Stosowałam plan 100 dni zeby poprawic gięcie w odcinku piersiowym kręgoslupa
...no i efekty super, teraz jestem po 2 miesiącach codziennych cwiczen i dotkne glową pośladków (w pozycji stojącej z pochyloną do przodu miednicą- czyli jakby nie patrzeć- bez 'przyciskania' dodatkową siłą)
No ale ma to tez zle strony. Ponoć miesnie, wiezadła stawy musza miec czas na regeneracje i codzienne maltretowanie na przyszlosc zaprocentuje kalectwem
(nie wiem na ile to prawa... Weryfikujcie, prosze, im wiecej wiedzy tym lepiej )
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 31 Posty: 101 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 03, 2009 8:07 pm
A jakie ćwiczenia robiłas ? bo ja własnie chce zrobić cos takiego jak ty ale mi nie wychodzi .. nie wiem jakie ćwiczenia bd najlepsze na rozciagniecie kregosłupa .
Dobre efekty daje mostek na przedramionach. Najpierw robisz zwykły, po czym prostujesz maksymalnie nogi, przenowisz ciezar ciala na ręce i schodzisz na łokcie. Pamiętaj o tym, żeby głowę odchylić do tyłu.
Chodzenie w mostku- do przodu i tyłu. Ćwiczenie lepsze niż zblizanie jednoczesnie do siebie rąk i nog (choc to tez polecam) bo dodatkowo cwiczy koordynacje i mniej obciąża kregoslup.
Pozatym zwykła foczka.
I na odc. piersiowy- stajesz tyłem do sciany, dotykając jej posladkami- tułów do przodu pod kątem 90 stopni do podłogi. Zginasz górną cz.pleców unosząc ręce do góry, szyja do tyłu. Najpierw staraj się 'zobaczyć ścianę', potem w miare mozliwosci dotknąc jej rękami.
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 31 Posty: 101 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Sty 04, 2009 6:14 pm
Spróbuje tych cwiczeń na kręgosłup
A znasz jakieś na szpagat turecki ? Ten drugi na prawa noge juz umiem ( z lewa mam mały problem ) ale tego tureckiego kompletnie nie umiem .. staram się robic żabe ( ale mi nie wychodzi ) i wogóle nie widze postępów a cwicze go od 3 miesięcy
Ja sie rozciągam do szpagatow na krzeselkach- na turka naprawdę pomaga, wtedy kładę ręce na ziemi, nogi wyżej- nie, nie mam nadszpagatu, ale w takiej pozycji jest silniejszy naciąg- tylko nie można przesadzic, bo naprawde łatwo o kontuzje.
Mi bardzo pomogło wzmacnianie przywodzicieli na siłowni- jest taki przyrząd co wygląda jak narzędzie tortur, gdzie zakłada się nogi i 'macha' na boki. Ale to nie konieczne- mozna w domu zaopatrzyc się w ciężarki na rzepy i samemu ćwiczyć te mięsnie. Po cwiczeniach siłowych rozciąganie jest łatwejsze i mniej kontuzyjne i dodatkowo silne nozki pomagaja w skokach
No i oczywiscie slynna zabka... tak sie przyzwyczailam do niej, ze nawet nie wiem czy cos daje tez mecze sie z tym turkiem, narazie wychodzi tylko po solidnej rozgrzewce
Związek z tańcem: tancerz (uczeń)
Wiek: 30 Posty: 74 Skąd: Szczecin
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 3:14 am
Mam pytanie co do planu "100 dni". Czy jeden dzień opuszczenia ćwiczeń - nie ze względu na "lenia", ale ze względu na to, że przez zakwasy nie mogę nawet swobodnie chodzić - będzie wybaczony?? Zresztą gdzieś na forum czytałam, że początkujący powinni sobie czasem zrobić parę dni wolnych od ćwiczeń rozciągających, aby mięśnie odpoczęły, odbudowały [?] się - czy coś podobnego.
Piszę tak dla uspokojenia własnego sumienia
_________________ "Balerina, nadziemska sylfida, która stanęła na palcach by być bliżej nieba." B. Kaczyński
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Wiek: 34 Posty: 91 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 1:00 pm
heh przecież to nie jest szkoła ani nic takiego, tylko ćwiczysz to dla siebie samej. więc to samej siebie się musisz zapytać.
a efekty będą widoczne od tego ile pracy w to włożysz a nie czy ćwiczyłaś 1o1 dni czy 99.
ale wydaje mi się też że nie ma się co forsować i jeśli czujesz swoje ciało i wiesz że powinnaś zrobić sobie dzień przerwy to nie ma co na siłe tylko dlatego że realizujesz plan 1oo dni...
_________________ Angels... do they know the places where we go?
Czasem dzien przerwy w rozciaganiu zrobiony po intensywnym kilkudniowym cwiczeniu daje dodatkowa korzysc - po tej przerwie nastepuje poprawa tego, co sie juz umialo. Oczywiscie jesli to jest jeden dzien przerwy na kilka dni pracy, a nie na odwrot
witam. w tym roku zdaje maturę i muszę przyznać, że ten plan ma dla mnie jeszcze także jedną dodatkową korzyść: prócz systematyczności w ćwiczeniach pojawiła się większa systematyczność w nauce zawsze takie "obowiązki" mobilizują do lepszej organizacji dnia i wszystko robi się tak jakoś z rozpędu
czasem odnoszę wrażenie ze ludzi traktują ten plan jako remedium na wszystkie przeciwności, o to jest fajne ćwiczenie zastosuje plan 100 dni, prawda jest taka ze "cóż znaczy 100 dni na przeciw wieczności", tak na prawdę pożądane efekty nie przyniesie 100 czy 200 dni tylko wieloletnie praktyki, odnoszę wrażenie ze sama idea planu 100 dni jest mocno napompowana, za czym idą szumne deklaracje a czasem rzeczywiście dochodzi do odliczania w kalendarzu a po 100 dniach przychodzi ulga z nareszcie złożonego sobie lub komuś obiecania wypełnienia planu a kolejne 100 dni są takie jak kiedyś
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Nie Maj 03, 2009 12:07 am
Ja powiem tak.
Gdy komuś brakuje samozaparcia - to taki plan ma sens.
Może przede wszystkim wyrobić prawidłowe nawyki.
Nawyki systematyczności w ćwiczeniu.
Jasne że odbębnienie 100 dni i fajrant - jest równie gupim pomysłem jak.... A nawet nie napiszę jak co bo znów by mnię okrzyczano
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Moim zdaniem , jeśli z góry ktoś zakłada, że taki plan nic nie da to nawet nie ma sensu zaczynać.
Nie można tego planu i tych ćwiczeń traktować jako 'karę'.
Trzeba się do tego przyłożyć, i wierzyć, że to coś pomoże. To pierwszy krok do zamierzanego efektu
_________________ "Tylko życie poświęcone drugiemu człowiekowi , warte jest przeżycia " -A.Einstein
A ja całkiem niedawno zakończyłam plan 100 dni <nawet nie wiecie jaka to ulga > i ogólnie polecam , ale jestem niemalże pewna , że nie ma większych efektów, niż żeby ktoś rozciągał się regularnie (nie mówię,że codziennie).
Po 100 dniach szpagatu nadal nie zrobię, chociaż do tego się bardzo przykładałam. Mimo to, podbicie w prawej stopie nieco większe
_________________ "Tylko życie poświęcone drugiemu człowiekowi , warte jest przeżycia " -A.Einstein
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik x)
Wiek: 30 Posty: 7
Wysłany: Nie Lis 22, 2009 1:25 pm
JA na przykład lubię następujące ćwiczenie:
Jedną nogę postawić na ziemi,drugą oprzeć na szafce/biurku/komodzie sięgającej wyżej niż talia i w miarę możliwości prostować obie nogi w kolanie i skłaniać się raz do prawej,raz do lewej starając się cały tułów położyć na nodze.
Dobre jest też przyciągania nóg prostych w kolanie do tułowia w pozycji leżącej,do tego przyda się jakiś pasek,bądź druga osoba.
Polecam także wyrzuty nóg(prostych w kolanie) na boki,w tył oraz przed siebie.
Należy pamiętać, że przed rozciąganiem niezbędna jest porządna rozgrzewka,dzięki której uniknie się nadwyrężeń mięśni.
Powodzenia!
_________________ Nobody cares if you can't dance well. Just get up and dance. Great dancers are not great because of their technique, they are great because of their passion.
~Martha Graham
Związek z tańcem: tancerz (uczeń)
Wiek: 30 Posty: 74 Skąd: Szczecin
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 10:27 pm
A ja przyznam tak ni z gruszki ni z pietruszki, że mam chyba słabą wolę jeśli chodzi o systematyczność. Tzn spoglądam na to w dwojaki sposób, ponieważ, gdy założyłam sobie rozgrzewkę klasyczną oraz rozciąganie takie samo w sobie bez głębszych podstaw łamałam się po góra nie całym tygodniu.
Jednak ostatnio odczułam głęboką potrzebę serca, aby się rozciągać, pracować nad sobą, czerpać z tego niezmierną satysfakcję, co dzień oglądać postępy i nie dość, że czerpię z tego ogromną przyjemność, codziennie nie mogę się doczekać tychże ćwiczeń.
Dlatego chciałabym powiedzieć parę słów od siebie, że jeśli ktoś próbuje się za to zabrać, ot tak - pod wpływem chwili najprawdopodobniej złamie się prędzej czy później. Proszę mi dać świadectwo osób, którym udało się ukończyć plan 100 dni, bo inaczej nie uwierzę, że wystarczy pstryknięcie palcami, aby się za to wziąć.
Pamiętajcie, aby Wasze serce ogarnęła potrzeba pielęgnowania waszego ciała, które dla każdego tancerza jest jego własnym instrumentem, na którym musi regularnie pracować i ciężko ćwiczyć, wylać masę potu i łez, aby dość do perfekcji.
Tak więc lepiej brać się za to porządnie - minimum pół godzinki posiedzieć nad sobą i popracować, zrelaksować się. Np. wieczorem, przed kąpielą. Dla mnie 5-10 minut to abstrakcja, mi tyle czasu zajmuje rozgrzewka (jeśli nie dłużej).
