Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Sro Lip 25, 2007 5:34 pm Łabędzie na wolności - czyli co dalej :)
WĄTEK PRZENIESIONY Z POGADALNI
A więc tak ...
Najpierw mamy ślicznego pisklaczka który machając a to rączką a to nóżka wzbudza na scenie zawsze szczery i niekłamany zachwyt wsiech zgromadzonych oglądaczy. Potem z pisklaczka robi nam się pisklę większe (czyli brzydkie kaczątko ), które umie już więcej, macha wszystkim co trzeba wyżej i ładniej. Ale zarówno ono, jak i oglądający je chcą coraz więcej i więcej. Męczy się więc taki pisklak, rzeźbi swe ciało i duszę, ale obrasta w pióra i coraz bardziej łabędzia przypomina.
W końcu wyciąga swoją długa białą szyję rozpościera skrzydła i ....
Otrzymuje dyplom SB lub co gorsza OSB.
I tu rodzi się moje pytanie ???
CO DALEJ ???!!!
Popatrzmy na liczby
OSB jest w Polsce pięć, średnio każdego roku kończy je po 12 absolwentów łącznie 60 ludziów. Zawodowych tancerzy jest w Polsce coś koło 700. czyli teoretycznie co roku powinno ich odejść z zawodu około 30 -35. I tu już mamy dysproporcję Ze 30 łabądziów lata sobie ze smutno zwieszonymi głowami ?? Ciekawi mnie jak to jest, czy dobrze liczę/widzę sprawę ?
Zdaje się że osobna sprawa to SB. Łabędź z dyplomem takiej szkoły pracować w zawodzie tanceża zdaje się że nie ma szans (chyba że się mylę...). No to pół biedy. Ale tyle lat tańczył/uczył sie tańca przynajmniej parę razy w tygodniu. A teraz co ?? Pląsać w domku zostaje ?? Jakoś nie mogę tego rozgryźć.
(Pewnie nie znam realiów ale chyba nie ma innej drogi by je poznać jak pytać
Są jeszcze ogniska muzyczno-baletowe i różne lokalne rewie.Ja wiem że to nie o tym marzą adepci baletu ale lepiej tam zacząć niż nie robić nic.Poza tym słyszalem,że powstaje troche prywatnych szkółek baletowych. W innych dziedzinach(nie tylko sztuki) występuje ten sam problem i bardzo często absolwenci decydują się na wolantariat aby sobie wzmocnić CV.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Lip 25, 2007 10:49 pm
OK, ale Torinowi chodzi o konkret - co robi taki wykształcony tancerz z dyplomem, jak sobie radzi, gdzie się dostaje lub nie do pracy itd.
Nie znam niestety statystyk inych szkół, z warszawska bywa róznie w zależnosci od rocznika. Bywały takie ze konczyło 9 tancerzy/cerek i do zespołu TW dostało sie 4-5, ale bywa ze konczy 12 i do zespołu nie przyjmuja nikogo (słaby poziom albo brak potrzeb). Pozostają: inne teatry w Polsce, teatry muzyczne, zespoły tanca współczesnego (raczej bez etatów), rewie, nauczanie, Mazowsze, Ślask i inne takie i wreszcie - zagranica.... całkiem sporo naszych tam tańczy, albo przynajmniej czas jakiś tanczyło
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
Czesc z uczniow szkol baletowyc ma mozliwosc tanczenia w zespolach zagranicznych, wiec statystki sie troche zmieniaja. W Polsce jest duzo roznych zespolow/teatrow ktore szukaja tancerzy po SB lub OSB.
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Sro Lip 25, 2007 11:29 pm
Kasia G napisał/a:
OK, ale Torinowi chodzi o konkret - co robi taki wykształcony tancerz z dyplomem, jak sobie radzi, gdzie się dostaje lub nie do pracy itd.
Z ust mi wyjęłaś
Napisze słówko skąd temat.
Otóż eksplorując na lekkiego czuja internet wszedłem na bloga jakiejś dyplomantki na 99 % Szkoły Baletowej lub pokrewnej formy nauki tańca (za to na 100 % nie OSB). Uderzyły mnie mocno sarkastyczne opisy przy zdjęciach z gali dyplomowej (typu: no tak wyglądała największa moja rola w życiu itp). Ewidentnie sugerowało to, że po skończeniu szkoły brak pomysłu co dalej ze sobą zrobić.
I tu zrodziło sie w mojej głowie pytanie jak to jest bardzie ogólnie.
Czyli co robią np. takie dyplomantki później.
Szkoła już się skończyła a przecież gdzieś tańczyć trzeba
Pozdrawiam
Torin
p.s.
zdaje się że muszę powściągać mój nieco "barokowy" język bo posty zdecydowanie tracą na czytelności
widzę, po moich znajomych, co robią... przede wszystkim jeżdżą na audycje do różnych teatrów i szukają tam zatrudnienia... oprócz tego cały czas szukają jakiś castingów do mniejszych i większych projektów tanecznych. jeśli się nie uda, są jeszcze audycje do różnych szkół tańca (głównie za granicą). niektórzy też dorabiają przez wakacje w zupełnie nie-taneczny sposób...
_________________
- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 26, 2007 10:28 am
Torin napisał/a:
p.s.
zdaje się że muszę powściągać mój nieco "barokowy" język bo posty zdecydowanie tracą na czytelności
al jak ubarwiają forum ;)byle były zrozumiałe dla przecięteno uzytkownika bo inaczej nikt Ci nie odpowie. Myslę ze tu powinien sie wypowiedziec przede wszystim ktoś ze sezkoły albo własnie "po szkole", mamy tu przeciez uczniów OSB. Sama jestem ciekawa na ile o tym myśla w ostatnich klasach i jak widzą swoja przyszłosć. Sarkazm..? myślę ze to wynika i z doswiadczeń, i z o ceny mozliwosci rynkowych, no i chyba z osobowosci. Ja tam uważam ze mierzyc trzeba wysoko ale z nutką realizmu - czyli jak żadnej wariacji jeszcze czyto nie zatanczyłam to nie licze że zostanę pierwszą solitką ale to tez nie znaczy ze mam zrezygnowac z tanca
przenoszę wątek do "Szkoły baletowej"
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
No cóż – wprawdzie daleko mi do absolwenta OSB, ale ośmielę się zauważyć że pewne rzeczy są jednakowe we wszelkich profesjach. A jedną z nich jest tzw. okres „przeżycia okresu rozczarowania” po ukończeniu szkoły. To nic strasznego, każdy to ma, tylko może nie każdy potrafi to nazwać czy czuje potrzebę o tym mówić. Nagle po tych wszystkich cudownych ideałach i mądrościach które usłyszało się w takiej czy innej szkole przychodzi normalne życie i okazuje się, że życie to nie bajka, a np. balet to nie tylko cudowny szelest sukni, uśmiech, zgrabny gest i bukiet kwiatów od wielbiciela. Świat z małymi wyjątkami wcale nie czeka z otwartymi ramionami na tego czy tamtego absolwenta, ale stanowi dla każdego swoiste wyzwanie, sprawdzian i poligon walki. Codzienna walka o prozę życia (pieniądze na rachunki, jedzenie, utrzymanie, personalne ambicje itp). Każdy to przeżywa w takim lub innym stopniu. Głowa do góry! Nie wy pierwsi i nie ostatni, a jednak wszyscy jakoś żyjemy. W trakcie swoich podróży poza granicami kraju spotkałem piękne absolwentki również i polskich szkól baletowych, które z rozbrajającym męskie serce uśmiechem wręczały mi… kupony rabatowe na ich występy „przy rurze” w nocnych klubach. Ideały ideałami, ale opłacić nimi podatków i rachunków nie można. Życzę wszystkim siły i odnalezienia się w każdym etapie życia. Pamiętajcie o tej zalecie, że „rasowe” szkoły baletowe hartują ducha do życia w realnym, twardym świecie. Chylę głowę przed tymi z Was, którzy przetrwają i będą umieli pomimo wszystko swoją sztuką otoczyć mnie i innych widzów delikatnym woalem czaru aby choć na chwilę przy Was zapomnieć gdzie jesteśmy…
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 36 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Sob Lip 28, 2007 10:48 pm
Scarpia napisał/a:
W trakcie swoich podróży poza granicami kraju spotkałem piękne absolwentki również i polskich szkól baletowych, które z rozbrajającym męskie serce uśmiechem wręczały mi… kupony rabatowe na ich występy „przy rurze” w nocnych klubach.
2 kwestie odnośnie wchodzenia w nazwijmy to "karierę zawodową":
1) rozczarowania- mimo że spędzają sen z powiek i mają potwornie gorzki smak to mają też jedną wielką zaletę: ubogacają. W myśl zasady , że złoto się w ogniu hartuje -widzę po sobie-że najlepsze moje cechy charakteru kształtowane były przez rozczarowania i porażki.
Myśle że z wszystkiego mozna się podnieść tylko żeby umieć z pokorą przetrwać czas prób i wszelakich porażek i w tym wszystkim się nie poddać. Pierwsza zasada- bezwzględnie nigdy się nie poddawać nawet jak wydaje się pewne ze nie ma już szans.
Znam ludzi mniej zdolnych którzy wybili się ponad dużo lepszych od siebie dlatego, że ci lepsi za wsześnie się poddali a tamci mieli heroiczny upór. A zatem głowa do góry i bezwzględnie nie poddawajcie się...
2) co do dziewczyn przy drążkach... Jest taka książka "11 minut" (chyba 11 -dawno czytałam, nie jestem pewna) P.C. Jest tam powiedziana jedna rzecz jasno i wyraźnie przez prostytutkę- zawsze jest inne wyjście tzn dziewczyny mówią że robią to, bo nie mają wyjścia i umarłyby z głodu itd ale to nie prawda, wybór jest zawsze.
Myślę, że tu jest podobnie. Zawsze jest wyjście. Chodzi tylko o to czy ma się siłę herosa czy się rezygnuje.
Kończąc - widząc ludzi reprezentujących dużo zawodów myślę że do wszystkiego można dojść ale trzeba się niestety przygotować że może być to droga przez mękę. Warto jednak przez tę drogę przez mękę przejść i pozostać wiernym swoim marzeniom i ideałom...
Pzdrawiam zwłaszcza tych którzy myślą inaczej. Agnieszka.
O dzięki Ci Agnieszko! Dokładnie takiego posta jak Twój potrzebowałam dziś na dodanie otuchy. Ja mam właśnie taką nadzieję, że w życiu jest dokładnie tak jak piszesz, albo że chociaż w moim przypadku tak będzie(rany! jak to naiwnie brzmi!...ale to nic nie szkodzi-prawo młodości ). Walcze i trwam przy swoim pomimo wszystko. Zarówno w drodze do zdobycia (całkowicie nie tanecznego) zawodu, na który się zdecydowałam, jak i w niektórych mniej ważnych sprawach np. w realizacji dość świeżego marzenia o zdobyciu drobnych umiejętności baletowych pomimo uporczywie ujawniającego się na każdym kroku (sic!) braku talentu
Wybaczcie ten offtopowy kawałek, ale poprostu musiałam to napisać.
Dodam też coś do tematu.
Torin napisał/a:
doprecyzuję - chodzi mi o to jak siebie widzą i co chcą robić rzeczone łabędzie i inne sylfidy gdy juz skończą się >>uczyć<< baletu/tańca
Chyba może zdarzyć się również tak, że po ukończeniu baletówki i zdaniu matury można zdecydować się na studia w zupełnie innej dziedzinie, prawda? Taka decyzja wydaje się dość dziwna, ale może się zdarza, że ktoś ją podejmuje? Zdobycie zawodu tancerza nie zamyka przecież innych dróg. Choć pewnie pójscie w inną stronę i zaprzestanie/ograniczenie rozwoju w balecie oddala możiwość dalszego tańczenia zawodowego...
_________________ "Kochamy wciąż za mało i stale za późno..."
J. Twardowski
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach