to stosuje. Znam też pewną dziewczynę, która miała kłopoty z kolanem i używała właśnie takich tabletek i teraz nie ma z nim problemów. Wiem, że wiele tańczących osób i sportowców to używa
_________________ "Życie jest pustą kartką i tylko od Ciebie zależy, co na niej napiszesz"
Związek z tańcem: Tancerz,choreo,naucz
Wiek: 53 Posty: 538 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Cze 13, 2006 10:09 pm
coś co nam przeskakuje lub "pstryka" w stawach to normalna kolej rzeczy ,przy ćwiczeniach ....jednym po kilku lekcjach innym po kilku latach ,ale generalnie samo przeskakiwanie panewki w stawie biodrowym nie jest bolesne - co raczej nieprzyjmne, mnie tez czasami sie zdarza , w kolanach też łąkotki strzelają , ale nie bolą .Sam ból np: w kolanach to już nie efekty dźwiękowe kosteczek tylko ból i kłucie . ale i tak trzeba z tym jakoś żyć
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sro Cze 14, 2006 2:44 pm
ktos juz tu mowil, ze bolu lekcewazyc nie mozna, gdyz jest to alarm naszego ciala, ze dzieje sie cos niedobrego.
najlepiej udac sie do specjalisty-lekarza-i od niego dowiedziec sie, co i jak.
a nawet jesli powie, ze to nic takiego, to przynajmniej bedziemy miec ta pewnosc.
no, oczywiscie, o ile to dobry lekarz.
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Cze 14, 2006 6:56 pm
Rany, gdyby tancerze z każdym bólem lecieli do lekarza, to ortopedzi zarabialiby koksy
Pamiętajmy, że ból czasem wynika tylko i wyłącznie z tego, ze ciało pracuje w sposób inny, niz jest przyzwyczajone. Wszyscy zdajemy sobie przecież sprawę, że ruchy w tańcu odbiegają od naturalnej motoryki.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Związek z tańcem: Tancerz,choreo,naucz
Wiek: 53 Posty: 538 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Cze 14, 2006 9:07 pm
Oczywiście ,że odbiegają, a czasami odbiegaja nawet od normalnej motoryki tancerza zawodowego - jak np: przyjedzie choreograf i tworzy choreografie według swoich wizji i jak to my tancerze czesto mówimy - nie pod nogę - oooooooo i tyle
Tanc, nie musisz cytować, jeśli odpowiadasz na post zaraz nad Twoim. Cz.
Pamiętajmy, że ból czasem wynika tylko i wyłącznie z tego, ze ciało pracuje w sposób inny, niz jest przyzwyczajone. Wszyscy zdajemy sobie przecież sprawę, że ruchy w tańcu odbiegają od naturalnej motoryki
To prawda, ale przy odrobinie wprawy każdy umie odróżnić ból 'zwykły', którego nie da się uniknąć ćwicząc; od bólu, którym należy się niepokoić.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
racja! nie z każdym bolącym mięśniem będziemy lecieli do lekarza... logiczne...
czasem jednak może wydawać się, że jest ok lub że ból minie... a nie mija...
_________________
- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Sie 06, 2007 11:05 am
Cytat:
wygrzebuję stare śmieci, bo chcę coś napisać...
no więc moje ciało coraz dziwniej się zachowuje jak nie prawe biodro strzela jak nienormlane [co nieumożliwia mi wykonywanie niektórych ćwiczeń przy drążku - szkoda że nikt nie odpisał mi na post w temacie o trzaskającym biodrze...], to teraz ramiona walą jak z karabinu... gdy jeszcze baletowe śnieżynki nam za oknem fruwały, mi zaczeły jakoś dziwnie w ramionach strzelać - oba, chociaż zdaje mi się że lewe bardziej - np. jak robiłam obroty ramionami to mi strzelało i zanim nie zrobiłam kilku wymachów było takie zablokowane, jednakże po pewnym czasie już było ok, ale od paru miesięcy to już w ogóle musze przeginać łokieć [tzn tak zeby zgięty z przodu, a ręka się opierała na biodrze] do przodu by mi ramię przeskoczyło w stawie i mogło normalnie funkcjonować... zawsze tak się dzieje po obudzeniu. raczej kwestia że krzywego spania odpada, bo staram się nigdy nie spać na boku, bym się nie obudziła z wybitym ze stawu lub też wbitym w staw ramieniem, albo się nie obudziła rano ze skurczem lub z niedokrwioną ręką... i niestety teraz jak robię obroty lewą ręką że ta wędruje górą do tyłu to mi strzela strzela i odstrzelać nie może - nic nie pomaga, tak samo zresztą jak z biodrem...
mam pytanie... wie ktoś czym to może być wywołane? może brakiem "śluzu" w stawach? bo przyznam się brak mi wiele składników mineralnych i witamin... czytałam ostatnio że strzelanie w biodrze jeżeli się nie pogarsza [bo się nie pogarsza, tylko inne stawy idą w ślady] to operacja nie jest potrzebna i całe strzelanie mogą zniwelować ćwiczenia rehabilitacyjne, na rotację, rozciąganie oraz mięśnie które mają za zadanie podtrzymywać staw podczas ruchu [bo mi to biodro strzela w ruchu - i owszem, przyznam sie, że moje nogi są jak flaki i raczej mogłyby nie amortyzować stawu], ale problem jest taki że ja się rozciągam i ćwiczę mięśnie, wyłamuję coraz bardziej stawy ale nadal mam coś blokowane w biodrach no i teraz jeszcze w ramionach które są chyba jednymi z najbardziej elastycznych stawów w moim ciele... pomyślałam że może to wina tego śluzu w stawach, że jest go po prostu a mało i staw strzela i przeskakuje bo się ściera... co o tym myślicie? generalnie moje wygięcia we wszystkich stawach na niczym nie straciły tyle że to coraz bardziej mi to wszystko strzela i co gorsza czasem naprawne jak trzaśnie to tylko paść na podłogę z bólu...
(post princess maron z tematu hipermobilnosc)
No więc Samo trzaskanie/przeskakiwanie/pstrykanie, czy jak to tam sobie każdy określa jest rzeczą normalną wśród tancerzy i osób pasjonujących się sportem. Tak reagują nasze stawy na wszelkie deformacje(a, jak wiadomo, z medycznego punktu widzenia taniec jest nienaturalnym wykrzywianiem stawów). Tak więc nie ma się czym martwić-wiele osób ma taki problem.
Gorsza sprawa, gdy strzelaniu zaczyna towarzyszyć ból. Jeżeli pojawia się on raz na jakiś dłuższy czas, to jeszcze można zrozumieć-bo człowiek źle stanie, źle się przekręci... ale jeżeli ten ból odczuwamy bardzo często, wręcz za każdym razem-jest to reakcja obronna naszego organizmu. Informuje on nas, że coś jest nie tak jak być powinno i trzeba się tym zająć, póki nie jest za późno. W takiej sytuacji najlepiej jest wybrać się do ortopedy SPORTOWEGO, który nie powie ci słynnej regułki, że "jak nie przestaniesz tańczyć to za 4 lata wylądujesz na wózku".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach