No i dobrze, niech PBN tańczy dużo kiedy może. W końcu premiery operowe też mają swoje prawa, a "Holender" żywo nas interesuje. Mnie przynajmniej.
Problem w tym, że w ogóle za mało jest przedstawień w Operze Narodowej, a za dużo tych prób na scenie. Zwłaszcza niektórzy reżyserzy operowi zamienią sobie scenę w salę prób - kosztem publiczności. Kiedyś tak chyba nie było...
I nie jest tak w innych szanujących się teatrach operowych na świecie. W Operze Wiedeńskiej na przykład przed premierami operowymi próbom poświęca się najwyżej jeden wieczór, a poza tym gra się jednak codziennie, nawet chyba w poniedziałki. I przygotowanie premier nie jest tam żadnym usprawiedliwieniem dla braku przedstawień w repertuarze. A wiec jednak można - wystarczy tylko nieco samodyscypliny w planowaniu pracy w teatrze.
Jasne, ze można - weźmy np jakikolwiek teatr rosyjski. Generalnie wielu tancerzy w Polsce uważa, ze jest stanowczo za dużo prób, a za mało spektakli. Praktycznie każdy tancerz, z ktorym mialam okazje rozmawiac sie na to żali. Tłucze sie i tłucze te próby czasem bez sensu (np wstawki, które profesjonalny zespół jest wstanie opanowac i przecwiczyc błyskawicznie).
Generalnie wielu tancerzy w Polsce uważa, ze jest stanowczo za dużo prób, a za mało spektakli.
Masz rację. Słyszy się takie oceny ze strony tancerzy. Ale czy to jest tak, że wobec samych siebie zwykle jesteśmy mniej krytyczni, bardziej z siebie zadowoleni,. A wszyscy obok - choreografowie, pedagodzy, i widzowie mają generalnie wyższe wobec nas wymagania. Wiesz to sama po sobie... A spektakli baletowych jest rzeczywiście mniej niż byśmy wszyscy chcieli.
wielu tancerzy w Polsce narzeka, że w Polsce zabija się "ducha baletu" przez system prac nad spektaklem, który polega na tym, że najpierw w nieskończonosc wałkuje się próby, a potem - na scenie - nie pozwala się tancerzom popłynac. To samo powiedzial mi kiedys jeden z wysokich rangą tancerzy łódzkich- ze przecwiczenie spektaklu jest tak samo złe jak niedocwiczenie. W Rosji nie tłucze się prób jak w Polsce, a na scenie tancerz może pozwolic sobie, jka go poniesie, na zrobienie trudniejszej wariacji, zwiększenia ilosci obrotów itd, zeby było bardziej popisowo. U nas nie i za zrobienie jednego więcej obrotu czasem się dostaje tak samo, jakby się człowiek potknął. A najgorsze jest wałkowanie do znudzenia rzeczy banalnych jak wstawek operowych, gdzie profesjonalny zespół łapie je od razu - nie potrzeba tu prób. w Łodzi, jak przed remontem tańczone było czasem miesiecznie po 8 różnych spektakli w miesiącu w blokach, to to były najlepiej zgrane spektakle, bo częste próby nie dyscyplinują tak jak czeste spektakle i moim zdaniem tylko duża ilosc spektakli jest w stanie dopracowac przedsatwienie do ideału (i jezeli chodzi o solistów i corps). Dodam, ze 8 spekatkli łódzkich to odpowiednik 16 warszawskich, jeżeli porównac wielkosc zespolu.
Związek z tańcem: uczennica OSB
Posty: 116 Skąd: Gallifrey
Wysłany: Pią Lut 03, 2012 6:07 pm
Sagittaire napisał/a:
bo częste próby nie dyscyplinują tak jak czeste spektakle i moim zdaniem tylko duża ilosc spektakli jest w stanie dopracowac przedsatwienie do ideału
Nie da się ukryć,przedstawienie mobilizuje znacznie bardziej
Prawdę mówiąc , na początku "panowania"Krzysztofa Pastora byłam zachwycona, że będzie więcej nowoczesności, oddechu.Nadal jestem.Ale z czasem zaczynam się zastanawiać, czy nie byłoby dobrze,gdyby ponownie zostały wystawione balety takie jak Giselle,Jezioro,czy(ach,łzy tęsknoty)Don Kichot
To troche off, ale z tego, co dobiegają do mnie wiadomości, to o Jeziorze mysli się od dawna ale w warszawie po prostu nie ma Odetty/Odylii.
Generalnie jeżeli by były 3 premiery w sezonie jak jest teraz (jedna klasyczna, jedna mała współczesna i jedna po środku) to mi to wystarczy.
Mój drogi - nie mam siły już w to wchodzic, ale tak jak juz była mowa i ja i Kasia G. i Blanche (która jest znawczynią tancerzy rosyjskich) i wiele innych osób nie wielbimy Zakharovej jako O/O. Mnie oglądając Jezioro z nią zwyczajnie trzęsie (zwłaszcza białe PDD). Nie chcę tego juz wałkowac, bo była mowa juz o tym wiele razy w różnych wątkach, a mam wrażenie że i tak ostatnio sie powtarzam, ale moim zdaniem to byłby zły pomysł. Tym bardziej, ze gościnni tancerze na miare Zakharovej z jej licznymi zajęciami nie będą jeździc, jak z pewnoscia wiesz, do Warszawy co spektakl - na premierę, może jeszcze kiedyś i koniec, a reszta spektakli musi isc z rodzimą obsadą.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 04, 2012 9:42 am
dokładnie, do Jeziora, jesli miało by być w repertuarze trzeba miec ze dwie obsady, a przynamniej jedną na miejscu na miarę PBN - skoro juz dążymy do wysokiego poziomu "en block". Co nie zmienia faktu że strasznie bym hciała zeby w repertuarze warszawskim było klasyczne Jezioro i basta. Bo sama Bajadera plus Dziadek w zimie i dwa-trzy Kopciuszki to za mało
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
wygląda na to, że w tym sezonie najbardziej promowanym tancerzem PBN jest W.Yaroshenko (poniżej tekst ze strony PBN):
W kilku nowych rolach oglądamy w tych miesiącach pierwszego solistę Vladimira Yaroshenkę. Rozpoczął sezon m.in. od przypomnienia swojego Romeo w przedstawieniu Emila Wesołowskiego, a wkrótce pojawił się w dwóch głównych partiach nowej inscenizacji Dziadka do orzechów: jako Książę i bohater tytułowy. Z początkiem roku 2012 przyszedł czas na jego dalsze debiuty w repertuarze Polskiego Baletu Narodowego.
Podczas występów gościnnych zespołu w Sewilli po raz pierwszy wykonywał popisową partię Złotego Bożka w Bajaderze, komplementowany za nią przez hiszpańskich krytyków. „Trzeba wyróżnić wspaniały, akrobatyczny taniec Vladimira Yaroshenki jako Złotego Bożka” - pisano, „Yaroshenko dał pokaz sprawności fizycznej i zwinności, w pełni zasługując na owację publiczności”.
Po powrocie zespołu do Warszawy na artystę czekało prawdziwe wyzwanie – główna partia w balecie Krzysztofa Pastora I przejdą deszcze... Zadanie było niezwykłe, gdy wziąć pod uwagę, że przejmował rolę Tchnienia, wykreowaną wcześniej gościnnie z wielkim powodzeniem przez Rubiego Pronka i tańczoną już także alternatywnie przez Sergeya Popova. Ale również wykonanie Vladimira Yaroshenki zyskało zasłużone uznanie.
W lutym czeka go jeszcze jeden debiut – wielka klasyczna rola Solora w Bajaderze, którą przygotowuje pod kierunkiem naszego francuskiego baletmistrza Stéphane'a Dalle. Yaroshenko wystąpi tu jako partner Dagmary Dryl w popołudniowym przedstawieniu 11 lutego. Powtórzy też w Warszawie partię Złotego Bożka w przedstawieniu 12 lutego. Następną jego kreacją będzie rola Abla w kwietniowych przedstawieniach baletu Kain i Abel, którego próby rozpoczął już Emil Wesołowski
wygląda na to, że w tym sezonie najbardziej promowanym tancerzem PBN jest W.Yaroshenko (poniżej tekst ze strony PBN)
Ej tam, przesadzasz. Wcześniej:
http://www.teatrwielki.pl...wy/nowosci.html
jest tam o Gabdullinie, Popovie, Milewskiej, Woitiulu i o Liashenko. Dobrze, że dostrzegli także Yaroshenkę.
strasznie bym chciała żeby w repertuarze warszawskim było klasyczne Jezioro i basta.
To się nazywa chyba postawą roszczeniową, albo powiedzmy życzeniową. A czemu nie np. Jezioro Neumeiera, Eka albo Bourne'a? Każde fascynujące na swój sposób. Klasyczne chyba (?) będziesz miała teraz w Poznaniu, ciekawe z jakim skutkiem?
Biorąc pod uwage ilosc spektakli z nim i ilosc debiutów w rolach, to dla mnie jest niewątpliwym, ze ten sezon należy do Yaroshenki, a poprzedni do Vojtiula i Gabdullina.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 05, 2012 9:04 pm
Ali napisał/a:
To się nazywa chyba postawą roszczeniową, albo powiedzmy życzeniową. A czemu nie np. Jezioro Neumeiera, Eka albo Bourne'a? Każde fascynujące na swój sposób. Klasyczne chyba (?) będziesz miała teraz w Poznaniu, ciekawe z jakim skutkiem?
Oczywiście, ze życzeniowa - to jest moję życzenie, czemu nie? Dlaczego? Dlatego że powinno byc jako ze to najpopularniejszy klasyczny balet - "każdy" wie że balet to białe paczki i łabędzie i warto, aby mógł o zobaczyć na żywo tu, gdzie jest to w Polsce wykonalne. Sama prowadze liczne wykłady dla dzieci i młodzieży o balecie i nie bardzo mam ich jak odesłac na klasyczny balet - pozostają nieliczny wyżej przezemnie wymienione, oczywiście wykupione bo jak wiemy: publicznośc libi to co zna, a więc"Kopciuszka" i "Dziadka do orzechów" - bo to znane bajki. Z Bajaderą juz gorzej. Dlatego, ze to tytuł kasowy - więc fajnie by było aby balet, czyli ogólnie TW-ON grał go i zarabiał. No i dlatego wreszcie bo mi go brakuje! (choc gdybym miła jedno zyczenie mozliwe do spełnienia to wybrałabym Don Kichota lub Śpiącą - bo w tej ostatniej jest wiecej ról czyli większa mozliwośc dla pokazania się nie tylko solistów, ale i koryfejów, a nawet wschodzących gwiazd z zespołu). Czemu nie wymienione przez Ciebie wersje? Bo Nueumeiera mozna obejrzeć w nagraniach na super poziomie, ale jest psychicznie dobijajace, Eka zabawne ale do oglądania raz, a Bourne'a - zwyczajnie nie lubię, kolorowe akty ok, ale te facety w pierzastych spodniach zupełnie mnie nie przekonują. Wiem, to niepopularne stwierdzenie, ale tak jest. Stanowczo głosuje za jakims klasycznym wystawieniem, co nie znaczy ze nie mogło by być ciekawe i nowatorskie - kolorowe akty i oprawa sceniczna pozostawiając mnóstwo pola do popisu - zresztą co znaczy "klasyczne", nawet w klasycznym wystawieniu powtarzalne sa przy dobrej woli choreografa tylko nieliczne "tradycyjne" fragmenty - głownie "białe"
PS. A o poznańskim wystawieniu na pewno napiszę - wybieram sie aż na 2 spektakle, tez jestem ciekawa
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach