Wysłany: Sob Sty 01, 2011 12:40 pm Czarny łabędź - film, reż: Darren Aronofsky
pozwoliłam sobie założyć ten temat gdyż jestem przekonana, że dyskusje na temat tego filmu zasługują na własny temat. Obejrzałam go i mogłabym pisać długo ale Wam zaoszczędzę. Film ciężki, nieschematyczny, traktuje bardziej o mrocznej psychice niż o balecie. Polecam tym którzy lubią mroczne psychologiczne klimaty ale wiadomo nie jest to film dla wszystkich.
No tak, nie jest to słodki film, ale czy mroczny? On obrazuje przemianę artystyczną - zrozumienie roli i zatracenie się w niej.Myślę, że to jest obraz tych genialnych artystów, którzy tańczą/malują/piszą/whatever całym sobą i którzy nie mogą po prostu oddzielić działań artystycznych od życia poza sztuką. Łał, to była poza tym bardzo ciekawa interpretacja Jeziora Łabędziego, nieprawdaż?
miałam na myśli pewne też pierwotne instynkty które szukają a potem także znajdują swoje ujście stąd moje określenie mroczne. interpretacja mi się bardzo podobała i ciekawa jestem jakby wyglądało całe przedstawienie. na świeżo na razie nie mam zastrzeżeń do filmu, może z czasem się pojawią. ale rzeczą która od razu mi się rzuciła w oczy to wygląd N.Portman, było to też spowodowane sposobem jej filmowania i wagą ale się postarzała w tym filmie, chociażby w stosunku do jej poprzedniego obrazu który widziałam. Jakoś najbardziej mi się to rzuciło w oczy zanim zaczęłam oglądać
ojej, mi też! wydaje mi się, że ona tak właśnie wygląda, tylko w innych produkcjach orzeźwiają jej wygląd makijażem - twórcom tego filmu nie zależało na hollywoodzkim wyglądzie, może stąd to wszystko
31.12. Nowy Jork (PAP) - Gwiazda Hollywood - Natalie Portman - wypowiedziała się na temat tego jak wymagająca psychicznie i fizycznie była dla niej rola baletnicy w nowym filmie "Czarny łabędź". Aktorka wyznała, iż bała się, że... umrze wskutek intensywnych treningów i pracy na planie.
29-letnia gwiazda musiała dać z siebie wiele, by wyglądać wiarygodnie w roli tancerki w nowojorskim balecie w thrillerze psychologicznym Darrena Aronofsky'ego. Portman poświęcała osiem godzin dziennie na próby trudnych układów baletowych, raz uszkadzając sobie żebro. Dodatkowo, drobnej postury aktorka do roli Niny Sayers w "Czarnym łabędziu" schudła prawie 10 kilogramów. Wysiłek fizyczny i napięcie psychiczne sprawiły też, że Portman była bliska depresji.
"Były takie noce, kiedy myślałam, że dosłownie zaraz umrę. Wtedy pierwszy raz zrozumiałam, jak można tak zaabsorbować się daną rolą, że może ona przejąć kontrolę nad twoim życiem" - wyznała Portman w wywiadzie dla magazynu "Entertainment Weekly".
Jak się jednak okazało, rola w filmie Aronofsky'ego przyniosła aktorce podwójne szczęście. W poniedziałek Portman ogłosiła swoje zaręczyny z choreografem Benjaminem Millepied, którego poznała na planie tej produkcji ( dodam tylko od siebie że grał w niej Księcia) Co więcej, para spodziewa się dziecka. (PAP Life)
a czyli rozumiem, że film był jednak na tyle "baletowy", że można było sobie wyrobić zdanie na temat tej inscenizacji Jeziora????
Jeżeli chodzi o baletowe zagadnienia, to kusi mnie , żeby zobaczyć ale ja okropnie nie znoszę strasznych filmów....
PS super, ze zalożyłas oddzielny temat, bowiem w filmach jest juz tyle wątków, że czasem zbyt długo sie szuka, a ten film z pewnościa obejrzy wielu z nas:)
moim zdaniem wybitnie baletowy to on nie jest a sama inscenizacja jest tylko pretekstem do całej fabuły. Zawsze można w straszniejszych momentach zamknąć oczy
moim zdaniem film jest to film bardzo uniwersalny, ale fabuła ściśle związana jest ze środowiskiem baletowym - chodzi o przygotowania do premiery spektaklu.
W filmie jest także taniec, ale trzeba pamiętać, że Natalie Portman nie ma żadnej dublerki i wszystkie sceny odtańczyła sama. Bardzo mi imponuje, ile mogła się nauczyć do tej roli, ale jednak to trochę przeszkadza, gdy ogląda się jej ruchy, które kompletnie nie pasują do pierwszej solistki, którą gra. Ale to nieważne w sumie, bo w tym filmie nie chodzi o pokazanie tańca, ale duszy tancerza, a szerzej - artysty.
Związek z tańcem: Miłośnik baletu
Wiek: 30 Posty: 83 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 01, 2011 9:12 pm
Bardzo podobała mi się gra Natalie Portman,dla mnie jak zawodowa baletnica.A film był trochę za bardzo przytłaczający , za dużo tej ponurej i strasznej atmosfery.
Nie jest zbyt przytłaczający, jest ciężki, ale on ma właśnie taki być, taki jest jego sens- ukazać najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, który jest pochłonięty dążeniem do perfekcji. Moim zdaniem film niesamowicie obrazuje życie w szkole baletowej jednocześnie nie przesadzając w tym wszystkim. żeby jednak pojąć i przebrnąć przez filmy Aronofsky'ego trzeba być fanem jego kina, bo jest specyficzne, to napewno.
Obraz przedstawia szaleństwo i niemożność oddzielenia życia "poza" baletem od życia baletowego.
U mnie to było tak- Portman od lat jest moją ukochaną aktorką, więc szybko dowiedziałam się o tym, że powstaje taki film o takiej tematyce i dodatkowo-reżyserem jest też moje guru. tak też czekałam z niecierpliwością i było warto,warto,warto!
Jest GENIALNIE zrobiony, ale to było wiadome, że taki będzie, za sprawą reżysera właśnie. Natalie Portman godna podziwu i oscara za tą rolę, zdecydowanie!!!
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Wto Sty 25, 2011 6:19 pm
A mnie się raczej nie podobał. Rozumiem pomysł (chyba), ale miałam wrażenie, że był trochę płytki, najciekawsze wątki były tylko lekko zarysowane.
Spoilerując (i trochę ironizując), ja bym film podsumowała tak:
Tancerka mieszkająca z nadopiekuńczą, trochę niestabilną emocjonalnie matką zaczyna cierpieć na schizofrenię. Kilka scen około-erotycznych i "przerażających", plus efekty specjalne.
Ogólnie nie mój styl, więc jakoś szczególnie mnie nie powalił na kolana.
Oglądając film "Czarny Łabądź" z Natalie Portman, stwierdziłem, że warto do tekstu o filmie jako takim dodać byłoby do niego portret osoby, która trenuje balet i jest w stanie powiedzieć kilka rzeczy o treningach, o tym jak to wygląda. Żeby tekst nie był taki suchy, był o kimś, a nie o czymś.
I właśnie stąd moja obecność tutaj.
Jeżeli ktoś z osób to czytających byłby skłonny umówić się na rozmowę (telefoniczną, albo na żywo, w ostateczności mailowa, chociaż wolałbym raczej dwie pierwsze opcje) i odpowiedzieć na kilka pytań bardzo proszę o kontakt prywatną wiadomością.
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 3:09 pm
Hydroxizina napisał/a:
W filmie jest także taniec, ale trzeba pamiętać, że Natalie Portman nie ma żadnej dublerki i wszystkie sceny odtańczyła sama. Bardzo mi imponuje, ile mogła się nauczyć do tej roli, ale jednak to trochę przeszkadza, gdy ogląda się jej ruchy, które kompletnie nie pasują do pierwszej solistki, którą gra. Ale to nieważne w sumie, bo w tym filmie nie chodzi o pokazanie tańca, ale duszy tancerza, a szerzej - artysty.
Oczywiście, że Natalie miała dublerkę. Niecały rok przygotowywała się intensywnie, żeby choć jej port de bras jakoś wyglądało. Nie ma takiej możliwości, żeby się nauczyć tak tańczyć w kilka miesięcy, tym bardziej, że Natalie nigdy nie uczyła się klasyki.
Jeszcze kilka dni temu dostępny był filmik pokazujący techniczne rozwiązania, w tym podkładanie głowy Natalie do ciała Kimberly, ale niestety został zdjęty
Sama podkreślam, że nie jest to film taneczny. To thriller psychologiczny. Dobry thriller. Co do przedstawionych stereotypów, moim zdaniem raczej je karykaturuje. Chyba tylko matka jest troszkę przerysowana, ale ten zabieg wydaje się tutaj na miejscu.... Nie jest to film, do którego che się powracać, ale jak na jednorazowy seans jest zupełnie niezły.
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 3:13 pm
świete słowa - wszędzie powtarzam ze to nie jest film o balecie, ale stymuluje zainteresowanie baletem. Równie dobrze mógłby się dziac w każdym hermetycznym i trudnym zawodowym srodowisku ale balet wydaje się ludziom taki "tajemniczy, dziwny i straszny" no i malowniczy...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 3:23 pm
O, to to. Myślę też, że zabieg stosowany w balecie "Jezioro łabędzie" (granie dwóch ról przez tę samą tancerkę) mógł być bardzo inspirujący. Nadaje się idealnie do przedstawienia tego drugiego, mrocznego ja.
Swoją drogą, zawsze mnie dziwiło dlaczego tak się właśnie robi w tym spektaklu. Przecież Odylia i Odetta to dwie różne osoby, tylko niby podobne. Dlaczego obie role tańczy ta sama osoba?
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach