(na razie jeszcze jej nie mam, ani żadnej lalki z tej kolekcji)
Wygląda na to, że to jest wytwórnia na podobnej zasadzie jak ta Tonnera.
Tutaj pozwalam sobie na mały offtop, ale tylko malutki - bardzo ściśle wiąże się z tematem - tyle że odwrotnie Mam nadzieję, że moderator nie będzie miał nic przeciwko. Temat o lalkach rozumianych na razie w sensie "kto ma jaką lalkę" chcę rozszerzyć o przemyślenia "jak i dlaczego ulegamy czarowi lalek".
Otóż zauważcie proszę, że lalki stylizowane na baletnice to jedna strona medalu, a lalkowe postaci w baletach to druga. Lalka w balecie to przecież chleb powszedni.
Dziadek do orzechów jest lalką, która podobnie jak ołowiane żołnierzyki i inne zabawki ożywa, staje się częścią świata Klary. W "Sklepie z Zabawkami" również przedstawione jest baśniowe życie lalek, niedostępne dla ludzi - to jedna z funkcji baletowych lalek. Druga jest bardziej skomplikowana - próba ożywienia lalki przez Coppeliusa - specjalistę od lalek. Tak po ludzku to żal mi człowieka - nie potrafi znaleźć sobie nikogo pośród ludzi, więc chce zaspokoić swoją potrzebę bliskości tworząc lalkę swoich marzeń i ożywiając ją. Żeby zaspokoić swoje pragnienie jest gotów posunąć się nawet do morderstwa.
Tak sobie myślę, że dramat Coppeliusa jest po części udziałem każdego z nas. Zawsze marzymy o tym, żeby spotkać ideał, ale wśród żywych ludzi nigdy go nie spotkamy...
Jest taka opinia, że posiadanie idealnej lalki to podświadome marzenie każdego człowieka (sądzę, że nie tylko mężczyzny). Bezwzględnie uległa i posłuszna, wygląda i zachowuje się dokładnie tak jak właściciel tego chce. Nigdy nie zdradzi jego tajemnic, nie będzie zazdrosna, nie odejdzie... Która z Was dziewczyny nie chciałaby mieć mechanicznego chłopaka, który dbałby o wasz pokój, robił porządek, prał, gotował pyszne rzeczy, robił zakupy, zawsze się uśmiechał, był miły, pocieszał, doradzał we wszystkim, odwoził Was na balet i usługiwał Wam 24 godziny na dobę?
No tylko że to niestety okazałoby się za mało. Potrzebujemy wiedzieć, że jest ktoś żywy, kto może nas odrzucić ale nie zrobi tego...
_________________ Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
Ostatnio zmieniony przez Piotr Malaga Pon Mar 17, 2008 11:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
och, och, ja też mam barbie-baletnicę ;] jutro sfotografuję i wstawię. i jeszcze mam baby born -baletnicę [ubranko szyła moja mama]. też wstawię jutro. czekajcie
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Piotrze zacząłeś niby od błachostki a dotknąłeś bardzo istotnego tematu..Nie chcę zabardzo sie w niego wgryzać bom leniwy ale u mężczyzn rolę lalek pełnią maszyny. Sa posłuszne ich woli a jak jeszcze można cos skonstruować bądż zmodernizować to czujemy sie jak bogowie. Dlatego większość mężczyzn kocha maszyny(np: samochody) ponad wszystko.
Nawet ponad ludzi. Także poeci, przykładem jest J. Tuwim, w słynnym wierszu "Lokomatywa"ktory jest niczym innym jak panegirykiem na cześć potężnej maszyny, uległ jej czarowi.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Father, wiem o czym mówisz! Co prawda samochody to jest ostatnia rzecz jaką się interesuję W przedszkolu wolałem bawić się lalkami a nie samochodami i tak mi zostało.
Ale maszyny to mój typowo męski żywioł. Z wykształcenia (oprócz strony muzycznej), jestem inżynierem mechanikiem. Na co dzień ujarzmiam komputery - fascynuje mnie gdy mam nad nimi władzę i są mi posłuszne. Zupełnie jak dr Coppelius XXI wieku
A parowóz, taki zabytkowy, niedawno miałem okazję prowadzić... (oczywiście nie sam, bo nie jestem maszynistą - był ze mną maszynista i pomocnik, ponieważ do prowadzenia parowozu potrzebne są dwie osoby). Takiego przeżycia się nie zapomina... zapoznałem się dokładnie z jego budową i konstrukcją, zasadami działania wszystkich urządzeń. Ale wrażenie obcowania z taką maszyną... cóż, Tuwim - choć jego wiersz jest genialny - nie jest w stanie nawet w części tego oddać...
Wyobraźcie sobie, że choć oczywiście parowóz jest tylko maszyną, to kiedy się w nim stanie i ujmie uchwyty jego sterów w dłonie, czuje się zespolenie jak gdyby z żywym organizmem! To nie jest tak jak samochód - to jest 100 razy silniejsze! Gdy jest rozpalony (co trwa kilka godzin) to tak jak gdyby miał w sobie prawdziwe życie, duszę... trudno to inaczej wyrazić. Gorący, cały drży i porusza się delikatnie, nawet gdy nie jedzie. Różne zawory i urządzenia pracują w nim cały czas, on wydaje rozmaite dźwięki - sapie, trzeszczy... tak jakby oddychał, jak gdyby biło mu serce. Czuć niemożliwą do wyrażenia siłę przyrody - ogień, olbrzymie ciśnienie pary, która przepływa obok. A ja przez moment byłem panem tej siły - inni ludzie (wynalazcy, projektanci, konstruktorzy) pomogli mi uwięzić te siły natury i dać mi je do ręki! Mogłem kierować nimi jak chciałem, według swojej woli. Czyniłem za pomocą kilku ruchów dźwigni, że pociąg ważący kilkadziesiąt ton zaczynał mknąć z dużą prędkością, albo stawał w miejscu... Panowałem nad pewnymi prawami, nad temperaturą i ciśnieniem, które gdyby zostały inaczej ukierunkowane, mogłyby mnie zabić w momencie. To też ogromna odpowiedzialność - kiedy się np. źle doleje wody, to kocioł parowozu może wybuchnąć i cała załoga ginie. Takie wypadki się zdarzają - gdy panując nad ogromną siłą popełnia się błąd, to skutki też są ogromne.
Ale to nie jedyne lalki, które mnie fascynują. Mam trzy figurki baletowe, które z przyjemnością Wam przedstawiam!
Pierwsza to baletnica z fajansu, pokryta błyszczącą stopioną kredą. Czasami spotyka się ten model na targach bibelotów, albo na Allegro. Ma około 30 centymetrów długości i jest w kolorze ecru. Stoi u mnie w pracy na biurku i pociesza mnie, gdy jest mi smutno. Sama też jest trochę zamyślona. Z pośród moich trzech figurek, jestem z nią najbardziej zżyty. Nadałem jej imię - Lori. Lubię ją między innymi dlatego, że ma bardzo zgrabne proporcje, choć z figury nie jest szczupła. Siedzi sobie grzecznie i poprawia troczek przy baletce.
Druga figurka jest nieco mniejsza, wykonana ze specjalnego grafitowego alabastru i mosiądzowana. Tradycyjny alabaster jest wykonany ze zmielonego marmuru i jest biały, albo z różnymi odcieniami ecru - różowym, kremowym - czasami lekko opalizuje i prześwituje, zależy z czego się go zrobi. Może być śnieżnobiały alabaster zupełnie matowy. Natomiast ten alabaster to po prostu taka masa z grafitem, żeby potem figurkę mosiądzować i żeby udawała mosiądz, podobnie jak tradycyjny alabaster ma udawać marmur. Alabastrowe figurki (zarówno udające marmur jak i mosiądz) mają tą zaletę, że są tańsze, bo można je odlewać seryjnie. Dla niektórych może być to wada, ponieważ chcą mieć przedmiot unikatowy, w jednym egzemplarzu - a więc rzeźbę z mosiądzu, lub marmuru. Jednak w takim wypadku cena jest kilkukrotnie większa.
Figurka przedstawia baletnicę przygotowującą się do ćwiczenia. Jest już ubrana w kostium, obok stoi torba z ubraniem, właśnie czesze sobie koczek. Jest bardzo romantyczna. Podoba mi się niesamowicie sam projekt, oraz oddanie detali - bardzo szczegółowe, zwłaszcza jak na seryjną produkcję.
Ostatnia figurka jest wykonana w podobnej technologii jak poprzednia - ciemna masa na zasadzie alabastru, mosiądzowana. Jest w neosecesyjnym stylu. To jest figurka razem z lampką biurkową - ozdabia również moje biurko w pracy. Dodatkowo obok stoi bluszcz, który świetnie się komponuje z winnym pnączem będącym fragmentem rzeźby. Sama postać w odróżnieniu od Lori jest zupełnie nieanatomiczna. Ale bardzo podobają mi się jej linie, dobrze komponują się linie ciała i sukni, to nieźle współgra z całą lampą. Do środka dałem bardzo słabą żarówkę, która świeci na żółto - całość jest taka bardzo optymistyczna, ciepła i wiosenna.
Ta figurka miała już wypadek - utrącił się jej kawałek nogi. Ale pomimo brakującego odpryśniętego fragmentu, udało się ją posklejać, a brakujący fragment zaszpachlować - tak więc o ile się o tym nie wie, to nic nie widać
Miałem jeszcze inne ładne figurki, ale obdarowałem nimi bliskie osoby, więc nie mogę ich przedstawić.
Gonia, daj proszę zdjęcie swojej Barbie baletnicy, chętnie zobaczymy!
_________________ Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
No to Cię przebiję bo przez 5 lat byłem mech. okrętowym.Start potężnego silnka wielkości domu wyzwala olbrzymią dawkę adrealiny. Czujesz poprzez dżwignię startową olbrzymią moc i wiesz , że od ciebie zależy w tym momencie życie statku.
Podziwiam Twoją erudycję i zdolność łaczenia tak odległych od siebie zainteresowań.
W zasadzie u mnie jest podobnie bo od jakiegos czasu interesuję sie tańcem(spowodowały to łyżwy) a lalki jakoś mnie nie kręcą.
P.S. Każda maszyna ma taką maleńką duszę która jest częścią duszy konstruktora.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
mi osobiscie sie podobaja bo sa lub tworcy daza do tego zeby byly takie idealne, ja bardzo lubie patrzec na tancerzy, na ich zdjecia ktore uchwycaja chwile, taka lalka ktora stoi wlasnie uchwyca jakas chwile, dlatego tez bardzo lubie lalki stylizowane na kogos, jak te sprzedawane w Krakowie w ludowych strojach czy Mongolke ktora mam w domu, one sa po prostu sliczne
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Wto Mar 18, 2008 7:48 pm
Father napisał/a:
Start potężnego silnka wielkości domu wyzwala olbrzymią dawkę adrealiny
O kude !!! Fascynujące. Te gigantyczne silniki zawsze mnie fascynowały. Szczególnie diesle - wolnoobrotowe giganty to jakaś magia.
A jako że was nie przebije to ciekawostka z podobnej beczki.
Niezłe wrażenie robi wyprężenie kabli grubości uda dorosłego mężczyzny w chwili podania prądu do silnika turbiny wodnej w stacji przepompowania wody. W życiu nie myślałem że taki "kabelek" może tak pracować. Normalnie wręcz czuć przepływająca moc prądu.
Z baletnic dla "kolekcjonerów" mam tylko taką pięknotkę - ale i tak mi się bardzo podoba
Za to w nowym mieszkaniu NA PEWNO w drzwiach do sypialni będzie witraż z baletnicą
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
tez mam jedna figorke porcelanowa, ale aparat cos mi szwankuje, obiecuje jednak kogos zaciagnac i zmusic do zrobienia jej kilku zdjec w ogole pudelko tez jest sliczne, takie cukierkowe ale mimo to sliczne.
ah, niech mnie ktos taka lala obdaruje, bede go po stopach calowac i nawet masaz zrobie! XD
_________________ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
[...]ah, niech mnie ktos taka lala obdaruje, bede go po stopach calowac i nawet masaz zrobie! XD
Hm, chyba troszkę na wyrost ta deklaracja, nie? Nie boisz się, że któryś z naszych forumowych kolegów się skusi, potraktuje sprawę serio i rzeczywiście dostaniesz taką śliczną lalkę?
_________________ Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
ah moi drodzy, nie chodzi o samo szukanie ale sprezentowanie! a owszem, zrobie i jeszcze sie bede slodko usmiechac i do kina zabiore (na film, oczywiscie ;-p)
_________________ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
a kiedy zechcesz moj drogi pamietaj jednak ze chodzenie do kina a do kina na film to diwe rozne rzeczy, ja zaznaczylam juz ze do kina na film, zeby pozniej nie bylo nawet specjalnie do krakowa sie pofatyguje dla ciebie ;-p
a tak na powaznie to byliscie kiedys w muzeum lalek? ja bylam tak dawno temu ze prawie nic nie pamietam, ciekawa jestem czy tam sa takie baletnice takze czy sama klasyka, znaczy sie "model europejski"
_________________ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Wiek: 29 Posty: 164 Skąd: Wrocław
Wysłany: Sro Kwi 02, 2008 9:28 am
ja mam około 7 prześlicznych baletnic z porcelany. są śliczne takie brokatowe w pointach i koczkach. można się zakochać. jak mi się uda to dodam zdjęcia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach