www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
POLSKI BALET NARODOWY
Autor Wiadomość
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Pon Cze 01, 2015 11:44 am   Casanova w Warszawie

Widowisko fantastyczne, którego libretto oparto na faktach , które miały miejsce w Warszawie 250 lat temu. Byłem w niedzielę, a wiec w roli Mme Binetti nie zatańczyła już Ola Liaszenko, ale Emilia Stachurska, która dla mnie była wspaniała, widać , ze dużo pracuje, co poparte predyspozycjami, talentem przynosi efekty. ( W Kreacjach 7 tez bardzo mi sie podobała w komediowym skeczu - jest doskonała) Dla mnie Emilia tańczy nie gorzej , niż Ola Liaszenko, której życzę powodzenia w nowym zespole i cięszę się, ze będzie tam miała na pewno lepszy kontrakt finansowo.
Wracając do tematu spektaklu, to fajnie, ze z każdą sceną był coraz ciekawszy, a końcówka powalająca, sceny z zakonnicami ( partia Anny Kipschidze ) i potem już wszystkie dziewczyny razem - tak bardzo baletowo, tańczyła i Marta Fidler i Lorenz, a z meżczyzn napewno nalezy wymienić Wojtula, ale też bardzo utalentowanego Walczaka i Kenta w roli Casanovy.
Wyszlismy bardzo zadowoleni.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 02, 2015 11:26 am   

recenzje:

http://szwarcman.blog.pol...atru/#more-4990

http://teatrdlawas.pl/rec...askiej-operalni

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/203228.html

http://www.naczubkachpalc...zy-konwencjami/
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 02, 2015 9:32 pm   

Kasia G napisał/a:
recenzje

dodam te jeszcze:
http://www.criticaldance....et-in-casanova/
http://teatrdlawas.pl/rec...hetna-elegancja
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2015 11:14 am   

POŻEGNANIE DWOJGA ARTYSTÓW PBN
Ostatnie w tym sezonie przedstawienie baletu Casanova w Warszawie, 7 czerwca br., będzie zarazem okazją do pożegnania dwojga artystów Polskiego Baletu Narodowego: Aleksandry Liashenko i Jarosława Zaniewicza.

http://teatrwielki.pl/tea...a-artystow-pbn/
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Cze 15, 2015 8:59 pm   

dousuniecia
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Pon Sie 24, 2015 7:40 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 15, 2015 9:54 pm   

Sagittaire napisał/a:
...ja bym takiego Casanovę olała...

A ja nie - de gustibus non disputandum est.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Cze 15, 2015 10:48 pm   

Ha, ha - to istotnie kwestia gustu. Nie ma gustów lepszych i gorszych.
Swoją drogą to o ile w wielu rzeczach się Ali różnimy, to jakoś zawsze się umiemy porozumieć. I za to poczucie humoru Ci Ali dzięki.

Ps Dziś juz nie mam siły, ale moze jutro napisze jeszcze o Pastorze, z którym przed premierowymi spektaklami można było się zetknąć (co za rewelacyjny pomysł!).
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 25, 2015 10:59 pm   

Sagittaire napisał/a:
... nie mam siły, ale moze jutro napisze jeszcze o Pastorze...

Obiecanki :wink: cacanki, ale może i lepiej, bo wyręczyli Cię w "Washington Post": http://www.washingtonpost...9f32_story.html
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
martini_rosso 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
amatorski, z pasją
Wiek: 37
Posty: 236
Wysłany: Czw Lip 30, 2015 8:22 pm   

W ostatnim numerze "Polityki" (31/3020) znalazłam wywiad z Krzysztofem Pastorem. O ile dobrze pamiętam, to wydanie powinno być chyba dostępne do poniedziałku lub wtorku włącznie.

http://www.polityka.pl/ty...narodowego.read
_________________
Życie jest raczej walką niż tańcem – powiada Marek Aureliusz. Ale nie jestem pewien, czy to prawda. Życie jest najczęściej nie tyle walką, ile męczącym balansowaniem – tanecznym krokiem na palcach - pośród niebezpiecznych sytuacji.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 07, 2015 11:04 pm   

Sagittaire napisał/a:
...Nie ma gustów lepszych i gorszych. Swoją drogą to o ile w wielu rzeczach się Ali różnimy, to jakoś zawsze się umiemy porozumieć. I za to poczucie humoru Ci Ali dzięki.

Z gustem Sagittaire to nie całkiem tak - bywa świetny, lepszy, gorszy i tragiczny. A właściwie to gust się ma lub go brak. Lepiej jest z nauką i zdrowym rozsądkiem - na nie :wink: nigdy nie jest za późno. I w tej sprawie polecam Ci np. przestudiowanie recenzji "Casanovy" w lipcowym "Dance Europe". Tu niestety: http://teatrwielki.pl/tea...enzje-casanovy/ dali jedynie jej próbkę.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 02, 2015 9:30 pm   

"Obsesje" odkrywają w Gdańsku:
http://kultura.trojmiasto...iej-n94412.html
http://www.dziennikbaltyc...ckiej,id,t.html
:smile: Gratulacje!
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Gru 01, 2015 8:56 am   

Byłam na Poskromieniu w niedzielę. Całym sercem ubolewam, że nie widziałam M. Wojtiula w roli Petruchio. Przypuszczam, że był najlepszy z innych polskich wykonawvców, bo to - wydaje się mi się - rola specjalnie dla niego. Rola dla niego, jako że bazująca na pewności siebie i poczuciu humoru, które Wojtiul ma ogromne w odróżnieniu od P. Koncewoja. P. Koncewoj technicznie świetny, ale teatralnie to chyba rola nie dla niego. To jest rola dla kogoś, kto wchodzi na scenę i czuje się jak król. A królem w Wwie jest dla mnie tylko Max.

Za to widziałam z obsady głównej Mai Kageyama jako Złosnicę. Przyznam, że nie widziałam tej tancerki wcześniej i jakoś mi umknęło, że tańczyła główną rolę na premierze, a zatem miałam do niej takie nastawienie, że jest to jakaś tancerka niższej rangi, która miała tańczyć trzecią obsadę. Mimo takiego mojego negatywnego nastawienia całkowicie mnie kupiła. Niesamowity wdzięk, jakiś urok, a przy tym charakter, no i wspaniała technika. Do tego jest to tancerka niska i bardzo szczuplutka, a ja subiektywnie bardzo lubię zwinność i plastykę ruchu typową dla niskich tancerzy (moi ulubieńcy zawsze są niskimi tancerzami). Nie wiem czy nie przesadzę, bo w sumie to tylko jeden spektakl z nią, ale nie wiem, czy nie zapowiada się następczyni Aleksandry ...

Bardzo mi się też podobali Ewa Nowak jako Bianka i Patryk Walczak. Ewę Nowak pierwszy raz bodajże widziałam w jakiejś większej roli i sądzę, że świetnie sobie poradziła zarwno aktorsko jak i technicznie.

Nie byłabym sobą, gdybym po raz 100 (niektórych to pewnie już nudzi) nie powołała się na Poskromienie złośnicy marzeń, jakie dawno temu widziałam w wykonaniu narodowego baletu Węgier. Cudo. Wszystko tam tętniło życiem. Petruchio pewny siebie, nieco bezczelny, bajecznie śmieszny, wchodził na scenę jak król, który wie, że wszystko jest jego. Myślę, że nikt w Polsce nie jest zdolny zatańczyć i zagrać tę rolę jak on, nawet chyba Max, który jest moim idolem (aczkolwiek kiedyś pójde na Poskromienie specjalnie dla niego, bo jestem przekonana, że wypadł świetnie i pokazał w Poskromieniu kilka fajnych , nieznanych może publiczności cech). Do tego zespół węgierski pełen energii w wydaniu PBN x 10000. W porównaniu z tamtym wspomnieniem Poskromienie z ostatniej niedzieli w wykonaniu PBN wyszło blado (przede wszystkim blado Petruchio i zespół, który jakoś wyjątkowo tańczył nierówno i bez życia). Warto jednak było w niedzielę być, żeby zobaczyć to nowe wschodzące cudo - Katarzynę, która mi sie bardzo podobała. Mimo, ze to nieznana, drobniutka tancerka, to jest to jedyny element , który w porównaniu Poskromienia węgierskiego i polskiego, lepiej wypadł w polskim spektaklu.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 01, 2015 10:40 am   

recenzje po Poskromieniu złośnicy

Jacek Marczyński:
http://www.rp.pl/Muzyka/3...luszenstwa.html

Dorota Szwarcman
http://szwarcman.blog.pol...-bez-mizoginii/

Ja ;)
http://www.naczubkachpalc...ie-poskromiona/

Wiesław Kowalski
http://teatrdlawas.pl/rec...-sie-szekspirem

Wojciech Giczkowski
http://teatrdlawas.pl/rec...amego-szekspira
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Gru 05, 2015 7:28 pm   

Pomijając kwestie różnych obsad i naszych osobistych przywiązań do pewnych tancerzy bardziej, do innych mniej, to uważam, ze to świetny wybór aby wystawić Poskromienie w Warszawie. Balet popisowy, barwny, w którym dużo się dzieje, z ciekawą choreografią i wieloma ciekawymi, popisowymi fragmentami choreografii. Sądzę, że po wysublimowanych baletach pastora, nowościach młodszych choreografów rodem z PBN dobrze, ze powstało coś jednak dla fanów klasyki, ale jednocześnie tak ciekawego dla każdego chyba widza.
Osobiście w tym sezonie cierpię w Warszawie na mała ilość klasyki. Zszedł prześliczny Kopciuszek, którego osobiście ogromnie lubiłam, czego całkowicie nie rozumiem, a Don Kichot był zatańczony 3 razy z czego akurat nie mogłam być ani razu. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie Kopciuszek powróci i częściej tańczony będzie Don Kichot oraz że dojdzie jakiś klasyczny/ neoklasyczny tytuł. Osobiście np. chętnie bym zobaczyła Manon z Yaroshenką? No i bardzo bym chciała powrotu mojego ulubionego baletu -Przejdą deszcze.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 10, 2015 9:53 pm   

Ponoć w przyszłym sezonie (jesli nic się nie zmieni w planach i u steru Teatru) po wznowieniu Bajadery na koniec tego sezonu pojawi się tez na powrót Śpiąca królewna i moze wreszcie premiera Jeziora....
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pią Gru 11, 2015 6:13 pm   

Mai Jageyama przewidziana jest jako Klara 19 grudnia. Książę Patryk Walczak. Gdybym mogła to chętnie bym zobaczyła te debiuty. Zwłaszcza, że b mi się podobał Patryk Walczak w poskromieniu , tańczył jako jeden z trzech obok Yaroshenki i itd i ku mojemu zdziwieniu bardziej od niego przyciagal mój wzrok Albo go wcześniej nie docenialam albo zrobił ogromne postępy. Z tym że pamiętam Warszawiaków którzy bardzo go doceniali jeszcze w szkole baletowej. Jak ktoś będzie 19 i bodajrze 20 to niech proszę da znać jak nowe objawienia PBN wypadly
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 11, 2015 10:12 pm   

Cytat:
... Mai Jageyama

Cześć Sagittaire, co z Tobą nie tak? Jagę :smile: to mamy w "Jasiu i Małgosi". A pani Mai zwie sie Kageyama!
Cytat:
... Osobiście w tym sezonie cierpię w Warszawie na mała ilość klasyki

Jak to mało? :shock: Don Kichot, Poskromienie złośnicy, Dziadek do orzechów, Sen nocy letniej, Bajadera - i to w powielonych ilościach, na których zresztą nie bywasz. Zacznij, a jak Ci nadal będzie mało, to szukaj może gdzie jest więcej. W Twojej w Łodzi?
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 28, 2015 1:32 pm   

Sagitaire, zapewne ucieszy Cie wiadomość, że Mai Kageyama otrzymała awans na solistkę:

Artystka urodziła się dalekiej Japonii i tam rozpoczęła naukę tańca, ale większość życia spędziła w balecie europejskim. Ukończyła Królewską Szkołę Baletową w Antwerpii, a potem występowała kolejno w Estonii i Chorwacji. Została tam pierwszą solistką baletu Chorwackiego Teatru Narodowego w Zagrzebiu i miała w dorobku m.in. tak poważne partie, jak Klara i Wróżka Cukrowa w Dziadku do orzechów czy rolę tytułową w Giselle. Postanowiła jednak szukać zespołu o bogatszym repertuarze i w 2014 roku związała się z Polskim Baletem Narodowym. Rozpoczęła u nas od pracy zespołowej, co pozwoliło jej szybko poznać repertuar PBN. Otrzymywała kolejno coraz poważniejsze zadania solistyczne w Adagio & Scherzo Pastora, Dziadku do orzechów i królu myszy, Święcie wiosny Béjarta, Concerto Barocco Balanchine’a, Don Kichocie i Casanowie w Warszawie. Sezon 2015/16 rozpoczęła już jako koryfejka, a jesienią odniosła piękny sukces jako wykonawczyni prestiżowej partii Katarzyny w premierze polskiej Poskromienia złośnicy Johna Cranko. Rok 2015 sfinalizowała główną rolą Klary w Dziadku do orzechów i oficjalnym awansem na stanowisko solistki PBN.

http://teatrwielki.pl/tea...a-solistka-pbn/
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Sty 09, 2016 8:16 pm   

Rzeczywiście ucieszyła, chociaż wszyscy to chyba przewidywaliśmy po tym jak wystawiano ja w I obsadzie Poskromienia i potem w Klarze też chyba w najlepszej obsadzie.
Ciekawa jestem czy zobaczymy ją w lutym w Śnie nocy letniej. Ja trzymam kciuki za obsadę 7 lutego, bo na wtedy mam bilet. Byłabym szczęśliwa, gdyby zatańczyła z M. Wojtiulem dawna rolę Aleksandry Liaszenko.
Na marginesie przejrzałam sobie stronę internetową aktualnego teatru A. Liashenko i dla mnie nie wygląda to imponująco. Wydaje mi się to być zespół prawie w całości współczesny. Szkoda, bo artystka tam przeszła w świetnej formie u szczytu swoich możliwości, a nie wiem czy jej leży do końca ten repertuar.

Co do literówki - post pisałam w pociągu, na telefonie i zmieniło mi wyraz. Nie ma to zresztą znaczenia, bo z poprzednich wątków i całości doskonale wiadomo o kogo chodzi . A co do repertuaru: czy Sen i Poskromienie to czysta klasyka? I dwa - porównując repertuary baletów narodowych jest oczywistym, ze w skali 5-10 czy nawet więcej lat nie mieliśmy żadnego tytułu z żelaznych repertuarów baletów narodowych - jak Jezioro, Śpiąca, Giselle, nie ma Korsarza itd. Kopciuszek w tym sezonie zniknął. Jest Dziadek do orzechów i Bajadera.
Ostatnio zmieniony przez Sagittaire Czw Sty 14, 2016 7:30 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2016 12:42 pm   

Sagittaire napisał/a:
...proszę wstrzymaj się, jeśli możesz...

Popróbuję, Sagittaire, choć nie było moim zamiarem męczyć Ciebie, a raczej rozbawić :smile: i zachęcić :wink: . Bo „ludzie myślący inaczej” zawsze są cenni, przynajmniej można się tu z nimi powadzić. Byle bez agresji, której wokół :evil: aż nadto, a wyczuwam ją niestety także w Twoich wpisach. Niech więc Ci się nie odechciewa, przeciwnie, bywaj tu częściej.

Sagittaire napisał/a:
...Sen i Poskromienie to czysta klasyka?

Tak, najczystsza, najwierniejsza historycznym oryginałom. Bo, że są już klasyką chyba nie masz wątpliwości, ona nie kończy się wszak na Petipie. Moim zdaniem one są znacznie cenniejsze we współczesnym repertuarze niż powtarzane w kółko Jezioro czy Giselle w oklepanych wersjach tzw. akademickich. Sama napisałaś, że Poskromienie to „balet popisowy, barwny, w którym dużo się dzieje, z ciekawą choreografią i wieloma ciekawymi, popisowymi fragmentami choreografii”. Dlatego właśnie wolę Sen czy Poskromienie, a dodałbym jeszcze parę innych tytułów, głosując m.in. razem z Tobą za Manon, oczywiście z Yaroshenką – tu się zgadzamy. Myślę, że one dają więcej satysfakcji dzisiejszym widzom niż tamte, a z pewnością pełniej wykorzystują możliwości dzisiejszych tancerzy. Bo weź choćby Liashenko jako Helenę, Woitiula jako Demetriusza, Ebiharę jako Katarzynę, Yaroshenkę jako Petruchia – to dopiero kreacje! Osobiście nie widzę obu tych wspaniałych pań w rolach Giselle czy Odetty. Oczywiście zatańczą, ale to nie ten genre, nie te warunki. A tych panów wolałabyś w nudnym, klasycznym Zygfrydzie, który w Jeziorze przez trzy godziny właściwie tylko spaceruje, wzdycha, dźwiga i ma do zatańczenia jedną szkolną wariację? Oczywiście Yaroshenkę czy Woitiula lubimy oglądać nawet kiedy tylko chodzą po scenie, ale czy nie szkoda na to ich i naszego czasu?

Sagittaire napisał/a:
...w skali 5-10 czy nawet więcej lat nie mieliśmy żadnego tytułu z żelaznych repertuarów baletów narodowych - jak Jezioro, Śpiąca, Giselle, nie ma Korsarza itd. Kopciuszek w tym sezonie zniknął. Jest Dziadek do orzechów i Bajadera.

Też mi brak w tym sezonie Kopciuszka Ashtona, bawiłem się na nim setnie, ale daj spokój z Korsarzem, to już naftalina. Był jeszcze dopiero co Don Kichot, a Śpiącą widziałem nie tak dawno, bodaj trzy lata temu. Giselle – piękna, ale mało kto chce ją dzisiaj oglądać, a Jezioro chyba zapowiadał już Pastor w jakimś wywiadzie i mam nadzieję, że nie będzie to kolejna ramotka. Te tytuły można by zresztą mnożyć, jest przecież jeszcze Sylfida, Córka źle strzeżona, Esmeralda, Paquita, Rajmonda itp., ale kto by dziś na nie chodził, poza Tobą, Kasią G., mną może i paroma innymi miłośnikami? Może więc dobrze, że PBN zachowuje pewną równowagę w repertuarze każdego sezonu. Podobnie jest zresztą na co dzień w innych – jak je nazywasz – zespołach „narodowych” (Paryż, Londyn, Berlin, Nowy Jork...). W Warszawie mamy w tym sezonie Don Kichota, Bajaderę i Dziadka. Jak dla mnie wystarczy.

To tyle na dziś, pozdrawiam Sagittaire :smile:
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2016 2:13 pm   

Dyskusja na temat repertuaru czy to klasycznego czy współczesnego w PBN zwykle gdzieś tam opiera sie o argument "kto by na to chodził" - i potem okazuje się, ze na trzy Świeta wiosny w jednym wieczorze nie można było dostać biletów, za to inne wieczory baletowe o najwyższej wartości artystycznej świeca pustkami nad czym boleje, a na Dziadka do orzechów i zapewne kazde Jezioro jakie by sie nie pojawiło będa komplety. Zatem opowiadam się za różnorodnością możliwą do prezentacji w ramach ilości spektakli w sezonie i sensownego ich przygotowania (w obecnym trybie pracy TW-ON i PBN niemal każdy balet wraca na scene nie cześciej niż raz na pół roku co wymaga wielu prób wznowieniowych) w ty sezonie dzieki festiwalowi szekspirowskiemu jest lepiej bo większość wystawianych (wznawianych baletów) to przygotowanie do prezentacji festiwalu.

Z wymienionych wyżej tytułów klasycznych jak najbardziej Córka źle strzezona bo to dokładnie taka sama pozycja o takich samych walorach jak Kopciuszek )jesli mówimy o wersji Ashtona) w dodatku małoobsadowa, można ją czesto prezentować i wylansować jako balet dla dzieci. I Giselle - podobnie jak Jezioro podstawa repertuaru i wykształcenia tancerzy. Balety klasyczne w sensie najczystszej techniki wykorzystanej, jak i choreografii duże zespoły musza wystawiacz dla zachowania kondycji tegoż kiedy już trzeba zatańczyć 8 "Dziadków" czy 4 "Jeziora" ;)

Co do kreacji i "nudnego Zygfryda wzdychającego i chodzącego po scenie przez 4 akty" to wszystko zalezy od wykonawcy i wersji choreograficznej - trudno powiedzieć, aby Nurejew w swoim berlińskim Jeziorze 4 akty chodził po scenie. Zresztą w opinii solistów baletu Zygfryd stoi na czele najtrudniejszych partii do wykonania, choćby ze względu na dwa adagia (partnerowanie - niedoceniany element występu solisty) i wariacje w I akcie i czarnym pas de deux.

Ali, czy to nie Ty zawsze narzekałeś, ze zbyt wielką wage przykładam do technicznej strony wykonania, a za mało do interpretacji i kreacji? Otóż własnie uważam, ze w każdej z partii klasycznych można stworzyć (i to dopiero sztuka!) wyrazistą kreacje - ale na pewno sprawa jest trudniejsza niz w bardziej aktorskich baletach XX-wiecznych. I uwielbiam, gdy moge taka kreacje obejrzec i docenić :) Nie znaczy to, że nie uwielbiam baletów, jak "Sen nocy letniej" czy "Poskromienie", bo to perły, rozkosznie się je ogląda. Ale jednak czekam na wznowienie "Bajadery" - tylko "kto będzie na to chodził " ... ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2016 3:48 pm   

Zgoda Kasiu. Te trzy „Święta” w jednym wieczorze to był strzał w dziesiątkę, ale już z „Echami czasu”, a jeszcze bardziej z niezwykłymi „Perłami XX wieku” było chyba gorzej. Niestety gusty naszej masowej widowni baletowej wciąż pozostawiają wiele do życzenia. Gdzież jej do paryskiej, berlińskiej czy londyńskiej (o nowojorskiej, łaknącej na co dzień Balanchina nawet nie wspomnę).

Że „Córka” dla dzieci? Może i tak, ale czy niegrzeczna pannica romansująca ukradkiem z kawalerem przez okno lub w stodole to w dzisiejszych czasach dobry wzorzec :wink: moralnego (i patriotycznego oczywiście) wychowania dla polskiej dziatwy? Ciekawe co by na to powiedział obecny minister kultury. A „Giselle” bardzo cenię i lubię, ale raczej we wzorcowo romantycznych zachodnich wersjach, np. Tudora. Tylko jak nagonić na nią warszawską publiczność :? właśnie! Z Zygfrydem prawda - wszystko zależy od wersji, choć dziwię się tym, którzy uważają tę rolę za najtrudniejszą – może ze względu na partnerowanie, czyli najmniej efektowne zadanie dla solisty. Zygfryd nie zawsze ma zresztą wariację w I akcie, ma ją w trzecim – krótką i banalną choreograficznie. A poza tym :wink: chodzenie, siedzenie, dumanie, wzdychanie i dźwiganie nie zawsze eterycznych partnerek. W ostatnim warszawskim „Jeziorze” zawsze mu serdecznie współczułem kiedy męczył się z nazbyt masywną i chwiejącą się na palcach Odettą. Nie wiem natomiast, o którym berlińskim „Jeziorze” wspominasz, najpewniej o wersji MacMillana, która tam właśnie powstała i tańczył ją też czasem Nuriejew. Ale to była jednak oryginalna interpretacja MacMillana, pełna romantycznego uroku, fantazji i wspaniałych niespodzianek. A może myślisz raczej o autorskiej wersji wiedeńskiej Nuriejewa (także filmowej), gdzie rzeczywiście nawtykał on sobie jako Zygfryd więcej popisowych momentów, odwracając nieco uwagę od Fonteyn jako partnerki, która była już wówczas u schyłku swoich wcześniejszych możliwości technicznych.

Masz też rację, że w każdej klasycznej partii męskiej (papierowej z zasady niestety) można stworzyć jakąś kreację, pod warunkiem oczywiście, że realizator otworzy przed tancerzem taką możliwość. Jednak tradycyjnie ujęte role Alberta, Zygfryda, Desire, książąt w „Kopciuszku” i „Dziadku” są pod tym względem bardzo monochromatyczne – jak to w bajkach. I niewiele dają możliwości wyrazowych. Tak mi się wydaje.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Sty 12, 2016 9:04 am   

Ali - istotnie chyba trochę mnie poniosło. Chcesz się śmiać, to się śmiejmy razem, nie jest to przecież zakazane.

Macie rację w tym co zauważacie. Ja mam chyba po prostu radziecki gust i radzieckie zamiłowania repertuarowe. No ale teraz mam w sumie bliżej do Lwowa niż do Warszawy, a ceny w Lwowie spadły na łeb na szyje w przeliczeniu na złotówki, co namiętnie wykorzystuję. W Lwowie będę się sycić klasyką, a do Warszawy mogę jechać na to co jest - choćby to były 2 tytuły klasyczne w sezonie. W moim narzekaniu chodziło mi o to, ze porównując zespół lwowski, czy obojętnie jaki średni zespół ukraiński z PBN - tam mają kilkanaście tytułów klasycznych tańczonych co rok, a u nas może 3 i to bez wielkiej klasyki.
Co do Giselle - uwielbiam. Uwielbiam wykonanie z Dianą Vishneva, ale też z szanona radością oglądam Giselle lwowską. Jest to też znamienne - Giselle mają w repertuarze wszystkie znaczące zespoły, a w Polsce nie można zobaczyć jej kompletnie nigdzie od wielu, wielu lat.
Co do Jeziora łabędziego - jedno z najcudniejszych, jakie widziałam na żywo to to w Wilnie z gościnnym znanym nam Robertem Gabdullinem. Po wyjściu z teatru nie mogłam spać, w dodatku przez większą część spektaklu bałam się, ze tak szybko sie skończy. Zygfryd w jego wykonaniu być świetny. O dziwo powiem, że w życiu bym go nie podejrzewała o taką ekspresję, w Warszawie nie miał tyle wyrazu i dynamiki. Z tego co słyszałam wynikało to z tego, ze dano mu tam dowolność i było mało czasu na próby co wynikało z tego, ze był to 1, gościnny występ.
Reasumując - nie zgodzę się, że te 2 tytuły można pominąć. Dla mnie jest to wielka strata. Jest to wielkie szczęście móc widzieć w skali roku całą klasykę, wszak klasyka to coś, co przetrwało setki lat, co świadczy o jakości.
Korsarz podobnie, wykonanie z Malakhowem z USA, do którego książeczkę napisała K.G. oglądam z radością co x czasu, wykonanie lwowskie też jest bardzo przyjemne. Spektakl ładny muzycznie, ciekawy choreograficznie, a pw posiadający dużą ilość ról ważnych przez co można oglądać skomplikowane układy w wykonaniu nie tylko 2-3 tancerzy.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Sty 17, 2016 1:53 pm   

Pojawiły sie już obsady na Sen nocy letniej :)
Maksim Wojtiul tańczy tylko 2 razy, w tym w moim dniu 7 II:

Obsada !:

Yuka Ebihara
Hipolita / Tytania

Vladimir Yaroshenko
Tezeusz / Oberon

Maksim Woitiul
Filostrat / Puk

Mai Kageyama
Helena

Paweł Koncewoj
Demetriusz

Dagmara Dryl
Hermia


II obsada:


Yuka Ebihara
Hipolita / Tytania

Vladimir Yaroshenko
Tezeusz / Oberon

Patryk Walczak
Filostrat / Puk

Aneta Zbrzeźniak
Helena



. W jednej z obsad zamiast Maksima Patryk Walczak , który w tym sezonie tańczy wszystkie ważne role i chyba wybija się na najlepszego polskiego tancerza (w sensie rdzennego Polaka). Szkoda, że nie będę miala szans być na wszystkich obsadach, bo każdą z różnych względów warto zobaczyć
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 17, 2016 4:06 pm   

Sagittaire napisał/a:
Pojawiły sie już obsady na Sen nocy letniej :) Maksim Wojtiul tańczy tylko 2 razy... W jednej z obsad zamiast Maksima Patryk Walczak...

Dzięki za sygnał obsadowy. Przejrzałem. Woitiul tańczy nie 2, ale 4 razy - na zmianę swojego świetnego premierowego Demetriusza i Puka, którym jako pierwszy był Walczak - doskonały w premierze. Szkoda więc, że nie zobaczysz go Sagittaire w tej roli, no chyba, że widziałaś już wcześniej. Moją uwagę zwróciły jednak debiuty Szabó i Walczaka w urokliwej roli Lizandra, dawno nie widzianej Dryl w roli Hermii, a przede wszystkim Kageyamy w kolejnej komicznej roli Heleny - jestem pewien, że będzie zaskakująca. Masz rację, że każdą z tych obsad z różnych względów warto zobaczyć, będę polował na wejściówki. Ale najważniejsze, że w głównych rolach - niezmiennie Ebihara i Yaroshenko :smile: niezrównani. Zapowiada się seria świetnych przedstawień.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12