Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Lut 24, 2008 7:32 pm
Nathalie w roli Odetty było niespecjalnie ciekawa dla mnie- taka za mało łabędzia. Aczkolwiek w roli Odyli sprawdziła się całkiem, całkiem:)
Chciałabym zobaczyc ją także w innych rolach, bo do oceny tancerki samo jezioro nie wystarcza....
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
heheh. Zauważyłem że większość wypowiedzi Polek i Polaków na temat szwedzkiego jeziora to: "dziwne jakieś"
No cóż. Powiedzmy sobie szczerze, że temperament i podejście do życia i tematu upływu czasu ludzi w Skanynawii i nas Słowian są rzeczywiście skrajnie różne. Ot i tyle. Ciekawe co byście powiedziały na np. czarnoskórą Odettę... w paczce z liści bananowca ....
Ja uważam, że w omawianej roli była OK - może i na to też miał wpływ i młody wiek (miała chyba 16 lat jak to tańczyła) - a więc wiekowo bardzo zgodna z wieloma pierwowzorami. Nie ukrywam że z wielu względów mam słabośc do tego wykonania i pewnie zawsze będę jej bronił.
Podpisuję się pod postem Scarpii obiema rękoma, bo uważam - o czym już zresztą pisałam - że to wykonanie Jeziora Łabędziego jest doskonałe! Ta interpretacja mnie oczarowała od pierwszego obejrzenia. Po pierwsze jest to jedyne Jezioro Łabędzie, które rozpoczyna się pogrzebem Króla, a zatem nasi Bohaterowie są w nienajlepszych nastrojach.
Nie wiem, czy przeciętny Widz albo nawet miłośnik baletu zastanawia się czasem, dlaczego jest Królowa, a nie ma Króla? Ten przygnębiający początek niejako rzuca cień na cały balet, który jest bardzo mroczny na scenie, ale przez to bardzo tajemniczy. Stroje poszczególnych tancerzy, których nie będę wymieniać, bo musiałabym wymienić każdego z osobna, w tej interpretacji są takie, jakie rzeczywiście W TYM BALECIE być powinny. Uwielbiam to Jezioro za to, że jest takie gotyckie, mroczne, ale jednocześnie nie traci nic ze swej baśniowości. Szwedzkie Jezioro Łabędzie doskonale oddaje klimat starej, germańskiej legendy.
Nathalie jako Odylia jest w tym balecie niezwykle zwiewna, eteryczna i wnosi dużo takiej dziewczęcej świeżości, moim zdaniem nawet lepiej (aktorsko) wypadła w roli Odetty niż Odylii, chociaż w swym drugim wcieleniu też wypadła bardzo dobrze, ale technicznie raczej niż aktorsko. Tancerka ta ma tak delikatne rysy twarzy, taka łagodność i dobroć emanuje z jej oczu, że po prostu trochę mi osobiście nie pasowała do roli Odylii, ale tak naprawdę balet ten ujął mnie czymś innym: przepięknie wykonanym tańcem klasycznym, swym klimatem, strojami tancerzy, zgrabnie skomponowaną akcją. Wprawdzie Svetlana Zakharova jako Odetta-Odylia po prostu zwaliła mnie z nóg swoją do perfekcji opanowaną techniką tańca klasycznego i wkonaną (w tempie mocno przyśpieszonym) sekwencją trzydziestu dwóch lub nawet więcej (zależy, jak się policzy) fouette, ale z kolei przedstawienie szwedzkie ma większą siłę wymowy, szwedzka produkcja najbardziej skupia się na treści i czasie legendy, na podstawie której powstał balet. No i wreszcie samo zakończenie, w którym do ostatnich dźwięków muzyki tańczy na scenie łabędzi Corps de Ballet, zakończenie nie do końca smutne, bowiem nam - Widzom pozostaje nadzieja, że dusze Odetty i Zygfryda połączyły się po śmierci.
W ostatnim słowie napiszę, że warto za tę inscenizację zapłacić nawet pełną wartość, bo jest to balet wart grzechu. A Nathalie Nordquist chciałabym zobaczyć w moim ukochanym balecie Romeo i Julia czy w Manon, bo jestem przekonana, że poradziłaby sobie w tych rolach doskonale, a tym samym zebrałaby tu, na forum, więcej pozytywnych opinii na swój temat.
Pozdrawiam Scarpię, jako że też lubi to wykonanie (jeden z nielicznych), i do zobaczenia w dziale Nowości Baletowe na DVD, gdzie w najbliższą sobotę napiszę recenzję baletu Snow White.
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Czw Mar 13, 2008 11:03 pm
No cóż - qurde dwa ludzie twierdzą że coś jest dobre to trza się nad tym pochylić
W sobotę sobie zapuszczę jeszcze raz to jezioro i zobaczę jak teraz moje wrażenia będą wyglądały
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
w szweckim wykonaniu podobaly mi sie sceny zbiorowe.
zaintrygowala mnie gotycka estetyka i mroczna duchowosc. Cos w tym chyba jest - widze ze jest nas kilka osob z takim odczuciem co do tej estetyki i mrocznosci.
Ale sama N.N. momentami mnie drażniła . Ale powiem szczerze : mnie od roku drażni kazdy kto tanczy w tym balecie, bo porównuje z moim idealem... a wtedy mi sie przypomina ze nie mam szans na powtorne jego obejrzenie... Echh ...szkoda slow..
Związek z tańcem: amator
Wiek: 30 Posty: 340 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pon Mar 17, 2008 4:08 pm
Właśnie ta gotycka scenografia mnie urzekła... Ale taniec pani Nathalie oczywiście również. Nie tańczę baletu choć bardzo bym chciała, dlatego piszę że Nathalie jest bardzo dobrą tancerką. Po prostu się nie znam.
Jezioro Łabędzie to jedyny balet jaki mam. Podoba się zarówno mnie jak i mojej młodszej siostrze, która dzięki JŁ mówi coś o chodzeniu na lekcje baletu...
PS. Jestem gotką, więc proszę nie dziwić się ocenie scenografii tego baletu w szweckiej wersji.
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pon Mar 17, 2008 4:57 pm
Ja szwedzkie "Jezioro" oglądałam w dwóch częściach - najpierw dwa pierwsze akty i dopiero po tygodniu znalazłam czas, by obejrzeć dwa pozostałe. I tak przy dwóch pierwszych aktach, które oglądałam, gdy byłam zmęczona i nie byłam w stanie analizować, dałam się porwać nastrojowi i wydawało mi się, że to niesamowita, fantastyczna wersja "Jeziora", Nathalie Nordquist również mi się podobała i wbrew opiniom tu na forum wydała mi się bardzo łabędzia, i jej kobiece kształty były miłą odmianą po szczupłych baletnicach (choć nie mam nic przeciwko szczupłym, wręcz odwrotnie . Jednak dwa kolejne akty oglądałam już bardziej trzeźwo (i po przeczytaniu opinii na forum, co pewnie też zmieniło mój punkt widzenia) i już nie zrobiły na mnie takiego wrażenia...
Jak na tancerkę-gadułę i profesjonalistkę to trochę zbyt zwięzła wypowiedź, Cheryl
Konkrety, konkrety - co sie nie podoba? Taniec, uroda, strój, temperament, kolor włosów, sposób krecenie fuetes, rzucania jetes, położenia dłoni i rąk... czy cóś innego?
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Mar 19, 2008 6:52 pm
ha, no własnie - taniec, temperament, sposób trzymania rąk i ta słodka minka - do Odylii jeszcze jako tako pasowała (że niby taka słodka "idiotka" a tak naprawde wyrafinowana kusicielka), ale jako Odetta... nie! Nie podoba mi się jej figura - zbyt krępa na Odettę - mogła by tańczyc Lise w Córce źle strzezonej raczej - krótki i jakiś taki okragły tułów. Ogólnie przypomina mi taka miekka szmacianą lalke, zupełnie nie w klasycznym stylu i cos dziwnego robi z rekoma, a dokładnie z ramionami w port de bras - jakoś zbyt wykrea czy odkręca w ramieniu - nie otrafię zidentyfikowac co w tym ruchu jest nie tak, ale bardzo mnie razi.
Zgadzam sie zę samo Jezioro scenograficznie a nawet "kostiumowo" jest ciekawe (klimaty miedzy srednioweczem a ilustracjami do basni fantasy) ale już szczegóły choreograficzne w wielu miejscach jak dla mnie ie do przyjęcia. No ale zdarzaja się gorsze więc... tylko czy to jest "okolicznosc łagodząca"?
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 36 Posty: 890 Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sro Mar 19, 2008 7:56 pm
Kasia G napisał/a:
Nie podoba mi się jej figura - zbyt krępa na Odettę - mogła by tańczyc Lise w Córce źle strzezonej raczej - krótki i jakiś taki okragły tułów.
Trochę głupio mi się wypowiadać, bo w tematyce baletu nie jestem ekspertem, ale gdy patrzyłam na Nathalie Nordquist przychodziło mi na myśl, że tak mogły tańczyć i wyglądać tancerki w XIX wieku - wiadomo, że były wtedy inne kanony piękna (liczyło się trochę ciała), ludzie też nie byli bardzo wysocy, sądzę też, że technika nie była taka jak dzisiaj, i może dzięki tej myśli Nathalie miała dla mnie pewien urok... Choć oczywiście lubię baletnice o bardziej typowym dzisiaj wyglądzie - wysokie i smukłe .
Zgadzam się z Kasią w 100% ale jeszcze specjalnie dla Scarpii napiszę coś od siebie ;]
Uważam, że:
1. Natahlie ma zbyt krótki korpus, krótkie nóżki i rączki.
2. Brzydkie pozycje rąk
3. Miny (Kasiu ze słodką idiotką trafiłaś świetnie)
4. Jej nogi... jakieś takie anemiczne.
5. Generalnie wyraz sceniczny, beznadziejny.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Według mnie jej ręce na tym zdjęciu są normalne. A i ona w Córce źle strzeżonej wygląda bardzo ładnie.
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Może na zdjęciu tak wyszło ale w rzeczywistości tak nie jest.
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Cheryl, nie zgodzę się z tobą, że nathalie ma krótkie nogi... oglądam teraz znowu ''Jezioro...'' i wydaje mi się, że co jak co, ale nogi ma długie!
swoją drogą, wie ktoś, kiedy ona się urodziła? Scarpia na początku wątku wspomina, że miała 16 lat, jak tańczyła odette/odylię w Jeziorze. Ale na jej stronie www jest napisane (o ile dobrze przeczytałam), że w 2001 została solistką, czyli raczej nie mogła mieć w Jeziorze 16 lat.
edit- w wikipedii (nie polskiej, jakiejś szwedzkiej czy jakiejś takiej) znalazłam, że urodziła się w 1979r. czyli w ''jeziorze'' miała 22 lata. Ciekawe, że pierwszą solistką została w 2005 r- myślałam, że takie role jak odetta/odylia itd. tańczą tylko pierwsze solistki, a nie ogółem solistki.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
W świecie baletu różna rzeczy się zdażały a może uważano że jest bardzo utalentowana (nie przecze że tak nie jest bo jej za dokładnie nie znam) i gotowa do tej roli...
_________________ Serce boli, krwawi, pęka-żyć bez tańca to udręka!!!
W wielu zespołach jest tak, że główne role w baletach klasycznych tańczą np. soliści czy wręcz koryfeje - w przypadku tzw. przedstawień przedpołudniowych, kiedy 'młodsza' (stażem) obsada jest wcześniej, a uznane gwiazdy - wieczorem. Tak jest np. w ABT, w Maryjskim. Oczywiście, nie jest tak, że taką rolę powierza się byle solistce, tylko raczej tym dobrze się zapowiadającym.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach