Fakebook, moja przygoda z baletem trwa raptem 2 zajęcia, więc o tancerkach klasycznych mogę się tylko wypowiadać w stylu "wydaje mi się", acz nie uważam, aby zachowywały się, poza sceną, inaczej niż tancerki orientalne (również poza sceną).
Taniec orientalny (tańce arabskie) tańczę od lat, obserwuję też inne tancerki (i tancerzy), i naprawdę, nie ma żadnych "różnic anatomicznych". Tylko nowicjuszki mogą starać się podkreślać, że uczą się tańca arabskiego (bujanie biodrami podczas chodzenia, noszenie łańcuszków na biodrach, czy innej biżuterii).
A, mam jeszcze jedną "cechę charakterystyczną" tancerek (podejrzewam, że wszelakich). Jeśli idzie z koleżanką, również tancerką, mogą roztrząsać szczegóły techniczne swego tańca, omawiać widziane występy, rozmawiać o strojach, analizować libretta baletowe etc.
Edit. Chyba, że oczekujesz uparcie odpowiedzi żartobliwej w stylu "tancerki klasyczne chodzą tylko w pointach (i oczywiście na palcach), ewentualnie, jeśli mają normalne obuwie, chodzą na półpalcach - stojąc na przystanku robią to zawsze w I pozycji, a chodząc co chwilę robią arabeski". Jeśli bardzo tego pragniesz - proszę bardzo Oczywiście, żartowałam
Toteż Ci mówimy z uporem maniaka, że nie zobaczysz szczegółów anatomicznych
majac doswiadczenie sportowe i pewna wiedze o tym jak ruch i jego rodzaj wplywa na cialo zobaczysz calkiem duzo w sylwetce osoby cos na powaznie trenujacej (taniec miesci sie tu z powodzeniem - obciazenia fizyczne sa ogromne i wymagaja przygotowania na poziomie sportu wycznowego). niewatpliwe cechy wspolne dla danego rodzaju aktywnosci moga byc czasem zacierane przez genetycznie determinowany typ sylwetki/muskulatury (mezo- ekto- endomorfik, grubosc kosci i takie tam sprawy).
ciekawe zagadnienie podwazajace wiarygodnosc takich testow na prawidlowa wage jak np BMI, ale to juz offtop.
Jeżeli by sam trenował i co dzień widział tancerkę, a potem widział by ją w skąpych ubraniach to tak, ale dla osoby, która dziś zaczyna się interesowac tancem to , moim zdaniem malo prawdopodobne. Są cechy tj nogi, stopy itd, które jak się zobaczy odkryte, to sprawne oko pozna ale nie laik. No i musza byc odkryte, a o to ciężko. No i w tłumie nie sposób przyjrzec sie temu dokładnie.
Przecież ten cały temat jest pisany z przymrużeniem oka. Ale nie mogę nie reagować, gdy ktoś pisze że nie ma różnic. Każdy sport uprawiany wyczynowo "deformuje" ciało. Szerokie plecy u pływaków, nieproporcjonalnie grubsze łydki gimnastyczek artystycznych, masywne ramiona zapaśniczek.
Charakterystyczny dla baletnic prosty kręgosłup w górnej partii, obniżone łopatki, wyraźnie zarysowane mięśnie pleców... ale cały czas mam na myśli poziom profesjonalny, a nie ognisko baletowe raz w tygodniu.
Jeśli ja potrafiłem wielokrotnie rozpoznać baletnicę, to albo mam super-hiper magiczne umiejętności, albo po prostu gadanie że "nie ma różnicy" jest zwyczajnie nieprawdziwe.
Charakterystyczny dla baletnic prosty kręgosłup w górnej partii, obniżone łopatki, wyraźnie zarysowane mięśnie pleców...
Jak jest zimą w kurtce w sklepie albo idzie po deptaku, to życzę powodzenia w wychwytywaniu wyraźnie zarysowanych miesni pleców czy obnizonych łopatek.
Jak jest zimą w kurtce w sklepie albo idzie po deptaku, to życzę powodzenia w wychwytywaniu wyraźnie zarysowanych miesni pleców czy obnizonych łopatek.
Zimą, przy dzisiejszych metro-homo trendach, nie odważyłbym się nawet odgadywać płci przechodnia, a co dopiero profesji. Zimą nie wychodzę z domu, więc problem z głowy
I właśnie o to mi chodzi, że nie zawodowcy bardzo cięzko jest rozpoznac dziewczynę - tancerkę klasyczną, bo pomijając fakt, że nie eksponuje ona czesto w zyciu codziennym swoich cech, to wręcz rzadko kiedy podstawowe rzeczy są odkryte. Ja np jak ostatnio widziałam moja ulubiona tancerkę klasyczną nie w teatrze, to gdyby mi nie została przedstawiona nie wiem , czy bym ją poznała, bo nie miała makijażu, ubrana była w długą do kostek luźną sukienkę i buty. ani łydki specyficzne, ani kręgosłupa ani niczego nie było widac - w dodatku garbiła sie lekko i miała ciezkawy chód. Co innego jak bym miała 5 dziewczyn w strojach do cwiczen i bym miala powiedzec, ktora z nich jest tancerk ą (nawet bez przybierania pozycji), bo tam można zobaczyc, jakby byly w rajstopkach baletowych albo w matkach od razu niemal, a co innego w sklepie czy gdzieś, gdzie czasem człowieka cos boli, jest zmęczony i ma zupełnie inna postawe ciala, a do tego ubranie , ktore wszystko zakrywa. tak wiec nie sadze, zeby pomysl wychwytywania dziewczyn z ulicy byl sensowny
makijaz sceniczny potrafi totalnie zmienic wyglad osoby; z bliska wyglada niesamowicie, ale jak to moja kolezanka mowi - widz w ostatnim rzedzie tez chce widziec ze tancerka ma oczy (: i ten makijaz to swietnie gwarantuje.
tancerki czasem potrafia sie tak dobrze 'ciągnąć' ze ich szyja wydaje sie wrecz za dluga (;
Związek z tańcem: Tancerz, miłośnik
Posty: 198 Skąd: Tychy
Wysłany: Pon Paź 10, 2011 6:55 pm
Sagittaire napisał/a:
zawsze mam wrazenia, że poruszaja się one czasem ciężej niz przeciętne dziewczyny
Może nie chcą pokazywać, że tańczą... Tak jak aktorki nie chcą się ujawniać, ukrywają się. Chcą być poza sceną po prostu sobą. Nie wiem sama, ale też to zauważyłam.
_________________ "An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Pon Paź 10, 2011 7:29 pm
Może, ale tu raczej chodzi o to, że po całym dniu pracy tancerka jest zmęczona i nie ma siły na poprawianie pleców, prostowanie się, lekkie chodzenie etc. Po prostu po wszystkich próbach olewa się to, w jaki sposób się prezentujemy, nie dba się o to, bo po prostu nie ma się siły, ani ochoty. Poza salą czy sceną tancerki nastawiają się na wypoczynek (i to nie tylko fizyczny, ale to już inna kwestia). Ten zawód uczy wykorzystywać każdą najdrobniejszą chwilę na relaks. Inaczej się po prostu wysiada.
To jeśli chodzi profesjonalistki. Nowicjuszki oczywiście chcą jak najbardzij zaakcentować swoją baletowość, przez chód, wyeksponowanie point czy baletek, baletowe koszulki, biżuteria, bla bla bla. Tańczenie jest powodem do dumy, początkujące czują się gwiazdami i takie łatwo można wyłowić. Tylko nie są z nich takie tancerki, jak te, które opisywałam wcześniej (coś w stylu ognisko raz w tygodniu, jak ktoś to wcześniej ujął.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na zdjęciach baletu, tancerki się nigdy nie uśmiechają, zawsze smutne jakby im właśnie całą rodzina zginęła pod kołami rozpędzonego walca drogowego.
Przyznam że wątek miał być lekki i z dystansem, a wyszła z tego strasznie ciężka kobyła. Czy coś z baletem jest nie tak, i brak uśmiechu i dystansu jest wymagany na egzaminach, czy to po prostu specyfika tego forum? Tak tylko z ciekawości pytam...
Tancerze miewają różne nastroje: jak jest ok, to są zadowoleni, jak nie to bywają smutni, czasem maja depresje, a czasem stan euforii. Nie różnia sie emocjonalnie jakos szczegolnie od reszty swiata.
Nie da sie byc tak odbieranym jak sie planuje, ani zawsze dostawac tylko tego, co sie chce i nic "extra". Zycie jest duzo bardziej skomplikowane. Tak samo jak ktos moze sobie zalozyc, ze zwiaze sie z tancerka, bo bedzie wyprostowana w szyi, szczupła, wygimnastykowana, odwazna przez obycie ze scena i ladnie sie poruszajaca, a potem sie okazuje, ze po przespaniu sie z nia i zostawieniu jej dziewczyna okazuje sie "wiedżma", która np zachodzi w ciaze i chce alimentow, zeby dziecku cos dac jesc (w samczym punkcie widzenia to zazwyczaj jest planowane i wiedżmowate, więc mówie wiedźma)
przykład z ciaza to stąd, ze w pracy ocieram sie dziennie o kilkanascie takich historii, a to dobrze ilustruje zaskoczenie
Kim jesteś z zawodu Sagi? Pytam bo to samo zdanie może brzmieć kompletnie inaczej wiedząc, że osoba które je powiedziała zajmuje się zawodowo danym zagadnieniem
praca tancerki klasycznej musi byc niezwykle ciezka. umiem sobie wyobrazic obciazenia fizyczne bo cos niecos trenowalem i samo to i bol wynikajacyz tego nie jest powodem do radosci. do tego dochodza obciazenia psychiczne, moze i gorsze od fizycznych. nie dziwie sie ze nie sa usmiechniete, zreszta wole je szczere niz z doklejonym 'bananem'.
Sagittaire napisał/a:
a potem sie okazuje, ze po przespaniu sie z nia i zostawieniu jej dziewczyna okazuje sie "wiedżma", która np zachodzi w ciaze i chce alimentow, zeby dziecku cos dac jesc (w samczym punkcie widzenia to zazwyczaj jest planowane i wiedżmowate, więc mówie wiedźma)
za duzy skrot myslowy, bo skrajnych przykladow zachowan z obu stron w jego obrebie mamy mase...
podle jest zachowanie nieodpowiedzialengo i glupiego faceta co mysli innymi czesciami ciala niz glowa; ale podle tez jest swiadome zachodzenie w ciaze i ukrywanie tego przed partnerem, a potem stawianie go przed 'faktem dokonanym' w celu 'ratowania' zwiazku. pal jeszcze licho partnera, ale jak nazwac taka postawe wobec dziecka?
statystyki wskazuja ze glowa w takich sytuacjach czesciej mysla kobiety do czego bez wapienia predysponuje je biologia. ale tez nie zawsze i nie ma tak ze faceci sa czarni a kobiety biale i mimo wszystko o tym nalezy pamietac bo inaczej czeka nas swiat AD2044 i seksmisja (;
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Paź 12, 2011 10:23 am
Fakebook napisał/a:
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego na zdjęciach baletu, tancerki się nigdy nie uśmiechają, zawsze smutne jakby im właśnie całą rodzina zginęła pod kołami rozpędzonego walca drogowego.
..
czy masz na mysli zdjęcia "w roli" sceniczne czy z treningów lub pozowane?
Wiekszośc ról baletowych jest "romantyczna" czyli nieszcześliwa - nie usmiecha sie Odetta, Giselle, teksniące, cierpiące z miłości, porwane lub zaczarowane bohaterki. Chyba ze będzie to zdjęcie z tryumfu miłości - pas de deux na koniec szczęśliwie konczących się baletów - Don Kichot, Śpiąca, etc
Podczas treningów raczej tancerka nie ma siły ani otrzeby żeby sie usmiechac, chyba ze jednoczesnie dobrze sie bawi ale to nieczesto się dzarza
na zdjęciach pozowanych fotograficy wolą widzieć tancerki zadumane i smutne bo tak im sie "romantyzm" baletu kojarzy
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Sro Paź 12, 2011 5:44 pm
Poza tym wielu pedagogów bierze uśmiech za brak szacunku i raczej wolą, kiedy twarz jest skupiona i poważna. W końcu na sali dba się raczej o technikę, a mniej o prezencję czy wyraz. Może to niezbyt dobre z każdej perspektywy, ale tak to już tutaj jest.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
W końcu na sali dba się raczej o technikę, a mniej o prezencję czy wyraz.
kiedys rozmawiałam z pewna osobą, która stawiała z tego powodu zarzut polskim szkołom baletowym, bo - jak mówiła - dzięki temu absolwent warszawskiej sb nawet jak ma dobre umiejętnosci, to robi wszystko z takim tępym wyrazm twarzy często, że to go dyskwalifikuje na Zachodzie, a absolwent wielu zachodnich szkół nie ma tak dobrego rozciągniecia i rownych umiejętności technicznych ale ma wyraz twarzy zwycięscy, zrobi tę sama rzecz nie dysponując 2 metrami ale od sciany do sciany i wygra audycje - nawet jak formalnie jest gorszy... i cos w tym jest chyba
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Pią Paź 14, 2011 9:08 am
O tak, na pewno. Jasne, że to bardzo głupi zwyczaj. Nie powinno się tego robić. Szkoda tylko, że nauczyciele mają do tego taki dziwny stosunek. Jakby podczas wszystkich ćwiczeń dziewczyny powinny być Umierającymi Łabędziami - i mieć oczywiście taki wyraz twarzy. A kiedy ogląda się filmy z zachodnich szkół, wygląda to zupełnie inaczej, widzi się, że sprawia im to przyjemność, że są pewne swoich umiejętności.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
Do najbardziej oczywistych. Baletnicę najłatwiej rozpoznać po tym że przychodzi do studia tańca na lekcje baletu. I tam też zaprowadziła mnie moja natura łowcy.
Uznałem że nie mam czasu na analizę anatomii, długości szyi, stopnia arogancji i stylu koczka z włosów, i zamiast łowić ryby na Saharze, pojechałem nad jezioro.
Ach ta polska zawiść. Jak nie miałem dostępu do baletnic to każdy tutaj pluł jadem, krytykował, wyzywał, i na wszelki wypadek starał się wybić mi ten pomysł z głowy, a teraz gdy tak sobie zaprojektowałem życie, że poznaję przynajmniej jedną nową tygodniowo (z których przytłaczająca większość to singielki), to udawanie że nie ma tematu? Gdzie wasza empatia i umiejętność cieszenia się szczęściem bliźnich?
Związek z tańcem: pokractwo
Posty: 153 Skąd: silesia
Wysłany: Nie Kwi 29, 2012 11:51 am
nie wiem czy przemowi przezemnie empatia czy babska ciekawosc, ale : prosze,opowiedz cos o tych baletnicach. chyba poznajesz je juz od jakiegos czasu,wiec pewnie troche sie uzbieralo.
czy masz plan stworzenia sobie baletowego haremu ekhm zespolu,z podzialem na solistki, corps de ballet ? jakimi kryteriami bedziesz sie kierowal? czas spedzacie na cwiczeniach czy moze na zajeciach niezwiazanych nijak z baletem badz gimnastyka ciala? to ciekawe!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach