Miałam przyjemność go oglądać jeszcze w poprzedniej inscenizacji Dziadka do orzechów na scenie warszawskiej, czyli całkiem niedawno. Sądząc po Twoich wypowiedziach na forum niewiedza w tym temacie bardzo mnie dziwi....
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 09, 2016 5:58 pm
Ali chyba wyraził po prostu zdziwienie szybkim obrotem spraw: poprzedni dyr. naczelny Opery Bałtyckiej Marek Weiss po 2 kadencjach na tym stanowisku stanął do konkursu i nie wygrał. Wygrał Warcisław Kunc i jako nowy naczelny Opery Bałtyckiej zaproponował stanowisko kierownika baletu tejże placówki Wojciechowi Warszawskiemu, ponieważ uznał, że Opera Bałtycka potrzebuje baletu klasycznego.
Co dalej z BBT i Izadorą Weiss niestety nie jest mi wiadomym:
Ali chyba wyraził po prostu zdziwienie szybkim obrotem spraw... Co dalej z BBT i Izadorą Weiss niestety nie jest mi wiadomym...
Ot co! Jak to możliwe, by zespół, który zyskał w ostatnich latach sporo uznania, także za granicą, zniknął tak z dnia na dzień? Kolejny przejaw dobrej zmiany? Obawiam się, że tak, bo w niszczeniu dorobku poprzedników nikt nas jeszcze nie prześcignął, to narodowa specjalizacja.
A w zamian pan Wojciech Warszawski? Dzięki Migotce uświadomiłem sobie, że był przed laty taki artysta na stołecznej scenie. Ale chyba nie upamiętnił się niczym szczególnym. Popraw mnie Migotko, jeśli się mylę. Bo ja zapamiętałem jedynie, że bardzo mnie uwierał jako wyjątkowo nieudany Griemin w "Onieginie" Cranki. Ale może coś przeoczyłem...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: uczeń-amator :)
Posty: 43 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 11, 2016 9:34 am
Z tego co czytałam to BTT będzie teraz działał niezależnie od Opery, głownie ze względu na nierozłączność pp. Weiss a także niechęć pani choreograf do tańca klasycznego, co może powodować problemy przy wystawianiu nowych spektakli jeśli klasyczni tancerze będą w nich potrzebni.
Co do tańca W.Warszawskiego to ciężko mi się szerzej wypowiedzieć, bo widywałam go już tylko w rolach typu Drosselmayer w Dziadku, niemniej warto wiedzieć kto zacz jeśli jest się wielbicielem sceny warszawskiej. Oniegin w ogóle mnie nie porwał, być może to kwestia obsady ówczesnej, być może tego że po zobaczeniu Oniegina w choreografii Ejfmana żaden inny nie jest mnie w stanie poruszyć...
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 11, 2016 2:41 pm
Ali, teraz to już przesadziłeś "uświadomiłem sobie, że był przed laty..." Ty, który wyrażasz w swoich postach tyle szacunku dla pracy tancerzy, Ty, który zwracasz tak baczną uwage na aktorstwo, wyraz artystyczny, ba... nawet fryzurę naszych tancerzy, a radosnymi wpisami fetujesz występy swych ulubieńców choćby w najmniejszych rólkach - Ty pytasz czym wsławił się Wojciech Warszawski?
Być może zapamiętałeś go z ostatnich lat jako Gremina (moim zdaniem wyjątkowo UDANEGO) ale można mieć swoje zdanie w "Onieginie", ale to rażąca niesprawiedliwość. Wojciech Warszawski był przez całe dziesięciolecia filarem warszawskiego zespołu, a jego ról solowych, wprawdzie nie tych pierwszoplanowych (ze względu na aparycję) nie sposób zliczyć poczynając od pas de deux wiejskiego w "Giselle" (ale kto pamięta, że mieliśmy w Warszawie "Giselle"?), aż po choreografie Neumeiera, Butlera i Wesołowskiego. A każda z tych ról, bo w wykonaniu Wojciecha Warszawskiego nie można mówić o "partii" jedynie była aktorską etiudą, od najmniejszej do największej, od gwardzisty w "Trzech muszkieterach" po Putyfara w "Legendzie o Józefie". Ponadto warto podkreślić wyśmienite partnerowanie Wojciecha Warszawskiego - o takim partnerze śni każda balerina.
W ostatnim czasie Wojciech Warszawski sprawdził się jako pedagog, zobaczymy jakim będzie dyrektorem
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Kasiu Droga, fakt – staram się doceniać pracę tancerzy, ale fetuję wpisami tych jedynie com ich oglądał na scenie i zrobili na mnie wrażenie. Pana Warszawskiego przypomniałem sobie jedynie jako nieudanego, a dla Ciebie „wyjątkowo udanego” Griemina. Ja oczywiście pozostanę przy swoim wspomnieniu, może po prostu oglądaliśmy różne przedstawienia. Stąd z pewnym zdziwieniem przeczytałem, że mógł on także tańczyć wiejskie pas de deux w „Giselle”, które wymaga przecież solidnego warsztatu technicznego. I tym razem chyba to Ty przesadziłaś Kasiu. Jest taka strona w internecie TW, gdzie można sprawdzić codzienne obsady dawnych przedstawień, w tym również „Giselle”: http://archiwum.teatrwiel...976/43683/20181 i widzę tam różnych wykonawców tego pas de deux – z tych, jakich kojarzę: Bieliczkowa, Mazepczyka, Stasiewicza i Woźniaka, czyli dobrych solistów klasycznych. Ale ani śladu Wojciecha Warszawskiego w tej partii. Pojawia się za to w zespole wieśniaków, a później także jako epizodyczny Hilarion. Innych Twoich przykładów nie sprawdzałem, szkoda mi pogody. Jednak dziwne wydają się słowa, że „o takim partnerze śni każda balerina”. O ile wiem warszawskie baleriny tamtych lat śniły raczej o partnerze Sławomirze Woźniaku – co wcale mnie nie dziwi.
A panu Warszawskiemu życzę oczywiście sukcesów kierowniczych w Gdańsku – zdziwiony nieco, że tak lekko Kasiu przyjęłaś wiadomość o skasowaniu tam BTT. Mnie to zmartwiło...
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 13, 2016 2:55 pm
Ad. Postać Wojciecha Warszawskiego: trochę wcześniejsze czasy niż te, kiedy Sławek Woźniak zaistniał na warszawskiej scenie miałam na myśli.
Ad. BTT - nie przyjęłam "lekko" wiadomości o skasowaniu BTT - wiadomość taka nie padła, pojawiła się informacja o zmianie profilu zespołu baletowego przy Operze Bałtyckiej, los BTT był niewyjaśniony i niepewny, jak dowiadujemy sie z powyższych wpisów okazuje się ze BTT ma istnieć jako twór osobny i samodzielny. Natomiast jest wiadomym nie od dzis, ze wielką admiratorka BTT nie jestem, spektakli mało oglądam, więc staram sie nie zabierać głosu w jego sprawie.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Wybacz Kasiu, ale zestawianie ze sobą na jednej półce pp. Woźniaka i Warszawskiego wydaje się niestosowne. Z tego co wiem, to między wyjazdem z Polski pp. Wołk-Karaczewskiego i Wiśniewskiego, a pojawieniem się pp. Woźniaka, Stasiewicza i wreszcie Woitiula, w grupie męskich solistów baletu warszawskiego trwała kompletna bryndza, bo w głównych rolach repertuaru pojawiali się przez kilka lat jacyś nieopierzeni debiutanci, z których żaden tak naprawdę się nie dorównywał czołowym balerinom – też zresztą bardzo różnej klasy.
Ja również nie należę do wielbicieli BTT i twórczości jego szefowej, która mieniąc się uparcie uczennicą Kyliana niewiele się od niego nauczyła, a przypisując sobie nauki u Hansa van Manena nawet nie zauważyła, że jego język choreograficzny zawsze opierał się na maestrii tańca klasycznego, który ona całkowicie w Gdańsku lekceważyła. Co więcej wygibasy taneczne bez solidnego warsztatu baletowego, uprawiane przez mnożące się u nas TT, w ogóle nie są w moim guście. Dostrzegłem wszakże, że pani Weiss udało się stworzyć w Operze Bałtyckiej formację, która pomimo rosnącego niedoboru dobrych polskich tancerzy baletowych, to z tym jakich zgromadziła dopracowała się jednak pewnego dorobku i ciekawego oblicza artystycznego. Dobrze więc, jeśli pomimo eksmisji z OB jej grupa znajdzie gdzieś miejsce do dalszego funkcjonowania. Miejmy taką nadzieję. http://gdansk.naszemiasto...rt,t,id,tm.html
Zaciekawiła mnie natomiast ambicja - jak wspomniałaś - „zmiany profilu zespołu baletowego przy Operze Bałtyckiej”. Bo cóż to może wróżyć? Powrót tam baletu, czyli sztuki opartej na bazie tańca klasycznego? Idea godna wsparcia, zważywszy choćby na gdańską szkołę baletową i lokalne tradycje. Jak jednak zapewnić odpowiedni zespół tancerzy dla jej realizacji, skoro nawet Polski Balet Narodowy musi wspierać się absolwentami szkół zagranicznych przy ciągłej niewydolności krajowych? I gdzie jest lider artystyczny tej nowej formacji, który przyciągnąłby dobrze wyszkolonych tancerzy klasycznych z kraju i zagranicy pomimo milczenia nowej dyrekcji OB na temat baletowych planów repertuarowych, mizernych w naszym balecie zarobków i jedynie pewnej perspektywy wysługiwania się operze np. mazurem w "Strasznym dworze"? Łatwo nie będzie więc marnie to widzę.
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 17, 2016 6:57 pm
Ali, czy ja powyżej "zestawiała" na jednej półce wymienionych przez Ciebie pierwszych solistów TW-ON i Wojciecha Warszawskiego? Pan Wojciech to zjawisko wyjątkowe na scenie baletowej i tyle, nie mówiłam nigdzie ze to wybitniejszy czy równie wybitny solista jak wymienieni, wskazałam tylko na jego niezaprzeczalne zasługi i osiągnięcia. Bez porównywania z nikim.
Co do wszystkich Twoich zastrzeżeń, pytań i wątpliwości - zobaczymy. Nie odważyłabym się wyrokować "że marnie to widzę", bo nie wiemy na razie oficjalnie nic o planach artystycznych nowej ekipy Opery Bałtyckiej, wiemy to co umieszczono w ogłoszeniu, które wywołało taka lawinę wątpliwości.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
...Pan Wojciech to zjawisko wyjątkowe na scenie baletowej i tyle...
Trudno dyskutować Kasiu nt. zjawisk nadprzyrodzonych... Co dla kogoś wyjątkowe, dla innych bywa jedynie ułudą, ale dajmy już temu spokój. Niechaj mu się wiedzie...
A to ogłoszenie rzeczywiście wywołało we mnie lawinę wątpliwości, które wynikają z książkowej wiedzy o zmarnotrawionym przed laty spadku po matce gdańskiego baletu Janinie Jarzynównie-Sobczak. Wydawało się, że ostatnio próbowała po swojemu pójść jej śladem pani Weiss, a balet w Operze Bałtyckiej znów budował jakieś nietuzinkowe oblicze; niezależnie od tego, czy kogoś brało ono za serce. Stąd moje zaskoczenie tak nieoczekiwanym rozwojem wypadków. Może z nich wynikać, że balet w Gdańsku już po raz drugi w swojej historii odrzuca drogę innowacyjnej oryginalności na rzecz przyoperowej rutyny. Oby nie!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
No właśnie. Na moje oko sporo w tym tekście przesady w ocenie BTT i jego dyrektorki, ale trzeba chronić ten zespół. Moja rada jest taka: uciekać z bezrozumnego Trójmiasta. Może pod skrzydła dynamicznego i rozkochanego w Słupsku prezydenta Biedronia, albo wręcz poza granice województwa – Koszalin, Elbląg? Byle nadal w okolicach Bałtyku, bo nazwa zespołu utrwaliła się już w pamięci, więc warto kontynuować pracę pod tą samą. Pracować na co dzień można gdziekolwiek, a występować wszędzie. Zaś w najgorszym przypadku starać się przenieść do... Kaliningradu, wtedy dopiero krętacki pomorski urząd marszałkowski miałby się z pyszna!
_________________ Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach