...każdy z kim rozmawiam zachwycony Popovem (a są to osoby, które go wcześniej nie uwielbiały).
Też do nich należę (choć jestem osobą, którą dziwiły wcześniej wasze dziwaczne zastrzeżenia, czy wręcz napaści na niego). Był wspaniały, więc wybaczam mu nawet, że zapomniał włożyć do swojej roli stylowej białej peruki (ciekawe co na to charakteryzatorki Teatru Wielkiego - przespały?)
Sagittaire napisał/a:
No a M. Żuk była świetna już w wielu, wielu rolach. ...
Według mnie to różnie bywało w minionych latach z panną Żuk, ale wreszcie jest - prawdziwa balerina!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Paź 06, 2012 10:30 am
Ali, jesli chodzi o peruke to akurat w tej roli jest to wybór tancerza - Popov ma takie loki, że peruka do stylowości mu niepotrzebna. Wczesniej - wystarczy przesledzić zdjęcia ze spektaklu rózni wykonawcy tańczyli w peruce lub bez - maks długie lata bez, a potem uparł się na peruke i teraz wygląda w niej świetnie (choc nie zawsze tak było), Basalaev np. tanczył bez peruki ale z doprawionym harcapem związanym czarna wstążką na kokardkę. Moja uwage zwróciła za to zupełnie nowa i zupełnie inna od pierwotnego projektu, piekna paczka Marii Żuk w III akcie i brylantowa korona na jej głowie! Wyglądała jak królowa, nie jak królewna - niesamowicie pieknie
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: baletomanka
Posty: 15 Skąd: Otwock/Warszawa
Wysłany: Pon Paź 08, 2012 8:16 am
Jestem olśniona występem Popova w sobotniej "Śpiącej": wspaniała prezencja, piękne skoki, doskonałe zgranie z Marią Żuk. Nie widziałam Yaroshenki ani Woitiula w tej roli - niestety! - lecz Popov "kupił" mnie zupełnie. A jakie są Wasze wrażenia?
...jesli chodzi o peruke to akurat w tej roli jest to wybór tancerza...
Trochę to dziwne, że tancerze robią co chcą ze swoimi głowami w takim stylizowanym przedstawieniu (peruki, diademy itp.), w którym - zgodnie z ideą libretta - wszystko zostało wymyślone tak, by działo się w tym samym wnętrzu, ale najpierw w początkach XVII wieku, a następnie w sto lat później po przebudzeniu Aurory. I odnoszę wrażenie, że scenografowie "Śpiącej" przywiązywali jednak do tego dużą wagę. Tymczasem widzę (i potwierdza to Kasia G.), że właściwie to wszystko nie ma żadnego znaczenia, bo tancerze i tak robią co chcą z kostiumami i charakteryzacją. Coś mi tu nie gra, ale niech tam! Najważniejsze, że wszyscy trzej nasi Desire grają i tańczą jak należy. Choć w akcie weselnym bardzo mi ten brak peruki nie leży u księcia Popova, a bardzo podobają mi się w niej książęta Woitiul i Yaroshenko.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 09, 2012 12:16 am
cóż - myślę, ze z kims to konsultują - swego czasu Maks tańczył bez peruki, a potem ku rozpaczy wielbicielek zmienił zdanie... teraz jest dość nowocześnie ostrzyżony to na pewno nie dałoby sie go oglądac bez peruki w tym stylowym przedstawieniu. Za to czasem przypadek lub decyzja tancerza (nie wiem) moze poprawic wyraz jakiegoś kostiumu choc moze być to anachronizm w stosunku do epoki - np. w jednym ze spektakli w III akcie Basalaev wystąpił jako król bez kapelusza i wyglądał duzo lepiej i bardziej dostojnie (choć jak wiadomo Ludwik XIV nigdy nie wystepował bez nakrycia głowy). Za to z rozrzewnieniem wspominam np. taki drobiazg - swego czasu mistrz ceremonii "oskubany" przez Carabosse z włosów w prologu na poczatku I aktu przechodził przez proscenium w chustce na głowie zawiązanej na łysinie aby pokazac że "oskubanie" nie wiele mu zaszkodziło. teraz lata po prostu łysy.
...jak wiadomo Ludwik XIV nigdy nie wystepował bez nakrycia głowy...
A jego otoczenie na dworze nie występowało bez peruk. Nieprawdaż? Nie bardzo też rozumiem, dlaczegoż to wielbicielki p. Maksima rozpaczały z powodu, że założył w końcu perukę, przecież wygląda w niej jak malowany! A i p. Popovowi byłoby w niej pięknie.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Wierzę Kasiu... może to kwestia punktu widzenia. Bo dla mnie p. Woitiul - tak na oko - właściwie nic się nie zmienił od lat, ani wyrósł, ani przytył, ani wyszczuplał, ani się zestarzał, ani tym bardziej odmłodniał. Czemu więc niby ma teraz wyglądać w peruce lepiej niż kiedyś? Ale któż zrozumie "wielbicielki" - nie od dziś wiadomo, że miłość (no, powiedzmy: uwielbienie) jest ślepa/e.
PS. To jednak nie ma nic wspólnego z pięknym Desire Sergey'a Popova, więc basta.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
A wracając do Sergey'a Popova - obsada "Dziadka" na 16 grudnia wieczorem:
Klara - Maria Żuk
Książę - Sergey Popov (po raz pierwszy w roli)
Dziadek do orzechów - Vladimir Yaroshenko
Też pięknie i chyba nie jeden raz. Warto próbować...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 14, 2012 10:21 am
patrzeć w Internet - tydzień temu nie było nic na Dziadki, teraz znów sa pojedyncze bilety - ludzie zwracają rezerwacje lub ich nie wykupują... np. przeliczyli sie w liczbie biletów, wyjeżdżają, dzieci chorują....
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie polowałaś Venus, zawiadomiłaś nas gdzieś indziej, ze wyjeżdżasz z Warszawy. A może jednak nie wyjechałaś, bo inaczej - wiele tracisz...
A ja dzisiaj odwiedziłem ponownie Yukę Ebiharę i Vladimira Yaroshenkę jako Klarę i Księcia. Wrażenia bez zmian, jak najlepsze - poczytaj jeśli chcesz w wątku p. Vladimira. Ale dzisiaj popatrzyłem szerzej i było jeszcze więcej wrażeń. Był też pyszny Kurusz Wojeński w roli Króla Myszy, Paweł Koncewoj jak zawsze znakomity w roli Jasia, brata Klary, Izabela Milewska – pełna wdzięku Luiza, przystojny i wyrazisty Viktor Banka w roli Fauna, zabawny Jacek Tyski jako parodia emerytowanego Don Juana i jeszcze wiele innych udanych kreacji epizodycznych, na czele z niezapomnianą sprzed lat Giselle – Anną Białecką dziś w roli Babci. Były też urocze aktorsko dzieciaki ze szkoły baletowej: Jakub Miłosz i Lena Obłuska jako mali Jaś i Klara – zapamiętajcie te nazwiska, bo mogą kiedyś zaistnieć na scenie, jeśli przyłożą się w latach następnych do nauki zawodu.
Ale przede wszystkim był wspaniały Sergey Popov w roli Drosselmeyera! Chyba już kiedyś składałem mu hołd za tę kreację, więc nic się nie zmieniło. Jestem pewien, że wolałby dziś czytać komplementy za rolę Księcia, w której zadebiutował parę dni temu obok Marii Żuk - z dużym sukcesem. Zasłużył na nie bez wątpienia. Ja dziś jednak pozostaję pod jego urokiem w tej właśnie roli. Powiem więcej, moim zdaniem, dopiero w jego wykonaniu rola Drosselmeyera naprawdę istnieje w tym przedstawieniu, a wcześniejsi wykonawcy powinni dobrze przypatrzeć się jego stylowej, inteligentnej, kreacyjnej interpretacji i naśladować ją przynajmniej, jeśli nie potrafią stworzyć własnej. Bo dotąd tej postaci właściwie nie zauważałem w tegorocznych przedstawieniach. To dla mnie jeszcze jeden dowód, że prawdziwy artysta potrafi odnaleźć się w każdej roli.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Wreszcie go odnalazłem i przeczytałem. Pisma nie znałem wcześniej, bo unikam targowisk próżności. Ale wywiad tam z Marią Żuk i Sergey'em Popovem bardzo sympatyczny: http://www.elle.pl/ludzie...i-milosc?page=4
Jakoś zapomnieliśmy tutaj ostatnio o p. Sergey'u mimo że z talentem wcielił się w postaci Tezeusza i Oberona w "Śnie nocy letniej". Oglądałem go w jednym z dalszych przedstawień, tańczył bez zarzutu, grał z wyczuciem specyfiki obu ról, wyglądał jak zawsze - dostojnie i dekoracyjnie. A poza nim podobali mi się wtedy zwłaszcza: Helena Izabeli Milewskiej, Lizander Yaroshenki i nieco inny niż premierowy Puk Woitiula. Dobrze wspominam to przedstawienie.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Smutna wiadomość prosto z widowni TW-ON, dowiedziałem się dzisiejszego wieczoru z ust wielce wiarygodnych, że Sergey Popov po dłuższej niedyspozycji rozstał się ostatecznie z PBN-em i będzie podobno kontynuował swoją karierę gdzieś w Skandynawii. Nie wszyscy i nie zawsze byli mu tutaj na forum życzliwi, ale ja żegnam go z prawdziwym żalem i z najlepszymi życzeniami.
Dobra wiadomość jest taka, że Yuka Ebihara i Vladimir Yaroshenko znów zatańczyli dziś "Dziadka do orzechów" przepięknie. Spróbujcie jeszcze na nich trafić - nie będziecie żałować.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Domyślam się, że to "bycie nie zawsze życzliwym" odnosi się między innymi do mnie, ale także przyjmuję tę wiadomość ze smutkiem. I także życzę wszystkiego co najlepsze w dalszej karierze.
... więc na jego pożegnanie z polską sceną i na dobre wspomnienie - mam dla Ciebie Venus (i dla innych, mimo wszystko) świeżo odnalezione, a niezwykłe, bo dość śmiałe, ale wysmakowane portrety artystyczne Sergeya Popova z sesji fotograficznej u Magdy Wunsche:
http://76management.com/a...l/portrait/3300 http://76management.com/a...l/portrait/3301
Zajrzałem na stronę repertuarową Fińskiego Baletu Narodowego, z ciekawości jak tam sobie radzi "nasz" Sergey Popov. I popatrzcie, właśnie zadebiutował w Helsinkach jako Peer Gynt w choreografii Heinza Spoerlego: http://www.opera.fi/en/productions/peer_gynt/1952 W zakładkach "gallery" i "video" są nawet zdjęcia i trailer.
Ali alko ktoś inny z forumowiczów - macie może gdzies zapisane te piękne akty p. Siergieja? Ja miałam na dysku ale straciłam po niedawnej awarii komputera a teraz widzę, że zostały usunięte ze strony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach