www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sporty dla tancerzy
Autor Wiadomość
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 4:38 pm   

Nena napisał/a:
jeśli mówimy o wyczynie, to owszem, jazda konna to urazowy sport (problemy z kręgosłupem, niebezpieczne upadki np. na przeszkodę, często praca z młodymi końmi, którą np. ja odpłaciłam złamanym i zdeformowanym palcem stopy). ale rekreacyjna nauka to nic niebezpiecznego... spokojne koniki, cierpliwy instruktor i jazdy bez niebezpiecznych "atrakcji";]


porozmawiaj w tym samym moim znajomym ktory prowadzil potem szkolke jazdy rekreacyjnej. :wink: on ci powie jak to bezpieczne i przy ilu wypadkach byl swiadkiem.


juz tylko wystartczuy wspomniec 2 moje znajome

1 uraz kregu - 3 miesiace szpital upadek z konia
2 znajoma cos z kolanami po upadku z konia klika operacji i po 5 latach wciaz chodzi o kulach.
jedna i druga trakwowala to jako rekreacje. byly tylko instruktorkami trenerami jazdy rekreacyjnej, nie sportu.

i znaly sie koniach lepiej od uczniow oraz potrafily lepiej upadac.
 
     
Nena 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 30
Posty: 704
Skąd: z monitora...
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 4:44 pm   

jeśli były instruktorkami to niezła była ta ich rekreacyjna jazda w przeszłości... mówiąc "rekreacja" chodzi mi o "tłuczenie tyłka", a nie kursy instruktorskie. żaden rekreant bez ambicji sportowych nie nauczy się tyle, by zdać kurs... chociaż w dzisiejszych czasach pzj daje papiery temu, kto zapłaci za kurs;) może system odznak coś zmieni.

na codzień mam kontakt z popularną sekcją jeździecką, która prowadzi jazdy rekreacyjne (dla tych którzy chcą jest wożenie tyłka, ambitni mogą się dużo nauczyć i rozpocząć treningi sportowe)... jasne, wypadki się zdarzają, ale jeśli konie są odpowiednie do nauki i instruktor zna konie, swoich jeźdźców i potrafi sprawić, by jazda była bezpieczna i przyjemna, to ryzyko jest niewielkie. co innego, gdy lonżuję smoka 170 w kłębie, który bryka, staje dęby i bronuje halę moimi butami, a co innego jazda na rekreacyjnym osiołku w kółeczku kłusikiem w tępie żwawego stępa;]
nie mówię, że wypadków nie ma - w końcu konie są nieobliczalne. ale nie warto rezygnować lub zabraniać komuś jazdy konnej z powodu liczny wypadków... w 99% przypadków upadek jest winą jeźdźca.
Ostatnio zmieniony przez Nena Pią Gru 14, 2007 4:46 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 4:45 pm   

Nena! Dobrze prawisz.
Tancerze a szczegolnie tancerki uwielbiaja hipikę bo koń jest lepszym partnerem od partnera w tańcu, mimo wszystko bardziej przewidywalnym, potężnym a zarazem posłusznym a faceci są niegrzeczni bo nie chcą robić za kunia i dziewczyn nie słuchają. Jazda na koniu to też taniec i do tego jeszcze kontaktowy jak żaden.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 4:56 pm   

Nena napisał/a:
jeśli były instruktorkami to niezła była ta ich rekreacyjna jazda w przeszłości... mówiąc "rekreacja" chodzi mi o "tłuczenie tyłka", a nie kursy instruktorskie. żaden rekreant bez ambicji sportowych nie nauczy się tyle, by zdać kurs... chociaż w dzisiejszych czasach pzj daje papiery temu, kto zapłaci za kurs;) może system odznak coś zmieni.

na codzień mam kontakt z popularną sekcją jeździecką, która prowadzi jazdy rekreacyjne (dla tych którzy chcą jest wożenie tyłka, ambitni mogą się dużo nauczyć i rozpocząć treningi sportowe)... jasne, wypadki się zdarzają, ale jeśli konie są odpowiednie do nauki i instruktor zna konie, swoich jeźdźców i potrafi sprawić, by jazda była bezpieczna i przyjemna, to ryzyko jest niewielkie. co innego, gdy lonżuję smoka 170 w kłębie, który bryka, staje dęby i bronuje halę moimi butami, a co innego jazda na rekreacyjnym osiołku w kółeczku kłusikiem w tępie żwawego stępa;]
nie mówię, że wypadków nie ma - w końcu konie są nieobliczalne. ale nie warto rezygnować lub zabraniać komuś jazdy konnej z powodu liczny wypadków... w 99% przypadków upadek jest winą jeźdźca.


spoko. nie bede sie klocil.
ale czy mistrz olimpijski dosiada konia gorzej od amatorow ze spadl i uszkodzil sobie kregoslup?

czy instruktorki ktore dojezdzaly leniwie i rekreacyjnie spadajac z konia zawinily?

pomysl co sie dizeje z naprawde amatorami ktorzy spadna z konia i nie maja pojecia co zrobic by uniknac kopniecia w glowe gdy trafiaja pod kopyta.

moj znajomy rowniez mial juz taka sytuacje ;)
poradzil sobie.

ale jego uczen nie zdolal tego uniknac i mimo ochrony na glowe trafil do szpitala.
uderzenie kopyta w glowe to nie zarty.

nie chce sie klocic. :D


dam ci numer telefonu do mojego kumpla pogadaj z nim jak chcesz. on naprawde duzo wie o koniach i jest uznawany za jednego z najlepiej prowadzacych zajecia z jazdy rekreacyjnej. cos ci powie wiecej ;) o bezpieczenstwie jazdy rekreacyjnej i tych z pozoru spokojnych fgegmatycnzych koniach ;p
Ostatnio zmieniony przez tos Pią Gru 14, 2007 5:06 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 4:58 pm   

Father napisał/a:
Nena! Dobrze prawisz.
Tancerze a szczegolnie tancerki uwielbiaja hipikę bo koń jest lepszym partnerem od partnera w tańcu, mimo wszystko bardziej przewidywalnym, potężnym a zarazem posłusznym a faceci są niegrzeczni bo nie chcą robić za kunia i dziewczyn nie słuchają. Jazda na koniu to też taniec i do tego jeszcze kontaktowy jak żaden.


czyli jako tancewrz baletu polecasz wszytkim jazde konna?

a co z innym uksztaltowaniem miesni nog?
i w ogole.

hej, jestes tez trenerem jazdy sportowej ze polecasz innym jazde konną? :smile:


fsather,
zle porownales jazde do tanca. ;)

w tancu w parze to partnerka slucha partnera a nie na odwrot choc mezczyzna stanowi podpore dla kobiecego piekna i blasku on jednak prowadzi w tancu, inaczej sie nie da zatanczyc.
Ostatnio zmieniony przez tos Pią Gru 14, 2007 5:07 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Nena 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 30
Posty: 704
Skąd: z monitora...
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 5:05 pm   

nie potrzebuję konsultacji u Twojego znajomego (z całym szacunkiem), ale dziękuję. ja się nie kłócę:)

mistrz olimpijski ma przede wszystkim trening o wiele bardziej niebezpieczny niż amator jazdę rekreacyjną. nie chcesz chyba porównywać jazdy w kółeczko kłusem z poważnymi parkurami gp, w dodatku na zupełnie innym koniu (bo mistrz olimpijski rekreacyjnego osiołka raczej nie dosiada)...

spada się z konia zwykle albo z powodu zwyczajnego braku równowagi, albo z powodu "odpału" konia. jeśli koń ma odpały, to albo jest po prostu w takiem wieku (młodym)/ma za dużo energii (obcięcie paszy treściwej wskazane)/ma "charakterek"/przestraszy się czegoś na śmierć, ALBO coś mu nie pasuje: źle dopasowany sprzęt, zbyt ostry w pomocach (albo za słaby) jeździec, może przyczyny zdrowotne. znam konia, który pode mną chodzi jak aniołek, a pod swoim właścicielem (jeżdżącym na ostrych pomocach: ostrogi, często używany bat, twarda ręka itp.) wywala się w tył stając dęba, bryka, broni się przed pomocami i ogólnie nie jest to przyjemny obrazek... nie taki diabeł straszny.

w tancu w parze to partnerka slucha partnera a nie na odwrot choc mezczyzna stanowi podpore dla kobiecego piekna i blasku on jednak prowadzi w tancu, inaczej sie nie da zatanczyc.
oj da się;)
 
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 5:08 pm   

Tos! Grubo sie mylisz. Tak naprawdę to one rozdają karty im wcześniej to pojmiesz, tym lepiej dla Ciebie.
Jazdy konnej nie polecam tancerkom ale skoro to lubią i jest to dla nich odskocznią i relaksem to znaczy,że jest OK!
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Ostatnio zmieniony przez Father Sob Gru 15, 2007 12:40 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 5:11 pm   

Nena napisał/a:
nie potrzebuję konsultacji u Twojego znajomego (z całym szacunkiem), ale dziękuję. ja się nie kłócę:)

mistrz olimpijski ma przede wszystkim trening o wiele bardziej niebezpieczny niż amator jazdę rekreacyjną. nie chcesz chyba porównywać jazdy w kółeczko kłusem z poważnymi parkurami gp, w dodatku na zupełnie innym koniu (bo mistrz olimpijski rekreacyjnego osiołka raczej nie dosiada)...


w tancu w parze to partnerka slucha partnera a nie na odwrot choc mezczyzna stanowi podpore dla kobiecego piekna i blasku on jednak prowadzi w tancu, inaczej sie nie da zatanczyc.
oj da się;)


mialem na mysli uczniow jazdy rekreacyjnej oraz rekreacyjna jazde tamtych instruktorek

zadna z nich i zadni uczniowie nie skakali przez parkury, wywalali sie podczs spokojnej jazdy.

takie juz sa konie ;)


ps. to rzeczywiscie musi ciekawie wygladac taniec w parze gdy to kobieta prowadzi ...ciekawe. :mrgreen:
ja nie znam zadnego stylu w ktorym tak jest :)
Ostatnio zmieniony przez tos Pią Gru 14, 2007 5:20 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 5:14 pm   

Father napisał/a:
Tos! Grubo sie mylisz. Tak naprawdę to one rozdają karty im wcześniej to pojmiesz, tym lepiej dla Ciebie.
!


hej, ale ja nie mowie o emocjach w tancu, ale o technicznym prowadzeniu w parze. :wink:

ty prowadzisz i to ty wykonujesz taka a nie inną kombinacje prowadząc partnerkę :) a partnerka musi poddac sie prowadzeniu.
Ostatnio zmieniony przez tos Pią Gru 14, 2007 5:19 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 5:17 pm   

Nena napisał/a:
nie potrzebuję konsultacji u Twojego znajomego (z całym szacunkiem), ale dziękuję. ja się nie kłócę:)
;)



spojrzalem na twoj profil wlasnie.
jest tam informacja ze masz 13 lat. i wiesz lepiej o bezpiecznej jazdzie konnej od instruktorow jazdy sportowej

super :)
 
     
Cheryl 
Solista Baletu


Posty: 1890
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 6:01 pm   

Nie ma sprawy, jesteś chyba nowy (bo nie kojarzę Twojego nicku) więc przypomniałam :)

Ja uważam, że koń jest zwierzęciem więc nie da się przewidzieć co zrobić. Jednak konie nie są całkowicie nieobliczalne. Jeśli ktoś jest instruktorem to wie jakie dane zwierzę ma charakter, jakiego zachowania można się spodziewać w określonej sytuacji np. gdy przejeżdża samochód. Wiadomo, że jeżeli konie są zabierane na jakieś imprezy gdzie na konika wsiadają małe dzieci to bierze się jakieś spokojne osiołki :) Które mają łady pyszczek i są miłe oraz spokojne. Kiedy ktoś przyjeżdża do ośrodka rekreacyjnego to raczej na początku zadaje się pytanie czy dana osoba chce się nauczyć jeździć konno, czy chodzi tylko o zwykłe "wożenie tyłka". Ja np. jeżdżę w sobory 3 godziny konno bo w tygodniu nie mam czasu. Chcę się nauczyć jeździć porządnie i umieć radzić sobie z koniem w każdej sytuacji. W każdym razie mieć pojęcie co zrobić. W końcu wiedza o koniach jest cały czas zgłębiana więc ludzie wiedzą już co denerwuje konia, czego się nie robi a na co można sobie pozwolić. Choć pod brzuchem konia się nie przechodzi to znam przypadki ( :mrgreen: ) gdzie ktoś robił coś takiego ;] I to nie raz.
Człowiek jest istotą bardziej rozwiniętą, a więc powinien zdawać sobie sprawę z tego co robi jadąc na koniu. Wystarczy przestrzegać kilku zasad by uchronić się od ponad 60% wypadków.
_________________
Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 6:39 pm   

Cheryl napisał/a:
Nie ma sprawy, jesteś chyba nowy (bo nie kojarzę Twojego nicku) więc przypomniałam :)

Ja uważam, że koń jest zwierzęciem więc nie da się przewidzieć co zrobić. Jednak konie nie są całkowicie nieobliczalne. Jeśli ktoś jest instruktorem to wie jakie dane zwierzę ma charakter, jakiego zachowania można się spodziewać w określonej sytuacji np. gdy przejeżdża samochód.



spoko.

ale np akurat padnie cien z chmury i konik sie wystarszy myslac ze to jakis lew sie czai ;)

lub ktos gwizdnie w sposob niemily dla konia lub cos mu sie po prostu niespodoba i da drapaka :D
i trach.

z tego co wiem to nawet konie policyjne miewaja klapki na oczeta :)


;P

nie moge powtorzyc tego co mowil mi jeden z lepszych trenerow niemilego o koniach bo milosnicy koni by mnie 'zamordowali ' ale mowil to ktos kto wiele lat trenowal ludzi i kochal konie ;)
milego dnia.

w kazdym sporcie sa wypadki. nawet podczas szachow mozna zlapac zawal serca :)
 
     
Cheryl 
Solista Baletu


Posty: 1890
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 6:45 pm   

Oczywiście, że można dostać zawału serca podczas gry w szachy :)
Pozdrawiam i zakończmy już offtopic ;]
_________________
Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
 
     
Nena 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 30
Posty: 704
Skąd: z monitora...
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 6:57 pm   

tos napisał/a:
Nena napisał/a:
nie potrzebuję konsultacji u Twojego znajomego (z całym szacunkiem), ale dziękuję. ja się nie kłócę:)
;)



spojrzalem na twoj profil wlasnie.
jest tam informacja ze masz 13 lat. i wiesz lepiej o bezpiecznej jazdzie konnej od instruktorow jazdy sportowej

super :)

podaj mi cytat, w którym napisałam, że wiem lepiej.

nieładnie jest przypisywać komuś coś, czego nie powiedział... a jeśli masz na myśli własne zdanie, to cieszę się, że ja je mam:)

przepraszam za off topic
 
 
     
.:Odylia:. 
Koryfej

Związek z tańcem:
tancerka
Posty: 688
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 7:04 pm   

tos,rzeczywiscie cos jest nie tak z tym Twoim testosteronem,chyba jeszcze sie nie unormował,bo cos nerwowy jestes..ja tez pisałam to wszystko majac na koncie upadek ze zlamanym obojczykiem,krwotokiem,kopytem na twarzy i przetrąconym żebrem :roll: rozmowa jest rzeczywiscie bez sensu,bo zeby uniknac jakiegokolwiek wypadku musielibysmy siedziec w jakiejs puchowej powłoczce i nigdzie sie nie ruszac przez cale zycie..
_________________
"Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 1:22 am   

nie ja sie denerwowalem. zawsze pisze grzecznie i w zartach. :lol:


:568:

fakt faktem pozostanie bez zmian.
znalem kilkanascie osob jezdzących konno i tylko jedna kobieta a wlasciwie dziecko 7 letnie nie mialo zadnego groznego upadku. why? bo jezdzilo zbyt krotko



inna osoba ktora malutko 'jezdzila' tylko raz spadla z kulawej kobyly, ale za to w stajni ta kobyla nadepnela jej na stope swoim kopytem :cry:

i rowniez miala dosc powazne problemy.

ale nie wazne. to nie moja sprawa przeciez :)


nie chcialem nikogo odcaigac od koni. kto chce niech jezdzi.
to moze byc fajne, sam chcialbym sobie kupic konia do jazdy wierzchem -brak pieniedzy i miejsca :(

--- ale kupic takiego wariata konia i amemu go nauczyc bycia dzentelmenem.


ps. siadajac na konia musisz kazdego dnia pamietac ze to kontuzyjne hobby i nigdy nie masz pewnosci czy tym razem wrocisz caly czy na wozku.

tak samo jest z motocyklami.
ale jesli cos kochasz to z tego nie zrezygnujesz.



pozdrawiam wszystkich jak nalezy :569:

zartowalem: tu mial byc ten obrazek: :smile:
 
     
VisVersa
Adept Baletu


Posty: 149
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 2:22 am   

Ja wystąpię ponownie w obronie pływania.

Cytat:
od basenu po czasie dostaje sie ulanego wygladu, prosze popatrzec na ktorąkolwiek plywaczke. :p
nieladnie to wyglada, szerokie barki jak facet, i w ogole duzo umiesnionego ciala.


Myślę, że u pływaczek występuje to nie tyle "po czasie" ale 'po czasie przy odpowiedniej liczbie godzin trenowania dziennie'.
Nie wiem ile pływają zawodowe pływaczki, ale zakładam, że baletnice na taki trening nie miałyby ani czasu ani ochoty ani przede wszystkim potrzeby. Ani tancerka, ani żaden przeciętny człowiek, pływający dużo, ale który nie oddaje się pływaniu zawodowo nie stanie się ot tak olimpijską pływaczką z jej budową ciała. Dlatego pływania w ramach sportu hobbystycznego tancerki nie muszą sobie odmawiać. Nawet pływając regularnie 10 lat (czy przypuszczam równie dobrze 20, 30), chodząc na basen choćby trzy, pięć, sześć razy w tygodniu, nie ma co nie tylko bać się, ale nawet liczyć na duży przyrost masy mięśniowej. To co mówię jest poparte nie tylko własnym doświadczeniem, ale i znajomych, którzy pływają dość dużo, niektórzy bardzo dużo i intensywnie, i są bardzo szczupli, bez rozwiniętych mięśni i "barów".
:)
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 2:43 am   

masz racje :smile:

plywanie ma zalety

to zalezy tez od sposobu odzywiania przed plywaniem i po plywaniu.


znalazlem zalety i wade plywania:

cytat:EKS delfin

Układ mięśniowo - szkieletowo - więzadłowy

Ruch człowieka w wodzie jest zbliżony do ruchów w stanie nieważkości - siła ciążenia równoważna jest siłą wyporu. Charakterystyczne dla pływania poziome ułożenie ciała w odciążeniu grawitacyjnym, powoduje znaczną redukcję napięcia mięśni odpowiedzialnych za utrzymanie pionowej postawy ciała.

Nie występuje zmęczenie grawitacyjnego układu więzadłowo-stawowego i kostnego.


Przeciwdziała to czynnikom deformującym postawę ciała.

Łatwiejsze jest też współdziałanie mięśni biorących udział w cyklu ruchowym i wzrasta ekonomika ruchu.


Pływanie i ćwiczenia w wodzie znalazły szerokie zastosowanie w procesie korekcji wad postawy ciała i rehabilitacji narządów ruchu, szczególnie w okresie rekonwalescencji pourazowej kończyn i stawów..

pływanie przyczynia się do wzmocnienia mięśni oddechowych oraz zwiększenia pojemności życiowej płuc.


ALE:
Stosunkowo duży opór środowiska wodnego i zmiena warunków termicznych prowadzi do zwiększonego zużycia energii podczas pływania. Zwiększa się czynność motoryczna żołądka i ruchów robaczkowych jelit. Wzrasta apetyt.


Płynnie angażując w ruch duże grupy mięśniowe plywanie rozwija równomiernie partie mięśni kończyn, brzucha i grzbietu.

to chyba moze byc wadą...

i to :


milego dnia :)
 
     
Father 
Solista Baletu


Wiek: 75
Posty: 1604
Skąd: ze Szczecina
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 9:27 am   

Tak. zgadza się. Pływanie jest dobre na wszystko. Ma rację VisVersa. Zapomniała tylko o jednym. Mianowicie łatwo nabawić sie infekcji dróg laryngologicznych ponieważ srodki dezynfekacyjne jakie są w basenowej wodzie je podrażniają.
We wczesnej młodosci uprawiałem pływanie zawodniczo. Obecnie pływam raz w tygodniu (1200-1500m) i muszę wam powiedzieć,że to działa zwłaszcza kiedy sobie doprawię kolana i kręgosłup skakaniem na łyżwach. Należy jeszcze zwrócić uwagę na preferencję stylu ponieważ niekażdy jest odpowiedni do indywidualnych niedomagań kręgosłupa. Napewno styl grzbietowy jest dobry w każdym wypadku natomiast jeśli chodzi o pozostałe to z tym bywa różnie. Szczególnie nieodpowiednia może być żabka ponieważ wymusza nieustanne przegięcie kregosłupa do tyłu. Ja preferuje kraul i delfin. Grzbietowy działa mi na kregosłup najlepiej ale go nie lubię.
_________________
To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
 
     
Maddelline 
Nowicjusz


Wiek: 35
Posty: 13
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 2:06 pm   

dotam tylko coś do tej deformacji nóg przy jeździe konnej.Ktoś z was napisał,że jexdzi półtora roku i jakoś nie ma zdeformowanych nóg....to zależy od czestotliwości jazd...albo ktoś napisał,że w starszym wieku już kości się przez konie nie zdeformują a to wcale nie prawda!Jeżeli bedziesz jeździć kilka, kilkanaście koni dziennie to obojętnie ile masz lat nogi i tak ci się zamienią kształtem w "beczkę"....
 
     
Nena 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 30
Posty: 704
Skąd: z monitora...
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 8:37 pm   

tos napisał/a:
nie ja sie denerwowalem. zawsze pisze grzecznie i w zartach. :lol:


:568:

fakt faktem pozostanie bez zmian.
znalem kilkanascie osob jezdzących konno i tylko jedna kobieta a wlasciwie dziecko 7 letnie nie mialo zadnego groznego upadku. why? bo jezdzilo zbyt krotko



inna osoba ktora malutko 'jezdzila' tylko raz spadla z kulawej kobyly, ale za to w stajni ta kobyla nadepnela jej na stope swoim kopytem :cry:

i rowniez miala dosc powazne problemy.

ale nie wazne. to nie moja sprawa przeciez :)


nie chcialem nikogo odcaigac od koni. kto chce niech jezdzi.
to moze byc fajne, sam chcialbym sobie kupic konia do jazdy wierzchem -brak pieniedzy i miejsca :(

--- ale kupic takiego wariata konia i amemu go nauczyc bycia dzentelmenem.


ps. siadajac na konia musisz kazdego dnia pamietac ze to kontuzyjne hobby i nigdy nie masz pewnosci czy tym razem wrocisz caly czy na wozku.

tak samo jest z motocyklami.
ale jesli cos kochasz to z tego nie zrezygnujesz.



pozdrawiam wszystkich jak nalezy :569:

zartowalem: tu mial byc ten obrazek: :smile:

tos, moja znajoma nie ma kawałka mięśnia, bo upadła z koniem do tyłu i wbiło jej się siodło w nogę. i co, ma nie wychodzić z domu? to samo może się przydarzyć podczas zwykłego wypadu na łyżwy z klasą, podczas drogi do domu czy zaliczenia z wf'u. wypadki chodzą po ludziach, NIC co robi człowiek nie jest w 100% bezpieczne:)
 
 
     
Olimpia 
Koryfej


Związek z tańcem:
tancerz, choreograf
Wiek: 36
Posty: 808
Skąd: Koszęcin
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 8:40 pm   

No tak, oczywiscie...Ale tu chodzi o sporty dla tancerzy, wiec tancerz raczej nie bedzie ryzykowal czegos takiego zeby utracic mozliwosc uprawiania swego zawodu.
_________________
Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho.
 
     
tos
Nowicjusz

Posty: 36
Skąd: poznan
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 8:53 pm   

ja zrezygnowalem z treningow i sparingow w sztukach walki, bo nie chce leczyc kontuzji ktore sa czeste. to drobnostki, ale sa uciazliwe.

nie chce robic sobie 2 miesiecznej przerwy w tancu z powodu peknietego zebra.
jestem amator ale 2 meisaice bez tanca cofnie mnie i moje miesnie o rok.

zlamanie zeber to zwykla czesta i malopowazna kontuzja, ale bol uniemozliwia taniec.
 
     
Dominia1995 
Nowicjusz


Związek z tańcem:
Miłośniczka, uczeń
Wiek: 28
Posty: 33
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Gru 16, 2007 3:41 pm   

Moja siostra trenowała aikido i miała świetne rozciągnięci, jej ciało było odporne na uderzenia, upadki itp. i figura miała dobra dla tancerki. Ale aikido to inna sztuka walki niż karate. Moim zdaniem jedynie przy aikido ewentualnie można iść do szkoły baletowej czy na jakieś zajęcia.
_________________
"Tańczę żeby żyć,
żyję żeby tańczyć"

Dziś uśmieszek otrzymuje... groteska :D
 
 
     
Bajaderka 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
tancerz
Posty: 2382
Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Gru 16, 2007 5:10 pm   

ja na pewno nie polecam wf-u, na którym, niestety można nabawić się wieeelu kontuzji co nie jest raczej przydatne tancerzom.
To jeśli chodzi oczywiście o wszystkich wyłączając uczniów OSB:)
_________________
You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12