Ostatnio stwierdziłam, że lycra jest do niczego.
Czuję się w tym kostiumie jak się spocę jak w worku foliowym. Okropieństwo!
Dlatego zainwestowałam w stroje bawełniane, ale na klasyce i tak muszę być w takim z lycry....
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Mam dokladnie takie samo zdanie dlatego ostatnio sprzedalam wszystkie kostiumy z lycry. Traz kupuje bawelniane albo z merylu - tez sa bardzo dobre. Material dziala jak bawelna (przepuszczalnosc powietrza) ale jest znacznie mocniejszy.
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie Lis 25, 2007 11:58 am
Ponieważ jestem strasznym zmarźluchem, mam kilka kostiumów z dłuższym rękawem (3/4) i jeden z długim, z lycry. I wiecie co? Miał być na zimę, ale chyba dam sobie spokój, bo jest koszmarnie gorąco i jak słusznie zauważyła Cheryl - lepi się do ciała jak worek foliowy. Jedyna dobra strona to to, że taki kostium trzyma mięśnie w cieple, nie trzeba obawiać się, że rozgrzewka pójdzie na marne po jakiejś dłuższej pauzie w ćwiczeniach.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pią Lis 30, 2007 12:17 pm
Sztuczność kostiumu z lycry z pewnością powoduje podwyższoną potliwość ciała, jednak na nim tego nie widać (a na bawełnianych tak). Jednak nie wiem, czy to powinno mieć jakieś znaczenie.
Aga zapytała jaki lepszy i okazało się, że każdy ma inne zdanie, inny gust a wymogi w szkołach też są różne.
Pozwolę wyrazić więc swój punkt widzenia
Kostiumy dla panów, cechy odróżniające męskie kostiumy od damskich
Może ten punkt przyda się Cyprianowi, który o to pytał.
Chłopcy ćwiczą w trykotach, albo obcisłych koszulkach z krótkim rękawem i do tego getry+skarpetki, albo grubsze rajstopy. Kolorystyka jest raczej czarno-biało-popielata, jeżeli kolory to ciemne.
W OSB w Łodzi np. mieli trykoty z grubej bawełny, szyte na miejscu (dane z przed kilku lat). OSB Warszawa to popielate getry, biała koszulka i czarna guma (choć nie wiem, czy wszystkie klasy tak samo).
Męski trykot w zasadzie oprócz ograniczonych kolorów ma też ograniczone fasony, zwłaszcza wykończenia góry - dekolt. Wąskie ramiączka, żółwia szyjka (turtle neck) albo obróżka, to fasony typowo damskie. Zabudowaną szyję spotyka się co prawda w trykotach scenicznych okrywających całe ciało, ale nie spotkałem się, żeby jakiś chłopak tak ćwiczył. Dekolt w łódkę jest uniwersalny - używają go zarówno panie jak i panowie. Ostry dekolt, również zapinany na suwak z przodu:
taki jak tutaj jest typowo męski, szczególnie gdy wykończony jest kołnierzykiem. Spotyka się też kostiumy na szerszych ramiączkach jak szelki i bardzo mocno wyciętym dekoltem z przodu i z tyłu:
takie
one są typowo męskie, ale jak dla mnie pasują bardziej dla zapaśników niż tancerzy - choć trykot z takim dekoltem jest bardzo dobry nie do ćwiczenia, a pod kostium sceniczny (nie po to żeby pokazywać klatę, tylko żeby mieć pewność, że nic nie zjedzie tylko będzie ładnie naciągnięte niezależnie od tego czy podnosimy ręce i wciągamy brzuch, po drugie przy podniesionych rękach, kiedy bolerko podjeżdża do góry nie widać gołego brzucha)
Chłopcy najczęściej mają rękaw krótki, albo zupełnie długi - długości 1/2 i 3/4 są raczej dla pań. Męski rękaw ma bardzo praktyczne znaczenie - nie trzeba się martwić o włosy pod pachami.
W przypadku panów, dobrze przyzwyczaić się do długiego rękawa, ponieważ w kostiumach scenicznych panowie mają często długi rękaw - takie są bolerka klasyczne, tak jest też zazwyczaj w innych stylach tanecznych, gdzie tańczy się np w marynarce. W klasyce są oczywiście wyjątki - Spartakus albo Konrad z Korsarza prezentują od pasa w górę ciało nie osłonięte kostiumem.
Moje gusta i moja praktyka
Po wypróbowaniu różnych strojów, od kilku lat ćwiczę w czarnym trykocie z lycry - z długimi nogawkami (można nawet założyć za piętę), długim rękawie i dekolcie w łódkę. Lubię lycrę, bo trzyma fason, nie naciąga się, dobrze przylega, nie widać na niej potu i podoba mi się to, że się ładnie błyszczy. Jakoś nie przeszkadza mi efekt spocenia się pod kostiumem - jak porządnie poćwiczę, to i tak jestem cały mokry łącznie z włosami, niezależnie od tego z czego mam kostium. Jakoś się przyzwyczaiłem i nie przeszkadza mi to. Zwykle bardziej się pocimy po przerwie w ćwiczeniu. Zdecydowanie więc polecam lycrę, nie bawełnę.
Ogólnie jakoś się nie spotkałem z tym, żeby spocone plamy przeszkadzały komuś na sali. Jak się ćwiczy to po prostu są, normalna sprawa. Pewnie, że wszyscy dbają i ubierają się tak żeby jak najlepiej wyglądać, jak najlepiej się czuć, kostium to ważna sprawa. Ale sala jest od tego, żeby pracować i się pocić Ostatnio koleżanka żartowała do mnie, że spociła się jej plama o kształcie batmana Rzeczywiście, na brzuchu miała kształt przypominający logo tego bohatera. W czasie ćwiczenia po prostu jesteśmy spoceni - jeżeli jest to świeży pot który powstał w wyniku bieżącego ćwiczenia, to nie odczuwam go jako czegoś niehigienicznego - jeżeli ktoś jest spocony, to absolutnie nie przeszkadza mi to ani w partnerowaniu, ani w innym kontakcie. Co innego jak ktoś zapomina prać kostium (na szczęście nie miewam z tym często do czynienia wśród znajomych)
Co mi się podoba w damskich kostiumach
Tutaj opiszę wyłącznie swój osobisty gust, a więc bierzcie go proszę pod uwagę jako jeden głos z wielu, pewną odosobnioną opinię, która dopiero wśród innych daje jakiś ogólny obraz.
W sensie estetyki - u dziewczyn podoba mi się najbardziej zabudowany kostium - z długim rękawem (a najlepiej założony na dłoń z pętelką na środkowy palec), z zabudowaną górą i obróżką jak golfik, zapinany z tyłu na suwak. Lubię kostiumy z od razu doszytą tuniczką. To nie jest jednak baletowa stylistyka, pasuje raczej do łyżwiarstwa albo gimnastyki. Po drugie często koleżanki odczuwają taką zabudowaną górę jako zbyt ciasną i krępującą, mało wygodną - ale są wyjątki.
Z materiałów na koleżankach zdecydowanie wolę lycrę, moim zdaniem ładne są też welurowe wstawki. Lubię jak lycra się błyszczy, ale najbardziej podoba mi się nie ta najmocniej skrząca ogromną ilością malutkich iskierek, tylko taka troszkę mniej błyszcząca, na której widać ładną jasną smugę wzdłuż. Wtedy ciało tak jakoś ładnie się rzeźbi.
Welury są różne - jedne się połyskują (czasami są powygniatane w różne wzorki) a inne są matowe jak aksamit, tylko się naciągają. W każdym wypadku połączenie lycry z welurem jakiegokolwiek rodzaju podoba mi się, może na zasadzie kontrastu.
Kostiumy z lycry mają też taką właściwość, że przy partnerowaniu łatwiej się robi piruety (tancerka ślizga się po ręce), za to trudniej jest ją np. podnosić gdy skacze - wtedy ślizganie na pewno nie pomaga, ale nie jest to też jakiś ogromny problem. Natomiast jest mi bardzo trudno, kiedy partnerka jest skrępowana i z różnych powodów nie chce ściągnąć koszulki którą ma na kostiumie (bo się spociła, uważa że ma figurę odbiegającą od ideału, albo obsesyjnie się boi, że będę się gapić za jej dekolt). Wtedy Trzymanie w pasie w czasie piruetu zwija tą koszulkę, zaplątuje i raczej to nie ma sensu na dłuższą metę. No pomyślcie - to tak, jakby kręcić piruety na dużej płachcie płótna, które leży na śliskiej podłodze i pointa zwija cały materiał.
W damskich kostiumach lubię kolory jasne i żywe - biały, różowy, czerwony albo różne fosforyzujące kolory - seledyn, pomarańcz.
Czarny jak dla mnie jest smutny i ponury. Choć przyznam, że czarny kostium i do niego białe rajstopy są bardzo eleganckie i schludne.
Czyli generalnie mam gust dosyć odpustowy i kiczowaty No ale przynajmniej potrafię go określić.
Podoba mi się np. kostium Raisy, te które przedstawiła Agasiek mają ładną tuniczkę (choć to kostium dla młodszej dziewczynki). Z tych które przedstawiła Aga, podoba mi się pierwszy (ma ładny tajemniczy połysk i ładne wykończenie dekoltu tą szeroką taśmą) oraz drugi - ta welurowa wstawka a'la miss Texasu (jak ktoś to opisał) to właśnie mój gust. Ale lepszy jest właśnie taki złoty, a nie czarny.
_________________ Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
Związek z tańcem: uczennica,miłośnik
Wiek: 32 Posty: 221 Skąd: Krk
Wysłany: Pon Mar 03, 2008 3:54 pm
Również cwicze głownie w strojach z lycry i nie narzekam Są bardzo wygodne a fakt ze człowiek sie poci..No cóz pocic sie bedzie zawsze niezlaeznie od amteriału z jakiego ma wykonany kostium.
a kupujecie te stroje w sklepie z bielizna czy wolicie takie profesjonalne, bo te profesjonalne sa strasznie drogie i zastanawiam sie co mam zrobic
a i mam jeszcze pytanie odnosnie rajstop do baletu... nigdy takowych nie mialam w rece wiec powieccie mi czym sie roznia od takich normalnych? trzeba miec koniecznie takie specjalne? szybko sie niszcza?
_________________ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
To zależy, w jakim sensie to ćwiczenie będziesz traktować. Jeżeli chcesz od czasu do czasu stanąć przy drążku, to jakikolwiek strój, niekoniecznie profesjonalny, będzie dobry.
Ale jeżeli chcesz ćwiczyć częściej, to docenisz zalety profesjonalnego stroju. Body do ćwiczeń robi się z myślą o tym, żeby były jak najbardziej wygodne i jest kilka istotnych różnic.
Np. często mają specjalną podszewkę (jeżeli nie na całości, to w newralgicznych miejscach) przepuszczającą powietrze i parę wodną, ale wchłaniającą pot, żeby nie było widać wilgotnych plam.
Druga sprawa to odpowiednie dopasowanie i przyleganie kostiumu - po pierwsze żebyś Ty sama i nauczyciel dokładnie widzieli Twoją sylwetkę (to bardzo istotne w przypadku osób zaczynających ćwiczyć, pracujących dużo nad postawą), po drugie kostiumy do ćwiczeń dla pań są szyte specjalnie tak, żeby dobrze trzymały biust - będziesz sporo skakać i będzie Ci wygodniej. Jest to kwestia kroju ewentualnie sztywniejszego materiału w górnej części body. Dobre przyleganie daje Ci też komfort, że kostium leży na Tobie zawsze w tym samym miejscu - nie podsunie się np. do góry i nie będzie nic wystawać z pod kostiumu.
Trzeci element - to mnogość krojów, wzorów i kolorów. Z różnymi ramiączkami, z rękawem, kształtem dekoltu... w sklepie ze zwykłą bielizną może być trudno znaleźć coś, co będzie Ci się podobać i w czym się będziesz dobrze czuła.
Nie siedzę w Twojej kieszeni, więc nie mogę Ci wskazać konkretnego rozwiązania co wybrać i nie będę oceniać że np różnica w cenie nie jest duża, bo sama to musisz ocenić. Ale mam nadzieję, że te uwagi pomogą Ci podjąć dobrą decyzję. Na pewno napiszą jeszcze inni, skonsultuj się też z koleżankami
A kiedy wsiąkniesz w temat i będziesz więcej ćwiczyć, to z czasem poznasz różnorodne rozwiązania i ich niuanse. Twój wybór będze coraz pewniejszy bo będziesz wiedzieć czego oczekujesz od swojego stroju.
_________________ Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała. Kózka skacze, kózka meczy, mówi czasem mądre rzeczy.
dziekuje, chyba mnie przekonales zeby powolutku kompletowac stroj mam jeszcze sporo czasu bo zajecia zaczynam prawdopodobnie dopiero kolo wrzesnia. niestety moja kieszen nie wyglada ciekawie bo sama finansuje sobie rozne warsztaty, wiec zaczne moze od nieprofesjonalnego, bo wiadomo ze taniej, a jakis na te warsztay musze miec. pozniej zaczne kompletowac, mysle ze dam rade a co do gornej czesci stroju, to wlasciwie nie zauwazylam zeby baletnice (zwlaszcza na wystepy) nosily biustonosze... (a przynajmniej sie nie odznacza)nie przeszkadza wam to? ja bym sie czula dosyc nieswojo... a moze macie takie sportowe tylko?
Nie offtopować! O bieliźnie tanecznej gadamy w innym temacie, o rajstopach jest tematów aż nadto. Cz.
_________________ Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Gałczyński
Ostatnio zmieniony przez Czajori Sro Kwi 02, 2008 12:50 am, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sro Kwi 02, 2008 12:51 am
Stroje w sklepach z bielizną?? Masz na myśli takie bieliźniane body? nie nadaje się ze względu na zapięcie w kroku, poza tym rzadko wygląda jak nie-bielizna
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 11:01 pm
Moje body z lycry prześwitywały dopiero po dłuuugim czasie używania;)
Także bez przesady.
Fakt faktem w lycrze człowiek bardziej się poci, gdyż jest mniej przepuszczalna. Kwestia indywidualnych potrzeb i narzuconych konieczności
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 151 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 12:19 pm
Zdecydowanie najlepszy jest bawełniany! Fajnie przylega i nie błyszczy się (czego w kostiumie ćwiczebnym nie lubię). Zresztą kostium powinien być wygodny i tancerze powinni się w nim dobrze czuć. Według mnie bawełniany jest najwygodniejszym, jaki kiedykolwiek miałam
_________________ "Dopiero taniec nadał jej ruchom cel i kierunek."
Związek z tańcem: uczeń, miłośnik
Posty: 97 Skąd: z innej bajki...
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 4:06 pm
Taaaak lycry bardzo prześwitują a po kilku praniach bardzo blakną!!! Tym bardziej że akurat my mamy koloru różowego
Ogólnie to te stroje wyglądają jak stroje na basen...
Ale jak się kocha balet to powinno się też pokochać wszystko to co z nim związane!!!!
_________________ Balanchine nigdy nie zrobił czegoś, czego by nie zrobił wcześniej , a mimo to wszystko, co zrobił, było nowe...
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 30 Posty: 498 Skąd: USA
Wysłany: Sro Cze 16, 2010 4:16 pm
Ja mam niektóre body z lycry a niektóre z bawełny.
Z moich obserwacji lycra jest trwalsza, szybciej schnie, ładniej wygląda (ale to wiadomo-kwestia gustu), dużo wolniej traci kolor (jeśli wogóle). Niestety rzeczywiście jest trochę mniej przyjemna dla ciała, szczególnie jak jest gorąco. Za to szybciej schnie niż bawełna.
Mam też jeden kostium Capezio, który nie jest ani typową lycrą ani bawełną tylko tak jakby czymś pomiędzy i ten materiał jest idealny - przyjemny dla ciała, szybko schnie, jest dość cienki, idealny na lato, po roku nie stracił koloru ani nic, jedynie jakaś nitka poszła (w niczym to nie przeszkadza). Niestety nie spotkałam jeszcze innej firmy, która szyje z takiego materiału.
Ostatnio zamówiłam kostiumy Sanshy z bawełny. Jak dojdą to zdam relacje, bo to będą moje pierwsze jakiekolwiek kostiumy Sanshy. Sama jestem ciekawa jak bedą się sprawować:-)
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 30 Posty: 498 Skąd: USA
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 3:42 pm
To taka firma z Bytomia, która zajmuje się szyciem kostiumów baletowych:-)
Bardzo dużo szkół tam właśnie szyje kostiumy dlatego się pytałam, bo myślałam, że może Twoja klasa też ma od nich kostiumy:-)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach