www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Polski Balet Narodowy sezon 2012-13
Autor Wiadomość
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 20, 2012 11:09 pm   

No właśnie. Ja zaczynam wątpić nawet w istnienie baletomanów w naszym kraju. Częściej zauważam szmiromanów, polujących na papugę z Mazur, dziewoję z Herbusiów, czy mazaraków (coś tak?) wszelkiego rodzaju. Smutek. Ale ci, co przyszli na te "Echa" mają wielką frajdę i dają temu wyraz owacjami, oj tak.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lis 21, 2012 11:13 pm   

Właśnie wróciłam z "Ech", ale trudno mi się wypowiedzieć o całości, bo przez cały czas moją wyłączną uwagę zajęła Yuka Ebihara i umknęło mi przez to wiele subtelności ;)
Ogromnie się cieszę z powrotu Aleksandry Liaszenko, tęskniłam!
I szkoda, że nie zobaczyłam Adama Kozala w Moving Rooms - jedyny dzień, w którym został zastąpiony to oczywiście jedyny, w którym ja się wyrobiłam na spektakl, takie już moje szczęście.

Jestem absolutnie zachwycona Artifact Suite, ale momentem, który zapadł mi w pamięć najbardziej, jest duet Marii Żuk i Vladimira Yaroshenki w Moving Rooms. Coś wspaniałego. Estetyka lekko nawiązująca do tanga bardzo przypadła mi do gustu.
 
     
eventail 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik i uczeń
Wiek: 34
Posty: 89
Wysłany: Czw Lis 22, 2012 10:59 am   

Ja rowniez mialam przyjemnosc ogladac 'Echa czasu' ale w nieco okrojonej formie.(Bylam fotografem na probie dla mediow) i jedyne czego nie widzialam to Forsythe'a. 'Century rolls' wnie zrobilo na mnie zbytniegi wrazenia. Choreografia byla lekka, latwa i przyjemna, niezbyt porywajaca,miejscaki przeslodzona... ale to oczywiscie moje zdanie i mowie tu o.choreografii a nie o wykonaniu tancerzy, ktorzy oczywiscie byli bardzo dobrzy.
Natomiast jestem totalnie zafascynowana 'mowing rooms' Pastora! Genialne pomysly, lekko psychodeliczna muzyka, odrobina narracji... a do tego lekko mroczny klimat. ;) Najbardziej mi sie podobalo jak tancerze stali w grupie i wykonywali takie drobne gesty jakby wyciagajac sie w strone swiatla... widzialam cos podobnego u Ohada Naharina i ja uwielbiam takie zabiegi! Uwiepbiam tez duet Adama Kozala z Aneta cos pieknego! Swietnie przeplatajace sie dwa ciala i ta muzyka...! No i Carlos... ja nie wiem co jest w tym tancerzu ze za kazdym razem jak wychodzi na scene to mysle sobie 'on jest genialny!'.
A co sadzicie o Magdzie Ciechowicz w Artifact Suite? Bardzo lubie ta tancerke i troche jestm zdziwiona ze nikt o niej slowem nie wspomni a przeciez miala partie solowa i ogolem jest przeciez I solistka PBN...
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 23, 2012 11:33 pm   

venus-in-furs napisał/a:
Właśnie wróciłam z "Ech" (...) przez cały czas moją wyłączną uwagę zajęła Yuka Ebihara (...) ale momentem, który zapadł mi w pamięć najbardziej, jest duet Marii Żuk i Vladimira Yaroshenki w Moving Rooms. Coś wspaniałego.

Venus, czekam teraz na Twoje refleksje „kredensowe”. Rozumiem Twój zachwyt, bo Yuka Ebihara to czyste piękno i radość tańca, ona po prostu cała jest Tańcem. Więc niech nam tańczy jak najczęściej (to także moja faworytka). Ale dostrzegłaś jednak i Marię Żuk, i Vladimira Yaroshenkę, więc tym bardziej interesują mnie Twoje poszerzone i pogłębione wrażenia... Wiesz już pewnie jak ich cenię.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Wojtek 
Nowicjusz

Posty: 1
Wysłany: Sob Lis 24, 2012 12:11 am   

Chciałbym dorzucić parę słów na temat czwartkowego przedstawienia.

Pierwsza część nie zachwyciła mnie. Wydaję się, że brytyjski choreograf jedynie poprawnie odrobił pracę domową. Układy taneczne, zwłaszcza te zespołowe, były dość wtórne. Całość ratowało niezwykłe zaangażowanie tancerzy. Podobała mi się zwłaszcza Yuka Ebihara, której wróżę szybki awans w hierarchii PBN. Scenografia była nastrojowa, choć może nieco nazbyt ilustracyjna, wręcz "łopatologiczna", że też tak się wyrażę.
Druga część (Moving Rooms) to dynamiczna, zrobiona z niezwykłą wyobraźnią rzecz. Świetna była zwłaszcza gra świateł. Z tancerzy wyróżniłbym Pereza, który doskonale wcielił się w rolę skrojoną dla Pronka.
Prawdziwym objawieniem była dla mnie trzecia część, czyli legendarna Artifact Suite. Tylko najwięksi artyści potrafią na pustej scenie, nie kryjąc się za scenografią, stworzyć widowisko totalne. Takim artystą bez wątpienia jest William Forsythe. Cały zespół doskonale wszedł w jego stylistykę, tak jakby tańczył go od zawsze. Przy tak skomplikowanej choreografii, wymagającej niezwykłej precyzji, pamięci ruchowej, nie zauważyłem ani jednego błędu. Na żadnym przedstawieniu nie przeżyłem takich emocji jak podczas finałowej sceny Artifact Suite.

Tak więc, wydaję mi się, że niedługo Warszawa będzie bardziej znana z baletu, niż z opery, tak jak Amsterdam. To niezwykłe, że dyrektor Pastor potrafił w trzy lata stworzyć światowy zespół. A trzeba pamiętać od czego zaczynał. Choć nie, może lepiej zapomnieć o katastrofalnym Panu Twardowskim Klauznera. Dla mnie Echa czasu to takie symboliczne zwieńczenie kreacji PBN.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 24, 2012 12:15 am   

To chyba najlepsza miara sukcesu tego przedstawienia:
http://www.nytimes.com/20...awballet23.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 24, 2012 8:44 pm   

Niesamowita ta relacja po ostatniej premierze na stronie "New York Timesa", wrzucona wyżej przez Kasię. A Ty masz rację Wojtku, że "Echa czasu" po trzech latach dyrekcji Pastora "to takie symboliczne zwieńczenie kreacji PBN", choć oni tam w Nowym Jorku sugerują chyba, że to nowy początek w polskim balecie. Myślę, że obie opinie nie są pozbawione podstaw, każda z nieco innego punktu widzenia. Oby tak dalej!
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 24, 2012 9:44 pm   

Ali napisał/a:

Venus, czekam teraz na Twoje refleksje „kredensowe”.


Miało nie być, ale poczułam się zachęcona :mrgreen:

Ali napisał/a:

Wiesz już pewnie jak ich cenię.


Oczywiście, trudno nie zauważyć :wink:

Wojtek napisał/a:

Wydaję się, że brytyjski choreograf jedynie poprawnie odrobił pracę domową.


Tak, jestem tego samego zdania, doskonale ujęte.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 24, 2012 11:57 pm   

Już się cieszę Venus na tę lekturę. :smile: Daj znać kiedy?
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 25, 2012 9:17 pm   

Tylko skrótowo dołączę do zachwytów, nie ma sensu powielać tego, co zostało już powiedziane, ale zgadzam się, że trudno nie dostrzec przełomu, jaki się niewątpliwie dokonał.
Mogę tylko dodać, że nie rozumiem zachwytów nad Yuką Ebiharą - to, że jest świetnie rozciągnięta, dobra technicznie nie czyni z niej - wg mnie - żadnej ikony. A już na pewno ikony baletu neoklasycznego/współczesnego, którego estetyki wg mnie Ebihara całkiem nie rozumie. Świadczyła o tym chociażby praca jej rąk, zbyt staranne, niemal ozdobnie wykańczane ruchy, które uwidaczniały zmanierowanie w obrębie warstwy ruchowej ograniczające się do świadomości, jak poprawnie zatańczyć klasykę. Za to bohaterkami wieczoru (jeśli już dzielić ze względu na płeć), były dla mnie Marta Fiedler i Maria Żuk. Pierwsza, bo zawładnęła sceną w Century rolls, zachwyciła mnie tym, jak doskonale odnalazła się w choreografii inspirowanej amerykańskim stylem, z oczywistymi nawiązaniami do Balanchine'a. To właśnie Marta Fiedler nadawała ton pierwszej części wieczoru. Odkąd ją zobaczyłam, nie może mnie opuścić ani na chwilę myśl, że koniecznie powinna zatańczyć w Rubinach i jakieś solo z Who cares? - byłaby na pewno znakomita! Druga, bo - metamorfoza, jaką przeszła Maria Żuk ciągle mnie zdumiewa i jej "następstwa" widoczne były zarówno w Moving rooms jak i ukoronowaniu wieczoru, czyli Artifact.

Ok, to tyle nt wrażeń, na koniec pytanie (możliwe, że była o tym mowa, jeśli coś przeoczyłam, przepraszam - po prostu brak czasu zmusza mnie do obrania takiej strategii) - czemu ani razu w Artifact nie było widzom dane podziwiać w jednym z duetów Maksa i Izabeli? W końcu ich nazwiska pojawiły się w obsadzie, tak samo nie sposób nie zauważyć ich na trailerze z prób. Jeśli była już o tym mowa to proszę o wyrozumiałość, to nie kwestia ignorancji, tylko zwyczajny brak czasu.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 9:28 am   

Zapewne m.in. dlatego, że Maks miał do pewnego momentu próby z Dagmarą Dryl, która z powodu kontuzji nie mogła zatańczyć, a co do Izy Milewskiej nie wiem, moze tez jakies kłopoty zdrowotne. Nie watpie, ze zobaczymy ich w tej choreografii następnym razem :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 12:56 pm   

Wielkie dzięki Kasiu za informację, też na to liczę, bo obecna częstotliwość, z jaką widuję na scenie Maksa w duecie z Izabelą b mnie zasmuca (tym bardziej, że trzeba się liczyć z tym, że jeszcze trochę i.. w ogóle nie będzie można ich razem oglądać).
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 9:37 pm   

Ewa J. napisał/a:
... obecna częstotliwość, z jaką widuję na scenie Maksa w duecie z Izabelą b mnie zasmuca ...

Nie widzę powodów do smutku, bo też nikt chyba nie gwarantował, że zawsze będą pojawiać się takim w duecie. Nie tak dawno wystąpili zresztą razem jako Błękitny Ptak z Floriną w „Śpiącej królewnie”. Ale ja cieszyłem się również widząc panią Izabelę z Gabdullinem w „Kopciuszku”, z Yaroshenką w „Śpiącej”, z Koncewojem w „Tristanie” i „Century Rolls”. Podobnie zresztą, oglądając Maksima Woitiula z Liashenko w „Tristanie” i „Kopciuszku”, z Ciechowicz w „Synu marnotrawnym”, z Nowak w „Śpiącej” i ze Stachurską w „Century Rolls”. Nawet wolę taką zmienność partnerów na scenie. Myślę, że działa na solistów bardzo odświeżająco, a i nam daje świeże wrażenia.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 10:06 pm   

Ali napisał/a:
Ewa J. napisał/a:
... obecna częstotliwość, z jaką widuję na scenie Maksa w duecie z Izabelą b mnie zasmuca ...

Nie widzę powodów do smutku, bo też nikt chyba nie gwarantował, że zawsze będą pojawiać się takim w duecie. Nie tak dawno wystąpili zresztą razem jako Błękitny Ptak z Floriną w „Śpiącej królewnie”. Ale ja cieszyłem się również widząc panią Izabelę z Gabdullinem w „Kopciuszku”, z Yaroshenką w „Śpiącej”, z Koncewojem w „Tristanie” i „Century Rolls”. Podobnie zresztą, oglądając Maksima Woitiula z Liashenko w „Tristanie” i „Kopciuszku”, z Ciechowicz w „Synu marnotrawnym”, z Nowak w „Śpiącej” i ze Stachurską w „Century Rolls”. Nawet wolę taką zmienność partnerów na scenie. Myślę, że działa na solistów bardzo odświeżająco, a i nam daje świeże wrażenia.

Ali, czy ja napisałam gdziekolwiek o tym, że ktokolwiek coś gwarantował w sprawie tego, kto będzie komu i jak często partnerował? To jakieś zupełne nieporozumienie. Też podobał mi się duet Izabeli Milewskiej i Pawła Koncewoja w Tristanie, ale mam swoje określone preferencje, lubię oglądać Izabelę i Maksa razem, stąd - co podkreślam - dla mnie widywanie ich rzadko razem jest powodem do smutku. Nie będę się rozwodzić nad wszystkimi wymienionymi przez Ciebie konfiguracjami obsad, mogę tylko nadmienić, że Ewa Nowak jako Aurora mi się nie podoba. Po pierwsze nie jest w stanie udźwignąć technicznie ciężaru tej roli, ma duże problemy z równowagą itd. Nie jestem też wielką "fanką" Aleksandry Liashenko, dlatego to, że tańczy teraz często z Maksem nie jest dla mnie wielkim powodem do radości. Nie odpowiada mi jej typ wrażliwości, ani osobowości scenicznej, w przeciwieństwie do wrażliwości reprezentowanej przez I Milewską, która ma wg mnie ma ogromną samoświadomość, intuicję artystyczną, wie, po co jest na scenie i co ma przekazać. Oczywiście zgadzam się, że nie jest dobre utrzymywanie takich samych konfiguracji obsadowych przez długi czas, że nie służy to artystom, którzy z czasem mogą zacząć tworzyć schematy, podchodzić sztampowo do wykonywanych ról, czy powielać pewne rozwiązywania interpretacyjne, ale ja mam swoich ulubionych solistów i chyba nic dziwnego, że chcę najczęściej oglądać właśnie tych, których taniec/osobowości artystyczne najbardziej do mnie przemawiają.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 10:57 pm   

Ewa J. napisał/a:
... Oczywiście zgadzam się, że nie jest dobre utrzymywanie takich samych konfiguracji obsadowych przez długi czas, że nie służy to artystom...

Dokładnie to miałem na myśli, więc nie ma między nami żadnego nieporozumienia. A te "konfiguracje obsad" przypomniałem jedynie dla porządku, co oczywiście nie znaczy, że jestem "fanem" wszystkich wspomnianych artystów w wymienionych przedstawieniach.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Ostatnio zmieniony przez Ali Pon Lis 26, 2012 11:25 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
w. 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
miłośniczka
Wiek: 32
Posty: 40
Skąd: koło Wa-wy
Wysłany: Pon Lis 26, 2012 11:05 pm   

Ja również chciałabym się podzielić swą opinią na temat "Echa czasu" choć bardzo skromną. Byłam niestety tylko na jednej wersji, ale całość mnie bardzo poruszyła. Jak na laika przystało (mam tu na myśli szczególnie stronę techniczną) wszystkie trzy części bardzo mi się podobały. Słyszałam/ czytałam mało pochlebne opinie na temat choreografii Page'a, ale mi się podobała. Fakt faktem najmniej ze wszystkich, ale uważam że była świetnym początkiem całego spektaklu i dopełniała go idealnie. Najbardziej oczywiście porwał mnie duet Yuki I Sergeya do pięknej muzyki J.Adams'a. I to nie tylko ze względu na samego Popova (którego nieskrywanie b. lubię i w którego zdolności zawsze wierzyłam!), ale także ze względu na scenografię i choreografię posiadającą w sobie coś delikatnego i hipnotycznego. Pierwsza część bardzo lekka i przyjemna w odbiorze, dlatego szczerze nie widzę "Echa" bez niej.
MOVING ROOMS to coś dla koneserów i pomysł, który najbardziej do mnie przemówił jeżeli chodzi o przekazanie idei, która przyświecała wszystkim trzem choreografom. Może dlatego, że jestem czuła na muzykę skrzypcową. Concerto grosso Schnittke'go, którym rozpoczyna się druga część i późniejszy Koncert na klawesyn Góreckiego to miód dla uszu! Poza tym trzeba przyznać, że K.Pastor świetnie rozgryzł temat gry światła i tańca i zdaje się, że tak jak Górecki w swych utworach, Pastor postawił na minimalizm w tej choreografii. W tej części zachwycało mnie dosłownie wszystko ( a siedziałam bliziutko, więc czerpałam z tego z jeszcze większą mocą ;) . Bardzo podobał mi się duet Marii i Vladimira, ale nie do końca rozumiem podziwy związane z Perezem. Zauroczył mnie swym tańcem, ale bez przesady. Proszę mnie jednak nie linczować, gdyż jak pisałam ja się na str. technicznej zupełnie nie znam, możliwe więc iż stąd moje niezrozumienie. MR trzymało do końca w napięciu i zachwycie.
Najdłuższa część, ARTIFACT SUITE również była niezwykła poprzez zupełnie inny i zaskakujący zamysł Forsyth'a. Maria i Vladimir znowu dali naprawdę piękny popis swych umiejętności. Na brawa zasługuje wspomniana już przez kogoś Magda Ciechowicz, która wbrew pozorom miała chyba bardzo trudną rolę do odegrania. Poruszyła mnie ta dość trudna w odbiorze choreografia przez co skupiłam się bardziej na samym tańcu, nieco pomijając muzykę (także piękną), co myślę jest niemałym wyczynem, ponieważ ciężko jest mnie oderwać od samej muzyki ;P Na koniec dodam tylko, że spodziewałam się dłuższego popisu solowego Maksa, ale cóż...

Wydaje mi się, że wszyscy choreografowie poradzili sobie wybitnie z tematem, gdyż mnie jako laika, ale i fakt faktem miłośniczki samego baletu, niekoniecznie jednak nieklasycznego (może to wynikać z jeszcze niekompletnego oswojenia ogólnie z tematem tańca, ale to nieistotne) bardzo to przedstawienie porwało, zachwyciło i wzruszyło. A kiedy przeczytałam, że cały ten spektakl wymagał od naszych tancerzy jeszcze cięższej niż zwykle pracy (może to głupie, lecz nie myslałam, że nowoczesna forma tańca może wymagać jeszcze większego trudu fizycznego) to poczułam dumę rozpierającą mi pierś, iż nasz PBN pnie się stale w górę. Oby tak dalej!! :)
_________________
"Gdzie nie ma serca,
tam muzyka istnieć nie może"
"Taniec jest muzyką dla oczu"
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lis 28, 2012 10:42 pm   

Jeszcze jedna recenzja:
http://www.naszdziennik.p...balet-gora.html
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 02, 2012 10:48 am   

Wczoraj pierwszy raz widziałam "Personę" i chcę powiedzieć tylko tyle, że życzę Robertowi Bondarze wspaniałej kariery choreograficznej, bo na nią w pełni zasługuje.


Edit: dodaję jeszcze parę słów o Echach: http://warszawskikredens..../02/echa-czasu/
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 02, 2012 10:55 pm   

venus-in-furs napisał/a:
... pierwszy raz widziałam "Personę"


A ja zobaczyłem dziś ją po raz drugi - z dużą przyjemnością. Interesowała mnie nowa obsada tego przedstawienia. Kto wie czy nie lepsza niż wcześniejsza, w każdym razie równie dobra. Kurusz Wojeński z powodzeniem zastąpił Carlosa Martina Pereza, Marta Fiedler - doskonała (trafiła znowu na swój dobry czas - po dwóch udanych partiach w "Echach czasu" znowu ma sukces w nowej roli), Kozal, Solecki, Drabik, Lorenc - wszyscy na swoim miejscu, ale też Vladimir Yaroshenko w bardzo nietypowej dla siebie roli, jednak on zawsze potrafi zaistnieć - jego wielce znaczący duet z Wojeńskim zapada głęboko w pamięć. Bardzo dobre przedstawienia, gorąco przyjmowane przez wypełnioną widownię. Powtórzą je jeszcze 9 grudnia - polecam.

PS. Brawo Venus za Twoje "Echa" w "Kredensie". Rozwijasz się!
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 02, 2012 11:02 pm   

Tak, żałuję, że nie sprawiłam sobie też biletów na dzisiaj, chętnie zobaczyłabym też tę drugą obsadę.

Bardzo dziękuję ^^
 
     
venus-in-furs 
Koryfej


Wiek: 31
Posty: 660
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 04, 2012 8:03 pm   

Tak przy okazji: Dominika Krysztoforska też urlopuje z jakichś przyczyn, czy po prostu nie ma w repertuarze niczego dla osób z jej charyzmą? :wink:
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 04, 2012 11:33 pm   

raczej chwilowo to drugie
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 04, 2012 11:53 pm   

Myślę też, że w repertuarze PBN nie wystarcza już sama „charyzma”, trzeba przede wszystkim znakomicie tańczyć – czysto, precyzyjnie, dynamicznie, często z wielką energią. A „chryzma” pani Dominiki Krysztoforskiej wypełnia teraz dostojne role Matki w „Dziadku do orzechów” czy Królowej w „Śpiącej królewnie”. Coraz mniej już takich ról w repertuarze, ale w tych, jakie jeszcze są zastąpiła ona chyba swą „charyzmatyczną” poprzedniczkę Ewę Głowacką. Normalna kolej rzeczy w balecie...
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 08, 2012 8:24 pm   

Mądry tekst Joanny Bednarczyk o "Echach czasu". Polecam:
http://www.taniecpolska.pl/tekst/164
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 15, 2012 5:46 pm   

Ewa J. napisał/a:
... mam swoje określone preferencje, lubię oglądać Izabelę i Maksa razem, stąd - co podkreślam - dla mnie widywanie ich rzadko razem jest powodem do smutku...

Uśmiechnij się Ewo J. Bo okazuje się, że jeszcze przed Wigilią "Dziadek" spełnia nasze najskrytsze życzenia.

Dla moje i po trosze dla Venus jest spektakl 16 XII w południe:
Klara - Yuka Ebihara (po raz pierwszy w roli )
Książę - Vladimir Yaroshenko
Dziadek do orzechów - Adam Kozal

Dla Venus, do której i ja się przyłączam - tego samego dnia wieczorem:
Klara - Maria Żuk
Książę - Sergey Popov (po raz pierwszy w roli)
Dziadek do orzechów - Vladimir Yaroshenko

Dla Ciebie, choć i ja zobaczę jak zdołam - z pewnością 22 XII:
Klara - Izabela Milewska (po raz pierwszy w roli )
Książę - Maksim Woitiul
Dziadek do orzechów - Paweł Koncewoj (po raz pierwszy w roli ).

Innych życzeń nie odnotowałem, bo Kasia G. zapewne sprawdzi wszystkie trzy obsady i wszystko nam dokładnie opisze.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12