rooni lepiej nic z nim nie rób... ja "tylko" chodziłam za dużo i zafundowałam sobie złamanie wieloodłamowe z przemieszczeniem... a po 1,5 miesiąca mogłam już prawie wszystko, cierpliwości
_________________ ...cos I'm thirsty for your love...dancing underneath the skies of lust...
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 28 Posty: 198 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Nie Lis 09, 2008 4:03 pm
rooni! Trzymam za Ciebie kciuki! Nie poddawaj się, mam nadzieję, że będziesz mogła dalej tańczyć. Szkoda by było gdybyś odeszła, w końcu chodzisz do ogniska niecałe pół roku.
a ja powiem tak - przeczytaj kilka razy to,co napisała sasetka 2505...
(w Twoim przypadku - czy masz zdrowie,kondycję? czy jesteś gotowa na ból, jakiego jest mnóstwo podczas ćwiczeń w balecie? czy masz w sobie wystarczająco dużo determinacji,by się nie poddać przy pierwszej przeszkodzie?
Kondycję (nie żeby było, że się chwalę!) mam świetną. Jestem rozciągnięta na tyle, że kopię parę centymetrów nad głowę. Czy jestem gotowa na ból? Myślę, że serce po zrezygnowaniu z marzeń boli bardziej, niż złamany palec lub zerwane ścięgno...
Mama wciąż nie może się przełamać...Ostanio była ze mną na "Jeziorze łabędzim" i "Giselle", i chyba już się przekonywała, ale dostałam tróję z matmy, taka właśnie ocena z tego przedmioty wychodzi mi na koniec roku, więc jestem w punkcie wyjścia. Ale nie poddaję się, będę silna
A żeby nie odbiegać od tematu-trója z matmy na koniec semestru, naciągnięty dość poważnie mięsień (przy czym moja łydka rozcięta jest do kości-wypadek na sali), pokłóciłam się z najlepszą kumpelą (no cóż, dorastam i często mam "humory"_, co zdarza się coraz częściej.
Pozdrawiam was!
_________________ Moja miłość, nadzieja, pasja...wszystko zamknięte w jednym słowie: balet...
Princess Maron, moja koleżanka miała okres w wieku dziesięciu lat, a ja zaczęłam już dorastać...Wiesz, to się raczej widzi xD
Dowiedziałam się, dlaczego mama nie chciała mnie zapisać. Jstem chora na jakieś cholerstwo, nieuleczalne. Karate mój organizm jako-tako wytrzymuje, ale balet oznaczał by dla mnie...Śmierć we wczesnych latach życia. Mama nie chciała mi tego powiedzieć, nawet zastanawiała się, czy ten balet aż tak mi może zaszkodzić. Nie dało rady. Biorę jakieś leki, pewnie będe miała operację, ale o balecie mogę zapomnieć. Mój organizm tego nie zniesie...
To jest właśnie mój smutek.
_________________ Moja miłość, nadzieja, pasja...wszystko zamknięte w jednym słowie: balet...
okres można mieć nawet w wieku lat 5 [no ale to już jest jazda hormonalna i to się leczy], fizjologicznie możesz już dorastać po ukończeniu 10 roku życia, ale psychicznie... to jeszcze cię troche czasu czeka i uwierz mi nie jest to najfajniejszy okres szczególnie będąc w gimnazjum - narduniejszy wiek...
twoje ciało karate znosi, a balet już nie? chyba właśnie sztuki walki bardziej obciążają organizm niż taniec...
o ile są już jakieś schorzenia które nie pozwalają na ćwiczenie t. klasycznego - kości, stawów, mięśni, ścięgien, narządów wewnętrznych etc. bądź też zła budowa - to niweluje jakiekolwiek szanse na trenowanie sportu czy w ogóle na podejmowanie się większego wysiłku fizycznego... a na sztuki walki tymbardziej.
no chyba że jakoś cofnięta jestem. o_O
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Princess Maron, to jest coś ze ścięgnami i kośćmi. Cóż, mojej mamie mówił to lekarz, a karate i balet raczej sie różnią...Nie chodzi raczej o obciążenie, ale technikę wykonywanych ruchów, obciążenie na nogi...
Nigdy nie przestanę interesować się baletem, będe marzyć
_________________ Moja miłość, nadzieja, pasja...wszystko zamknięte w jednym słowie: balet...
Princess Kraehe, nie wiem, czy wypada się tak dopytywać, ale czy wiesz, jak to się nazywa?
Jeśli chodzi o balet - zawodowe ćwiczenie na pewno odpada, ale być może amatorskie zajęcia, typu raz/ dwa razy w tygodniu mogłoby wchodzić w grę? Taka ilość to naprawdę bardzo niewiele w porównaniu z tancerzami, i co za tym idzie, również nie powoduje takich problemów, przeciążeń, i zmian np. w stawach/ kościach, jak w przypadku codziennego, wieloletniego ćwiczenia, przed czym faktycznie mogłabyś mieć znaczne przeciwwskazania. Ale ćwiczenie np. raz w tygodniu baletu nie ma szans, aby przeciążyło Ci jakoś znacząco stawy, itp., to jest po prostu za mało (o ile oczywiście byś ćwiczyła poprawnie, czyli np. nie wykręcała za bardzo nóg, etc.). Pomyśl nad taką ewentualnością.
Aha, wydaje mi się,że mając takie problemy nie powinnaś się też przesadnie rozciągać - dla własnego dobra (a właściwie swoich stawów), czyli nie naciągać na siłę, przesadnie, nie dążyć do jakiegoś super dużego rozciągnięcia, bo i zresztą nie ma to sensu.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Princess Maron, to jest coś ze ścięgnami i kośćmi. Cóż, mojej mamie mówił to lekarz, a karate i balet raczej sie różnią...Nie chodzi raczej o obciążenie, ale technikę wykonywanych ruchów, obciążenie na nogi...
Nigdy nie przestanę interesować się baletem, będe marzyć
eeeeeeee
ten twój lekarz to hmpf dziwny jakiś. xD
no na pewno sztuki walki się różnią od tańca klasycznego/współczesnego/jazzowego etc. etc., ale na pewno obciążenie ciała w obu tych przypadkach jest raczej porównywalno takie same
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Princess Maron, nie rozumiesz, prawda? Karate obciąża INNE PARTIE nóg i reszty ciała, niż balet. A właśnie te części są zagrożone w moim wypadku.
Tak właściwie to nie choroba, tylko komplikacje związane z tym, że moja prawie cała rodzina ma słabe kości i różne schorzenia. To się leczy od urodzenia, a ja byłam zle leczona. To są konsekwencje.
_________________ Moja miłość, nadzieja, pasja...wszystko zamknięte w jednym słowie: balet...
Jeżeli ten wątek nadal się rozwija, to ja bym chciała się podzielić swoim załamaniem. Mam 14 lat, zakochałam się w balecie i w tańcu, ale tańcem interesowałam się wcześniej. Nie jestem za bogata, lecz na zajęcia z baletu raz do max.2 razy tygodniowo by wystarczyło, a pozatym grupy wiekowe są itp. i nie zawsze jest tyle zajęć. Nigdy wcześniej nie uczyłam się tańca klasycznego i nie mam dobrej figury bo nie jestem szczupła i moje ciało jest takie jakieś nieproporcjonalne , a podbicia nie mam wcale nic a nic - płaska stopa. I mam pewne obawy, że mnie ktoś wyśmieje, bo zgrabna nie jestem i nic nie umiem i jak bym się zapisała na zajęcia w środku roku to by to nie było dobre. Nie wiem czy powinnam śmiało iść na lekcje i się nie przejmować czy lepiej np. jakbym ćwiczyła w domu i może bym trochę schudła, lecz to wiadomo trochę potrwa. Co robić?
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 28 Posty: 198 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Gru 02, 2008 3:42 pm
Przede wszyskim się nie martwić! Do mojego ogniska chodzą dziewczyny "przy kości" i bardzo szybko się uczą, a nikt (no dobra- ci najbardziej wścibscy owszem) nie zwraca uwagi na ich sylwetkę. Jeżeli będziesz pewna siebie na pewno sobie poradzisz, a w domu bardzo ciężko jest uczyć się tańca (nie chodząc do szkoły, lub ogniska)
_________________ Wampirzyca prosto z Brukseli
"Taniec jest jedną z najdoskonalszych form kontaktu z nieskończoną inteligencją" Paulo Coelho
Związek z tańcem: tancerz
Wiek: 37 Posty: 320 Skąd: Kraków
Wysłany: Wto Gru 02, 2008 7:50 pm
a z jakiego jesteś miasta?
Spróbuj na zajęciach dla amatorów, tam nie liczy się figura, czy warunki, ale pasja i miłość do tańca. Zresztą dzięki baletowym ćwiczeniom Twoja sylwetka nabierze smukłości i lekkości, więc nie zrażaj się na zapas!!!
_________________ The dance says what words cannot
Jestem z Poznania i już sobie upatrzyłam zajęcia w OSB dla początkujących. Chodzę jeszcze na taniec współczesny z el. jazzu i ćwiczę jak mam czas, w czym przeszkadza mi nauka i zad.dom Chciałabym mieć np. gdzie biegać, ale iść przez pół miasta w centrum w stroju sportowym i w ogóle to już nie jest fajne. A jak już ćwiczę w domu to robie podstawowe plie i tendu, motylki, mostki, "foczki", rozciągam się i robie takie ćwiczenia bardziej "dynamiczne" np. jak brzuszki, rowerek itd. Mam zamiar się dokładnie zapytać o te zajęcia i dowiedzieć się jakie są tam grupy itp.
Ja miałam szansę dostać się do OSB w Warszawie w wieku 13 lat, ale zrezygnowałam , bo rodzice mi powiedzieli, że musiałabym się uczyć się dodatkowo z pewną panią i wtedy normalna nauka trochę, by ucierpiała , a gdy chciałam zapisać się w innym mieście do MDK-u na grupę baletową tak się zestresowałam, że zepsułam podstawowe kroki, odjęło mi mowę...wtedy pani prowadząca zajęcia powiedział mi ,że może kiedyś jak się poduczę , a mnie zostało tylko zacisnąć mocno zęby i wyjść.....
Ale teraz oczywiście chodzę do innej grupy
_________________ Czy życie byłoby teraz takie samo ...
Związek z tańcem: Uczeń
Wiek: 33 Posty: 71 Skąd: z Daleka.
Wysłany: Pon Gru 29, 2008 3:10 pm
Po przyjeciu do OSB-wszyscy się znają, znaja dobrze kroki a ja taki cielun...
Oni gadali a ja siedziałam z boku, oni w pointach ja w baletkach...
Dopiero potem przyszedł do mnie chłopak o rok starszy i ćwiczył przy mnie, na lekcji mi pomagał, odrabiał ze mną lekcje. Wtedy był tylko kolegą. Ja żyłam swoim życiem Misiek swoim. Dopiero jak wyjechaliśmy razem i rodzice zgodzili się abyśmy mieli wspólne mieszkanie zostaliśmy parą. Gdyby nie on padła bym już w 4 klasie.
A teraz to już leciem razem, i jesteśmy w tym dobrzy
_________________ `Jedna rzecz, która może zaćmić twoje problemy to taniec.-James Brown`
rooni, trzymaj się! A ja chcę się wyżalić: zdałam do OSB w Warszawie, ale starsi się nie zgodzili, i nadal jestem w SOB Coś czuję, że zmarnowali mi życie.
_________________ Dance is the hidden language of the soul, of the body
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 31 Posty: 101 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Sty 03, 2009 11:21 pm
Ja się niedawno załamałam bo nie mogłam sobie dać rady z układem a do pokazu był tylko tydzień .. Wziełam sie ostro do roboty, wspierał mnie kolega i jakoś dałam rade
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 31 Posty: 101 Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 10:49 pm
Ja teraz jestem załamana .. Babka powiedziała mi że mam sie nauczyć takich przeskoków jakby z obrotami ( zawsze mamy to na rozgrzewce a ja nie umiem tego robic chociaż z pozoru jest to łatwe ). jeszcze powiedziała że w układzie będa trudniejszcze rzeczy .. boje sie że sobie nie poradze i wyśle mnie do inej gorszej grupy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach