www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Marek Weiss-Grzesiński
Autor Wiadomość
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Wto Cze 03, 2008 9:20 pm   Marek Weiss-Grzesiński

Wrzucam artykuł Kasi G. relacjonujący grudniowe spotkanie Trubadura z Markiem Weiss-Grzesińskim. Pretekstem do spotkania była premiera "Wolnego Strzelca" w Warszawskiej Operze Kameralnej i duża część artykułu poświęcona jest temu wydarzeniu. Przy okazji spotkania padły pytania o receptę na dobry teatr operowy i o okoliczności w jakich Markowi Weiss-Grzesińskiemu zapronowano funkcję dyrektora Opery Bałtyckiej - traktując te dwa fragmenty jako subiektywnie najbardziej interesujące, zaznaczyłam je na czerwono.



Do tej pory dyskusja nt polityki Państwa Weiss toczyła się między wierszami kilku innych wątków, ale dzięki temu, że za Chiny Ludowe nie pasuje mi wrzucenie tego tekstu do artykułów baletowych (bo wcale baletowy nie jest) nowy dyrektor Opery Bałtyckiej doczekał się własnego topicu.
Zachęcam Was do dyskusji nt tego jak podobają się Wam ostatnie zmiany. Dodam, że oprócz tego, że wciągu ostatniego półrocza dowiedzieliśmy się o tym, że w Operze nie będzie już nie tylko klasyki, ale również niczego co nie markuję się nazwiskiem Weiss, prawdopodobnie nie będzie też kolejnych (a byłaby to już V edycja) warsztatów tańca współczesnego. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że została wypowiedziana umowa barowi działającemu przy operze - miejscu, w którym nie tylko tancerze mogli zjeść obiad w przerwie pomiędzy próbami ale w którem spotykali się regularnie gdańscy baletomaniacy. Mam dziwne wrażenie, że polityka Pana Weiss polega przede wszystkim na tym by zlikwidować wszystko co zostało tutaj zbudowane zanim on się pojawił. Jeśli się mylę wyprowadźcie mnie z błędu. I pokażcie mi na czym poza marnowaniem pieniędzy na ogromne bilbordy i reklamę i poza pozbywaniem się tak wspaniałych tancerzy jak Sasza, która olśniła ostatnio Poznań i została nawet "nominowana" przez naszego kolego Miltona na odkrycie sezonu, polega ta wspaniałość wizji nowej opery?
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 03, 2008 9:27 pm   

jak na razie kolejna wpadka: zamiast premiery Salome Straussa i kilku jej spektakli mamy odwołana premierę i zamiast niej dwa wykonania koncertowe fragmentów tejże opery... :( A mielismy sie na nią pofatygowac z całym klubem Trubadur :(
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 03, 2008 9:44 pm   

Wielka i nieoszacowana strata, choć zadziwiające jest, że niecały miesiąc przed premierą okazało się, że brakuje funduszy. Przecież wystawienie "Salome" to wielka inwestycja, której nie planuje się i nie realizuje w ciągu 22 dni, nawet jeśli byłaby to inscenizacja skrajnie ascetyczna to jednak pracy związanej z kwestiami technicznymi (spektakl miał się odbywać w kościele św. Jana) nie da się zrobić hop-siup. Wygląda na to, że nie tylko wycofanie się sponsora było przyczyną odwołania tej premiery. Natomiast ciekaw jestem czym organizatorzy chcą wypełnić tę "wersję koncertową" skoro na stronie widnieją tylko Mlada Hudoley i Mikołaj Zalasiński, którzy są w stanie sami wykonać raptem 30 minut, dodając do tego Taniec Siedmiu Zasłon i fragmenty instrumentalne nie wychodzi więcej niż 50 minut... Poza tym jaki jest sens szatkować dramat muzyczny? Miał być tort, a dostaniemy wisienkę.
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Cze 04, 2008 10:11 pm   

Przedziwny jest ten artykuł: w kilku miejscach dyr. Weiss-Grzesiński piętnuje zachowania, które zawzięcie uskutecznia w naszej Operze, wraz z własną osobistą małżonką.

Moje trzy ulubione przykłady:

Słowo "piękne" jest teraz pod pręgierzem. (...) To, co jest estetyczne, piękne i co jest w przesłaniu wartościowe, jest wg dyr. Weissa piętnowane nazwami "banał", "kicz","zawstydzająco oczywiste". Następnie pojawia się zarzut, że obecnie podoba się tylko to, co jest brzydkie, a wszystkiemu winna jest...młodzież. Skoro młodzież woli koszmarna antyestetykę, która najwyraźniej dyr. Weissowi nie odpowiada, dlaczego twierdzi, że nowe spektakle taneczne w Operze robione były "pod młodzież"? To tak, jakby stwierdzał, że wpuszczane na jego (:?) scenę spektakle są brzydkie.

"Jeśli ludzie odpowiedzialni za stabilizację (...) nie będą mieli odwagi powiedzieć, że coś jest głupie i wstrętne, zaleje nas fala uproszczeń i bzdur"
Ciekawostka, wiele razy wypowiadano się na temat spektakli państwa Weiss, że są głupie i wstrętne, jednak nie zatrzymało to fali Izadorowych uproszczeń :? , a głosy krytyczne zostały przez państwa W. publicznie wyśmiane. Widzę tu trochę mentalność Kalego: jak ja krytykuję, to mam rację, ale jak inni krytykują mnie, to absolutnie racji nie mają.

"...tu plastyk, tam neon i paskudztwo w kolorze cynamonu" - o rany, jakbym widziała dekoracje i kostiumy z "4 and 4"!
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 1:31 pm   

Wychodzi na to ze teraz najlepiej swoj sprzeciw i niezadowolenie ze spektakli operowych wyrazac w inny spodob - pomidory? Moze to bedzie nareszcie odpowiednio zrozumiane.

Zupelnie nie zgadadzam sie ze spektakle nie powinny byc glebokie. Ludzie ideac do opery spodziewaja sie ze zobacza cos co oderwie ich od szarej codziennosci, poczuja sie dowartosciowani. Teraz opera tego nie oferuje bo wszystko jes banalne.

Jedyny plus to taki ze Opera i panstwo W. maja poważne problemy finansowe. Podobno 4&4 bylo bardo drogim spektaklem i pomimo okolo 4-5 mln dotacji nic juz nie ma. Dodam tylko, ze rezyser i choreograf otrzymali najwyzsze wynagrodzenia..
Dochodza do tego sprawy sadowe. Jak sie okazuje sprawa z Capitolem nie jest jedyna.
Mozna miec tylko nadzieje, ze narescie ktos zobaczy co sie dzieje i za rok juz ich nie bedzie.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Cze 10, 2008 10:30 am   

Oj, popisał się nasz monarcha absolutny, nie ma co... Mam na myśli to, że nawet nie wyszedł podziękować Małgorzacie Insadowskiej po Jej benefisie, kiedy wszyscy zasypywali Ją kwiatami, życzeniami a nawet pocałunkami :) Ok, wyszedł na początku, ale jakież to było...autopromocyjne.
Dobrze, że nas nie wyprosił. :694:

Rozmawiałam wczoraj z Kimś ze środowiska i ta osoba powiedziała, że Weissowie rzadko zostają gdzieś dłużej niż dwa lata, więc jest nadzieja :694:

Dlaczego za wizją artystyczną musi iść taka zła atmosfera? Nikt nie miałby nic przeciwko zmianom, gdyby były to rzeczywiście zmiany na lepsze, a nie auodestrukcyjne. Jesli (przepraszam, kiedy) Weissowie odejdą istnieje prawdopodobieństwo, że"ich" ludzie pójdą za nimi, a z Opery zostaną zgliszcza i wspomnienia afer wszelakich.
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Wto Cze 10, 2008 3:02 pm   

A wtedy zjawi sie osoba, ktora zelazna reka wprowadzi nowe zasady i nowy lad. Klasyka i wspolczesny na wysokim poziomie beda obok siebie a reszta wspanialych tancerzy wroci do nasz. Idylla :)

Mysle, ze kazdy zwrocil uwage na to ze M.W.G. nie pokazal sie na koncu - no coz - poprostu bark kultury. Wiem tez ze wszyscy obecni widzowie doskonale wiedzieli ze to co mowil na pocztku dalekie jest od jego faktycznego zdania. Ciesze sie ze srod widzow nie bylo jego zwolenikow.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 11, 2008 9:09 am   

rozmowa z M. W-G

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/56561.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Wto Cze 24, 2008 10:37 am   

Promocja książki M. W.-G. "Boskie życie" Ktoś z nas będzie musiał kupić i się podzielić z pozostałymi...

[ Dodano: Wto 24 Cze, 2008 22:28 ]
Jeszcze w Wyborczej...
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 06, 2008 6:02 pm   

Kupiłam i czytam - dziwna powieść, dużo w niej na moje niewprawne oko samego autora, no a realia baletowo-operowe opisane są z bardzo bliska ostro, niemal złosliwie ale chyba prawdziwie. nawet schody w dyrektorskim skrzydle Opery Narodowej sa jak trzeba kręcone... ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Nie Lip 06, 2008 9:00 pm   

Kasiu, moge spytać ile zapłaciłaś za książkę?
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 06, 2008 9:37 pm   

39.90 zł w Traffic Klub w Warszawie
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
..::Caroline::. 
Adept Baletu


Wiek: 34
Posty: 80
Skąd: Gdynia
Wysłany: Pon Lip 07, 2008 9:29 pm   

Ja też kupiłam, choć rączki mi się trzęsły...
"Mojej żonie Izadorze" tak więc dziś zarywam noc :twisted:
_________________
'Elle danse, pour partir, pour devenir invisible...'
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 06, 2008 8:00 am   

wywiad z dyrektorem POB

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/60309.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
BALETKA
Nowicjusz

Posty: 23
Skąd: z małego miasteczka
Wysłany: Nie Paź 19, 2008 8:17 pm   

Krótko - dobry reżyser - ale - ZŁY DYREKTOR DYKTATOR !!!
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 7:34 am   

krótko - gorąco polecam spektakl w rezyserii M. Weiss-Grzesinskiego "Juliusz Cezar" Haendla w Warszawskiej Operze Kameralnej. Wiem, ze tu na forum baletowym może nie wszystkich to zainteresuje ale przedstawienie jest bardzo dbore, dawno na polskich scenach nie widziałam i nie słyszałam tak dobrego!!!!!!
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
milton 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
uczeń-ekstern w osb
Wiek: 36
Posty: 408
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 3:50 pm   

Miltonu na premierę niestety nie dotarł, bo zjazd miał na studiach. Ale będzie już we wtorek. Już po nazwiskach można było się spodziewać że będzie znakomicie. No i opera barokowa jest u as szczególnie rzadko grana.

Natomiast co do postaci samego Marka Weissa Grzesińskiego. Poprzedni wywiadem byłem wprost oburzony (szczególnie w części dotyczącej nowej, teatralnej, często neo-brutalistycznej wizji opery np. Warlikowski czy Treliński). I ogólnie ze tej opinii wiało zazdrością do tych 2 postaci (bo jak się porówna osiągnięcia reżyserskie Warlikowskiego i Trelińskiego a Grzesińskiego to od razu widać, że to zupełnie inna liga). i Spektakle, które widziałem ostatniego pa (na odebrałem jakie konserwatywne (no nie widziałem niestety tego wolnego strzelca z Wok) z elementami kiczowatymi (typu koszmarny anioł w Nabucco). Ale nie oceniam ich negatywnie. Tworzy spektakle na przyzwoitym poziomie, pewnie zdarzy mu się stworzyć coś bardzo dobrego (jak ostatni spektakl z woku na który idę we wtorek).

Ale właśnie ten drugi wywiad bardzo mi się podobał. I zgadzam się z nim w 90% procentach. Te 10% to nachalna promocja swojej żony, która zdecydowanie budzi mój niesmak. Ponieważ jego słowa nie mają przełożenia w spektaklach które nie otrzymały tak entuzjastycznych recenzji. Ale już co do koncepcji baletu szczerze mówiąc się zgadzam. W europie to się niejednokrotnie zdarzało, i często ze znakomitym skutkiem. I myślę że przyda się jedna scena tego typu w Polsce. Z tym się wiąże to, że pewne wstawki w operach będzie trzeba przerobić na współczesne. I dobrze. Dla mnie liczy się ferment artystyczny i żeby było ciekawie. I w tym momencie nie zgodzę się, że jest to zły dyrektor. Zacznę może od słowa dyrektor-dyktator. Jeżeli polega to na tym że dokonuje decyzji sam, i nie przejmuje się związkami zawodowymi czy opiniami artystów w teatrze to oklaski dla niego. Z dyrektorów w polsce przejmuje się dyrektor Pietras. I efekty artystyczne są straszne. Koncepcja kontraktów jest bardzo słuszna. System stagione w teatrach tej wielkości jest bardzo uzasadniony.
A teraz proponuję zajrzeć do repertuaru który proponuje Marek Waiss Grzesiński. I tu kolejne prawa. Tanecznie już nie sama Izadora, ciekawy dziadek do orzechów, pojawi się Przybyłowicz. A operowo?? Za dyrekcji pana Pietkiewicza pomarzyć sobie można było o takim. Wygląda na to, że w następnym sezonie opera bałtycka będzie miała 2 najlepszy repertuar w całej polsce (po TW-On Dąbrowskiego i Trelińskiego). Salome, Gwałt na Lukrecji, Eugeniusz Oniegin. Halka również będzie (jednego Moniuszkę milton przeżyje). Cieszą również słowa o Wagnerze, które w tym kraju w ogóle się niestety nie gra.
Poza tym orkiestra pracuje nad poziomem, chór również. Śpiewacy ściągani do konkretnych spektakli.

Podsumowując. W/g mnie dyrektorem jest dobrym. Ja na polskie warunki nawet bardzo. Droga współczesnej, często trudnej sztuki jest nie popularna, trudna ale ciekawa. I z tego punktu widzenia trzymam kciuki, bo taka scena jest w tym kraju bardzo potrzebna.
_________________
Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Ostatnio zmieniony przez Kasia G Pon Paź 20, 2008 5:47 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Pon Paź 20, 2008 10:30 pm   

Milton w tej chwili nienawidzę Cię za to co napisałeś, mam nadzieje, że jesteś w stanie mi to wybaczyć...

Jeśli Pan Weiss-Grzesiński ma rzeczywiście szczere intencje i jeśli jakimś cudem uda mu się zdziałać coś dobrego w Operze Bałtyckiej to chwała mu za to - ja w to dawno już zwątpiłam choć byłam zdaje się osobą, która najdłużej broniła się przed przekreślaniem z góry nowego dyrektora Opery... serce się kraja, że jest to prawdą, że balet w Gdańsku od jakiegoś czasu nie miał się najlepiej, ale Pan Weiss Grzesiński - powiem metaforycznie - dobił umierającego. Mam wrażenie, że z zespołu, który miał ogromny potencjał do wystawiania zarówno dzieł klasyznych jak i współczesnych (z resztą patrz nie tylko wspaniała historia POB z czasów A. Boniuszko i Jarzynówny-Sobczak, ale też ostatnie lata, w których mogliśmy zobaczyć kilka "perełek" - również współczesnych jak "Edith" Gidla, czy niech nawet będzie to nieszczęsne "Z nieba..." Izadory, które choć momentami banalne, było dobrze przyjętym, ładnym przedstawieniem, a oprócz tego dało się w tym samym sezonie tańczyć klasykę - "Dziadka", "Don Kichota...", na gali z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca w sezonie 2006/7 były zarówno fragmenty choreografii klasycznych i współczesnych i publiczność przyjąła to dobrze - w tym "nasza" część publiczności i ja sama - która stara się wiedzieć co ogląda a nie jak za przeproszeniem tępaki na których tak zależy panu Weissowi, którzy pomimo ogromnych bilboardów z nazwiskami i zdjęciami tancerzy i w ostatnim czasie dobrych programów z których można się dowiedzieć kto tańczy, tak jakby byli analfabetami nie umieją powiedzieć kto im podobał - sory, ale tak myślę o nowej publiczności i mam do tego podstawy. Osoby, którym zależało na tym miejscu - zarówno tancerze, jak i stała publiczność zostały w brzydki sposób nie tylko wyśmiane i obrażone przez tego Pana ale już dawno nie mają tam swojego miejsca. Serce mi się kraja, bo mam dziwne wrażenie, że już teraz nie ma o co walczyć. Ja akurat mam to szczęście, że udało/udaje i mam nadzieje, że uda mi się zagrzać na stałe "kawalątek" swojego miejsca w Wwie. Natomiast ambitna Gdańska młodzież, a wbrew pozorom jest obszerna grupa takich osób nie ma gdzie się teraz zapoznać nawet z kilkoma zasadniczymi tytułami, które TRZEBA znać koniecznie, po to aby móc odpowiednio ocenić wartość dzieł współczesnych - bo nie oszukujmy się - to że nieobeznanemu widzowi prawie każde mięso które mu rzucisz będzie się podobało nie jest sprawą decydującą o prawdziwej jakości przedstawienia...

Zapędzam się i pisze niespójnie - ale kurna, jakby nie patrzeć targają mną w tym momencie wielkie emocje. Nic nie zmieni tego, że tam jest mój dom i że nie mogę traktować obiektywnie wielkich zapowiedzi o planowanym wspaniałym sezonie tylko z punktu widzenia wartości proponowanych tytułów ( z resztą - zobaczymy ile z tego wielki, wspaniały i zapatrzony w swoją wizję Pan Weiss zrealizuje, bo jak na razie to tylko "słowa, słowa, słowa..."). Jak na razie możemy go oceniać po tym co zrobił przez ostatnie pół roku - a co zrobił - rozp**** balet dając nam w zamian chłam, goliznę, "sprane i zmiętolone" jednorożce i scenografie na którą wręcz nie da się patrzeć w "4&4", już kij z niespójnością i bez sensem całego przedstawienia, nawet jeśli podobało mi się kilkiu tancerzy i nawet było kilka ciekawych scen - czy wyobrażasz sobie by w OPERZE - musieć odwracać wzrok, bo niektóre fragmenty, nawet jeśli nie obrazoburcze to są po prostu strasznie brzydkie?? Z resztą wyobrażasz to sobie na pewno bo Wwa ma "Twardowskiego..."... są na pewno miejsca gdzie wszystko jest dozwolone, ale OPERA jest miejscem, które z zasady powinno trzymać poziom, są inne miejsca na testowanie dzieł współczesnych.

A jak potraktował M. Insadowską, albo w jaki sposób rozmawiano z A. Boniuszko podczas tegorocznego Dnia Tańca?? Po prostu szkoda gadać, a nie o wszystkim też można. To samo tyczy się zespołu baletowego i publiczności - mam wrażenie, że wszyscy zostali zdeptani przez tego zarozumiałego człowieka i już nie chce mi się przytaczać cytatów i tego co zrobił w tym miejscu. Czy wyobrażasz sobie np. żeby podczas zbliżającej się wizyty M. Plisieckiej, ktoś ją obraził w Teatrze Wielkim? Czy mógłbyś szanować takiego człowieka? Absolutnie nie. Bo zostawiając wszystkie sprawy ideologiczne i to z czym się zgadzamy a z czym nie pewne sprawy są "świętością", albo są po prostu ważne. I jeśli ktoś przychodzi z zewnątrz zapowiadając wspaniałą przemianę i wzniesienie na światowy poziom tego miejsca ale zaczyna to robić od zburzenie i oplucia wszystkiego co pozostało w tym miejscu wartościowe to sory ale nie może dostać wsparcia od tych którzy tu byli przed nim i zostawili kawał swojego życia i serca i zostaną z tymi "ruinami" (które niestety przeczuwam, że pan Weiss zostawi po sobie), gdy on po kilku latach wyjedzie sobie do innego teatru.

Przyznam się szczerze (i uwierz że na pewno czekam na dwie zapowiadane w tym sezonie premiery na prawdę z sercem na ramieniu), że na prawdę mam nadzieję na to że dwa planowane tytuły baletowe będą wartościowe - bo na prawdę chce móc znaleźć w "NOWEJ" Operze coś dla siebie - wyobraź sobie, że dobrze jest mieć do czego wracać gdy myśli się o rodzinnym mieście...

A jutrzejsze przedstawienie WOK mam nadzieję, że uda mi się jakimś cudem obejrzeć zapominając o tym, że wyreżyserował je człowiek którego tak nie znoszę...z resztą skoro jest złym dyrektorem, nawet trudno go nazwać słabym pisarzem (no ale niech będzie skoro udało mu się popełnić coś co nazywa się powieścią - o tej książce nawet nie chce się za bardzo dyskutować - jest tak słaba), to niech już będzie dobrym reżyserem - choć ja tam nie wiem jeszcze czy taki on dobry jak mówicie - pooglądam, sprawdzę i możliwe że przyznam racje - na razie w jego reżyserii widziałam jedynie Rigoletto. Byleby tylko przestał dyrektorować Operą (lub w co nie wierze, jego zapowiedzi i wspaniałe plany udało się zrealizować) a jak już zostawi Gdańsk w spokoju to byle przypadkiem nie wziął się znów za Wwę - bo takie mary nocne mnie czasem nachodzą, że nie wiem co bym zrobiła, gdyby spełniło się marzenie o odejściu pana Weissa z Gdańska ale gdyby zachciało mu się odejść akurat do stolicy...

sory - ale nie potrafie szanować człowieka, który nie okazał ani kszty szacunku publiczności, Operze i ludziom z nią związanym i miastu, które jest moim domem, czyli jednym słowem i mi samej. A tego czy chór, śpiewacy, repertuar operowy (w sensie i zapowiadanych tytułów i jakości ich wykonywania) nie możesz ocenić - po pierwsze dlatego, że to dopiero zapowiedzi i to co sam dyrektor mówi o sobie - więc napewno nie jest obiektywne, musiałbyś słyszeć jaki poziom był wcześniej a jaki jest i jaki będzie albo poczytać co pisze krytyka, gdyby ktoś sensownie o gdańskiej Operze pisał... a mam wrażenie, że dziennikarzy którzy pisząc o operze i balecie w Polsce przy okazji robią to jak należy lub przynajmniej poprawnie jest jak na lekarstwo...

no nic, mam nadzieje, że jutro z przyjemnością uda mi się zapoznać z ponoć najbardziej znanym dziełem, jak piszą drugiego po Bachu wielkiego kompozytora baroku... no i że się miltonu na żywo nie pokłucimy o jakiegoś tam MWG ;)
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 21, 2008 7:56 am   

zgadzam się ze dyrektora czy każdego innego artyste należy oceniac nie po zapowiedziach ale po tym czego dokona i co zrealizuje. Abstrahując od silnych emocji targających gdańskimi milośnikami POB wrzucę tu kamyczek - brak nam w Polsce cierpliwości by znosić kolejne "rewolucje" na kolejnych scenach i oczekiwać na spodziewane efekty, bo w efekcie przy ciągłych zmianach dyrekcji mam non stop "rewolucję" a prawie nigdy normalną, spokojną dzialalność artystyczną (spektaklularnym precedensem jest WOK, gdzie tez zdarzają sie gorsze i zle spktakle ale generalnie wiadomo czego oczekiwać, a widz czuje się jak u siebie - czasem nawet skłonny jest więcej wybaczyć... - no ale tam od ponad 40 lat dyrektoruje ta sama osoba). Powiem tak:
na logikę i z obiektywnej przyzwoitości powinno się dać czas MWG na przeprowadzenie swej reformy i uzyskane efekty
z drugiej strony jesli widzi sie (nie wiem - nie widzialam, słysze tylko doniesinia z drugiej reki) tychże efektow a tylko odczuwalny spadek propozycji artystycznych a przy tym slyszy się o niemilych incydentach... trudno oczekiwać z załozonymi rękami jak skonczy się ta :rewolucja" i kt jeszcze polegnie na jej barykadach.. hm... trudna sprawa, w końcu i w innych teatrach nie raz protestowano żeby nie dawać danej dyrekcji "dokończyć" kadencji żeby więcej nie "naszkodziła"..... podkreślam - nie odnosze tego jeszze do dyr. MWG bo nie znam z autopsji żadnych jego gdańskich poczynań ani spektakli, ale powyższe uwagi Miltona i M. sklonily mnie d tych rozważań

Dorobek rezyserski MWG cenię bardzo wysoko- wychowalam sie na kiku jego sztandarowych realizacjach w TW-ON, zeby wymienć tyko Nabucco (pal sześć aniola - też go niecierpię), Traviatę, Makbeta, Fausta.... :) Książkę przeczytalam i podobne jak M. nie jestem zachwycona, ale swoje uwagi, być moze z racji doświadczenia recenzenckiego a moze wieku swoje uwagi ujęłabym lagodnej i chetnie bym o nich podyskutowala ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Rossignol 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
więcej niż miłośnik
Wiek: 34
Posty: 10
Skąd: Cieszyn
Wysłany: Sro Paź 22, 2008 3:51 pm   

Nie znam MWG jako dyrektora, więc trudno mi na ten temat coś powiedzieć, ale jako reżysera muszę przyznać, że bardzo go cenię (od razu mówię, że znam go głównie ze scen warszawskich). Czytając wypowiedź Miltona, stwierdzam, że faktycznie repertuar zapowiada się interesująco (ale dlaczegóż to jednego Moniuszkę Milton miałby przeżyć? Czy Milton nie lubi Moniuszki? :? szkoda...). Zgadzam się, że żeby coś ocenić dogłębnie, należałoby poczekać na konkretne efekty... choć z tego co pisze M. to to jest po prostu jedna wielka tragedia... :( . Abstrahując już od samej postawy pana dyrektora... cóż, można mieć optymistyczną nadzieję, że pan MWG zrealizuje jednak te ambitne plany repertuarowe i taką nadzieję żywię i tego życzę sobie i wszystkim zainteresowanym. Nie pozostaje nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń i modlić się żeby nie było wpadek (no dobrze, to już wersja bardzo optymistyczna, ale co nam pozostaje, jeśli nie wierzyć w cuda? ;) ) W ogóle na polskich scenach operowych jakiś kryzys... ech... co to się dzieje w tym kraju? :(
P.S. A Wagnera w Polsce mało, bo niewielu śpiewaków, którzy naprawdę są w stanie go wykonać na poziomie. Chyba taki też strach przed ryzykiem, sądzę...
_________________
"Et voila la chanson gentille, la chanson d'Olimpia!"

(Les contes d'Hoffmann, Offenbach)
 
 
     
Marek Weiss-Grzesinski
Nowicjusz

Posty: 4
Wysłany: Nie Paź 26, 2008 3:40 pm   

Ponieważ zostałem wywołany do tablicy, spróbuję w miarę możliwości odpowiadać na różne pretensje z całym szacunkiem dla bezstronnych czytelników Forum i połowicznym dla kilku sfrustrowanych artystów, którzy z różnych powodów nie znaleźli się w naszym nowym zespole baletowym i teraz ukrywając się pod pseudonimami wyładowują swoją złość posługując się plotkami i niesprawdzonymi informacjami. Jestem gotowy do każdej merytorycznej dyskusji nawet z najbardziej zawziętymi przeciwnikami mojej osoby i działalności. Dlatego zorganizowałem dyskusję na temat tańca w Nadbałtyckim Centrum Kultury, gdzie przez kilka godzin trwał wspaniały gorący spór pomiędzy miłośnikami różnych form uprawiania tańca. Ciekawe, że nie było tam ani małżeństwa Białobrzeskich ani małżeństwa Jędrychów, które najbardziej zajadle atakują małżeństwo Weissów na różnych forach internetowych nie dając nam szans na odpowiedź twarzą w twarz. A jest o czym pogadać, skoro wszystkim nam zależy na jakości baletu. Wymaga to czasu i cierpliwości. Na początek kilka sprostowań.
Nie likwiduję bufetu dla pracowników. Nigdy nie było takiej opcji.
Nie pojawiłem się na zakończenie benefisu Małgosi Insadowskiej, żeby demonstrować swoje lekceważenie, tylko żeby nie psuć jej uroczystości obecnością osoby darzonej niechęcią przez większość jej gości. Słowa, jakie wygłosiłem na początku były szczere i wyrażały mój podziw dla jej dorobku. Dowodem na to jest fakt zorganizowania tego benefisu, do czego teatr przecież nie jest zobligowany. Nie każda artystka przechodząca na emeryturę miała takie święto, o czym pamiętają takie tancerki jak Głowacka, Kryda, czy Białecka. Taki benefis miała Beata Więch, również dzięki temu, że akurat byłem dyrektorem Opery Narodowej. Uważam, ze gwiazdom takie pożegnanie się należy i jestem zdumiony, ze zostało mi to poczytane jako jeszcze jeden zarzut. Malgosia zresztą do dzisiaj ćwiczy z nami na każdej lekcji i Opera Bałtycka dalej jest jej domem. To że M. nie podoba się 4&4 i "...z nieba" doskonale rozumiem, ale emocje, jakie temu towarzyszą są dziwaczne w porównaniu z owacjami po każdym spektaklu, czy bisach jakie zespół wykonywał po każdym "z nieba". A gdybym to ja tak emocjonalnie spróbował wartościować poziom tańca M. na przykład we wspomnianym z nostalgią spektaklu "Edith"? Zrobiłoby się chyba nieprzyjemnie. Na koniec chcę powiedzieć tym, którzy tytułują mnie dyktatorem, że teatru nie da się prowadzić demokratycznie. Jeśli ktoś sobie życzy mogę spróbować to w następnej wypowiedzi wytłumaczyć. :)
 
     
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Nie Paź 26, 2008 5:09 pm   

Musze przyznac, ze z poczatku zdziwilam sie, ze zawital Pan na nasze forum. Jestem bardzo zadowolona z tego powodu.
Mam nadzieje, ze wie Pan jakie emocje wzbudza Pana osoba wsrod wielbicieli klasyki, ktorych nie jest malo. Dodam tez, ze jestesmy mlodymi ludzimi - wlasnie tymi, ktorych szuka Pan na spektaklach.

Zaczynajac od poczatku - mysle, ze kazde z nas bylo zadowolone z powodu zmiany dyrekcji w POB. Od dawna zespol gral te same spektakle, w tej samej obsadzie, co roku moglismy zobaczyc "Dziadka", "Edith", "Z nieba" i kilka innych tytulow. Zastanawialam sie ile razy mozna ogladac to samo. Po kliku zapowiedziach z Pana strony zmienilismy zdanie. Liczylismy, ze klasyka zaostnieje w nowym wydaniu, z zespolem, ktory bedzie szczesliwy z tego co robi - to moglismy zobaczyc jedynie na ostatnim Dziadku. Oprocz tego fakt, ze wiekszosc bardzo dobrych tancerzy przeniosla sie o innych zespolow.
W zwiazku z tym moje pierwsze pytanie - dlaczego na deskach POB nie mozemy ogladac klasyki ( w wydaniu typowo klasycznym)? Wielokrotnie Pani IWpodkreslala, ze klasyka to dla niej cyrk. Dla nas nie. Pan z kolei twierdzil, ze klasyka powinna byc na wysokim poziomie a tak nie jest. Czy w koncu doczekamy sie czegos klasycznego?
Nie zalezy nam na samej klasyce. Tak jak pisala M. - klasyka i wposlczesny moga byc wystawiane obok siebie, na tej samej scenie z udzialem tych samych tancerzy. Dlaczego wiec tak nie jest?

Mozna powiedziec, ze to jest moje jedyne "ALE". Chociaz oprocz tego mam wrazenie, ze wraz z odejsciem wielu tancerzy Opera utracila cos czego juz nie odzyska. Tzw- ducha dla ktorego wiekszosc z nas przychodzila.

To co dla mnie jest na + to fakt, ze wreszcie ktos zaczal zatrudniac tancerzy bez dyplomu. Oczywiscie uwazam, ze chociaz podstawy klasyki sa potrzebne ale papierek nie konieczyny. Za to brawa.

Mam nadzieje, ze w zwiazku z pojawieniem sie Pana na forum wyjasnimy kilka waznych dla kazdego z nas spraw.

Jednoczesnie prosze jako moderator o nie wypisywanie na forum nazwisk osob postronnych. Staramy sie tego unikac. Chyba, ze ktos jest osoba ogolnie znana w swiecie tanca.
_________________
"artystą nie jest się dzięki szkole, ale bez niej można być w ogóle pozbawionym takiej szansy..."
 
 
     
S.Białobrzeski
Nowicjusz

Posty: 1
Wysłany: Nie Paź 26, 2008 10:47 pm   Odpowiedź

Ponieważ zostałem wywołany do tablicy przez Pana M.Weissa to też się wypowiem na temat poruszany w tym wątku.
Po 1. Nie wypisuję żadnych postów pod innymi pseudonimami
Po 2. Nie atakuję zajadle małżeństwa P.Weissów na forach internetowych
Po 3. Znając politykę Pana M.Weissa co do działalności repertuarowej POB nie było potrzeby zjawienia się mojej osoby w Nadbałtyckim Centrum Kultury.Poznałem ten wątek na zebraniu w POB w listopadzie 2007 z zespolem baletu jaki na późniejszych spotkaniach.
Po 4. Nie wiem dlaczego tak zaciekle P. M.Weiss widzi we mnie wielkiego wroga całej działalności swojej w POB ...???
I TU NIESTETY ALE NA FORUM ROZWINĘ WĄTEK NA ŻYCZENIE P. WEISSA
W momencie kiedy nastąpiła zmiana dyrekcji i przyjście P.M.Weissa - byłem - jednocześnie tancerzem ,inspektorem baletu oraz w zarządzie zwiąków PRACOWNIKÓW POB - jako przedstawiciel baletu .Od początku starając się naprawdę wykonywać swoje obowiązki sumiennie związane z pracą tancerza jak i inspektora baletu - wprowadzając organizacyjnie nowe osoby do zespołu baletu,nowych kierowników oraz tak jak zawsze pilnując / MANIAKALNIE - jak to - P.Weiss uważa / regulaminu pracy - czyli między innymi czasu pracy / próby i przerwy / chyba moim skromnym zachowaniem naraziłem sam siebie będąc na tych stanowiskach funkcyjnych ...??? Dlaczego padła wypowiedź z Pana strony nazwisko "Białobrzeskich" ? - moja żona sama zwolniła się z POB w sierpniu 2008 r. na własne życzenie i nie widzę tu żadnego dalszego związku z działalnością POB. Jeżeli Pan ma jakąs urazę do mojej osoby to proszę bezpośrednio - jeszcze póki co jestem w rejestrze pracowników POB.
Nie chciałbym żeby wypisywać moje nazwisko jako szczególnego wroga Pańskiej działalności a tym bardziej przyporządkowywać wypowiedzi innych forumowiczów pod moim adresem.
Z racji mojego wychowania i kultury osobistej więcej nie napisze .Myslę ,że pewne sprawy i wątpliwości można wyjaśnić osobiście.Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych forumowiczów.Sebastian Białobrzeski vel Tanc...
Ostatnio zmieniony przez S.Białobrzeski Pon Paź 27, 2008 10:38 pm, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 27, 2008 9:12 am   

witam serdecznie Dyrektora POB na naszym forum - mam nadzieję, ze Pana obecność w tym wątku da okazję do SPOKOJNEJ, MERYTORYCZNEJ i PRZEMYSLANEJ dyskusji na temat kierunku, w którym zmierza POB, proponowanej wizji, sposobów jej realizacji oraz będzie okazją do wyjaśnienia wszelkich niejasności, plotek a nawet pomówień jakie nietrudno w teatralnym światku (sama nie raz bylam ofiarą i bohaterką takowych choć nie tanczę, nie śpiewam i nie rezyseruję więc wiem ze zdarza się iż "słowo wyleci skowronkiem a wróci wołem". Moze z jednej strony nasza dyskusja tu coś wyjaśni milośnikom POB i ? oraz klasyki w Gdańsku (którzy jak rozumiem nie czują się juz w teatrze "u siebie" - szanowani i ważni), z drugiej uświadomi wagę tych odczuć najwierniejszej publiczności obecnej dyrekcji POB.
Zapraszam do kulturalnej dyskusji ad meritum, a nie ad personam :)

Kasia G vel K.K. Gardzina
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
M. 
Koryfej


Wiek: 39
Posty: 737
Skąd: znad morza :)
Wysłany: Pon Paź 27, 2008 12:42 pm   

Pozwólcie, że powstrzymam się od serdeczności. Trudno mi uwierzyć w to aby ta dyskusja mogła do czegoś doprowadzić - Pan Weiss jest przekonany do swojej wizji Opery Bałtyckiej, tak samo jak ja jestem przekonana, że klasykę tańczyć w Gdańsku należy i nie sądzę aby którekolwiek z nas było gotowe zmienić zdanie.

Dyskusja jest o tyle trudna, że od objęcia posady dyrektorskiej, w wypowiedziach publicznych Pana Dyrektora nazbierało się sporo "perełek" przez które mimo mojego krótkiego (ale intensywnego) związku z tym miejscem jestem zażenowana tym, że osoba na takim stanowisku może wypowiadać się w ten sposób. Jeżeli Pan Weiss jest gotowy powstrzymać się od publicznego mówienia o sfrustrowanych tancerzach (czym okazuje w moim odczuciu absolutny brak klasy), wyśmiewania tancerek które ponoć po zakręceniu piruetu się przewracają (nie zdarzyło mi się jeszcze zobaczyć na gdańskiej scenie takiego przypadku, a zespół zarówno podczas ostatniego Dziadka jak i podczas benefisu M. Insadowskiej UDOWODNIŁ, że potrafi tańczyć zarówno klasykę jak i współczesny tak jak należy to robić), oraz od wrzucania obrońców klasyki do jednego worka z zacofanymi i zamkniętymi na współczesność ignorantami (nie spotkałam jeszcze osoby, która kochając Petipę nie umiałaby docenić Eka, Kyliania, Petita czy choćby - z najświeższych wrażeń - Ejfmana) to może i ja będe gotowa do takiej dyskusji na łamach tego forum.

Zostawiając na boku wszystkie wpadki i urazy, których już nie cofniemy, owym meritum wg mnie od początku, konsekwentnie i już powoli nudno do bólu jest właśnie sprawa klasyki na gdańskiej scenie. Potrafię jakoś to przełknąć, że są osoby, które mogą mieć jakiś osobisty uraz do klasycznego repertuaru, lub jak Państwo Weiss mogą uważać balet za "cyrk" lub "tresurę". Ok, możemy mieć różne gusta. Ale pomimo tych osobistych gustów, są dzieła, które wystawiać po prostu należy (ile mam podać powodów dlaczego tak właśnie myślę? Dla mnie sprawa jest tak oczywista, że nie trzeba jej tłumaczyć, ale jeśli jest to sprawą konieczną jestem gotowa napisać referat na ten temat ;) ). Nie rozumiem tego dziwnego dualizmu który pozwala Panu w operze sięgać nawet do "zapomnianego" ;) baroku a gdy sprawa tyczy baletu twierdzić, że Czajkowski jest zakurzonym zabytkiem. I proszę tu nie opowiadać mi znów o tym, że balet w takiej formie, która nie obrażała by tradycyjnego dzieła jest nie możliwy do zrealizowania na tak małej scenie (w moim odczuciu gdańska scena jest absolutnie wystarczająca) lub z tym zespołem - bo to absurd. Z resztą o tej klasyce dystkutowaliśmy też w innym wątku, który powstał zainspirowany Pańskimi wypowiedziami (http://www.balet.pl/forum_balet/viewtopic.php?t=5138).
A może po prostu klasyka jest dla Pana zbyt trudna?

Odnośnie choregrafi Pani Izadory - są "nieszczęsne" jak napisałam - bo zostaliśmy skazani jedynie na nie w drugiej połowie ubiegłego sezonu. Ale jako baletomani staraliśmy się pomimo wszystko próbować obiektywnie je traktować i też gdzieś na forum pisaliśmy już o naszych wrażeniach dokładniej. Jedno nie zostało dobrze zrozumiane - "Z nieba..." pomimo zarzutów jakie mam do przedstawienia sama też przyjęłam bardzo dobrze, no niestety "4&4" w moim odczuciu nie jest przedstawieniem, które potrafi samo się obronić i które chciałabym często oglądać - no niestety, nawet kilka dobrych scen i przepięknych tancerzy w tym przypadku mi nie wystarcza - ale przecież nie moja osobista opinia nt tego baletu jest sprawą zasadniczą. O Edith może Pan pisać co sobie tylko życzy i absolutnie nie obraże się jeśli będzie to opinia inna od mojej, ale jeśli się nie będę z nią zgadzać to oczywiście podejmę dyskusję, lubiłam to przedstawienie i tyle - nie każdy musi myśleć tak jak ja.

Jeszcze jedno zdanie nt debaty z Międzynarodowego Dnia Tańca - odebrałam ją zupełnie inaczej - mam wrażenie, że głównym celem tego spotkania była jedynie autopromocja organizatorów... niestety czas mnie już goni, więc jeśli temat jest istotny mogę go rozwinąć przy kolejnej wizycie na forum.

Nie wiem czy jest konieczność bym podpisywała się na forum swoim imieniem i nazwiskiem.
Panu Weiss-owi moje nazwisko, jednego z wielu anonimowych widzów nic nie powie, a wszystcy pozostali forumowicze wiedzą, że te same opinie wyrażam zarówno na forum jak i w kontaktach osobistych.
Ale skoro rozpoczął się taki nurt proszę Was bardzo,

z wyrazami szacunku ale bez serdeczności (raczej ze smutkiem i bez nadziei, choć udało mi spotkać jedną osobę, która w wizję nowej Opery Bałtyckiej wierzy)
pzdr.
Małgorzata Hanć
_________________
"Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
Ostatnio zmieniony przez Kasia G Pon Paź 27, 2008 1:18 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 14