Tak więc zachęcam do tego wszystkich tych, którzy czują potrzebę serca, a tych, którzy liczą po prostu na wygodne osiągnięcia raczej odwodzę od tego pomysłu, ponieważ może tylko niepotrzebnie zwątpić w siebie
Poza tym ja sama nie traktuję tego jak 'plan 100 dni', ponieważ wówczas, gdy tylko złamałabym się jednego dnia dołowałabym się tą myślą i pewnie zaniechałabym dalszych ćwiczeń., a tak to w każdej chwili mogę do tego wrócić bez zbędnych wyrzutów sumienia. A przecież czasem jeden dzień jest wręcz wskazany do zregenerowania tkanki mięśniowej (byle ten jeden dzień nie zdarzał się za często )
PS. Jednak jest to tylko i wyłącznie moje subiektywne spostrzeżenie, każdy czuje na swój sposób, dlatego też osoby, które mają odmienne zdanie ode mnie proszę o tolerancję, aczkolwiek owe poglądy są mile widziane w formie skonfrontowania się z innymi spostrzeżeniami
_________________ "Balerina, nadziemska sylfida, która stanęła na palcach by być bliżej nieba." B. Kaczyński
Związek z tańcem: miłośniczka
Wiek: 40 Posty: 110 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 12, 2011 9:27 pm
W planie 100 dni nie chodzi o to, żeby mieć Bóg wie jakie wyniki pozornie małym kosztem, tylko o pracę nad jednym, konkretnym aspektem naszego tańca itp., który sprawia nam szczególne trudności albo na którym szczególnie nam zależy.
Więc nie ma to być tak, że "wow, porozciągam się przez parę minut codziennie przez trzy miesiące i będę super rozciągnięta" tylko np. codziennie będę robić dane ćwiczenie/pracować nad daną figurą przez kilka minut. To daje około 1 godziny lekcyjnej na tydzień, a taka ilość czasu poświęcona wyłącznie na jedną sprawę może dać niezłe efekty.
Pomijając uczniów i uczennice SB/OSB, jeśli chodzi się 2 raz w tygodniu na zajęcia trwające 1,5 godziny, to nigdy nie będzie tak, żeby cała godzina lekcyjna była poświęcona jednemu ćwiczeniu. Więc dla osób pragnących skupić się na czymś ta metoda jest jak znalazł.
Sama zaczęłam plan 100 dni trzy dni temu. Mam zamiar pracować nad tym, aby pozbyć się postawy "talia w przód - zadek w tył" (ach, czemuż obecnie nie panuje taka moda?) i w tym celu mam zamiar robić jedno, proste ćwiczenie przez 5 minut (za to intensywnie) codziennie (a potem się trochę rozciągać). Trzymajcie za mnie kciuki m(_ _)m
Na pewno tak, to działa na wszystko, jeśli jest robiony uczciwie A do ćwiczeń na podbicie łatwiej się zmusić niż do ćwiczeń np. do szpagatu, mimo wszystko wymagają mniej wysiłku.
Związek z tańcem: wciąż się kształcę
Wiek: 28 Posty: 494 Skąd: obecnie Trójmiasto
Wysłany: Sro Maj 18, 2011 1:05 pm
Wow!!! Muszę przyznać, że się na tym planie nie zawiodłam. Pożądane efekty (hmmm zabrzmiało jakbym reklamowała środek na odchudzanie ^^) uzyskałam już po około miesiącu!!! Nigdy nie miałam idealnej I pozycji, a teraz na luzie robię 180 stopni
polecam Georgia~
(a teraz by się przydała głupawa muzyczka reklamowa i w tle:
"Fałdki zniknęły
Bez efektu jojo
Krótka spódniczka
Podobam się sobie")
Związek z tańcem: instruktor oriental
Wiek: 40 Posty: 227 Skąd: Toruń
Wysłany: Wto Cze 14, 2011 8:49 pm
Dolores1984 napisał/a:
Czy ten plan 100 dni działa na stopy, na podbicie?
Wdzięczna by była za przytoczenie jakiegoś przykładu poprawy dla motywacji.
niedawno zaczęłam ćwiczyć podbicie, jest to mój dopiero ósmy dzień ale już widzę poprawę, a więc jednak to działa, przez 2-3 minuty skupiam się tylko na podbiciu i łydkach bo to jest u mnie najsłabsze a moim marzeniem sa piruety, niby ćwiczenia zaczęłam osiem dni temu nie długo a już dziś zauważyłam że zaczął mi wychodzić pojedynczy piruet...więc to już jest dla mnie super motywacja, dzięki której wiem że się nie poddam...
a więc dolores mam nadzieję że jestem dobrym świadectwem
ja zaczęłam swój plan 100 dni od początku wakacji i szczerze powiedziawszy mam już dość pracuję nad podbiciem, bo jest ono źrodłem moich baletowych kompleksów. zrobiłam zdjęcie "przed" a po wakacjach porównam z "po"
_________________ Results don’t happen overnight. Every change takes time and effort. Patience and determination are key.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach