Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 14, 2008 1:59 pm
program poznańskiej gali baletowej:
ANISSA BRULEY, STEPHANE AUBRY
oraz uczennice Szkoły Baletowej im. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej w Poznaniu
SERENADA
muzyka: Mieczysław Karłowicz
choreografia: Sławomir Balcerek
IZABELA SZYLIŃSKA
Laureatka konkursu Złote Pointy, Szczecin 2008; uczennica Teresy Memches; przygotowanie: Ewa Głowacka
BŁĘKITNY RUCZAJ wariacja
muzyka: Adolphe Adam
choreografia: Boris Fenster – Marius Petipa
WIKTOR DAWIDIUK
Teatr Wielki w Poznaniu
DIANA I AKTEON wariacja
muzyka: Cesare Pugni
choreografia: Agripina Waganowa
IRINA LAURENOVA, ANDRIEJ LEONOWICZ
Royal Swedish Opera w Sztokholmie
MOONLIGHT PAS DE DEUX
muzyka: Kevin Pickard
choreografia: Adrienne Dellas
NORBERT NIREWICZ
Columbia City Balet
APOLLO wariacja
muzyka: Igor Strawiński
choreografia: George Balanchine
ANNABELLE HELLINCKX, ADAM KOZAL
Royal Ballet of Flanders w Antwerpii
GISELLE pas de deux z I aktu
muzyka: Adolphe Adam
choreografia: Sylvie Guillem
ELENA KARPUHINA, MAKSIM CHASZCZEGOROW
Bayerische Staatsoper w Monachium
KORSARZ pas de deux
muzyka: Adolphe Adam
choreografia: Marius Petipa
NINA POLÁKOVÁ, MARCIN DEMPC
Vienner Staatsoper
DON KICHOT pas de deux
muzyka: Ludwig A. Minkus
choreografia: Marius Petipa
NINA ZMIJEWIEC, JURI SMIEKAŁOW
Sanktpetersburski Teatr Baletu Borisa Ejfmana
WHISPER FROM THE MIRROR duet
muzyka: Keiko Matsui
choreografia: Tatiana Ostrowierch
część II
AGNIESZKA WOLNA, DOMINIK MUŚKO, JAKUB STARZYCKI
oraz zespół baletowy – Teatr Wielki w Poznaniu
SEN NOCY LETNIEJ scherzo
muzyka: Feliks Mendelssohn-Bartholdy
choreografia: Gray Veredon
IZABELA SZYLIŃSKA
Laureatka konkursu Złote Pointy, Szczecin 2008
CO ZE MNĄ?
muzyka: Ghymes
choreografia: Elżbieta Ślufik-Pańtak, Grzegorz Pańtak
IRINA LAURENOVA, ANDRIEJ LEONOWICZ
Royal Swedish Opera w Sztokholmie
IN LIGHT AND SHADOW
muzyka: Jan Sebastian Bach
choreografia: Krzysztof Pastor
NORBERT NIREWICZ
Columbia City Balet
FEELING GOOD
muzyka: Michael Bublé
choreografia: Reagan Messer
ANNABELLE HELLINCKX
Royal Ballet of Flanders w Antwerpii
BAJADERA wariacja Gamzatti
muzyka: Ludwig A. Minkus
choreografia: Anna-Marie Holmes
ALEKSANDRA LIASZENKO, MATEUSZ SIERANT
Teatr Wielki w Poznaniu
ROMEO I JULIA adagio
muzyka: Sergiusz Prokofiew
choreografia: Emil Wesołowski
ADAM KOZAL
Royal Ballet of Flanders w Antwerpii
ŚPIĄCA KRÓLEWNA wariacja Ali Baby
muzyka: Piotr Czajkowski
choreografia: Marcia Hydée
MARCIN DEMPC
Vienner Staatsoper
ANGELITO LOCO
tradycyjna melodia żydowska
choreografia: Juan Carlos Santamaría
ELENA KARPUHINA, MAKSIM CHASZCZEGOROW
Bayerische Staatsoper w Monachium
BLUE EYES
muzyka: Gustaw Mahler
choreografia: Emil Wesołowski
NINA ZMIJEWIEC, JURI SMIEKAŁOW
Sanktpetersburski Teatr Baletu Borisa Ejfmana
CARMEN-SUITE adagio
muzyka: Georges Bizet – Rodion Szczedrin
choreografia: Alberto Alonso
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 58 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Sob Maj 17, 2008 10:55 pm
No i jak tam po Romeo i Julii ??
Był ktoś coś widział - żyje, czy tez wrażenia zabiły jak nie osobę to chociaż wenę coby cokolwiek napisać ???
Dajcie jakieś info dobrzy ludkowie, przynajmniej poczytać będzie można jak było
To takie lizanie loda przez szybę - ale cóż lepsze niż nic
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Jest cudnie! Klasycznie, bez żadnych udziwnień i nadinterpretacji – jednym słowem balet smakowicie podany! Nareszcie! Chociaż na koniec sezonu pod Pegazem mamy jeden znaczny sukces i to baletowy. Dyrektor Pietras zawarł chyba jakiś pakt z diabłem podczas ostatniego występu w Fauście, bo trafiło się to w dniu jego imienin. 4 podniesienia kurtyny+owacja na stojąco. I zasłużenie. Soliści z ON (Izabela Milewska+Maksim Wojtiul) pokazali się w dobrej formie. Zespół poznański dzielnie im wtórował.
Myśli mi się kłębią, w uszach ciągle słyszę Prokofiev’a, przed oczyma 2 szlachetnie wytańczone białe postacie, maski, pióra, śliczne poznańskie tancerki i tancerze, kostiumy kolorowe choć nie pstrokate, scenografia prosta i w bieli to nie trywialna... Ruch, gwar , scena żywa, pełna tancerzy, nieźle zsynchronizowane odgłosy szpad… Wszystko w przednich proporcjach – również humor i tragedia. Dawno się tak nie czułem… na chwilę obecną nie umiem z siebie nic więcej wykrzesać. Jestem pod dużym wrażeniem, pomimo pewnych mankamentów w wykonaniu sekcji dętej orkiestry..
Oj zasnąć po takim wydarzeniu trudno...
**********************************************
Suplement poranny po przebudzeniu :
Troszkę zamieszania spowodowały barwy 2 rodów z Verony: odwrócono tradycyjny porządek barw – Tybalt wraz kompanią byli w niebieskim, podczas gdy Montecci w czerwieni. Troszkę to dziwne, bo u Shakespeare'a widać wyraźnie, że to Kapuleci oraz ich służba są agresywni i skłonni do bijatyki – bardziej kojarzą się czerwienią. Ale ok.
Z pośród szczególnie imponująco wytańczonych scen przez poznańskich tancerzy wyróżniłbym (numery z partytury Prokofieva)
No.25. Taniec z mandolinami (Vivace) – brawurowa, żywo i z polotem iskry wytańczona w czerwonym kostiumie i półmasce postać wiedźmy-czarownicy (Lidia Sylwesiuk)
No.49 Taniec dziewcząt z liliami (Andante con eleganza) – a w wśród obecnych tancerek szczególną gracją i pięknym ruchem en-pointes wyróżniły się poznańskie solistki (A. Wolna, N.Trafankowska, K.Wiśniewska). Choć efekt końcowy został nieco mi zepsuty przez niezbyt „efemeryczne” i mało delikatne odrzucenie lilii w okolice łoża Julii.
Z panów zasłużone brawa dla Arkadiusza Gumnego. Zdaje się że oprócz błazna w „Jeziorze” nareszcie trafił na rolę która znakomicie odpowiada jego pełnej dobrego humoru charyźmie (Mercutio). Jestem pozytywnie zaskoczony tym co wykonał tez młody Mateusz Sierant. Jak zawsze znakomicie prezentujący się fizycznie i z nieodstępną nuta szlachetności Dominik Muśko (Tybalt) mógłby być jak dla mnie nieco "bardziej groźny". Szkoda, że choreografia nie dała mu pola do popisu w tym, za co podziwiam go najbardziej – enterechat’y i rozmaite cabriole.
O solistach z ON pisać nie będę – zawsze stanowią w Poznaniu klasę oraz pozytywny i mobilizujący katalizator dla poznańskiego zespołu. Brawa. Doskonale aktorsko wyrażona scena niechęci Julii (I.Milewska) i Parysa (T.Szczerban). Aż oddychać zapomniałem! Ciekawym złamaniem stereotypu była blond Julia i blond Parys. Zwykle Julię kojarzę z niewysoką brunetką hihihi…. No ale to już moje widzi-misię.
Jeżeli ktokolwiek pisze o R&J to zwyczajowo nie sposób choć słowa rzec o najsłynniejszej scenie balkonowej (No.19-21 Larghetto+Andante, Allegro amoroso, Andante). W finale zwykłem pożądać widoku dwóch stęsknionych par rąk wyciągniętych ku sobie w oddalającym geście. W tej wersji zastąpiła ją zwiewnie rzucona biała chustka Julii. Też ładnie…
Coz powiem jedno duzy OGROMNY uklon w strone poznanskich Romeo i Julia, dla nich to nie byl ktorys sezon tanczenia tego spektaklu tylko najprawdziwsza premiera i moim skromnym zdaniem wypadli swietnie!!! Mateusz Sierant zrobil niesamowity postep i oby tak dalej , a Sasza uhmm dawno nie widzialam takiej tancerki REWELACJA!!!
_________________ Nie można iść do przodu patrząc w tył...
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 58 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Wto Maj 20, 2008 12:14 pm
Czyli co ?
Zarówno sobotnia premiera w "warszawskiej" obsadzie jak i niedzielna w "poznańskiej" wyszły super ?
Czy obsada warszawska będzie się pojawiała później, czy to tylko okazjonalny występ ?
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Mysle ze okazjonalny, no chyba ze beda zapraszac Maksa na Benwolio.
Poznanskiej obsadzie niczego nie brakuje moim zdaniem, jedyne co to troche wiekszy zespol i byloby ok
_________________ Nie można iść do przodu patrząc w tył...
Związek z tańcem: uczeń-ekstern w osb
Wiek: 37 Posty: 408 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 20, 2008 3:50 pm
SASZA LIASZENKO!!!
Ale może po kolei. Trzeba by coś napisać, bo to było prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie baletowe tego sezonu. Inscenizacja prawie identyczna jak w Warszawie (nie licząc drobnych szczegółów).
Na premierze gościnnie Iza Milewska i Maks Wojtiul (był to jednorazowy występ). Sasza Liaszenko i Mateusz Sierant debiutowali na niedzielnym spektaklu.
Zacznę może od minusów. Przede wszystkich orkiestra......... Toż to trzeba ogłuchnąć żeby tego słuchać. Na premierze było bardzo źle, orkiestra się rozłaziła (wina dyrygenta) i fałszowała. Ale na drugim spektaklu doczekaliśmy się prawdziwego skandalu. Tak koszmarnie grającej orkiestry to ja w życiu nie słyszałem. Dyrygenta jakby w ogóle nie było. Wszystko się rozłaziło, było grane nudno (szczególnie przepiękna scena balkonowa). Muzycy jakby kompletnie pogłuchli. Fałsz na fałszu. Jestem zbulwersowany, że tak ta piękna muzyka została do tego stopnia zniszczona. Psuło to cały spektakl. I to jest największy minus. Zła była również B. Wrzosek jako matka Julii. Nie ciekawe aktorstwo a miotanie się po scenie po śmierci Tybalta wręcz groteskowe.Pretensje do dyrekcji trzeba mieć o nie obsadzenie Wiktora Dawidiuka w roli Merkucja (a A. Gumnego jako Benwolia), który jest świetnym tancerzem i nie miał możliwości ich pokazania swoich umiejętności (tańczył tylko maski).
To tyle, jeśli chodzi o minusy. Bo ogólnie cały spektakl wyszedł wyjątkowo udanie. Dość sceptycznie podchodziłem do tego spektaklu widząc już kilka nieudanych na poznańskiej scenie. Na szczęści to, co zobaczyłem przerosło kilkakrotnie moje oczekiwania.
Iza Milewska jest zawsze bardzo dobra. W końcu to rola napisana dla niej. Urok, wdzięk i czar stworzyły cudowną kreację. Na dodatek na sobotniej premierze była w świetnej formie i był to jej chyba najlepszy spektakl w tym sezonie. Maks Wojtiul jak zwykle bardzo dobry. Merkucjo (A. Gumny) technicznie dobry aktorsko bardzo przeciętny (szczególnie scena umierania......). Benwolio (M. Sierant) wypadł bardzo dobrze. Lekki ładny kok i plastyczność dał naprawdę dobry efekt (tym bardziej, że to pierwszy sezon po skończeniu szkoły). Tybalt (D. Muśko) w tej roli się w pełni spisał. Weronki dobrze zatańczone, mimo drobnych mankamentów. Szczególnie przyjaciółka Merkucja wybija się bardzo wysokim sokiem, dobrymi pozami i szczególnie silną charyzmą. Niania bardzo zabawna, więc jak najbardziej udana (M. Kassakowska).Tyle, co do premiery.
Na niedzielnym spektaklu pojawiała się już w całości poznańska obsada (oprócz M. Wojtiula w roli Benna.) Który oczywiście poradził sobie bardzo dobrze. Poza tym zmienili się odtwórcy główny ról, czyli Romeo i Julia. Może najpierw o M. Sierancie. To, jaki postęp zrobił przez ostatni rok jest naprawdę imponujące. Na konkursie w tamtym roku dla absolwentów szkół baletowych niczym specjalnym się nie wyróżniał. Po roku czasu mierzy się z rolą Romea i zdecydowanie wychodzi obronną ręką. Bardzo ładny wysoki skok, plastyczność, bardzo dobre pozy (wysokie arabesqui i pirouetty w nich), miękki ruch, i niezłe aktorstwo (szczególnie ciekawe ostatnie sceny) sprawiły, że był bardzo dobrze wypadł jako Romeo. Oczywiście jest nad czym pracować (szczególnie nad wykręceniem), ale postęp jest niesamowity.
No i najważniejsze zostawiłem na koniec. Olśnienie i najważniejszy element sobotnio/niedzielnego wydarzenia.
SASZA LIASZENKO!!! Przed spektakle liczyłem na dużo, (ponieważ dochodziły do mnie słuchy, że jest naprawdę bardzo dobra). Ale to, co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewałem się, że w tym kraju zobaczę taniec na tym poziomie. Zdecydowanie najlepsza aktualnie tancerka. Posiada absolutnie wszystko. Jest śliczną dziewczyną o klasycznej urodzie i świetnej figurze. Posiada piękne podbicie, przeprost (co razem tworzy cudowną linię nogi). Wzorcowe wykręcenie, "złamany kręgosłup", rewelacyjny pion i pirouetty. No i pozy (180 stopni do boku, i niewiele mniej do przodu przy perfekcyjnie wykręconych nogach). Szczególnie zachwycają arabesqui. 150 stopni przy prostym korpusie i do pełnego rozwarcia w penche korpus obniżony tylko o 10cm robi piorunujące wrażenie. Pirouetty z pozy w pozę en pointes. Zresztą z tego, co wiem z relacji z prób, bez problemu kręci po 4,5 pirouetty oraz podwójne i potrojone fouette. Na spektaklu był również widoczny świetny skok. Ale to wszystko akurat na takim balecie nie spowodowałoby, że wstawałem do oklasków na miękkich nogach. Wdzięk, urok i aktorstwo były przyczyną stworzenie przez Saszę niesamowitej i niezapomnianej kreacji. Tancerka ta spowodowała u mnie emocja, których w tym kraju na spektaklu nigdy nie przeżyłem. Mam nadzieję, że będę mógł ją jak najdłużej oglądać w Polsce. Bo jest to tancerka na światowym poziomie, która mogłaby być nawet solistką w Mariinskim. Wielki talent, który należy pielęgnować.
Podsumowują spektakl bardzo udany (mimo drobnych mankamentów) a debiut Saszy jest sensacją tego sezonu.
_________________ Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Ostatnio zmieniony przez milton Wto Maj 20, 2008 7:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 58 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Wto Maj 20, 2008 9:31 pm
No to można powiedzieć że w tym roku Poznań rządzi
W Warszawie Kasia zjechała na amen Pana Twardowskiego, w Trójmieście hehe się dzieje a co się nie dzieje to coraz gorzej.
No a tu same zachwyty, nawet Milton prawie wogóle żadnej złośliwości
No No pozazdrościć tylko oj pozazdrościć
No i możne jeszcze ktoś coś fajnego napisze o przedstawieniu ??
Albo wręcz przeciwnie - może komuś się nie podobało ??
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Związek z tańcem: uczeń-ekstern w osb
Wiek: 37 Posty: 408 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 21, 2008 12:42 pm
No idę, idę. Lubię Onigina a na dodatek 2 główne role (Oniegina i Tatiana) są w dobrej obsadzie.
Edit.
No i Milton się przeliczył. Zmieninili obsadę. I ze lepszej obsady zostaje tylko M. Fiedler (Tatina). Zapowiada się ciekawie..... Ślezak, Bondara....... Jedynie Gremin (S. Basałajew) trzyma klasę.
_________________ Bycie TANCERZEM nie jest kwestią posiadanych w danej chwili umiejętności, lecz STANEM UMYSŁU i gotowości poświęcenia życia dla tańca.....
Czy obsada warszawska będzie się pojawiała później, czy to tylko okazjonalny występ ?
Przewidziane są 3 pary do wykonywania Romea i Juli w TW Poznań: I.Milewska&Maksim Wojtiul, Aleksandra Liaszenko&Matuesz Sierant oraz Agnieszka Wolna&Dominik Muśko. Zwykle wykonują te role pary rotacyjnie, po kolei. Myslę jednak że będą odstępstwa od tradycyjnej kolejności.
carewna napisał/a:
Poznańskiej obsadzie niczego nie brakuje moim zdaniem, jedyne co to troche wiekszy zespol i byloby ok
Owszem. Bardzo zdolni. Niektórzy nawet bardzo, tylko często na zwykłych przedstawieniach często trafia w niektórych duszek-leniuszek i uciekają w rutynę. A ktoś to wszystko obserwuje wbrew pozorom...
Natomiast co do ilości zespołu w przypadku R&J to się nie zgodzę. Scena była dostatecznie wypełniona. W końcu Najukochańsza Scena Umiłowanego Teatru Wielkiego w Poznaniu ma jedynie 20x20metrów.
milton napisał/a:
Wzorcowe wykręcenie, "złamany kręgosłup", rewelacyjny pion i pirouetty. No i pozy (180 stopni do boku, i niewiele mniej do przodu przy perfekcyjnie wykręconych nogach). Szczególnie zachwycają arabesqui. 150 stopni przy prostym korpusie i do pełnego rozwarcia w penche korpus obniżony tylko o 10cm robi piorunujące wrażenie. Pirouetty z pozy w pozę en pointes. Zresztą z tego, co wiem z relacji z prób, bez problemu kręci po 4,5 pirouetty oraz podwójne i potrojone fouette. Na spektaklu był również widoczny świetny skok.
Jizzzzzz... Milton! eee.... raczej miała tylko 147 stopni... a korpus o 9,5cm
Tak całkiem poważnie to fantastycznie to napisałeś. Aż trochę zazdroszczę spostrzegawczości. Muszę się nauczyć takiego patrzenia też. Może z czasem mi sie uda. A na początek przyszłego sezonu kupię sobie specjalną lornetkę z dalmierzem laserowym, to będę lepiej od Miltona mierzył i moje ulubienice w poznańskim zespole
---
A czy w dzień dziecka 1.6.2008 godz.18:00 w "Śpiącej" w TW-ON Warszawa wystąpi I.Milewska ? Bo chciałbym jej podziękować choćby skromnym kwiatkiem za bardzo udany występ w Poznaniu.
Związek z tańcem: Zakochana ^^
Wiek: 30 Posty: 303 Skąd: Łodź
Wysłany: Sro Maj 21, 2008 7:29 pm
ooo też byłam zdziwiona nieźle- widać, że milton nieźle siedzi w temacie i ma do tego oko
mam jeszcze pytanie: kiedy można jakikolwiek balet zobaczyć w łodzi? (chodzi mi już nie o takie w teatrach tylko w stylu ostatniego w manufaktórze) i kiedy rusza Teatr Wielki w łoodzi?
Natomiast co do ilości zespołu w przypadku R&J to się nie zgodzę. Scena była dostatecznie wypełniona. W końcu Najukochańsza Scena Umiłowanego Teatru Wielkiego w Poznaniu ma jedynie 20x20metrów.
Taa, tylko niektorzy musieli sie dwoic i troic by wypelnic ta scene!!!
_________________ Nie można iść do przodu patrząc w tył...
Hmmm.. w przyszły piątek Agnieszka Pietyra występuje po raz pierwszy w roli w Spiącej. Nie wiem jak to jest w Waszym TW-ON, ale kombinujemy z dziewczynami by zrobić sobie do Was wycieczkę z Gdańska i tniemy koszta jak możemy . Tak, się zastanawiam - pewnie w piątek przyjdzie dużo osób i lepiej kupić normalne bilety niż wejściówki... jak myślicie? Chociaż, z drugiej strony w niedziele będą gościnnie obsadzone dwie główne role, więc może wcale w piątek nie będzie tak dużo osób w Operze, bo wszyscy będą woleli przyjść w niedziele? Macie jakieś przewidywania?
_________________ "Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 6:26 pm
Trudno mi coś poradzić - na wszystkie spektakle Śpiącej (raptem 4) sa już zaledwie resztki biletów, więc nie mogę prorokować - bilety pewnie zostały z bardzo marnymi miejscami albo te najdroższe, wejściówek, jesli bilety zostaną wysprzedane - nie będzie. Myślę ze 100 procent publicznosci nie będzie bo jednak to 4 spektakle pod rząd, ale moze być krucho - w kazdym razie chyba nie bedzie wiekszej róznicy między niedzielą a piatkiem bo to oba terminy dogodne do chodzenia do opery, a na Śpiaca przychodza głownie mamusie z bardzo małymi dziećmi. Ja i koledzy forumowicze kupiliśmy sobie bilety już ponad miesiac temu (rezerwacja) - musicie dowiedziec sie telefonicznie w TW-ON
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
No i po gali... wraca się do rzeczywistości i szarego dnia. Z galami to ja mam taki problem, że są dla mnie jak krótkodystansowe zawody sprinterskie. Lata przygotowań, nerwów, treningu a potem zaledwie 8-9 sekund i „po krzyku”. Więcej radochy z ich obserwacji mają zawodowi krytycy, łowcy ewentualnych talentów, pedagodzy i sami tancerze z wnikliwością żywego srebra łapiący najmniejsze błędy wykonawców niż szarzy widzowie jak ja. Co się człowiek zagapi na jakąś wariację to już mija te 50 sekund i koniec. Czesem jest trochę lepiej. No cóż – forma gali nie jest jednak moją ulubioną formą aprecjacji sztuki Terpsychory. Uznaję ją jednak jako potrzebną; traktuję ją jako "spot reklamowy", albo raczej jak spis treści wielkiej księgi lub trafniej – menu różnorodnych potraw w bardzo wykwintnej restauracji. Tyle że pożywienie jest tu duchowe. Można zawsze odszukać coś dla siebie aby potem przejść do konkretów i pełnego dania...
Jako że gala to dla mnie tylko „zajawka” i skupiam się na czasem naprawdę śmiesznych drobnostach o których zauwazenie sam bym się nie podejrzewał podzielę się fragmentem tego, co na moje podniebienie szarego zjadacza baletów szczególnie podziałało:
#1: Anissa Bruley & Stephane Aubry, tańczący do Serenady Karłowicza: Dziewczyna miała tak wspaniały aplomb podczas gdy partner kręcił nią w arabeskach en tournant, że obserwacja tej pewności stopy en-pointe dostarczyła mi całkiem dziwnego u mnie i niezwykle rzadkiego wrażenia estetycznego. No ale to wrażenie może było zarezerwowane dla tych o siedzieli blisko sceny.
#2: Izabela Szylińska w kompozycji „Co ze mną?” za umiejętne i obrazowe przekazanie lirycznej treści.
#3: Elena Karpuchina & Maksim Chaszczegorow w kompozycji Blue Eyes, i choreografii E.Wesołowskiego. Nie wiem co działało bardziej: wymowna uroda choreografii (z tym przekraczaniem leżącego partnera), uroda wykonania (wspaniale obciągnięte stopy) czy uroda samej tancerki.
#4: Нина Змиевец & Юрий Смекалов Nina Zmijewiec & Juri Smiekałow w adagiu ze suity na podstawie Carmen Bizeta. Extension i giętkość Mlle Zmijewiec są uwodzicielskie. Pamiętam jak wystepując 2 lata temu w naszym poznańskim „Jeziorze” jako Odetta (parterował I.Kozłov) lubiła przekraczać 180 stopni. Choć na profesjonalistach na pewno robi to wrażenie to bynajmniej ja jako szary widz nie uważałem tego za szczególnie ładne. W pamięci pozostały mi jednak jej cudnie ułożone dłonie. Potem widziałem ją w Annie Kareninie, Mewie – owszem kompletnie inny rodzaj choreografii ale była już bardziej stonowana. Widzę ją na scenie ze 2 razy w roku ale zawsze podoba mi się jakaś figlarność i pozytywna lekka aura jaka bije od niej. Nawet tańcząc zawiłe psychologicznie role (jaką jest niewatpliwie Carmen) pozostawia po sobie rys pozytywnej nadziei, która nie pozwala wyjść widzowi z teatru przytłoczonym ciężarem dramaturgii. Brawa.
PDD z Korsarza… Hmmm… Staminy i wdzięku na pewno jej nie zbrakło, ale przy tej ilości fuetes które zakręciła "pojechała" pięknym półkolem przez prawie 2/3 głębokości poznańskiej sceny. No cóż – zaprawdę wielka to trudność utrzymać się przynajmniej na szerokości 1 brytu i nieczęsto którejkolwiek balerinie to się udaje (nawet na nagraniach DVD).
Ale o szczegóły koniecznie trzeba zapytać uzbrojonego w oczach w laserowe mierniki pomiaru ruchu i anatomii baletnic Miltona. Ja tam jako leniwy kocur-widz-egoista płaszczący wygodnie swoje otyłe, grube i wypasione słodyczami baletowych widoków 4 litery w wygodnym, pluszowym, teatralnym fotelu nie śmiem nawet krytykować tancerek wymienianych w encyklopedii hihihi… http://pl.wikipedia.org/wiki/Elena_Karpuhina W ogóle to ja nieśmiały jestem. Jeszcze który z widzów co głośno, z egzaltacją i łzami szczęścia w oczach krzyczeli "BRAVOOOOOOOO!!!" wokół mojego fotela by mnie potem udusił jakim troczkiem od jej pointy albo co...
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 8:28 pm
Oj kocurze-egoisto, jak Ty cos napiszesz to sie długo smakuje Ciekawe ze tak Elene "nosiło" po scenie bo w czasach Eurowizji w Warszawie jak tańczyła z Wylotem pas de deux na koncercie szkoły baletowej to nie miała z tym problemu, no ale cóż - każdemu moze się zdarzyć źle stanąć, źle zacząć czy co tam - sęk raczej we wdzieku, elegancji i wyrazie (przy odpowiedniej oczywiście technice). Tak czy siak bardzo żałuję, zem na gali być nie mogła, bo to rzadkośc w naszych teatrach, a Opera Poznańska tak nęciła i zapraszała ...
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Trudno mi coś poradzić - na wszystkie spektakle Śpiącej (raptem 4) sa już zaledwie resztki biletów, więc nie mogę prorokować - bilety pewnie zostały z bardzo marnymi miejscami albo te najdroższe, wejściówek, jesli bilety zostaną wysprzedane - nie będzie. Myślę ze 100 procent publicznosci nie będzie bo jednak to 4 spektakle pod rząd, ale moze być krucho - w kazdym razie chyba nie bedzie wiekszej róznicy między niedzielą a piatkiem bo to oba terminy dogodne do chodzenia do opery, a na Śpiaca przychodza głownie mamusie z bardzo małymi dziećmi. Ja i koledzy forumowicze kupiliśmy sobie bilety już ponad miesiac temu (rezerwacja) - musicie dowiedziec sie telefonicznie w TW-ON
No więc, najpierw dzięki za odp. Dzwoniłyśmy i jeszcze dziś były miejsca. Generalnie postanowiłyśmy trzymać się tego, że też myślimy, że nie będzie 100% i czaimy się na wejściówki [staramy się kontrolować sytuację telefonicznie]- kto nie ryzykuje ten nie wygrywa
No i pytanie - czy Ty Kasiu wraz z Kolegami Forumowiczami kupiliście te bilety na pt czy/(i) na ndz? Bo jeśli na pt to forumowa delegacja z Gdańska(w składzie .:Caroline:. and M.) proponuje jakąś małą integracje w przerwach Co Wy na to?
_________________ "Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach