zgadzam sie z Fatherem, to ze w dzisiejszych czasami kultura wysoka jest przedstawiana przez narzedzie kultury niskiej jest czeste, i tylko wtedy nastepuje mozliwisc poznania danych rzeczy, a jak ktos zobaczy "Jezioro" w wykonaiu wlasnie takie prowincjonalnego zespolu i sie zachwyci tym bardziej bedzie dazyl do obejrzenia go w tak zwanych wielkim i profesjonalnym stylu, gdyby sie z nim w zaden sposob nie zetknal szansa ze by tego poszukiwal dalej jest mniejsza
szczerze mowiac- pierwsze balety, jakie widzialam na zywo to byla klasyka na średnim poziomie. Jednak ta niedoskonalosc formy nie przycmila przyjemnosci ogladania.
Do cZego zmierzam? Im dlużej coś się poznaje, koduje w myślach i wyobrażeniach, tym bardziej denerwuja niedoskonałości w klasyce. jednak i średnie wykonania klasyki są dobrem jakims: moze w sensie pomysłu, kilku chwil, jakiegos 1 tancerza itd
To tak jak ze wszystkim w zyciu: w kazdym bycie -ocenianym powszechnie jako zły -tkwi jakas wartosc, . Wielka to umiejętność przeżywania jezeli umie sie ją odkryc.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 08, 2008 7:31 pm
dokładnie, czasem spektakl moze byc marny, wykonanie takie sobie, choreografia banalna, dekoracje i kostiumy kulec ale można znaleśc to "coś" albo "kogoś" dzieki komu pokochamy balet na całe życie - znam taka osobe która po niezbyt dobrym wieczorze baletowym w TW - ON zafascynowała się pewnym tancerzem i zaczęła zauważać, kochać a nawet walczyć o balet
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: uczennica/miłośnik
Posty: 341 Skąd: z Krainy Elfów
Wysłany: Czw Maj 08, 2008 9:31 pm
No tak, spektakl może nie być dobry, może być nawet marny, ale w jakiś sposób można poczuć w nim taką pewną magię i zakochać się w balecie.
Jak widać wszystko ma swoje mocniejsze i słabsze strony, nawet niedoskonały balet, który jednak mi w głębi serca, a może w głębi umysłu kojarzy się z doskonałością i perfekcją.
_________________ http://mimi-dance-555.bloog.pl
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu." Paulo Coelho
Moim zdaniem jest tak, że jeśli ktoś kocha tańczyć i tańczy z uczuciem to widownia odbierze wszystkie te emocje, które tancerz przekazuje i np. nie idealnie wykręcone stopy nie ujmują uroku całemu tańcu, dlatego jeżeli ktoś nie robi wszystkiego idealnie, a nawiąże z widownią "kontakt" (mam nadzieję, że wiecie o czym mówię) to te niedoskonałości "ukryją się" za waszym pięknym uśmiechem itp.
Ja akurat miałam odwrotnie - tańczyłam swoją solówkę poprawnie, wszystko miodzio, ale z kamienną twarzą - po prostu zero uśmiechu. Na mojej twarzy można było wyczytać wielkie nerwy i całą tremę. No i właśnie po koncercie siostry powiedziały mi, że wszystko zepsułam przez brak przekazania widowni emocji (tych pozytywnych). No i wyciągnęłam wniosek. Następnym zarem tańczyłam swoją solówkę bez paczki, do całkiem innej muzyki (ale jakoś wbiłam się w rytm), ale z pięknym uśmiechem na twarzy, i moja siorka usłyszała za kulisami komentarz :" ale ona zaje***cie tańczy balet". Dlatego jeżeli nawet nie tańczycie jak Svetlana Zakharova (albo ja ) nawiązujcie z widownią kontakt!! Uśmiechajcie się pięknie a widownia odbierze to lepiej niż idealną technikę tańca. Włóżcie w to serce :*:*
Bajaderko przepraszam, że piszę z rocznym opóźnieniem ;] ale lepiej późno niż wcale ;P więc pytałaś gdzie chodzę do szkoły baletowej zatem muszę Ci powiedzieć że ukończyłam jedynie marne ognisko baletowe ale mam nadzieje na wyjazd do szkoły baletowej w przyszłym roku. Najlepiej do Warszawy :]
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach