Wysłany: Pon Lut 20, 2006 12:35 am codzienna rutyna ?
nigdy nie mialam okazji "tanczyc baletu" ze sie tak wyraze;-) sluchu mi brak i to sie sklada na to ze najbradziej ciekawi mnie nie efekt koncowy - taniec na scenie w pelni swiatel, a wasze codzienne zmaganie sie z wlasnym cialem. chetnie bym poczytala jak wyglada taki zwykly dzien tancerza - wy juz dla mnie jestescie wszyscy tancerzami:)
moze wam sie to wyda dziwne ale wlasnie takie strzepki informacji sa dla mnie najciekawsze... ze wpierw duze sniadanie a potem proba , ale nigdy obiad przed klasyka. za to jak juz ide do lozka to w cieplych skarpetkach;-) nie wiem czy zrozumiecie o co mi chodzi ale sprobujmy...
wiec gdyby ktos byl chetny np. dzien jutrzejszy - poniedzialek 19 lutego 2006
"wstalam/lem o godzinie... "
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Lut 20, 2006 7:26 pm
moj dzisiejszy dzien..
7:30 pobudka i przygotowania do szkolki...
od 8:55-14:30 lekcje
potem sprawdzian z matmy do zaliczenia na konsulatacjach [nie bylo mnie jak pisali z powodu wystepow ]
no i domek i pogaduszki z kumpela i...
odwiedziny forum
niestety baletu dzisiaj zabraklo poniewaz mialam 15:15-16:45 a ta matma...
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 30 Posty: 704 Skąd: z monitora...
Wysłany: Pon Lut 20, 2006 8:05 pm
wstaje: 6.30
szkoła: 8.00 - 13.25
obiad: 14.00 - 14.05 (:D)
angielski: 15.15 - 16.15
lekcje: 17.00 - 18.30
komputer: 19.00 - 20.30
a potem robię co chcę Ale tak jest w poniedziałki. Gorzej, jak mam klasykę i współczesny. Wtedy już na nic nie mam czasu...
Związek z tańcem: instruktor fitness
Wiek: 35 Posty: 1116 Skąd: Szczecin
Wysłany: Pon Lut 20, 2006 8:12 pm
Jeśli chodzi o mój typowy PONIEDZIAŁEK
A więc o 6:30 zwlekam się z łóżka nie zawsze ki to wychodzi i w porywach wstaję o 6:45. Szykuję sie. Jem śniadanie no i wychodzę. 20 minut piechotką do szkoły (bo dajazdów żadnych nie ma, ale przynajmniej dobrze. Podobno od 7:00-8:00 człowiek spala najwiecej klaorii) no i lekcje dio 14:25. Później szybko na balet na 15:15 i do 16:45 na balecie (teraz po dyplomie jakoś tak krócej mamy). Spowrotem do domu. Próbuję sie zabrać za naukę ale nigdy mi to nie wychodzi, bo wchodzę na Internet i trzeba przejrzeć wysztskie wątki w Pogadalni i wybiórcze w pozostałych tablicach jak starczy czasu. Później wieczorny maraton filmowy (M jak miłośc i Na wspónej). Później na nic nie mam już siły i we wtorek jak zwykle nie przygotowana zaczynam mój maraton.
Ja bym chętnie usłyszła tu wypowiedź np. Gościa, jako ucznia OSB a nie my takie szare myszki ze studii i ognisk baletowych.
_________________ denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych
Kiedyś tancerka teraz instruktor fitness: w tym też można się spełniać :)
Ooo, właśnie, mój dzień (w czasie szkoły ) wygląda podobnie, ale muszę dorzucić jakieś 2 h angielskiego. Szkoda, że balet mam tak rzadko... No i jeszcze droga do szkoły - nienawidzę komunikacji miejskiej, ale niestety bez niej ani rusz
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Lut 20, 2006 10:56 pm
no my w tamtym roku mialysmy 16h tygodniowo obowiazkowych (9klasyk, 2jazzowe, 3ludowe, 1rytmika, 1teoria), a tym roku tylko 8...(4klasyki, 2jazzowe, 2godziny rozciaganie i cwiczen wzmacniajacych)
pobudka: 6.45, sniadanie (albo i nie) od 8 szkoła (pierwsze 2 godz. balet) do 17...w tym zdarzają sie 4 klasyki dziennie do tego charakterystyczny, wspólczesny, interpretacje i partnerowanie
_________________ "Wielcy tancerze nie są wielcy z powodu swej techniki, lecz dzięki swojej Pasji" Martha Graham
Mój PONIEDZIAŁEK
Wzlekam się z łózka o godzinie siódmej. Jem śniadanko, czeszę koczka i tata zawozi mnie do szkoły. Idę na dół do szatni, zdejmuję buty, kurtkę, idę na górę, dobijam się 5 minut do drzwi, przypominam sobie że mam przecież swoje klucze, otwieram szafkę, przebieram się w baletki, kostium i pędzę na klasykę. Po klasyce mam matmę, polaka itd, itp, potem na szóstej godzinie ludowy. Więc znowu- na górę, spódnica, klucze, na dół, do sali B na ludka. Po ludku inne normalne lekcje, na ostatniej godzinie techniki. Znowu- na górę, (swoją drogą mogliby tam windę zrobić ), klucze, poprawianie baletek, koczków, na salę. Potem do domku o godzinie 15.40. (codziennie mam do 15:40, oprócz czwartków, bo wtedy mamy do 14.30. ')
Pozdrawiam.
Dzisiaj (jak zazwyczaj) wrocilam o 18.00 i na szczescie mialam malo zadane, wiec w tej chwli wesolo buszuje sobie po internecie. Ale sielanka nie dlugo sie skonczy bo mam zamiar sie porozciagac.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Lut 21, 2006 8:59 pm
moj WTOREK
pobudka o 6:30. blablabla i do szkolki
oczywiscie w moim wspanialym poczuciem czasu na przystanek wskoczylam razem z autobusem.
lekcji zbyt wiele nie mielismy poniewaz najpierw dekorowalismy sale na konkurs wiedzy o europie a nastepnie takowy konkurs sie odbyl
kazda klasa miala swoich szesciu reprezentantow-3 wiedzy i 3 sprawnosci fizycznej.
ja reprezentowalam wiedze.
ogolem druzyn bylo 5.
zajelismy 2 miejsce i bardzo sie cieszymy mimo ze przed ostatnia konkurencja bylismy pierwsi, no ale zawalilismy i trudno.
bo szkole do domku... spacer z psiakiem i.. na balet.
zazwyczaj we wtorki mamy rozciaganie i pilatesa, ale ze pani kasia wyjechala to mialysmy klasyke z pania basia (lacznie z 6klasa).
bylo bardzo fajnie, zbytnio sie nie zmeczylysmy (tanczylysmy na zmiane z 6-klasistkami).
juz pominmy fakt ze nas bylo 5 a dziewczyn z 6 trzy...
po zajeciach wykonczone obskoczylysmy (boże wylecialo mi slowo z glowy!) eeee.... pojemnik z woda.. i sie przebralysmy.
samochodem wrocilam do domku i wypilam sok pomaranczowy.
przybieglam do pokoju i ..... weszlam na forum!
bardzo dziekuje za opowiadanka:)
fakt ze takie od prawdziwych "uczennic " sa ciekawsze, ale i ogniskowe to dla mnie inny swiat...
a jak wyglada taka zywkla lekcja klasyki... moze to dla was nudne takie pytania, ale ja nigdy nie bylam, a probuje sobie robic cos takiego w zaciszu domowy:) wiec wszelkie szczegoly sa dla mnie bezcenne...
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sro Lut 22, 2006 6:59 am
a tu mozesz poczytac w innych tematach.
ale..
jak wchodzisz na lekcje klasyki, najpierw wskakujesz do kalafonii zeby ci sie baletki nie slizgaly a potem lecisz do drazka i rozgrzewasz stopki. nastepnie przelatuje caly drazek - plie, battement tendus z jete, rond de jambe, founde, round de jambe au ler, frappe, adagio i grand battements. gdy juz to wykonamy idziemy na krotka przerwe, a potem przychodzi czas na srodek.
po kilku cwiczeniach na srodku (piruety, skoki itp) idziemy na przekatna(pique, fouette itp, grand pas de chat itp). po przekatnej dokaczamy jeszcze skoki a potem pordebra i uklon.
koniec.
bylo to duuzo streszczenia wszystkiego ale teraz nawet nie mam czasu sie rozpisywac bo musze leciec... do szkoly.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Sro Lut 22, 2006 11:01 pm
ja teraz mam ferie... moge opisac dzień z obozu baletowego:D
Nasza wstrętna wychowawczyny z makijarzem przychodzila nas obudzic o 7:30. Wstawalyśmy, szyśmy do WC, potem o 8:00 śniadanie. Po śniadaniu siedzialyśmy sobie w pokoju gadalyśmy, przygotowywalyśmy sie do klasyki, która byla od 10:00 do 12:00, albo troche dlużej. Po klasyce przychodzilyśmy do naszego pokoju, chwilka odpoczynku i babka z makijarzem przychodzila żeby nas wyciagnąc gdzieś na "świerze powietrze". Po tym wyjściu na "świerze powietrze" przychodzilyśmy do pokoju, znowy troche siedzialyśmy, o 13:30 obiad, na którym prawie nic nie jadlyśmy, bo jedzienie bylo obrzydliwe... Babka z makijarzem sie na nas wkurzala i próbowala nas bezskutecznie przymusic do jedzienia... Potem cisza poobiednia czyli siedzenie w pokoju, a jak lamalyśmy ciesze poobiednią ( ) to wychodzilyśmy gdzieś. Potem od 16:00 do 18:30 następna klasyka i po klasyce prosto na kolacje. Po kolacji, albo byla dyskoteka, albo siedzialyśmy w pokoju i gadalyśmy, albo oglądalyśmy jakis film, albo jeszcze inne rzeczy. O 21:30 świry z ośrodka zrobili nam cisze nocną... No, ale my i tak siedzialyśmy jeszcze dużo dluzej i gadalyśmy, a ja z Bajaderką dostawalyśmy czesto gupawki To tyle... i tak codziennie
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Lut 23, 2006 8:24 pm
no wiem, że fajnie. Fajnie bylo miec dwie klasyki dziennie Szkoda, że już po obozie A babka z makijażem byla straszna... Ale mam nadzije, że więcej jej nie spotkam i naszczęście byla z nami pani Ania która nas od niej i od tych dziwnych ludzi z ośrodka niekiedy jakoś ratowala
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 74 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Czw Lut 23, 2006 9:02 pm
CZWARTEK [tlusty zreszta]
Podnieść się z łóżka raczyłam o godz. 8:30.
RANY!! ZASPALAM!
pobieglam szybko do lazienki zjadlam sniadanie i popedzilam na autobus. ominela mnie chemia (ojej, jaka szkoda ) i to akurat sprawdzian . przybieglam wprost na geografie i omawialismy Azje. potem byl polski i kolezanka dostala 5 za mozna powiedziec... moje wypracowanie nie no, pomagalam jej. nastepna matematyka i jak zwykle wariacje w lawce . potem dwa wfy. mielismy sprawdzian z gimnastyki. pan powiedzial ze mozna zdobyc maksymalnie 25 pkt ale ze jeszcze nikt nigdy tyle nie zdobyl bo jest bardzo wymagajacy. ja zdobylam 24/25.
potem pobieglam do domu, wzielam psa i KARTKE Z CHEMII, ktora musialam dostarczyc, zeby nie dostac paly. nastepnie szkolenie psa na wybiegu i .. droga na balet na dwa jazzowe na pierwszej lekcji, troche rozgrzewki, rozciagania (turecki!! ) ... na drugiej cwiczylismy stare uklady i zaczelismy jedna nowa mieszanke do muzyki techno na zyczenie marty. wlasciwie to ja tez chcialam czegos takiego sprobowac i teraz stwierdzam, ze wole jednak bardziej oryginalne, niepowtarzalne uklady pominmy juz fakt ze w polowie lekcji wymykalam sie po wode, a nala swoja rozlala na sali i scierac musiala... [oh bidulka...]
potem wykonczona wrocilam do domku i zasiadlam przed tym oto komputerem.
podsumowanie: zjadlam 4 paczki!!
(..) plie, battement tendus z jete, rond de jambe, founde, round de jambe au ler, frappe, adagio i grand battements. gdy juz to wykonamy idziemy na krotka przerwe, a potem przychodzi czas na srodek.
po kilku cwiczeniach na srodku (piruety, skoki itp) idziemy na przekatna(pique, fouette itp, grand pas de chat itp). po przekatnej dokaczamy jeszcze skoki a potem pordebra i uklon.
Naprawdę? A u nas (nawet w starszych klasach) nie ma przerw... [/quote][/b]
cóż ja miałam prawie codziennie boks (ale to takie zajęcia otwarte przychodziło sie kiedy chce i można) i wogóle nam facet nawet nie pozwalał pójść do łazienki ("bo jak przyłapię na piciu wody to...! ") i przerw nie mieliśmy.
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
ale i tak sie brało, bo jak się nie wzieło, to potem sie umierało z pragnienia po zajęciach (:twisted:) trzeba było jeszcze ją kryć przed innymi uczestnikami zajęć, bo jak się nie schowało i zostawiło od tak, to zaraz jej nie było xD (:lol:)
pozatym tłumaczył jakoś tak, że będzie nam nie dobrze, że jeszcze bardziej zachce sie nam pić itd..
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach