www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
G. Madia (choreograf)
Autor Wiadomość
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 1:51 pm   G. Madia (choreograf)

dzis sie dowiedzialam, że Madia (włoski choreograf, ktory "zrobił" kilka baletow w Łodzi) pracuje nad premierą Kopciuszka w Krakowie.
Z tego co powierzchownie "rzuciłam " okiem, to widze jasno i wyraźnie, ze ta producja krakowska, to bedzie powielenie łódzkiego Kopciuszka, ktorego Madia zrobil w Łodzi kilka lat temu.

W mojej skromnej ocenie bardzo to źle, ze u nas w Polsce nie ma sie nowych pomyslow, nie tworzy sie czegos nowego, a tylko powiela sie, wszedzie gdzie mozna, to samo.

Dobrze by bylo, gdyby zespoly mialy "swoj styl": jeden idzie w kierunku wspolczesnym, inny w modern, inny w neoklasyke i w co tam jeszcze.

A jesli nie chce sie isc w kierunku wypracowywania wlasnego stylu, to nawet i niech bedzie roznorodnosc (dla kazdego cos milego) ale do jasnej anielki: jakas tworcza, jakis rozwoj. A u nas idzie sie na latwizne i zamiast tworzyc cos nowego, to podłapuje sie to, co było 5 lat temu w innym mieście i wyciska do okropności tę samą rzecz.

Ja jestem laik, a widze dziesiatki choreografow tej renomy co Madia lub wiekszej, ktorzy za podobne pieniadze zrobiliby cos fajnego , ale cos, czego w Polsce wczesniej nie bylo. A tu nie, bo trzeba ciągnąć jednego po wszystkich miastach Polski, zeby byla bezsensowana jednolitosc. Beznadzieja

A beznadzieja tym bardziej, ze przeciez sa ŁSB, wiosna krakowska i duzo innych miejsc, gdzie mozna zobaczyc przeglad kilku polskich zespolow baletowych. A co tu będzie oglądać, jak 1 choreograf będzie robil dokladnie te same spektakle w kilku miastach.

E tam, ja uwazam, ze jest tylu ciekawych choreografow na swiecie, i taka szalona roznorodnosc, ze gdybym byla dyrektorem TW, to wstydzilabym sie tylko powielac, powielac , powielac i podkupywac. Czy nikt u nas nie chce byc tworczy, zaskakiwac pomyslami itd?

Ale to taka nasza polska bolączka: mało pomysłów, dużo ściągania.
To jest glowny problem polskich naukowcow, wynalazcow i tych wszystkich ktorzy rejestruja jakies wzory uzytkowe itd. Marazm i tępota, zero pomysłów w STWARZANIU ale jak ktos juz cos stworzy to błyskotliwość, pomysłowość i spryt w tym jak zrobic zeby powielic czyli ŚCIĄGNĄC i na tym skorzystać.

Czasem jak patrzę na nasza polska pomyslowosc i tę zwiazaną z tancem, ale tez jeszcze bardziej tę zwiazana z przedsiebiorczoscia czy nauka, to widze, ze u nas w Polsce to genialne warunki wzrostu ma takie cos, co we Francji nazywaja "pasozytnicznym naśladownictwem" - i zadne kary, zadne sankcje nigdy tego czegos nie wyplemia... e tam, szkoda slow
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 3:08 pm   

akurat co do robionego w Krakowie Kopciuszka to moze to po prostu przeniesienie inscenizacji z Łodzi tylko (z koniecznosci) w okrojonej wersji i nie ma co się tak denerwować? Owszem - tez bym wolała zeby każde miasto miało "swoje" niepowtarzalne spektakle, żeby prawdziwy baletoman musiał jeździć zeby zobaczyć cudnego Kopciuszka tu, piekna Bajadere tam, a jeszcze inne Jezioro łabędzie ówdzie. Natomiast to tak nie działa w Polsce gdzie rynek na balety jest ubogi - ile osób pojedzie do Krakowa zeby zobaczyć innego Kopciuszka? A ci krakowscy będa zadowoleni że mają cos u siebie, w dodatku coś co sprawdziło sie włodzi. Po trzecie - takie przeniesienie jest po prostu tańsze (przynajmniej mam nadzieję ze skoro Madia sprzedaje Krakowowi cos co już raz wymyslił, to nie bierze tyle co za nowy spektakl). Oczywista, musi wykonac duża robotę zeby spektakl przystosowac dla tamtejszej sceny i zespołu, przekazac itd. no ale jednak... Natomiast generalnie tak jest, na świecie równiez ze dobre, sprawdzone spektakle kupuje się i przenosi ze sceny na scenę, u nas też - Romeo i Julia Emila Wesołowskiego został zrobiony najpierw w Warszawie, a potem w Poznaniu. Owszem, zmieniony pod względem liczby tancerzy, niektórych scen i ich elementów, oraz scenografi i kostiumów (ale były łudząco podobne), natomiast generalnie było prawie ten sam spektakl. Wynika to i z tego ze taniej, i z tego ze dyrektorzy tez nie chcą ponosić ryzyka przy tego typu przedsięwzięciach i zamawiac czegos nowego u mniej znanaego i mniej sprawdzonego choreografa bo a nuz wyjdzie coś okropnego? Więc z jednej strony - pewnie ze szkoda ze nie jest to coś nowego, innego, ciekawego, z drugiej strony - nie jest to ani przestepstwo, ani oszustwo, choc jesli spektakl jest łudząco podobny do Łodzkiego to warto by było, zeby to zaznaczono w informacjach o krakowsiej premierze
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 4:02 pm   

racjonalnie, to fakt, ze nie ma co sie denerwowac ale ja czasem tak mam, ze mnie cos wkurzy :) :D

No w sumie Kasiu istotnie mozna przenosic spektakle ale ja tego nie lubie.

Co innego jak np premiera powstaje w koprodukcji i koszta sa ponoszone po polowie tj łódz z Wroclawiem wystawily razem Romea i Julie albo teraz Łódź z Madách Színház w Budapeszcie jednoczesnie wystawią Contact, albo Izrael, Warszawa i Łódź wystawiaja nowa opere - wtedy OK ale nie jako odgrzewanie trupa sprzed 4 czy ilus lat.

Bo o ile koprodukcja to oszczednosc, pomyslowosc i myslenie, to odgrzewwanie to pojcie na latwizne . A dyrekcja dlatego dostaje - w mojej ocenie - duze pieniadze zeby byc tworcza, a nie zeby cos tam raz na 5 lat odgrzebac z przeszlosci.

A to ze to bezpieczne, no tak ale mozna zrobic tak, zeby bylo i bezpiecznie i nowoczesnie i z pomyslami. Bo tyle jest nowego, tyle pomyslow na swiecie, choreografow wybitnych, ktorzy kipia pomyslami i rzeczy obsypanych światowymi nagrodami.
Czemu nie siegnac za granice i nie ściągać zza granicy "bezpiecznych rzeczy" i nie wystawiac ich w Polsce po raz pierwszy, w koprodukcji, zeby bylo taniej. Sądzę, ze to tez bezpieczny sukces a przy okazaji cos nowego sie dzieje. Tak jak w Łodzi ten Contact, dostal 10 nagrod, byl przebojem Broadwayowskim i potem baletowym w Stanach. Sądzę, ze zakupienie Contactu ze Stanow jest nawet - w moje ocenie- bardziej bezpieczne niz zakupienie odgrzewanego trupa z łodzi sprzed 5 lat...

I to wlasnie roznica... bo o ile bezpieczne pomysly sa w cenie, to jest mnostwo bezpiecznych pomyslow sprawdzonych poza granicami , wiec uwazam, ze zamiast robic w kilku miejscach to samo, raczej sie powinno wchodzic w koprodukcje i razem kupowac zza granicy cos nowego. I tak jestesmy troszke w tyle... po co nie wyjsc z tego i byc bardziej na biezaco?
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Wto Mar 30, 2010 10:35 pm   

Agnieszka P. napisał/a:
dzis sie dowiedzialam, że Madia (włoski choreograf, ktory "zrobił" kilka baletow w Łodzi) pracuje nad premierą Kopciuszka w Krakowie.
Z tego co powierzchownie "rzuciłam " okiem, to widze jasno i wyraźnie, ze ta producja krakowska, to bedzie powielenie łódzkiego Kopciuszka, ktorego Madia zrobil w Łodzi kilka lat temu.

A może to bedzie coś innego? Przecież Madia raczej swój pomyślunek ma i doskonale wie, że nie wchodzi sie do tej samej rzeki bo woda jest już inna.
A skad masz te powierzchowne informacje?
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 7:10 am   

Jest wiele rzeczy wspolnych: jak kostiumy, scenografia: ta sama ekipa, czy ten sam zamysł na kreację macochy i sióstr.

Ale , nawet gdyby założyć czysto hipotetycznie, że byłoby to coś innego, to co to w sumie zmienia?
Madia ma "swój styl", to fakt i to styl, który ja osobiście lubię ale jak się zobaczy jego 2, 3 rzeczy to juz jest przewidywalny. Dlatego w swoim czasie , mimo ze rzeczywiscie go lubie, cieszylam sie na naszym forum, że teraz Łódź od niego chwilkę odpoczywa i jest R&J, Contact i Wycichowska - 3 rzeczy 3 innych choreografów.
To nie jest tak Father :) , że on nagle "zrobi" ten sam tytuł zupełnie inaczej, bo nawet inne tytuły robi podobnie...

A ponadto, to mi nie chodzi tu o biednego Madię, którego lubię, więc niech i sobie tam wystawia gdzie chce. Mnie wkurza to, że u nas w Polsce często nie ma inwecji, twórczości, szukania nowych dróg. To mnie męczy.

Tak jak pisałam, ja jestem laikiem i nie mi do porównywania się z wiedzą taką jak ma Pastor czy nasz łódzki dyrektor, ale juz jako laik widze ogromne ziemie nieodkryte za granicą, czyli rzeczy, ktore tam odniosły sukces i mozna by ściągnąć do nas. I tak jestesmy w tyle, jesli spojrzec na to, co ogolem sie u nas wystawia...
Wiec po jaka cholere odgrzebywac cos starego i to jeszcze z opoźnionej Polski, skoro mozna sie wykazac innowacyjnoscia?

Mnie nie tyle wkurza to, ze Madia wystawia, ile to, ze dyrektorzy polskich teatrow nie szukają, nie idą do przodu.

I właśnie , ja uważam, ze za to sie płaci dyrekcji duze pieniądze. Za coś takiego jak robi dyr. Pastor czy nasz, a nie za wałkowanie tego samego co w Polsce od 5 lat. Mi chodzi właśnie o to, żeby iść naprzód i zeby były grane rzeczy nowe, z zewnątrz, zeby nie byc jakims takim zaściankiem.
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 9:35 am   

Agnieszka P. napisał/a:
I właśnie , ja uważam, ze za to sie płaci dyrekcji duze pieniądze.

Być może zamałe?, to raz a dwa jeszcze większe sa potrzebne na cała resztę. Poza tym jest takie sprawdzone w naszej rzeczywistości lekko wschodniej przysłowie:
"Tisze jediesz, dalsze budiesz"
Należy pamietać iż w naszej rzeczywistości sukces nie jest należycie wynagradzany stąd też nowatorstwo nie jest w cenie. Wierzę, że to się powoli zmienia wraz z dorastaniem nowego pokolenia.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 9:54 am   

Father napisał/a:
w naszej rzeczywistości sukces nie jest należycie wynagradzany stąd też nowatorstwo nie jest w cenie. Wierzę, że to się powoli zmienia wraz z dorastaniem nowego pokolenia.


F, uparty jestes jak pewne mile zwierzatko (chodzi o osiolka), ale mnie w tym zakresie nie przekonasz.

Generalnie- nie tylko w tancu (bo tu mam stosunkowo maly podgląd) -ale tez w innych dziedzinach jak nauka czy jakas wlasnie wynalzczosc, naszą główną bolączką jest brak brak inwecji, brak sił twórczych.

Teraz jest taki czas, ze nie ma czegos takiego jak bylo w PRL, ze Panstwo nie daje pieniedzy i to jest powod, ze wszystko leży. A to dlatego, ze sa naukowcy, dyrektorzy instytutow i wynalazcy, ktorzy udowodnili, ze to nie jest tak, zeby panstwo dawało jak krowie na rowie siano , czyli samo z siebie, tylko ze trzeba szukac srodkow czy to UE czy to z kooperacji, czy z innych żródeł. I sa ludzie (w samej tylko Łodzi), ktorzy w ten sposob pozyskuja niebotyczne pieniadze, a inny siedza i narzekaja i tylko obserwuja, jak cos ktos wymysli, to bach na lapu capu kopiować.

Uwazam, ze to nas jako kraj strasznie wstrzymuje. Ludzi sie nie zmieni ot tak z dnia na dzien ale uwazam, ze dyrekcję mozna zmienic i zastapic ludzmi z inwencja.
A pieniądze wcale takie male nie sa....

Z dyrektorami teatrow powinno byc tak jak z profesorami uczelni w USA: nie pozyska sobie studentow, nie pozyska funduszy, to nikt go nie trzyma dla zasady i do widzenia.

Pewne stanowiska wedlug mnie zobowiazuja i nie ma co mowic, ze pieniedzy nie ma , tego nie ma , innego nie ma. Ogólnie nie ma co narzekać tylko trzeba brac sie za promowanie postepu i tego co sprzyja rozwojowi.

A wracajac na grunt tańca: dyrektor teatru to powinno byc takie zwierze drapiezne, zadne lupow i tego, zeby cos zrobic, nie dla braw ale dla siebie samego. Tylko wtedy teatr ma szanse na postep i sukces. To powinien byc dobry organizator i czlowiek obyty z tym, co sie na swiecie dzieje. A dzieje sie tak porazajaco duzo... Jest tylu choreografow, ktorych mozna sciagnac, za te same pieniadze. Dyrektor - w mojej ocenie - nie moze powielac bez myslenia i bez zadnych trosk i sobie spokojnie zajmowac posadke do skonczenia kadencji, bo to źle świadczy.
To powinno byc dzikie zwierze, ktorego pochlania troska o teatr, nie dla braw ale dla siebie, zeby to co robi robic dobrze.

Moze i przesadzam w Waszej ocenie ale ja taka jestem, ze jak juz cos robie, to jak najlepiej umiem i mnie to przezera, zeby bylo idealnie i nienawidze takiego siedzenia w kąciku i troski zeby tylko bez wysilku sie udalo przeczekac do emerytury. I na tej samej zasadzie uwielbiam ludzi, ktorzy cos robia, do czegos dążą. A ze tacy ludzie sa gnębieni? No sa, to fakt, ale tak jak widze takich dobrych organizatorow i ludzi tworczych, to widze tez, ze z biegiem czasu i tak na swoje wychodza, o ile sa rzeczywiscie dobrzy.
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 12:45 pm   

Agnieszka P. napisał/a:
F, uparty jestes jak pewne mile zwierzatko (chodzi o osiolka), ale mnie w tym zakresie nie przekonasz.

Jesli już to lepiej przyrównaj mnie do barana, jestem z pod jego znaku :smile:
W sumie to nic odkrywczego nie napisałaś a zadęcie okrutne. Same okólniki.Pożyjesz tyle co ja to zobaczysz jak to jest. to wcale nie znaczy, że mi się już nic nie chce. Poza tym napisalem: Wierzę, że to się powoli zmienia wraz z dorastaniem nowego pokolenia. Każde trwałe i pozytywne zmiany zachodzą powoli. Pomimo tego cenię Twoje hura-chciejstwo bo jest ukierunkowane w dobra stronę.
Nie mniej mi tego za złe albowiem konstruktywnie jest sie pięknie różnić :)
Lepiej Krakowowi zobaczyć powtorkę z łódzkiego ' "Kopciuszka" niz nie, tym bardziej, że spektakl jest na jakimś tam nienajgorszym poziomie.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 5:53 pm   

Father napisał/a:
Pożyjesz tyle co ja to zobaczysz jak to jest.


jej , jak ja tego nie lubie sluchac. ;)

ale moj tata widzisz jest chyba z Twojego rocznika i mysli w tych sprawach jak ja, podobnie jak jeszcze jedna osoba, wiec tu nie chodzi chyba o wiek, tylko o charakter :) Z drugiej strony, znam ludzi , ktorzy maja tak jak ja lat 28 i mysla jak Ty.

Powiedzenie: "jestes jak baran" jest, przyznaj, średnio mile :D . a w horoskopy nie wierze i nigdy nie czytam.

Madia? mi sie to powielanie nie podoba, bo ja szukam zawsze w dyrekcji inwencji, bycia niepowtarzalnym, robienia czegos innego; tym bardziej, ze jest tyle rzeczy ktore sa w Europie a u nas niegdzie po nich ani sladu.
Nie wiem czemu ale od dziecka mialam wstręt do powielania. Nigdy nie powielalam tego, co robily dzieci w przedszkolu i tego nie zrobie. Ja, jako dyrektor, w zyciu bym nie szla na latwizne, i nie sciagala Madii, zeby robil to samo co 5 lat temu w Łodzi. Krakow chyba zasluguje na cos fajniejszego i nowszego niz odgrzewanego trupa.

A jesli juz koniecznie chciec powielac, bo samemu sie nie wymysli nic innego, to nie Madie, bo on za bardzo jest kojarzony z Łodzia, juz chyba bardziej bym "ściagnela" z E Wycichowskiej i sciagnela Ohada Naharina.
Jej zreszta po cop sciagac i powielac to co w Polsce jest, skoro jest tyle niesamowitych osrodkow na swiecie i tyle rzeczy lepszych niz Madia?
Nie ja tego nie zrozumiem, i nawet Twój leciwy wiek, tu mnie nie przekona :)
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 6:06 pm   

Ok! Ma Ci sie prawo nie podobać. Z tego co piszesz o sobie wnioskuję, ze może czegoś wybitnego w życiu dokonasz? :)
Agnieszka P. napisał/a:
Powiedzenie: "jestes jak baran" jest, przyznaj, średnio mile

jasne, że nie tak jak i nie chcę być osłem :sad:

"skoro jest tyle niesamowitych osrodkow na swiecie i tyle rzeczy lepszych niz Madia?"

Cieszmy sie z tego co mamy. masz tyle rzeczy począwszy od ubrań skończywszy na samochodzie i mieszkaniu które do najlepszych (za przeproszeniem) nie należą a sie nimi cieszysz?
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 6:47 pm   

Father [quote="Father napisał/a:
Cieszmy sie z tego co mamy.


ciesze sie ogromnie z tego co mam :) , bo uwazam, ze w zyciu trzeba doceniac wszystko, kazda najdrobniejsza rzecz, ktora jest dobra. Dlatego np tak lubie Amerykanow, bo oni sa na codzien na jakims odlocie ze szczescia. Ja chyba bardziej, pod tym wzgledem, pasuje do nich niz do nas.

Ale co innego fakt, ze trzeba sie cieszyc np z tego, ze mam sie w co ubrac albo robie co lubie, a co innego, ze ja chce, zeby w Polsce balet byl nowy, fajny, na swiatowym poziomie a nie jakis odgrzewany trup.

Dzieki F za rozmowe :)
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 7:39 pm   

oj, ale intensywna wymiana zdań. Co do przenoszenia inscenizacji to rzecz nie jest tak prosta, jakby się wydawało.
Przykład Kopciuszka Madii czy Romea i Julii Wesołowskiego pokazuje ze na pewno łatwiej jest przenieść sprawdzoną inscenizację z naszego podwórka niż np. dobrą zachodnią (większe pieniadze), nie mówiąc o zamówieniu nowej (z niewiadomym efektem) W Polsce balet jak wiemy i widzimy nie dośc ze jest wciąż mało popularny to jeszcze ci co na niego chodzą (nie mówię tu o nas zgromadzonych na tym forum maniakach) jak inżynier Mamoń chodzą na to co znają. Czyli - o czym wielokrotnie była tu mowa - na Jeziorze łabędzim i Dziadku full, na ambitniejszym czy choćby mniej znanym tytule pustawo... Trudno się więc dziwić dyrekcjom ze decydują się na plan tańszy i bezpieczniejszy. W końcu sama, Agnieszko, postulujesz, ze powinno być z dyrektorami jak z profesorami - jak sobie nie zapewnią publiki to do widzenia. No to własnie oni sobie tę publike zapewniają - te publike która kupuje bilety raz na pół roku ale za to w swej masie wypełnia teatr, podczas gdy my kupujemy wejsciówki 2 razy w tygodniu, ale jest nas garstka.

Z drugiej strony oczywiście racja ze trzeba iśc naprzód nie mówiać o zapełnianiu luk których w polskim alecie a raczej w granym u nas repertuarze jest mnóstwo. No i co się dzieje wtedy? Np. dyr. Pastor zamierza sprowadzić Kopciuszka Ashtona, wystawić Świeto wiosny w rekonstrukcji choreografii Niżyńskiego, sprowadzić ten czy inny balet współczesny, zrobić nowe inscenizacje klasyki, która w obecnym kształcie scenicznym w tW nie za bardzo przystaje do rangi liczącego sie zespołu baletowego. No i co? no i już płacz i zgrzytanie zębów ze nie będzie klasyki tylko same "nowoczesnosci". Więc i tak źle i tak niedobrze. Jedni chcą Dziadla do orzechów jak w City Moscow Ballet a inni Kyliana czy Eka, albo chociaż Neumeiera a w naszych warunkach nie da się grać w jednym sezonie wszystkiego na raz - nie mówiąc o kosztach nowych choreografi lub sprowadzania prestizowych.

A o ludziach z inwencją to jeszcze inny wątek - w Polsce tak naprawdę nie mamy wielu choreografów którym mozna by powierzyc przygotowanie pełnospektaklowych baletów, a z drugiej strony jak kiedyś nie dostana tej szansy to się nie nauczą. Moze warsztaty cjoreograficzne w Warszawie coś dadzą, bo już jedna choreografia na nich powstała wchodzi do repertuaru a Jackowi Tyskiemu po warsztatach zaoferowano przygotowanie czegoś specjalnie do stałego repertuaru. Na razie to krótsze formy bo w takich ci artyści, nie tak przeciez jeszcze doświadczeni czują sie najlepiej ale....
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 7:51 pm   

Kasia G napisał/a:
Np. dyr. Pastor zamierza sprowadzić Kopciuszka Ashtona, wystawić Świeto wiosny w rekonstrukcji choreografii Niżyńskiego, sprowadzić ten czy inny balet współczesny, zrobić nowe inscenizacje klasyki, która w obecnym kształcie scenicznym w tW nie za bardzo przystaje do rangi liczącego sie zespołu baletowego. No i co?


No i co? no i to , co lubię :D ; to jest właśnie dyrektor "pełną gębą", zyczyc, zeby kazdy wielki w Polsce mial takiego. (bedzie trzeba sie wybrac do tej Wwy, skoro takie fajne rzeczy sie szykuja :) )

A obok -skoro to Balet Narosowy, ktory musi miec klasyke -niechby w Wwie było Jezioro i Bajadera i wszystko gra;
a w balecie nie stolecznym i nie tej rangi co Wwa jeszcze jakis Contact dla rozrywki dla osob, nie maniakow .

Generalnie powiem tak: u nas jest R&J nie Madii, 5 rzeczy Madii, bedzie Contact i czasem cos wspolczesnego jak wieczor baletowy, teraz Wycichowska. I na wszysko jest pelna obsada. Rzeczy wspolczesne sa tansze, klasyczne bardziej sa popularniejsze, ale pw sa karnety wiec chodzi sie w lodzi i tak na po kilka rzeczy, wiec sie jakos widownia zapelnia. Z biletami na nic latwo nie ma. Puste miejsca widze tylko na goscinnych jak Malakhov(!!!), czy taniec irlandzki.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 10:21 am   

cha, czyli jednak , niestety mialam racje. Chociaz nie wiem, czy akurat to wesole. Widzialam program TV o krakowskim Kopciuszku, z ktorej wynika, ze tę wersję od łódzkiej różnia tylko tancerze i plakat. Reszta jest żywcem powielona z Łodzi. A najbardziej mnie smieszylo to, ze w tym programie mowiono o wszystkim tylko nie o tym, ze to wersja sciagnieta. Co prawda cos tam padlo, ze takie podejscie sie sprawdxza ale gdzie jak , to juz tajemnica

Swoja droga program byl o tyle ciekway, ze Madia sporo mowil o tej swojej choreografii, m.in. jakimi technikami tanca sie posluzyl, co chce osiagnac itd
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 12