Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 10:25 pm
no to ja nie mam takich doświadczeń zupełnie, wydaje mi sie ze wśród każdego zawodu i każdej grupy znajdą się takie osoby i takie, które warto jeszcze dowartoścowac. Zresztą - wszystko to kwestia pasji, miłości i zachwytu osobistego - Boski do niepewnych siebie artystów nie nalezy, co nie zmienia ogólnej potrzeby serca do zasypywania go kwiatami
Ale oczywiście - subiektywnie - wolno Ci jak najbardziej zajmowac takie stanowisko
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Boski do niepewnych siebie artystów nie nalezy, co nie zmienia ogólnej potrzeby serca do zasypywania go kwiatam
no właśnie - generalnie to ja obsypuję kwiatami osoby na dobrą sprawę bardzo pewne siebie, ale to dla mnie osobiście nie tyle kwestia ich dowartościowania (zmieniłam zdanie w tym zakresie w porównaniu z tym, co myślałam jeszcze kilka lat temu....) ale kwestia tego, że zasługują, zaś z niepewnością siebie, to -jezeli chodzi o dziewczyny, to czasem wrecz ciezko taka znalesc z tego, co widze
Z tym Kasiu sie pozwolę nie zgodzic - im bardziej z bliska widze zachowania różnych tancerzy, a zwłaszcza w 98 % rzecz by trzeba tancerek, tym sie przekonuję, że właśnie przydałoby im bardziej utamperowanie niż dowody wdzięczności.... ale nie chce tej mysli rozwijac.
Rozwiń! Trzeba od czasu do czasu zjeść kawałek krwistego steka, a nie diet-sałatki z ryżem paraboiled.
Związek z tańcem: miłośniczka
Wiek: 40 Posty: 110 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 23, 2011 5:37 pm
Po trosze podzielam zdanie Sagittaire - skoro zwyczajowo przekazuje się kwiaty przez pracowników teatru, to upieranie się przy wręczaniu osobiście jest takim szukaniem na siłę kontaktu bliższego, niż jest to przyjęte. A stąd już niebezpiecznie blisko do nachalności.
Dopuszczam dwa wyjątki: jeśli ktoś potrafi zrobić to tak, że artysta poczuje się dodatkowo wyróżniony, ale nie osaczony (mam na myśli np. akcję Sfry, którą zresztą znam tylko z opisów na forum) albo jeśli wręcza kwiaty dziecko. Pomyślcie, jak słodko wyglądałaby taka np. sześcioletnia dziewczynka, która koniecznie chciała sama wręczyć kwiatki Księciu i Kopciuszkowi
Ależ ja nie tyle krytykuję tych, którzy robia inaczej, ale po prostu wyrażam przekonanie, że to nie w moim stylu, a w oparciu o moj styl nie sposob wyznaczac innym standardów. Niech każdy robi jak chce - tym bardziej, ze wielu tancerzy czekanie na nich pod wejsciem tylnym bardzo cieszy, wiec niech mają tyle, ze ja nie. Nikomu nic nie chciałabym narzucac. Biedroczeczko, dokladnie - tak dzieci w Warszawie z 2 razy widziałam , a akcja Sfry to nie tyle coś niestosownego, ile coś ciekawego i mądrze wymyślonego dla mnie. Generalnie to mi takie akcje jak Sfry bardzo sie podobają , bo jedyne co uwidoczniają to pomysłowowsc i inwencję:)
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Pon Wrz 26, 2011 6:50 am
Cytat:
Z tym Kasiu sie pozwolę nie zgodzic - im bardziej z bliska widze zachowania różnych tancerzy, a zwłaszcza w 98 % rzecz by trzeba tancerek, tym sie przekonuję, że właśnie przydałoby im bardziej utamperowanie niż dowody wdzięczności.... ale nie chce tej mysli rozwijac
Pozwolę sobie uprzejmie podpowiedzieć
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
A to może kiedyś na osobnosci, bo forum nie jest dobrym miejscem na opowiadanie takich ciekawostek, zwłaszcza jeśli ktoś by sie potem z tego tekstu np rozpoznał:).
Torin - czujny jak zawsze
A to może kiedyś na osobnosci, bo forum nie jest dobrym miejscem na opowiadanie takich ciekawostek, zwłaszcza jeśli ktoś by sie potem z tego tekstu np rozpoznał:).
Związek z tańcem: ze środowiska
Wiek: 51 Posty: 23 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 03, 2011 1:06 am
E tam - nic nie pobije spontanu pewnej dziewczyny w obcisłej mini, która po jednym z przedstawień "Greka Zorby" (sezon 1991/92) podczas owacji wbiegła truchcikiem na scenę (bez żadnych kwiatów ) i po prostu rzuciła się na szyję Lorce Miasinowi, absolutnie nie chcąc go puścić!!.. To były czasy...
_________________ "Taniec jest jak morze. Widzimy fale. Lecz to, co je porusza, płynie z głębi." Rosella Hightower
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 03, 2011 10:34 am
oj, to były czasy! Kwiaty, wiwaty, entuzjazm publicznosci - tancerze wyrastali na herosów - oczywiście w wąskim gronie fanek baletu, ale jednak Rucało się bukietami, rzucało
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Ale bajerujecie!
A ja powiem tak: Mój pradziadek w roku 1911, we Lwowi poznał prabakę podczas spektaklu (byla tancerką w operze) i kazal fiakra w dwa konie do najlepszej knajpy gnać a podrodze wszystkie kwiaty wykupił co by innych konkurentów skonfudować. To dopiero były czasy
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach