Wysłany: Wto Lut 11, 2014 12:05 am ROMEO i JULIA Krzysztofa Pastora
Zbliża się w PBN premiera, na którą czekam w wielkim zainteresowaniem, obiecując sobie coś zupełnie odmiennego od tego, co kochaliśmy od lat w wielu inscenizacjach baletowych i doskonałych wykonaniach.
Plakaty s,ą zwodnicze ale faktycznie ten plakat jest inny, powiedzialbym nieteatralny jeno deczko trącący erotycznym show. No ale przeca ta sztuka tak naprawdę na tym sie powinna opierać.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
... ten plakat jest inny... trącący erotycznym show. No ale przeca ta sztuka tak naprawdę na tym sie powinna opierać.
Father, na litość boską! A w którym miejscu ten plakat trąci show czyli rewią, a nawet widowiskiem erotycznym? Czyż ludziom już wszystko musi kojarzyć z jednym? Nawet bijące z tego poetyckiego plakatu: liryzm, czułość, osamotnienie, bezradność, smutek i zaduma? I że ta sztuka powinna opierać się na erotyzmie, na dodatek widowiskowym? Może warto jednak odświeżyć ją sobie w pamięci?
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Czy ktoś z Was już widział ten spektakl? Ja byłem na nim wczoraj i z własnego, dziwacznego puntu widzenia swoje odczucia ujmę tak: koncert był fantastyczny! Łukasz Borowicz wraz z orkiestrą wykonał naprawdę masę świetnej roboty. Do tego koncertu dołączone były baletowe obrazki, niektóre i owszem nawet ładne. Jednak, żeby ten ciąg etiud miał pretendować do organicznego, całościowego spektaklu (ba, do inscenizacji tak ważnej fabuły, jaką jest historia kochanków z Werony), tego powiedzieć nie mogę. Przykro mi to mówić bo bardzo cenię Krzysztofa Pastora, ale czuję się baletowo rozczarowany. Rzecz ewidentnie przekombinowana.
_________________ "Czemu nie ma tancerki, co tańczyłaby nam zawsze
tańczyłaby nam wiersze i pozwy, krzyk, płacz i śmiech?
Czemu nie ma, tańczącej nam nasze życie i śmierć"
Rafał Wojaczek
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 09, 2014 10:34 pm
wiele stwierdzeń z ust mi wyjąłeś, choć moja dobrą wolą mozna było sufit sali wyłozyć to TEN balet K. Pastora mnie nie przekonał, bo nie poruszył - ani estetycznie, ani tanecznie, ani emocjonalnie mimo znakomitego wykonania. Ujme tak - nie jest on zły, ale to spektakl nie dla mnie. Choć wielu moich znajomych baletomanów (no dobrze, troje) jest zachwyconych... reszta - jak wyżej
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
... nie jest on zły, ale to spektakl nie dla mnie...
Czy będzie dla mnie, przekonam się za kilka dni. Ale tymczasem wzbudza kontrowersje - jak widzę, a to nie jest źle. Tu całkiem przeciwna opinia: http://www.rp.pl/artykul/...zdej-epoki.html Może więcej szczegółów Kasiu i wukaesiaku?
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 10, 2014 11:28 pm
moje "więcej" jutro po 16-tej w Programie 2 Polskiego Radia i liczę, ze w nastepnym numerze Ruchu Muzycznego, więc musze tu powstrzymać sie od szerszych komentarzy
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
no niestety, nie wypada, żebym pisała tu zbyt obszernie skoro RM ma ochotę zamieszczać mój tekst...
A w czymże to Ruch Muzyczny przeszkadza np. Czubkom Palców? On akurat robi ostatnio wyłącznie to czego nie wypada. Czy więc rozsądne jest uleganie takim podejrzanym ochotom kosztem własnego blogu?
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 12, 2014 8:34 pm
Ali, jak sie pisze w jednym medium, to sie nie pisze w drugim - na ten sam temat - czemu RM miałby mi płacić za tekst i zamieszczac opinie, która jz od miesiąca wisi bezpłatnie w Internecie? Zapewniam Cie, że gdyby takie rzeczy były możliwe to dotąd bombardowałabym wszystkie redakcje az we wszystkich byłby mój tekst o danym wydarzeniu baletowym. Ale tak sie po prostu nie robi w branży. Ale robi nam sie już offtop więc czekam na inne opinie o R iJ w Warszawie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 13, 2014 11:18 pm
o matko, nawet nie wiedziałam, ze w takich miejscach piszę się teraz o balecie (poza Teatrem dla was oczywiście) - wypada chyba tylko sie cieszyć. Tu jednak widac Ali, co różni wpis na blogu od recenzji. Dzięki za ten wybór tekstów!
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Byłem wczoraj. Mądre przedstawienie, mroczne i głęboko dramatyczne, animowane oryginalnym językiem tanecznym Krzysztofa Pastora, niezwykle ekspresyjne, poruszające. Znacząca (dziś zwłaszcza) reinterpretacja Szekspira, absolutnie zbieżna zarówno z nim samym, jak i z dramatem muzycznym Prokofiewa. Miłość w pętach nieustannego konfliktu politycznego, społecznego, ulicznego, sąsiedzkiego, rodzinnego etc. O tym właśnie pisał Szekspir, co warto sobie na nowo uświadomić. I cóż z tego, że brak w tym przedstawieniu renesansowego kolorytu i elementów komicznych? Dla Szekspira w jego czasach (i dla Prokofiewa bez wątpienia) ten kostium był raczej umowny, a interludia z Nianią służyły jak sądzę wyłącznie celom komercyjnym. Po rezygnacji z tych (mniej ważnych) Szekspirowskich i późniejszych baletowych ozdobników (jakże często efektownych), w spektaklu pozostało z dramatu to, co najistotniejsze – skondensowane, wyostrzone, przedstawione z prawdą przyjętego czasu/czasów i estetyką współczesnej sceny. Może poza moralizatorską puentą, ale czyż warto ją powielać bezrefleksyjnie wobec otaczającej nas rzeczywistości?
Nie rozumiem natomiast pojawiających się tu i ówdzie niedosytów na temat niedostatku emocji, czy romantycznych znamion tej tragicznej z gruntu historii miłosnej w przedstawieniu Pastora. Jakże to? A subtelna scena poznania Romea i Julii w kuluarach balu i wciąż młodzieńczo romantyczna scena balkonowa (tutaj raczej windowa)? A ich tajemny ślub, przepojony jeszcze naiwną wiarą we wspólną przyszłość, i poranek w sypialni, dojmująco obciążony wspomnieniem zbrodni? Nie mówiąc już o doskonale rozegranej scenie śmierci kochanków... Czy w ogóle można odrzeć ten dramat miłosny i takie sytuacje sceniczne z empatii, liryzmu, emocji, czyli romantyzmu właśnie, nawet jeśli stale ciąży nad nimi tyrania ojca i fatum konfliktu? Zwłaszcza, gdy główne partie tańczą Maria Żuk i Vladimir Yaroshenko, których oglądałem ze wzruszeniem? Miłość Romea i Julii w ich wydaniu była dla mnie wystarczająco romantyczna, ale przede wszystkim przejmująco tragiczna. Jak u Szekspira właśnie.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Ale wiadomość: http://www.teatrwielki.pl...rey_ballet.html
Coś takiego nie zdarzało się chyba dotąd polskim choreografom. Nie wiem jak z Wami, ale mnie rozpiera duma.
I tylko żal, że Chicago tak daleko, no i te wizy...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach