www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Pole Dance
Autor Wiadomość
Torin 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
miłośnik baletu :)
Wiek: 57
Posty: 1577
Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 4:46 pm   

Ja jestem jak najdalszy od bycia Dulską a nawet Dulskim, ale taniec na rurze ma dla mnie DLA MNIE podkreślę :) wymiar głownie erotyczny i niech taki pozostanie !!!
Przecież nie określa go to jako gorszego czy tez pośledniejszego tylko innego i na co innego nastawionego.
Nijak mu do dyscyplin olimpijskich i niech takim pozostanie.
Erotyzm rulez :)

Torin
_________________
Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 5:17 pm   

Torinie! I Ty uległeś tej erotycznej zarazie :D Trzeba to wyplenić!
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Torin 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
miłośnik baletu :)
Wiek: 57
Posty: 1577
Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 5:20 pm   

Rzucam hasło - erotyzm do zamtuza :D

Torin
_________________
Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 6:22 pm   

Zamtuzy to pewnikiem jakieś romantyczne przybytki wyposażone w pionowe rury? :lol:
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Yola 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
instruktor
Posty: 3
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 8:39 pm   

Witam. Natrafiłam na tą dyskusję przypadkiem. Nie chcę być intruzem, ale chciałabym zabrać głos, gdyż "siedzę w temacie" i pośrednio mnie dotyczy. Pole dance zajmuję się od ponad 4 lat, jestem instruktorką, również z dyplomem w fitness, prowadzę obecnie własne studio w Warszawie, wcześniej uczyłam w USA. Chcę zaznaczyć, że nigdy nie pracowałam w klubie. Podobnie, jak wiele osób, które zaczęły tańczyć w tamtym czasie, a obecnie prowadzą szkoły, zainteresowałam się pole dance jako formą fitness. Od początku jestem w ciągłym kontakcie z instruktorkami z całego świata.
Niewiele osób wie, że pole dance nie jest jednolity. Każdy instruktor ma własne zdanie, ile powinno być w nim akrobatyki, ile tańca, a ile erotyki. I tak uczy. Ponieważ jest to nowa forma, nie regulowana przez żadną organizację, rozwija się bardzo dynamicznie we wszystkich kierunkach. W wielu krajach, jak UK, Australia, Japonia jest tak wiele szkół, że każdy może dobrać styl, który mu najbardziej odpowiada. We wszystkich swoich stylach pole dance jest tańcem z elementami akrobatyki, coraz trudniejszymi figurami, często zapożyczonymi z chińskiej sztuki cyrkowej na wertykalnym drążku. Tak, akrobatykę na wertykalnym drążku można obejrzeć w cyrku (dotąd była domeną mężczyzn). Oczywiście nie nazywa się to pole dance (lecz "chinese pole") , ale też zwolennicy petycji nie chcą pole dance w igrzyskach pod tą nazwą.
Petycja olimpijska powstała z inicjatywy KT Coats z Vertical Dance (co podkreśla w swoich wypowiedziach Mai Sato). KT uczy pole dance w formie sportowej od ponad 10 lat. To prawda, że w środowisku instruktorskim zdania odnośnie petycji są podzielone. Obawy dotyczą tego, że surowe kryteria punktowania odrą pole dance z elementów tanecznych a skupią się na akrobatyce. Po drugie, obawy dotyczą narzucenia nam, instruktorom, konkretnego stylu prowadzenia zajęć.
Ja osobiście nie uważam, żeby te obawy były słuszne, dlatego podpisałam petycję KT. Różne style i tak już się rozwijają, a włączenie pole dance do dyscyplin olimpijskich pozwoli pokazać atletyczną jego stronę. Są osoby, które zainteresowane są wyłacznie tą stroną pole dance i myślę, że jeśli czują potrzebę zakwalifikowania ich jako sportowców, to są do tego podstawy i nie widzę powodu, dla którego mieliby nie mieć takiej możliwości. A pole dance w formie tanecznej nikt nam przecież nie zabierze. Od wielu lat, my instruktorzy pole dance, próbujemy uświadamiać, że to czym się zajmujemy to nie taniec erotyczny z klubów. Nie ma nic wspólnego ze striptizem, nawet jeśli są instruktorzy (głównie w USA i Australii), którzy pozwalają tańczyć na zajęciach na obcasach. A ponieważ jest to forum baletowe, proszę popatrzcie na występy Eleny Gibson.
Jeśli nawet ta petycja otworzy oczy na to, czym jest obecny pole dance, to już uważam, że osiągniemy sukces.
_________________
Jolanta Wiszniewska
"Fitness Revolution" Studio Pole Dance
 
     
Chiaranzana 
Corps de Ballet

Posty: 348
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 10:38 pm   

Czego to ludzie nie wymysla :wink:
Co ma byc celem tej dyscypliny? Wyczuwam ze raz jest nazywana dyscyplina sportowa, raz niby tancem ( niestety nie przekonuje mnie to ze to jest taniec, szybciej ze to praca z rekwizytem w szkole aktorskiej), fitness tez nie zaliczam do tanca tylko do sportu. Mam wrazenie ze powoli sie zatraca pierwotne znaczenie tanca a zaczyna sie myslec jak byc najlepszym, co jeszcze wymyslec aby zaszokowac, zadziwic, wykombinowac i tak dalej.
Jesli " tancerze" tanca Pole chca pisac petycje aby ich uznano za dyscypline olimpijska, nie wiem czy dobrze mysle, mnie sie kojarzy to ze sportem i igrzyskami - to nie moze byc mowy o tancu. Brakuje przede wszytskim emocji a dla mnie taniec bez tej podstawy nie ma racji bytu. Poprostu nie istnieje. Tak samo mozna mowic o zolniezach uczacych sie marszruty czy sa tez tancerzami? i tak naprawde na co mamy otworzyc oczy? Ot nowosc i niech kazdy cwiczy to co lubi ale niech nie robi sie z tego takiej wielkiej sztuki bo nia nie jest.
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 12:23 am   

Chiaranzana napisał/a:
Brakuje przede wszytskim emocji a dla mnie taniec bez tej podstawy nie ma racji bytu.

Czyżby? Dla ciebie nimo a dla innych jest. :roll:
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Yola 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
instruktor
Posty: 3
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 12:29 am   

Nie jest nazywana raz tak, raz inaczej. Po prostu są różne style i większość wrzuca je do jednego worka (i jeszcze myli z tańcem erotycznym).
Petycja olimpijska dotyczy akrobatyki na wertykalnym drążku. I nikt nie mówi o właczeniu tej nowej dyscypliny jako pole dance. KT Coats pisze o wertykalnym drążku "vertical bar" (dyscyplina ta nie ma jeszcze oficjalnej nazwy, ale nie będzie to pole dance), która byłaby rodzajem gimnastyki sportowej. Emocje w sporcie również są wyrażane. To też jest pewna forma ekspresji. Styl sportowy, czysto akrobatyczny wyraznie się wyłamuje z pole dance i rozwija w swoim kierunku. Skoro, z tańcem ma coraz mniej wspólnego i powoduje to mętlik, jako forma gimnastyki sportowej, "vertical bar" uważam, że będzie bardziej na miejscu.
Taneczny styl pole na tym nie ucierpi, będzie dalej istniał jako pole dance. W petycji nie o tym mowa. Pole fitness też się nieco różni od pole dance (ćwiczenia wzmacniające z użyciem pole są częścią zajęć, oprócz nauki figur i układów tanecznych).
Czy pole dance to sztuka, czy nie, to już kwestia sporna. Pozostawiam do indywidualnej oceny.
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=4WZ-1iDBtls (balerina, instruktorka pole dance)
_________________
Jolanta Wiszniewska
"Fitness Revolution" Studio Pole Dance
 
     
jaromir 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
milosnik
Posty: 281
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 1:16 am   

Czy Twoje studio miesci sie w Intraco przy Stawkach Jolu?
Rrozeznajac temat, chyba widziałem także stronę studia tam mieszczącego się i m.in dlatego wspomniałem w swoim pierwszym poscie w tym wątku, ze fintnes przy drązku jest już dostepny w Polsce.
_________________
Tańcząc, ciałem powiesz także to, czego nie możesz wyrazić słowem.
 
     
Yola 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
instruktor
Posty: 3
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 9:50 am   

Moje studio mieści się przy Surowieckiego, na Ursynowie. W Polsce uczę dopiero od kilku miesięcy.
_________________
Jolanta Wiszniewska
"Fitness Revolution" Studio Pole Dance
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 5:54 pm   

Chiaranzana...
ja akurat oglądam Igrzyska Olimpijskie [zimowe, letnie] odkąd pamiętam, a pamięcią sięgam jeszcze do Lillehammer '94 i Atlanty '96 roku [miałam wtedy 3-5 lat, jedne z najstarszych wspomnień!] i aż się poczułam urażona twoją wypowiedzią, bo dla mnie jest to wielkie przeżycie czegoś co łączy miliony z całego świata nawet gdy światem rządzi kryzys gospodarczy, wojny czy katastrofy. Igrzyska to dla mnie dwutygodniowe święto, którym się zafascynowałam będąc jeszcze dzieckiem, które jest ze mną prawie tyle ile żyję i które zawsze bardzo przeżywam, za każdym razme równie mocno. to dla mnie celebracja czegoś co tak jak taniec czy w ogóle sztuka jest ponad wszelkimi podziałami wyznaniowymi, politycznymi, kulturowymi i rasowymi czyli sportu pomimo ogólnej przyjętej rywalizacji między reprezentantami różnych krajów - co doskonałym przykładem jest chociażby przyjaźń zawodniczek z Gruzji i Rosji kiedy to w Gruzji toczyła się wojna z atakującymi Rosjanami. [zawsze uważałam że polityka nigdy nie powinna się mieszać w sport, ale z drugiej strony to dzięki sportowi niektóre kraje mogły dać popalić wielkim systemom chociażby można tu przytoczyć to co się działo po każdym zwycięstwie Polski nad ZSRR.] Olimpiada to są WIELKIE EMOCJE, nie tylko w sportach artystycznych ale i w ogóle we wszystkich olimpijskich eventach. to na IO dochodzi do rzeczy niemożliwych, rzeczy które przejdą do historii, o których będą mówić następne pokolenia. natomiast ceremonie otwarcia i zamknięcia to prawdziwe spektakle łączące sport ze sztuką, zawierające w sobie kulturę i historię danego kraju-gospodarza, z programi artystycznymi w postaci występów tancerzy czy muzyków. tak więc Igrzyska to więcej niż tylko takie sobie zwykłe zawody na których mogą się powydzierać kibice dopingując swoich reprezentantów. widział ktoś ceremonię zamknięcia na której prezentowali się gospodarze igrzysk w 2014 roku - rosyjskie miasto Soczi? zaproszono solistów teatru Bolshoi. na sam koniec z kolei, jako ostatni występ, zaprezentował się jakiś kanadyjski crew tańczący hiphop, breakdance etc. dla jednych są to emocje związane z występem na ceremonii, dla innych są to emocje związane z występem na zawodach. i zapewne dla każdego jest to naprawdę wielka chwila, nie ważne czy jest tancerzem czy sportowcem.
ja nie muszę tam być żeby czuć te emocje [i zapewne są też inny tacy fanatycy sportu jak ja] i pewnie nigdy tam nie pojadę jako sportowiec chociaż zawsze to było moim wielkim marzeniem, by uczestniczyć w paradzie olimpijskiej z orzełkiem na piersi. nie wiem, może kiedyś pojadę, jako kibic. jednak wiele sportowców traci sporo zdrowia, nerwów na tym żeby się tam znaleźć, a co dopiero wygrać w swojej konkurencji. więc takim gadaniem obrażasz nie tylko kibiców ale przede wszystkim zawodników.
dlatego nie dziwię się z drugiej strony tancerzom pole dance, to nie są takie sobie zwykłe zawody w jakiejśtam dyscyplinie, zawodnik może pocieszyć się tym że "teraz się nie udało, ale za rok/dwa się lepiej przygotuję i napewno dam radę", to coś na co sportowcy się przygotowują latami, by się tam znaleźć i przeżyć te wspaniałe emocje wraz z innymi zawodnikami czy to z tej samej reprezentacji czy z innego kraju. "nie liczy wynik, liczy się sam start", bo Igrzyska to są piękne [chociaż czasem i przykre, smutne] chwile.

sorry że się tak rozpisałam troszkę nie na temat :roll:
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
jurecq 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
irlandzkim (luźny)
Posty: 241
Wysłany: Sro Mar 10, 2010 9:04 pm   

xx
Ostatnio zmieniony przez jurecq Wto Paź 26, 2010 12:02 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 11, 2010 11:42 am   

a propos emocji i już kończe ten offtop - inaczej rozumiemy słowo "emocje" pasjonujac się sportem i kibicując - to nic innego jak ekscytacja, ba, w jakims sensie podniecenie (ale nie erotyczne), entuzjazm, strach i ulga gdy "nasi" wygrywają. Sport jest niepzewidywalny jak dobrze nakrecony horror czy film sensacyjny więc przeżywane tu i tu emocje porównałabym jako podobne.

taniec jako dziedzina SZTUKI ma raczej mówić coś o swiecie, o człowieku, o nas samych poruszac jakies struny naszej duszy. Owszem - podczas oglądania spektaklu baletowego czy tańca współczesnego mozemy przeżyć emocje podobne jak w sporcie - zakręci 32 fouette czy się przewróci, podniesie ja na jednej ręce czy nie? 24 łabędzie zatańczą równo czy 2 się potkną? - śmieszne - no pewnie bo nie o takie emocje w tańcu chodzi. Tu z kolei porównałabym przezycia wywoływane przez taniec do przezyć towarzyszących oglądaniu dobrego filmu klasy A - melodramatu, komedii czy innego kina ambitnego. Moze nie być zadnej zmiany miejsca, akcja moze byc powolna, anawet wewnętrzna ale coś w nas porusza, otwiera i jestesmy po takim filmie mądrzejsi, albo bardziej refleksyjni, pobudzeni do myślenia.

Zostaje wreszcie emocja zwana przyjemnoscią - tej odzielić sie nie da od róznych odczuć bo każdemu co inego sprawia przyjemność - oglądanie sportu - zgrabnych ciał, ich wyczynów, nie mówiąc o dyscyplinach wybitnie estetycznych - jak najbardziej. Ogladanie tańca, a akcją czy abstrakcyjnego - również. Ogladanie wreszcie tańca na rurze, nawet bez najmniejszych podtekstów erotycznych czy akrobacji na linach w cyrku - takze. Więc rozróznijmy emocje - eksytację, emocje artystyczne (pobudzajace do myślenia) i emocje przyjemnosciowo-estetyczne. Różne dyscypliny mogą nam je w róznym stopniu dawać.

Co do samego tańca przy rórze to własnie ze względu na te emocjonalne elementy rozumiem ze może on być w zalezności od sposobu wykonania i podkreslenia pewnych elementów: a - tańcem erotycznym - półnaga dziewczyna z odpowiednimi walorami wije się skąpo odziana, nie zawsze prezentujac wyszukana technike "owijania się wokół rury"
b - tańca artystycznego - bez podkreślenia lub z subtelnym podkresneniem elementów erotycznych, do doskonale pasujacej muzyki, w ciekawym stroju, z wielkim wyrazem osoby tańczącej
c - sportem - gdy wykonawca bez chęci wywołania w nas głębszej emocji tara sie poprawnie wg ustalonych przez znawców prawideł wykonac jak najtrudniejsze ewolucje. Jego ciało jest w tym momencie narzedziem, jego wyglad nie jest najwazniejszy - strój sportowy
d - cyrkiem - gdy wykonawcy zalezy na zadziwieniu nas niezwykłością ewolucji na granicy smiertelnego ryzyka, w anturazu majacym nas takze zaskoczyć i podbić wrażenie zaskoczenia i czegos niezwykłego, mozna dodac do tego wysokość, otaczajace płomienie, albo jeszcze inne gażety.

A czy taniec przy rurze znajdzie ise kiedyś na olimpiadzie to zależeć będzie od tego jak będzie uprawiany, nauczany i praktykowany, czy w pewnym momencie przestanie być łączony z erotyka nienajwyższych lotów, czy będzie miał ściśle wyznaczone zasady, elementy i dorobi się specjalistów którzy będa mogli byc sędziami, czy będzie miał ambicje być sportem, a nie sztuką. o troche tak jak z tańcem na lodzie (wciąż do końca nie wiadomo jak podejsć do elementu taneczno-estetycznego_ czy tańcem towarzyskim, który miał być prezentowany na olimpiadzie letniej...
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Chiaranzana 
Corps de Ballet

Posty: 348
Wysłany: Czw Mar 11, 2010 1:37 pm   

Jesli kogos zbulwersowalam to trudno. To jest forum i jak narazie chce wypowiadac tu swoje mysli i przemyslenia, a jesli komus nie odpowiada to jest wiele mozliwosci aby ich nie czytac. Jednakze w moim poscie nie przyszlo mi do glowy ze kogos tym obraze. Poprostu sport i olimpiady na mnie nie dzialaja emocjonalnie, to wielka kasa i komercja a z czystego sportu i walki fair play, nie widze.
Kasia najlepiej to wyjaśniła.
 
     
Maron 
Pierwszy Solista

Wiek: 33
Posty: 2668
Wysłany: Sob Mar 13, 2010 12:00 am   

cóż Kasia ja mówiłam o emocjach w obu tych aspektach, ale zrozumie to tylko ktoś kto odbiera sport wielopłaszczyznowo, więc nie tylko emocjonując się tym co się dzieje np. tylko na lodzie, ale emocjonując się tym co dzieje się także poza lodem [jeden z najbardziej mi bliskich przykładów]. bo zazwyczaj to co się dzieje poza lodem tak naprawdę wpływa na to jak wyglądają końcowe wyniki na zawodach. i uwierz często są to dobre historie na scenariusze do dramatów, melodramatów czy też komedii ;) może z początku nie dadzą nam one przeżyć artystycznych, w zasadzie to zdarzenia po za lodem w ogóle nie mają na celu wzbudzić emocji, ale i tak potrafią przejmować człowieka... wystarczy tylko trochę się zainteresować sportem "od kulis", co sprawi pewnie że oglądając ME czy MŚ w łyżwiarstwie nie będziemy się już emocjonować tylko tym kto jest wyżej, co wykonał i jak - całość nabiera trochę innego, głębszego wydźwięku. ;)
_________________
Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 14, 2010 7:16 pm   

Maron, alez to rozgraniczenie ja rozumiem - ale wtym wypadku gdy emocjonujesz sie takze tym co "poza lodem, torem, boiskiem" to tak jak i to ze ja czy ktos inny emocjonuje se tym co poza sceną - dramatyczne scenariusze dramatów prywatnych, zdrowotnych czy osobowściowych artystów sa równie poruszajace ale nie mają nic w spólnego z emocjami ajkie ci artyści chcą wywoałć przez swj wystep - tak samo sportowcy chcą wywoac emocje w kibicach swoją rywalizacja a nie np. tym co sie dzieje w ich zyciu prywatnym czy sportowym (trningi, kontuzje i inne wydarzenia) a które siłą rzeczy przenikaja do kibiców - media dobrze o tym wiedza. Mimo wszystko to jeszcze inny rodzaj emocji, dzieki któremu rozgraniczam sztuke od sportu - co nie zmienia faktu ze EMOCJE towarzyszą jednemu i drugiemu tylko inne - bez wartoścowania. Ale wrócmy do meritum czyli tańca przy rurze
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Nati 
Koryfej

Związek z tańcem:
czynny! SB+OEB
Wiek: 33
Posty: 805
Skąd: Zabrze
Wysłany: Pią Kwi 08, 2011 9:51 am   

na codzień tańczę balet i taniec współczesny, trzy miesiące temu zapisałam sie na pole dance i gorąco wszystkim polecam. Jestem zachwycona jak wspaniale to wszytsko razem współgra... mięsnie wewnetrzne ud mają cudowną pracę w tancu na rurze, co przydaję mi się w mojej pracy w innych technikach. Wspaniale jest widzieć postępy, jakie można szybko zrobić i poczuć się 'latająco' :) no i to prawda, ze taniec ten nie jest jednolity, moze byc bardziej akrobatyką czy tez typowym tancem w klubach nocnych, ale wg mnie moze byc tez tancem z emocjami... ja osobiscie mam łączę elementy baletu i tanca współczesnego z pole dance. POLECAM!
_________________
Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
 
 
     
ADS 
Adept Baletu

Posty: 51
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 13, 2011 10:13 pm   

Zgadzam się. Uważam, że najgłośniej przeciwko krzyczą ludzie, którzy nigdy nie próbowali. Ja uprawiam na co dzień taniec w powietrzu na różnych rekwizytach, również na drążku wertykalnym. Ktoś wcześniej mówił o tym, że tańca na linie nie uważa się za sport. Ja się pytam jak to jest możliwe w takim razie żaby był dyscypliną narodową? bo jest. Większość negatywnych komentarzy wynika z niewiedzy niestety.

Osobiście również polecam gorąco pole dance - jako doskonały trening wszystkich mięśni ciała (włącznie z głębokimi, czego niestety wielu tancerzom brakuje) oraz fitness poprawiający kondycję i orientację przestrzenną :)
_________________
www.aerialdancestudio.pl
www.akrobatykapowietrzna.pl
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Nie Maj 22, 2011 10:43 pm   

Wiesz... ludzie którzy nigdy nie tańczyli w klubach nocnych też najgłośniej krzyczą, a Ci, co tam na co dzień pracują (czy tańczą, choć to nie jest taniec) uważają to, za coś normalnego...

Obejrzałam filmiki które podesłano mi w innym temacie ale również o tej formie, hmmm, akrobatyki i podesłałam innym moim znajomym... kobiety uważały, że nieźle wygimnastykowana jak na tancerkę erotyczną, a faceci....hmmm... jak to faceci tylko się ślinili...

Nawet po obejrzeniu owych filmików uważam tą dyscyplinę, za odłam erotycznego tańca w klubie go-go. Choć to tańcem nadal nie nazwę, bo kręcenie się na rurze na pewno tym nie jest. Może jakaś nowa dyscyplina sportowa, ale na miłość boską nie taniec. Gdzie w tym emocje jak mężczyźni skupiają się tylko na jednym.
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 10:56 am   

Trochę racji masz, bo to istotnie dla mnie coś pomiędzy akrobatyką czy gimnastyką a czyms co ewoluowało z tańczenia z klubu - światło , otoczka itd. W każdym razie jakoś strasznie bym tego nie negowała. Jest to jakiś ruch- podobać się może lub nie.
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 7:04 pm   

Właśnie! Wiekszość ma z tańcem na rurze tylko erotyczne skojarzenia bo rura do eksponowania prostackich erotycznych odruchów wybitnie sie nadaje. Pomimo tego jestem skłonny uważac iz na rurze można wyrazić równierz inne uczucia i dla tego nie potepiał bym tej formy w czambuł.
Rad bym zobaczyć ekscesy mężczyzn na rurze. :)
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 8:16 pm   

Ja kiedyś widziałam na filmie i bardziej mi sie podobały niż pań, a to dlatego, ze takie zwisy na rurze to taka rzecz siłowa.
 
     
inaenka 
Koryfej


Związek z tańcem:
bliski
Posty: 762
Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Maj 23, 2011 10:31 pm   

Tańca na szarfach się nie potępia i nie odmawia uroku, artyzmu, czy samego określenia jako taniec, a w sumie to podobna technika, tylko że rura kiepsko się kojarzy ;)
_________________
""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos

-------------------------------------------------------
 
     
ADS 
Adept Baletu

Posty: 51
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 24, 2011 1:55 am   

Dokładnie, szarfy i rura są bardzo podobne jeśli chodzi o technikę choć zupełnie inne jeśli chodzi o rekwizyt. Wiem co mówię, uprawiam obie te sztuki. Jeśli chodzi o panów na rurach, to tak samo biorą udział w zawodach jak kobiety. A te "zwisy" czyli nic innego tylko flagi i wagi (bo tak to się fachowo nazywa) robią i kobiety i mężczyźni.

A to że się kojarzy, no cóż. Tańcząc balet też można się rozbierać i to będzie striptiz nic innego, ale czy od razu każda baletnica to striptizerka??? Bo to analogiczne rozumowanie jakie się zakłada wobec osób tańczących na drążku wertykalnym!!!
_________________
www.aerialdancestudio.pl
www.akrobatykapowietrzna.pl
 
     
Shecharchoret 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
Tancerz, miłośnik
Posty: 198
Skąd: Tychy
Wysłany: Wto Maj 24, 2011 9:28 pm   

Ja nie potępiam... Jeno "tańca na szarfach" nie nazywałabym szarfą. Jest to raczej akrobatyka. Jest wiele tańców, ale tańców, które ciężko jest zobaczyć i nie wyzwać ot takich a takich np gothic belly dance. Tylko poole dance zaliczyłabym to akrobatyki a nie tańca i wszystko jest w porządku.
_________________
"An teileichi, an tasuri l’vadeich?
Ei darkeich yordah, sapri li, Shecharchoret?
Sod li kat, asu’ach li badad.
Laruchot egal sodi."
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 12