Ja nienawidzę wf... O oberwanie piłką / wybicie palca / skręcenie karku nie trudno. Ostatnio nauczycielka olała sobie sprawę i nie podtrzymała dziewczyny skaczącej przez kozła. Tak się składa, że to siostra mojej koleżanki i musiała chodzić tydzień w kołnierzu. Ale oczywiście wuefistka nie przyznała się do tego, że podczas skoków dziewcząt stała i rozmawiała z inną nauczycielką... Dlatego też wf nienawidzę i cieszę się, że mam częściowe zwolnienie [z biegów i innych wydolnościowych ćwiczeń].
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Gru 16, 2007 7:16 pm
Można jeszcze mieć zwolnienie z baletu na wf... Idziesz do pani na balecie, prosisz o zwolnienie i masz. Potem zanosisz do szkoły i jesteś zwolniona na cały rok. Ja tak mam Też wf-u nienawidzę...
Moja wychowawczyni ma rozmawiać w tej sprawie z dyrektorką, może coś da się zrobić, a jak nie, to może rzeczywiście pójdę do któregoś z nauczycieli z teatru .
Można jeszcze mieć zwolnienie z baletu na wf... Idziesz do pani na balecie, prosisz o zwolnienie i masz. Potem zanosisz do szkoły i jesteś zwolniona na cały rok. Ja tak mam Też wf-u nienawidzę...
ja chciałam się za zaświadczeniem zwolnić z rekreacji.... usłyszałam, że nie ma mowy, że to głupota, że to bezprawie i mnie nie zwolnią, a jak będę nie chodzić, to mogę przynieść 100 zaświadczeń i i tak obniżą mi sprawowanie i ocenę z wf za niechodzenie na rekreację...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
ja chciałam się za zaświadczeniem zwolnić z rekreacji.... usłyszałam, że nie ma mowy, że to głupota, że to bezprawie i mnie nie zwolnią, a jak będę nie chodzić, to mogę przynieść 100 zaświadczeń i i tak obniżą mi sprawowanie i ocenę z wf za niechodzenie na rekreację...
Jeśli masz zwolnienie lekarskie na semestr, lub cały rok, to nie masz wtedy wystawianej oceny z wf-u w ogóle (tylko adnotacja, że "zwolniona"). Co do obniżenia oceny ze sprawowania - teoretycznie w takiej sytuacji nie mają prawa tego robić, ale czasami zdarzają się nauczyciele, że w praktyce bywa inaczej, a pretekst zawsze się znajdzie.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: Tancerka, uczeń.
Posty: 120 Skąd: Z innego świata...
Wysłany: Czw Kwi 23, 2009 8:08 am
Cóż, pretekst znajdzie się zawsze.
Ale ja tam ćwiczę na wf-ie, bardzo go lubię. Myślę, ze taka ogólna sprawnosć się przydaje, jaką czerpiemy z wf-u. A żeby sobie całe ciało na wf-ie połamać to naprawdę trzeba być zdolnym... o0 Poza małymi obtarciami nigdy mi się nic nie stało.
Ja poza tańcem trenuję jeszcze tenisa ziemnego : )
Nie wyobrażam sobie nie zgrać co jakiś czas. : PP
_________________ Każdy taniec jest dla mnie prezentem od losu. ~
Gość, dla Ciebie też! Pozdrowienia, Gość.
Wtrącając się przypomnę iz wf ma za zadanie podniesienie kultury fizycznej przeciętnych uczniów. Tancerze z definicji posiadaja ją wstopniu ponadprzecietnym.
I dlatego tak wiele zależy od prowadzącego lekcje aby one były atrakcyjne dla tancerzy.
Nie dziwię sie , że w niektórych szkołach adepci tańca unikaja wf-u.
Myslę, że w szkolach baletowych wf wygląda inaczej niż w szkołach powszechnych.
Czy sie nie mylę?
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
z jednej strony tak, ale wygląd wf mnie przeraża- cwiczę sumiennie. bo wiem że muszę się ruszać. ale po 5 minutach "rozgrzewki" jak wychodzimy na deszcz biegać, to się we mnie gotuje. okropna pogoda, my nie rozgrzane a tu biegaj ileś czasu (piszę to z perspektywy osoby raczej niezbyt utalentowanej sportowo). i to się źle kończy. nie tylko dla mnie.
dodatkowo mam takie koleżanki na wf, że zamiast rozrywki i miłego spędzenia czasu (bo to nie jest tak że ja nie chcę się ruszać) słyszę setki wyzwisk i inne "miłe" rzeczy na swój temat. wuefistka upomina niby, a te lekcje i tak brzydzą. ja mam tam się ruszać, a nie zastanawiać czy koniecznie muszę umieć grać w gry czy szybko biegać, żeby spędzić aktywnie ten czas (i jeszcze dostawać beznadziejne oceny, i to czasem nie ze swojej winy-w grze liczą sie te co umieją odbić odpowiednio).
jakbym miała możliwość, to chyba bym też wolała zwolnienie
myślę, że może coś się zmieni po tej obiecywanej reformie wf oraz do tego czasu chyba już na studiach będę i wtedy będę zaliczać wf jak mi pasuje i w dobrej atmosferze
_________________ ...cos I'm thirsty for your love...dancing underneath the skies of lust...
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 28 Posty: 198 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 3:59 pm
Reforma wf-u? Można jakieś rozwinięcie?
dusia, ja mam podobnie, tylko zamiast koleżanek to nauczycielka na mnie wyzywa. Kiedyś, jak robiliśmy skok w dal, to kiedy biegłam, to powiedziała z nieukrywaną złośliwością: "ocho, biegnie baletnica". A przy rzucie do kosza z biegu (zapomniałam jak to się nazywa) stwierdziła, że "był to iście baletowy skok". I ja nie wymyslam. Było tak naprawdę.
_________________ Wampirzyca prosto z Brukseli
"Taniec jest jedną z najdoskonalszych form kontaktu z nieskończoną inteligencją" Paulo Coelho
reforma ma być podobno taka, że będzie godzina wf normalna, a 2 pozostałe do wyboru: taniec, joga, wędrówki, basen itp. nie mam pojęcia od kiedy, i czy dojdzie to do skutku. ale może byłoby lepiej.
no to nie tak źle, u mnie słychać "jak odbijasz k**" albo "idź dzi** tam stań". a to z kosza to chyba dwutakt:)
_________________ ...cos I'm thirsty for your love...dancing underneath the skies of lust...
ehe, juz ja widze taka reforme, ciekawe kto bedzie uczyl tego wszystkiego, niektorzy nauczyciele nawet nie znaja zasad gier ktorych niby ucza. i gdzie to sie bedzie odbywalo, niektore szkoly nawet sali gimnastycznej nie maja a co dopiero mowic o basenie .
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 28 Posty: 198 Skąd: Częstochowa
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 8:23 pm
Snieżka_19, na basen można jeżdzić do innych szkół. Trzeba tylko chcieć. Kiedyś chodziłam do szkoły z basenem, to mieliśmy oblężenia klas z innych szkół.
Dla chcącego nic trudnego
A tak w zasadzie to przy tej refornie nie muszą ze mnie robić mistrza "nie-wfowych" dyscyplin, ale zamiast głupiej siatkówki (zagrywka:3, odbijanie dołem 3+, odbijanie górą:3) z chęcią pobiegłabym z klasą na pobliski Adriatyk i Bałtyk (nie, nie mieszkam nad morzem, ani oceanem ). Już lepsze to niż idotyczne odbijnia piłki w kółko. No bo powiedzcie: czy przyda mi się to w rzyszłości? Bo ja wątpię.
_________________ Wampirzyca prosto z Brukseli
"Taniec jest jedną z najdoskonalszych form kontaktu z nieskończoną inteligencją" Paulo Coelho
Związek z tańcem: uczeń-tancerz
Posty: 84 Skąd: dancefloor
Wysłany: Sob Kwi 25, 2009 10:02 pm
siunia ja przy każdym sprawdzianie z dwutaktu mam komentarze od nauczycielki że wykunuję jakieś "baletowe skoki". wszystko poprawnie i cacy ale zawsze jeste "ale" co do delikatności skoku...
o ile wiem to reforma wfu już został przyjęta i ma wejść w życie od przyszłego roku szkolnego. coś mi sie obiło o uszy (nie bić jak coś pokręcę bo już dawno o tym słyszałam) że będzie to polegać na tym że uczeń ma do odbycia 4h lecji wfu tygodniowo w tym dwie normalne czyli granie w piłkę itd., a dwie jakieś inne (czyli np. jakieś zajecia pozalekcyjne lub taneczne (np w domach kultury)) lub normalnie na wfie.
mam nadzieję że niezbyt skomplikowanie napisałam...
robi się offtop oceny mam identyczne jak ty siuniu:) a robienie ze wszystkich mistrzów w każdej dyscyplinie jest niedorzeczne. oceny tym bardziej, zwłaszcza, że się staram jak mogę. koniec offtopu.
niemniej, sport na wf jest kontuzjogenny i strach się bać tam chodzić, jak ktoś tańczy to tym bardziej:)
_________________ ...cos I'm thirsty for your love...dancing underneath the skies of lust...
Współczuję Wam tych wf-ów. Mnie to już na szczęście nie dotyczy ale Wasza dyskusja przypomniała mi, jak musiałam na to chodzić i to było straszne - nie ze względu na samo ćwiczenie,bo to, jak się później okazało, bywa całkiem pożyteczne tylko właśnie esencję tego, o czym tu była mowa - miałam nauczycieli, którzy rzadko zastanawiali się nad doborem ćwiczeń do predyspozycji dziewczyn, wszystkie musiałyśmy ćwiczyć wszystko, a najczęściej była to gra w piłkę, gdzie te 'silniejsze', dla których było to za mało, by spożytkować energię, rzucały piłką na oślep z całej siły, a te bardziej kruche starały się nie oberwać... Inna sprawa, że ćwiczeń ogólnorozwojowych, porządnych rozgrzewek itp. prawie nie było, techniki wykonywania ćwiczeń też nie. Po godzinach bezsensownych biegów, gdzie nikt nie tłumaczył nam, jak rozkładać siły, jak oddychać etc., czy po skokach przez kozła na zasadzie 'poskaczcie sobie' miałam na dłuugo serdecznie dość wuefu.
Dopiero po skończeniu szkoły, ćwicząc rekreacyjnie z pewną grupą z instruktorem z dobrym podejściem dowiedziałam się, że wuefopodobne zajęcia mogą być ciekawe i przyjemne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach