Mnie film sie ogromnie podobał!!! Zgadzam się z Czajori w 100%, nie miał to być film bez fabuły i dramaturgii, aby pokazać li tylko popisy taneczne bohatera. Film jest naładowany emocjami i zmusza do myślenia widza, jaką determinację w dążeniu do spełnienia swoich marzeń pokazał ten chłopak wychowywany w końcu w takim twardym męskim światku, tak tęskniący za matką, ile stereotypów musiał pokonać. Wspaniała dla mnie była też rola ojca, w którym zaszła taka zmiana. Nie ma tam ani jednej zbędnej sceny... Napewno "Company" nie wywołała na mnie takiego wrażenia. Przede wszystkim "Billy" jest jedną spójną całością, ma akcję i wiele problemów ukazał, nad którymi warto się czasami zastanowić. The Company jest technicznie świetny, z pięknymi zdjęciami i wspaniałymi scenami baletowymi, ale pozostawia takie uczucie niedosytu, tak naprawdę nie do końca wiadomo, dlaczego film akurat się skończył w takim momencie, ta kompozycja tam jednak zawiodła.
Mnie zastanawia jedna rzecz. Do baletowki zdaja dzieci ktore ukonczyly trzecia klase szkoly podstawowej czyli jesli sie nie mysle maja 10lat.
Billy mial zdawac do szkoly baletowej majac juz 11 lat a jak wiadomo calosc przesunela sie jeszcze o jeden rok (pokazane sa ujcia z zimi i pozniej znow z wiosny) czyli zostal przyjesty do szkoly jak mial lat 12.
Zastanawiam sie czy jest to jakas pomylka rezysera, czy wynika to z nieznajomosci pewnych regul, a moze bylo to celowe (chcial pokazac przez to wspaniale umiejetnosci taneczne chlopca dzieki ktorym dostal sie do szkoly a wiek nie stanowil tu przeszkody).
Jak mysliscie dlaczego tak to wyglada?
Rok czy dwa to jeszcze nie az tak duzo, zwłaszcza gdy ktos ma predyspozycje, talent i jest chłopcem (wiadomo, ze o tych w balecie trudniej). A może po prostu system w Anglii wygląda inaczej niż u nas.
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
NIestety chłopcy zawsze są faworyzowani, bo jest ich mniej. Pamiętam kolegę z klasy,który na egzaminie po prostu siedział cały czas na krześle, bo miał noge w gipsie. Bardzo nam go było żal, potem na początku roku szkolnego patrzymy, a on też z nami chodzi do klasy i tak go przyjęli. Potem sie okazało, że był najlepszy na dyplomie naszej klasy. Zaczął tańczyć w TW-ON, a potem chyba też we Wrocławiu, teraz już nie wiem, gdzie jest. Ot, taka dygresja
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 12:40 pm
Nefretete napisał/a:
A może po prostu system w Anglii wygląda inaczej niż u nas.
podejrzewam, ze tak własnie jest - u nich nie ma takich panstwowych szkół jak u nas, jest za to rozbudowany system studiów, szkół i szkółek prywatnych - więc myślę że i z wiekiem rozpoczynania nauki moze byc różnie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 31 Posty: 704 Skąd: z monitora...
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 1:04 pm
Film ogromnie mi sie podobał. Tylko poczułam się niezręcznie gdy ta mała baletniczka złożyła Billy'emu propozycję nie do odrzucenia...
Ale ogólnie film wywarł na mnie bardzo, bardzo dobre wrażenie. Spodobała mi sie ogromnie scena, gdy Billy żegnał się z babcią tuż przed wyjazdem do Londynu Jak najwięcej takich babć No i końcowa scena - chociaż tylko kilka sekund, to piękne...
A nie podobał mi się kawałek, gdy nauczycielka uderzyła Billy'ego w szatni. Zapachniało mi kiczem
Ale ogólnie film był znakomity zarówno dla tancerzy jak i baletowych laików
Moze scena z uderzeniem faktycznie troche kiczowata ale chlopiec wygladal na takiego ktorego w danej chwili niczym innym nie daloby sie opanowac. Sadze ze to mialo pokazac pewna slabosc bohatera w danym momencie.
Dzieki, a co wiecie o aktorze, który grał Billiego. Czy on tańczy na codzień?
Jamie Bell tańczył przez długi czas. Teraz nie jestem w stanie tego potwierdzić, wiem, że dalej od czasu od czasu gra, np. w "Nicholas Nickelby", ale bez większych sukcesów.
O, z takich ostatnich produkcji, to można go było zobaczyć w "King Kongu".
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Lut 08, 2006 3:05 pm
Nena napisał/a:
Film ogromnie mi sie podobał. Tylko poczułam się niezręcznie gdy ta mała baletniczka złożyła Billy'emu propozycję nie do odrzucenia...
A wiesz co, Neno, dla mnie ta scena była bardzo zabawna. Dziewczynka miała może z jakies jedenaście lat, ale przez sytuację w domu była wtajemniczona w relacje seksualne właściwe dorosłym, chociaż nie do końca je rozumiała No a Billy był tak zajęty myślą o tańcu, że kompletnie nie zwracał uwagi na to, że zakochała się w nim zarówno ta dziewczynka, jak i jego kolega.
Nena napisał/a:
Spodobała mi sie ogromnie scena, gdy Billy żegnał się z babcią tuż przed wyjazdem do Londynu
W ogóle, postać babci była bardzo ciekawa. Niby stanowiła tzw. tło emocjonalne - "biedny Billy, nie dośc, że nie ma matki, to jeszcze musi się zajmować zdemenciałą babcią" - ale właściwie była uosobieniem niewykorzystanej szansy, no i poza tym wytłumaczeniem, skąd u Billy'ego miłość do tańca (ach, te baletowe geny... )
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Ta scena wiąże się też ze ceną końcową. Uważam, że to świetny pomysł żeby wszystko tak połączyć.
Według mnie ten film pomimo swojej pozornej banalności tak naprawdę jest bardzo złożony i można się w nim doszukać dużej ilości ukrytych znaczeń.
To żeby nie powtarzać wymienianych przez innych zalet filmu napiszę:
ten film był film the best!!!
Cudowne było, jak przed wejściem na scenę schylił się bezproblemowo do kolan....achhh....
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Sro Lut 15, 2006 10:35 pm
Stephen Daldry (rezyser) wykorzystał fragment "Jeziora łabędziego" w choreografii Matthew Bourne. Tancerz w szlafroczku (t o z tego co pamietam z filmu) Adam Cooper - jak najbardziej profesjonalny
http://www.willkemp.org/cooper
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
Smiem zauważyć, że pod szlafrokiem kryły się wyjątkowo zgrabne plecy
śmiem się również zachwycać arrrggghhhhh
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
On jest juz taki stary (przynajmniej na takiego wyglada)? Wiecie ile moze miec lat? Przeciez film nie byl nagrywany az tak strasznie dawno albo poprostu nie tak dawno dotarl do Polski...
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 16, 2006 3:16 pm
.:Agga:. napisał/a:
On jest juz taki stary (przynajmniej na takiego wyglada)? Wiecie ile moze miec lat? Przeciez film nie byl nagrywany az tak strasznie dawno albo poprostu nie tak dawno dotarl do Polski...
Stary? To znaczy? Wygląda mi na nastolatka, co prawda zdjęcia tego typu troche postarzają, ale nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi?
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Moze troche za "ostre" stwierdzenie ale myslalam ze jest teraz mlodszy.. pewnie dlatego ze film byl nagrywany w 2000 roku, minelo dopiero 6 lat a on wedlug mnie wyglada na 19..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach