www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Balet - kłopoty ze stawami...
Autor Wiadomość
SYJKA 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
uczeń, miłośnik
Wiek: 29
Posty: 164
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią Sie 29, 2008 10:47 pm   Balet - kłopoty ze stawami...

Nie wiem czy taki temat już był, ale ja niczego konkretnego nie znalazłam.

Właśnie jak to dokładnie jest? W jakim wieku i czy u każdej baletnicy pojawiają się kłopoty ze stawami? Czy są to poważne problemy? Koleżanki często mi mówią "Ja nigdy bym nie chciała uczyc się baletu, bo potem są kłopoty ze stawami". Więc jak to w końcu jest?
_________________
"Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
Paulo Coelho

Nena, MissAloha, JustDance dziękuję;) I buziak dla Was;*
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Sie 29, 2008 11:03 pm   

Są, tak samo jak w przypadku np. wyczynowego sportu - zależnie od rodzaju aktywności. Kiedy to zależy od predyspozycji i indywidualnej budowy. Niektórzy mają już nawracające kontuzje i początki zmian zwyrodnieniowych już w szkole, inni dopiero po x latach w zawodzie. Są tancerze, którzy całe swoje życie zawodowe nie odczuwają jakiegoś _większego_ dyskomfortu. To kwestia przeciążeń. W balecie, aby zrobić jakąkolwiek rzecz, nawet najmniejszą, wymagane jest nienaturalne ustawienie ciała - do którego organizm się oczywiście przyzwyczaja, i traktuje je jako normę, no ale jednak stawy szybciej wtedy się zużywają (bo natura jednak zbudowała organizm człowieka tak a nie inaczej, że np. pozycja wykręcona nie jest naturalna dla stawów, nawet jeśli ktoś bez problemu ma duże rozwarcie, to jednak stawy permamentnie ustawiane pod takim kątem, szybciej się zyżywają - nie wiem czy jasno to napisałam).

Inna rzecz to taka (zresztą podobnie jest np. w gimnastyce, itp. nawet tam w większym stopniu) - że o ile się ćwiczy, to jest jeszcze w miarę ok, bo o ile stawy poruszają się tak, jak chce tancerka (a niekoniecznie natura ;) ), to jednak cały czas ćwiczone są mięśnie, które to utrzymują; poza tym sam ruch robi swoje (a nie, że te stawy są zostawione w jednej pozycji non stop). Natomiast wielu osobom właśnie problemy zaczynają się, kiedy przestają ćwiczyć. Bo np. kręgi są 'zjechane', czy biodra, a mięśnie już ich tak nie trzymają.

Wiadomo, że tancerze szybciej będą mieli różne dolegliwości tego typu, jak zmiany zwyrodnieniowe z powodu powtarzających się przeciążeń, i po prostu zużycia materiału. Ale z drugiej strony jak popatrzeć, obecnie większość osób już w średnim wieku, oraz starszym, ma problemy i zmiany zwyrodnieniowe spowodowane właśnie... brakiem ruchu, oraz utrwalonymi złymi nawykami postawy (które notabene też wcale nie są naturalne, zgodne z budową szkieletu itp...)

Generalnie co się zużywa w tańcu - kolana, biodra, plecy (od wygięć, w połączeniu z postawą baletową wymagającą trochę przeprostostowania kręgosłupa, niż jego naturalne krzywizny), oraz stawy skokowe, ale tu raczej tkanki miękkie, typu ścięgna, oraz zwichnięcia/ skręcenia.


Aha, i błagam, skończmy z tym mówieniem "to mit, że tancerze mają takie problemy później, itp., znam tancerzy którzy są na emeryturze i się dobrze czują, ..." Bo to nie o to chodzi. Problemy SĄ i nie ma co temu zaprzeczać. Inna sprawa, że tancerze są przyzwyczajeni do bólu, i w trakcie pracy też miewają kontuzje, to nie jest tak, że wyskakuje coś nagle po skończeniu kariery. Tylko często sami mówią, że ich właściwie to aż tak wiele i za bardzo to nie boli - bo faktycznie tak czują! - dopiero na zdjęciach rtg widać zjechane kości, stawy. Ale to jest to właśnie kwestia przyzwyczajenia, a właściwie odczuwania bólu czy dyskomfortu jako czegoś naturalnego, co po prostu jest, i tyle.

A, i jeszcze jedno.
Koleżanki nie do końca mają rację, bo nie znaczy, że po samej nauce baletu przez kilka lat, będzie się od razu miało jakieś problemy (jeśli są to albo ze względu na indywidualne predyspozycje, np. budowa, malo wytrzymale tkanki typu sciegna, itp.; albo ze względu na źle prowadzone nauczanie - im poprawniej się coś robi, tym jest to bezpieczniejsze dla ciała). Mowa jest raczej o tancerzach, którzy przetańczyli ileś lat, np. 20-30 lat łącznie ze szkołą, no to w sumie normalne, ze stawy są u nich jakie są.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 6:52 pm   

Pospolici ludzie gnuśniejacy przed telewizorami a w pracy przed komputerami mają jeszcze większe problemy ze stawami i kregosłupem w starszym wieku niż przeciętny tancerz czy sportowiec. To moje spostrzeżenie oparte na podstawie obserwacji znajomych a także wyrywkowych lektur. Może sie mylę.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 7:00 pm   

inne.
i nie powiedziałabym, że większe.
(tylko zazwyczaj bardziej to 'przeżywają')

zresztą, pisałam też o tym wyżej.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 9:54 pm   

O napewno bardziej przeżywają bo przecież ruch jest ich domeną a tu pojawiają się ograniczenia których niebardzo jest czym zrekompensować
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sob Sie 30, 2008 10:06 pm   

niedokladnie to mialam na mysli.
poza tym bez przesady, nie jest tak, ze kazdy tancerz po przejsciu na emeryture jest od razu kaleka i w ogole na wozek, to nie tak.

'przezywaja' celowo ujelam w cudzyslow.
mialam na mysli, ze wiekszosc ludzi poczuje lekki bol/ zmeczenia, i od razu zaczyna plakac, czyli ze kmus robia sie np. zwyrodnienia od np. nieustannego garbienia sie, to narzeka i chodzi po lekarzach, jak to go wszystko boli i kluje (powaznie, akurat cos o tym wiem). a tancerz jest przyzwyczajony do bolu, wiec nawet jak w wieku 40 lat ma kosci i stawy 60-latka, to coz, czasem nawet nie czuje ze go boli ;) (czyli ze czuje, ale nic wiekszego sobie z tym nie robi... mowie tu oczywiscie o takim codziennym bolu, ze budzisz sie rano, i zawsze Cie cos boli, masz z czyms problemy - dla wielu tancerzy to normalka)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Nie Sie 31, 2008 10:16 pm   

Joanno! A skąd Ty to wiesz skoro do 60-ki masz jeszcze lata świetlne?
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Sie 31, 2008 10:39 pm   

po pierwsze nie mowie o 60, tylko trochę wcześniej;)

po drugie, trochę dziwne pytanie. to oczywiste, że wszyscy tutaj mają prędzej czy później jakieś problemy ze zdrowiem, tylko często sami się do tego przyznają. poza tym jeśli ktoś od dzieciństwa obraca się zupełnie tylko wokół tańca, to nawet nie uważa niektórych rzeczy za niepokojące, a problem zauważa dopiero, jak coś się zaczyna rozlatywać, albo już się rozleciało :roll:
to jest po pierwsze kwestia przyzwyczajenia, a po drugie jest taka niepisana 'zasada', że boleć trochę musi, bo to taka specyfika i już (oczywiście, jest to prawda).

ponadto zauważyłam, że często źle jest odbierane zwracanie uwagi na ból. tutaj jednak muszę dodać, że to zależy - wśród tancerzy głębiej siedzących w tzw. body work (raczej dot. tancerzy współczesnych, i to na Zachodzie niż u nas, u nas tylko jednostki się tym zajmują), jest też trochę inne podejście do tego, oraz co za tym idzie też inny sposób traktowania swojego ciała - z większym szacunkiem i świadomością tego, co i jak się robi (co jednak wymaga sporej wiedzy, chęci poznania różnych metod itp. - w Polsce tego jak na razie niestety bardzo brakuje, imho).

zwykle jest tak, że problem zaczyna się zauważać dopiero, jak trzeba biegać po rehabilitantach i ratować to, co jeszcze się da, a zbyt małą uwagę przykłada się do prewencji kontuzji, przeciążeń, itp.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Torin 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
miłośnik baletu :)
Wiek: 57
Posty: 1577
Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Pon Wrz 01, 2008 9:34 pm   

Ale ty mondrze piszesz !
Ino po co jakaś rehabilitacja czy coś jak przecież można walnąć blokadę popić alkoholem i jusz .....

Torin
p.s.
a mnię dziś od rana kolano napieprza a nie tańczę :)
za to następnym razem po nurze muszę się szybciej przebierać ;)
_________________
Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pon Wrz 01, 2008 9:43 pm   

Torinku! jak ja miałem Twoje lata to mi nic nie napieprzało a alkohol i tak piłem bo lubiłem. A teraz alkoholu używam głównie do rozcieńczania niektórych substancji organicznych.
Joanna się pewnikiem wkurzy.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pon Wrz 01, 2008 11:13 pm   

Father napisał/a:
Joanna się pewnikiem wkurzy.

jakbyś zgadł :twisted:


Torin - a co do blokad - zależy od sytuacji, pracy (jak np. ktoś pracuje na etacie w zespole to wygląda to trochę inaczej, niż jak jest "free lance dancer", itp.)...
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
SYJKA 
Adept Baletu


Związek z tańcem:
uczeń, miłośnik
Wiek: 29
Posty: 164
Skąd: Wrocław
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 8:29 pm   

Ale te całe problemy występuję tylko w postaci bólu? Czy jest to coś poważniejszego?
_________________
"Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
Paulo Coelho

Nena, MissAloha, JustDance dziękuję;) I buziak dla Was;*
 
     
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Wto Wrz 02, 2008 8:37 pm   

SYJKA, no jak boli, to znaczy że generalnie coś się dzieje... :roll:
Mówimy w tej chwili o zwyrodnieniach, czyli że np. w stawie kości się 'ścierają' o siebie za bardzo, że sam staw jest niewydolny, że są jakieś zwyrodnienia (zmiany w strukturze) tkanek miękkich typu więzadła, ścięgna.

Ale wiesz, to trzeba sobie na coś takiego naprawdę mocno i ciężko zapracować... To nie jest tak, że ktoś poćwiczy balet kilka lat, i o, już ma problemy. Inna też jest sytuacja, kiedy ktoś np. tańczy ileś tam lat, kilkanaście, dwadzieścia, w dużym zespole, gdzie często specyfika pracy jest taka, że np. tańczy się z niedoleczonymi kontuzjami, przeciążeniami, itp. - to też ma znaczenie.
No i wiele też zależy od samego organizmu, duże znaczenie mają też wrodzone predyspozycje.
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12