Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 34 Posty: 500 Skąd: Krzywe Zwierciadlo
Wysłany: Pią Lut 08, 2008 10:58 am
turban13 napisał/a:
Ale niestety, już nie ten wiek na balet za stary jestem.
Zdziwilbys sie Masz co prawda 15 lat, ale jestes chlopakiem, a to ulatwia sprawe. Moze warto sprobowac?
To tak w ramach offtopu (dolaczam jeszcze usmiech za pozytywny wydzwiek Twojego posta )
kraza stereotypy ze faceci w balecie sa innej orientacji lub maja jakies inne pobudki, dizeki temu mniej facetow idzie na balet poniewaz nie chca zeby takie opinie o nich krazyly, jakby mentalnosc sie zmienila i stereotypy deszly do lamusa wiecej facetow by szlo do OSB
Wiesz nie wydaję mi się. Po prostu tak się przyjęło, ze facet w balecie głupio wygląda, te rajtuzki... itd. I to chyba tak zniechęca, a nie orientacja.
_________________ "And I just thought, this is what I want to be. And I knew that dancing would be my chosen profession."
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 48 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 08, 2008 4:01 pm
jest wiele czynników które mogą odstręczac chłopców od baletu, podobnie jak i przyciągać:
- zwiazana z tym zawodem, niekoniecznie słusznie, delikatnosć
- opinia ze jest to zawód "niemęski"
- opinie o przeważajacej w balecie "orientacji"
- kwestia marnych perspektyw zawodowych i płacowych i inne
oczywiscie w duzej mierze te sprawy dotykaja nie tyle samych chłopców w momencie wyboru szkoły baletowej, ale ich rodziców. Inni rodzice szanujacy, kochający ten zawód sami prowadzą swoich synów wykazujacych aktywnosc ruchową i poczucie rytmu do szkół baletowych. Ale... o ile da dziewczynak balet czy ogólnie taniec wydaje się własnie w obiegowej opinii "bardziej naturalnym" hobby czy sposobem na zużycie owej aktywnosci, o tyle dla chłopców w pierszej kolejnosci będa rózne sporty, a potem balet - mówię o ogólnej, obiegowej opinii. To troche tak, jakbysmy rozwazali dlazego więcej chłopców niż dziwcząt idzie ćwiczyć karate, sumo czy podnoszenie ciężarów....
Jest wazne by przedstawiciele środowiska tanecznego, władze szkół i osoby odpowiedzialne za rozwój tej sztuki stwarzały jak najlepszy klimat dla niej i przekonywały, ze jest to zawód jak najbardziej męski, wymagajacy siły, sprawnosci i zdrowia czyli bardzo "męski"
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
ja widzac jakis zespol taneczny czy baletowy o wiele bardziej wole patrzec na mężczyzn, z jednej strony wiadomo, jestem dziewczyna to patrze na facetow a po drugie w ich ruchach widac te sile ktorej maja wiecej niz kobiety, ogolnie kobiety to wszystko wykonuja delikatniej a wlasnie mężczyźni dynamiczniej ale to nie jest regula, jak by wiecej bylo mezczezn to wiecej tez by bylo partnerowan i z pewnoscia bylo by ciekawiej
Turbanie 13-ty! Podoba mi sie Twój post. Jest szczery i bez zaklamań prawdopodobnie tak go napisaleś dzięki wplywowi Twojej przyjaciólki baletnicy. I to jest piękne.
Nie dziwcie sie , że jest tak mało chlopców w balecie. Chłopcy w wieku wczesno-baletowym mają wiecej możliwosci spożytkowania swojej enrgii od dziewczyn. Zaczyna sie od piłki na podwórku, rowerów, deskorolek, komputerów, motocykli, karate, siłowni i wiele innych. Teststeron ich rozsadza a w balecie obowiązuje żelazna dyscyplina i systematyka. To nie dla nich. Efekty przychodza w zbyt odleglej perspektywie czasowej. Jak dorosną i zaczyna im sie to podobać to juz jest zapóżno. Dziewczyny wsześniej dojrzewają. Chyba o tym juz pisałem i nie tylko ja.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Przedewszystkim w wieku tych kilku lat, kiedy prowadzi się pobory do baletówek większość chłopców czuje sporą niechęć do dziewcząt - taka walka płci. Bo z dziewczyną nie da się pobawić w wojnę, z dziewczyną nie ma zabawy bo jak się jej przywali to się popłacze, a nie odda. Znam to z autopsji - ale mnie na szczęście w porę przeszło i zorientowałem się co naprawdę dobre
Może gdyby nie mój ojciec, rajstopki i ogólny PR poszedłbym na jakieś zajęcia. Ale gdyby mój ojciec wyczaił gdzie chodze to mógłbym się w domu nie pokazywać
Poza tym moje rozciągnięcie sprowadza się do szpagatu [chyba się to francuski nazywa] i dotykania czołem kola [jak widze jak szkolni sportowcy nie mogą podłogi czubkami palców dotknąć to się skręcam ].
Zaległości pewnie bym nie nadrobił ale to nie jedyny problem [vide mój ojciec].
Cheryl, świetny pomysł - to zzadziałałoby lepiej niż jakakolwiek inna promocja tej dziedzina sztuki. Przypomina mi to "Brung it on" i piłkarzy-nieudaczników którzy naśmiewali się z cheerleaderów póki nie uświadomili sobie jakie fory u dziewczyn mają ci pierwsi
Cytat:
jedna uwaga: taniec klasyczny to balet, więc to w tym rozróżniać?
Chodziło mi o to, że klasyka to sama technika - wszystkie pozycja itd, a balet to sposób przekazywania emocji. Pewnie wtajemniczone tancerki taka definicja bawi, ale jak powiedziałem ja nie tańcze
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja
I często nie obecne wieczorami w domu
To taki ułożony zawód wcale nie jest
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja
musialbys zarabiac za dwoje, Ty bys trzymal kase a zona by sie realizowala, zazdroszcze jej
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 34 Posty: 500 Skąd: Krzywe Zwierciadlo
Wysłany: Pią Lut 08, 2008 7:11 pm
turban13 napisał/a:
Może gdyby nie mój ojciec, rajstopki i ogólny PR poszedłbym na jakieś zajęcia. Ale gdyby mój ojciec wyczaił gdzie chodze to mógłbym się w domu nie pokazywać
turban13 napisał/a:
Zaległości pewnie bym nie nadrobił ale to nie jedyny problem [vide mój ojciec].
Polecam Ci film "Billy Elliot"
A co do zaleglosci - tego nie mozesz wiedziec, czy bys nie nadrobil, skoro nie probowales Z reszta nikt Ci zawodowym tancerzem zostawac nie karze, nie musisz isc do ogolnoksztalcacej baletowki (szkola "elitarna" jak ja wczesniej nazwales ^^ ), mozesz isc do prywatnej szkoly czy ogniska, tam z reguly nie maja az takich wymagan, jak w OSB. Przemysl sobie to wszystko, moze odnajdziesz w tym siebie
turban13 napisał/a:
A takim offtopem to mam nadzieje, że moja żona będzie baletnicą - to byłoby spełnienie marzeń, bo baletnice są idealnym materiałem na partnerkę - ułożone i mające cel w życiu, zupełnie jak ja
Phy, materialistki Ale pewnie - wkońcu tutaj moja rola - wspierać ukochaną w jej pasji, jeśli musiałaby jeździć wieczorami na występy to z chęcią bym ją oglądał, jeśli miałaby treningi odwoziłbym ją na nie.
Planuje mieć dobrze dochodowy zawód więc mogłaby spełniać się bez obaw o środki do życia [patrzcie jaka skromność ].
Ale mimo to byłbym szczęśliwy bo wole mieć prawdziwą ukochaną niż [przepraszam za wyrażenie] dred-dupe spod bloku, która nie wie co z życiem zrobić to puszcza się z drecholami. Później taka kończy po 40' z piątką dzieci i mężem na zasiłku, oglądając "gwiazdy tańczą na lodzie". Sory ale to nie dla mnie
edit// oglądałem Billy'ego Eliota pare razy
Dobra, jak już wychwaliłyście moją postawę to zajmijmy się tematem
Oprócz kobiet, wspominanego już wiele razy w tym wątku ogólnego piekna tej sztuki bardzo fajny jest ubiór taneczny.
Wiem, że to dość specyficzne ale strasznie podobają mi się te wszystkie podkolanówki [chyba fachowo się to getry nazywa], sneakersy, różnego rodzaju ocieplacze i inne fachowe rzeczy
Jak byłem mały to chętnie nosiłem baletki [czarne, skórzane] bo były bardzo wygodne i jakoś mi tak już został pociąg do strojów tanecznych xD.
Genialne są też rzeczy jakie tancerze robią ze swoimi ciałami: szpagaty, skoki, piruety bardzo działają na ludzi i w tej kwesti nie odstaje od ogółu. Nawet od pewnego czasu naszło mnie żeby samemu się czegoś nauczyć i już robie szpagat [jakieś 2 tyg. ćwiczeń w domowym zaciszu], teraz myśle nad czymś bardziej skomplikowanym np. przejścia w przód ale niestety nie jestem wstanie wstać z pozycji mostka
Ostatnio zmieniony przez turban13 Pią Lut 08, 2008 7:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ale jak już wspomniałem jest jeden DUŻY problem - mój ojciec, ale to jeszcze nie wszystko - chodze do takiej szkoły, że nie jestem fizycznie w stanie chodzić na jakieś pozalekcyjne zajecia, dojeżdżam do szkoły prawie 2h a jak wracam to kuje. W 3 klasie podstawówki postanowiłem, że pójdę do profilu niemieckiego i od tamtego czasu jestem zdeterminowany żeby osiągnąć cel- dlatego czuje taki pociąg do baletnic, czuje, że one muszą wyżec się tego samego co ja dla swojego celu
Może po gimnazjum coś znajdę - już dużo czasu nie zostało bo chodze do 3 klasy I jak już miałbym się gdzieś zapisać to tylko na samą klasykę bo jakies takie przesadnie liryczne i artystyczne sztuki mnie nie kręcą - aż tak wrażliwy to ja nie jestem
Ostatnio zmieniony przez turban13 Pią Lut 08, 2008 7:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
turban, ty lepiej nie mów, bo zaczniesz dostawać od nas propozycje matrymonialne
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Chciałabym kiedyś spotkać chłopaka z takim podejściem. Zazdroszczę przyjaciółce i mam nadzieję, że uda Ci się zapisać na jakieś zajęcia. ; )) A najlepiej do baletówki.
Widze, że mimo usilnych starań wy za wszelką cenę ciągniecie ten wątek, a mi się aż głupio robi bo wcale jakiś super rozchwytywany przez dziewczyny nie jestem [nie jestem jakimś nerdem z nadwagą ani nic, poprostu zwykłym szczupłym chłopakiem] i strasznie peszy mnie takie wasze chwalenie mojego podejścia. Szczerze to jeszcze nie spotkałem się z taką reakcją jak mówię o moich "planach" na przyszłość - wręcz przeciwnie, zwykle ktoś wpada w brecht i mówi, że to takie "pantoflarskie".
Masz dobre podejście w porównaniu do niektórych. Wręcz świetne. I takich ludzi właśnie brakuje. Większość na słowo 'balet' ma przed oczami róż, body albo 'baletki' (często mylone z balerinkami) - głównie chodzi tu o facetów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach