www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
PBN - sezon 2013/14
Autor Wiadomość
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 31, 2013 9:24 am   PBN - sezon 2013/14

Zapowiedzi na przyszły sezon w wywiadzie dla Rzeczpospolitej - Krzysztof Pastor

Porównania bez kompleksów

Dyrektor Krzysztof Pastor opowiada o kondycji i zamierzeniach Polskiego Baletu Narodowego

Nie boli pana głowa od nadmiaru pochwał, jakimi obdzielano pana i zespół przez cały sezon?

Krzysztof Pastor: Mam dystans do siebie. Cieszę się, że chwalą mnie, a zwłaszcza zespół, bo niewątpliwie zrobił duży postęp. Obowiązuje inna technika pracy, podejmujemy coraz trudniejsze wyzwania i potrafimy sobie z nimi poradzić, ale jest jeszcze dużo do zrobienia.

Mogłoby być lepiej?

W sztuce nigdy nie jest tak, że osiąga się najwyższy poziom i ma się spokój, zawsze trzeba iść w górę. Chciałbym też, aby Polski Balet Narodowy dawał więcej premier i spektakli, ale to bardzo trudne do zrealizowania z wielu względów, przede wszystkim finansowych.

W przyszłym sezonie choreograf Krzysztof Pastor po raz pierwszy zmierzy się w Warszawie z klasycznym repertuarem, przygotowując premierę „Romea i Julii".

Muszę przyznać się, że „Romeo i Julia" należy do tych moich przedstawień, które sprawiły mi największą satysfakcję, zarówno podczas pracy w 2008 roku w Scottish Ballet, jak i dzięki osiągniętemu efektowi. „Romea i Julii" nie potraktowałem jako baletu romantycznego, ten temat ma dla mnie silny aspekt polityczny, podobnie jak u Szekspira. Postanowiłem rozpocząć akcję w latach 30. XX wieku we Włoszech, potem przenieść ją w czas optymizmu po II wojnie światowej aż do naszej trudnej współczesności. Praca w Edynburgu była niesłychanie inspirująca, panowała twórcza atmosfera, miałem wspaniałą Julię, a przedstawienia przyjmowano w Anglii i Szkocji bardzo dobrze. Postanowiłem wrócić do „Romea i Julii", a spektakl powstanie w koprodukcji amerykańskim Joffrey Ballet, gdzie premiera odbędzie się półtora miesiąca po naszej.

Czy o wyborze takiego baletu jak „Romeo i Julia" decyduje fakt, że dostrzega pan w zespole wykonawców tytułowych ról?

Po części tak, ale generalnie jestem w szczęśliwej sytuacji, gdyż mam tancerzy, mogących podjąć się rozmaitych zadań, którzy dysponują i techniką, i odpowiednią wrażliwością. Natomiast przy wyborze tego konkretnego tytułu kierowałem się chęcią pokazania mojego sposobu podejścia do Szekspirowskiego tematu.

Polski Balet Narodowy może w tej chwili podjąć każde wyzwanie?

Na pewno jest w stanie zrealizować bardzo dobrze każdy balet współczesny oparty na technice klasycznej, a także choreografie nowoczesne, takie jak na przykład „Święto wiosny" w wersji Emanuela Gata, które z każdym kolejnym przedstawieniem coraz bardziej zdobywa publiczność. Gdyby przyszło jednak zmierzyć się z absolutnie wielką klasyką, tak, by publiczność się nią zachłysnęła, to miałbym jeszcze pewne wątpliwości. Mam na myśli choćby choreografie George'a Balanchine'a, które są piekielnie trudne, a mogą być porywające.

Z klasycznego kanonu w przyszłym sezonie wybór padł na „Don Kichota".

Taką klasykę nasz zespół może pokazać świetnie. Co więcej, poszczególni tancerze mają dużą siłę interpretacyjną, udowodnił to choćby „Sen nocy letniej", w którym stworzyli różnorodne charaktery i typy. Podobne możliwości daje „Don Kichot". A poza tym jest to widowisko dla różnych widzów i to w każdym wieku, a my wciąż znajdujemy się na etapie pozyskiwania szerokiej publiczności.

Co zadecydowało o wyborze „Don Kichota" w wersji Aleksieja Fadiejeczewa?

Widziałem ją w Moskwie, Fadiejeczew był przez pewien czas dyrektorem baletu Teatru Bolszoj. Kiedyś bardzo podobała mi się, zresztą jak wszystkim, choreografia Michaiła Barysznikowa. Podjęliśmy z nim nawet pewne negocjacje, ale on w tej chwili nie zajmuje się takimi baletami. Myślę jednak, że przedstawienie Aleksieja Fadiejeczewa spodoba się tancerzom i widzom. „Don Kichot" powstaje z kolei w koprodukcji z Hong Kong Ballet, zgłosił się też kolejny partner – Królewski Balet Flandryjski i prawdopodobnie dojdziemy do porozumienia. Wspólne działania obniżają koszty, a oszczędności na dużych premierach pozwalają wygospodarować pieniądze na inne przedsięwzięcia.

Takie jak „Hamlet" Jacka Tyskiego?

Ta premiera nie powstaje dzięki oszczędnościom, od niej powinniśmy zacząć rozmowę, to przecież prapremiera baletu polskiego choreografa.

Jaki będzie ten „Hamlet"?

Sam jestem ciekaw. Musimy poczekać do października.

Czy w takich przypadkach dyrektor zespołu musi zawierzyć choreografowi? Nie ma możliwości ingerencji?

Rozmawiam oczywiście z Jackiem Tyskim, czasami poradzę w rozwiązaniu jakiegoś praktycznego problemu. W zasadzie jednak dyrektor musi zawierzyć, podjąć ryzyko i nie interweniować. Tak postępuję i w przypadku „Kreacji", czyli corocznych warsztatów młodych choreografów. Daję im szansę zrealizowania autorskiego przedstawienia, mnie końcowy efekt może się nie podobać, ale nie znaczy to, że spektakl jest zły. Lubię obserwować, jak dziś radzą sobie uczestnicy pierwszych „Kreacji", na przykład Robert Bondara. Nie będzie miał u nas, co prawda, premiery w przyszłym sezonie, ale w Narodowym Teatrze Opery i Baletu w Wilnie przygotował niedawno duży spektakl „Čiurlionis", który przyjedzie w listopadzie do Warszawy na Dni Sztuki Tańca. Bardzo wierzę w efektowną przyszłość Roberta.

Pan sam zapowiada jeszcze autorski, nowy balet kameralny.

Premierę zaplanowaliśmy dopiero pod koniec marca, więc nie będę zdradzał już teraz szczegółów. Pomysł polega na tym, by w jednym wieczorze połączyć na scenie kameralnej „Powracające fale" Emila Wesołowskiego, moją choreografię „Moving Rooms" i nowy tytuł, do którego wybrałem muzykę Schuberta. Potrzebujemy skromniejszej oferty, nie angażującej wszystkich tancerzy, gdyż takie zapotrzebowanie otrzymujemy często z kraju i zagranicy. Niedawno byliśmy na przykład na Dance Salad Festival w Houston. To była pierwsza wizyta zespołu w USA od ponad 20 lat, pokazaliśmy fragmenty z „Kurta Weilla", „I przejdą deszcze... ", „Moving Rooms", a także z „Persony" Roberta Bondary.

Zależy panu, by mieć ustabilizowany zespół?

Na pewno powinien mieć on silne serce i w zespole jest taka grupa tancerzy, którzy mocno ciągną resztę w górę. Zmiany personalne będą jednak następowały, a rotacja jest potrzebna, choćby dlatego, że sprzyja konkurencji.

Co przyciąga do Warszawy takich tancerzy jak Australijczyk Lachlan Philips, który pokazał choreograficzny talent podczas ostatnich „Kreacji"?

Przybył z Magdeburga, więc uznał, że w jego życiu nastąpił postęp. Oczywiście można powiedzieć, że pracował w prowincjonalnym zespole niemieckim, w poważnych teatrach zachodnioeuropejskich nie dostałby tak szybko szansy zrealizowania własnego baletu. Był zachwycony tą możliwością, podobnie jak inny nasz tancerz, Węgier Viktor Banka. A generalnie rzecz ujmując, Polski Balet Narodowy proponuje europejskie standardy pracy. Choć nadal brakuje nam ze dwóch sal do ćwiczeń, to repertuar mamy naprawdę dobry i zróżnicowany. Szkoda tylko, że nie gramy jeszcze częściej. Jednak jeśli chodzi o poziom zespołu czy skalę wynagradzania, to bez kompleksów możemy porównywać się z innymi. Jestem więc większym optymistą niż rok temu.

rozmawiał Jacek Marczyński
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 01, 2013 5:30 pm   

Ciekawe zapowiedzi. Osobiście najbardziej będę czekał na nowego „Romea i Julię”. Nawet znalazłem jego próbkę w you tube: http://www.youtube.com/watch?v=xRCKWWmGBbI Ależ to będzie! Wreszcie inaczej... :o Szczerze mówiąc, miałem już trochę dość tych landszaftowych post-Ławrowskich wersji w pseudorenesansowych kostiumach i dekoracjach, podrasowanych udawanym kolorytem lokalnym dawnej Werony. Bo wiadomo – balet nie film, więc nawet Cranko, MacMillan czy Neumeier – wspaniali wszak i niedoścignieni w swoim stylu (zwłaszcza dla kopistów) – nie przeskoczą przecież Zefirellego. A tutaj widzę tę uniwersalną historię jakąś ostrą, drapieżną, mroczną, przerażającą – jak najlepsze kawałki muzyki Prokofiewa. Taka mogłaby się wydarzyć dzisiaj gdzieś na styku Bronxu i Harlemu, w centrum Jerozolimy, nie mówiąc o polsko-cygańskim tle Mławy. Już się cieszę na to przedstawienie, jego szkockie migawki robią wrażenie.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 01, 2013 6:10 pm   

to się Ali zupełnie nie zgadzamy w ocenie starego dobrego Romea i Julii w choreografii Emila Wesołowskiego (najciekawiej i najinteligentniej opowiadającego historie kochanków z Werony), którego nigdy nie miałam dość, ale oczywiście i tak z zaciekawieniem i duzymi nadziejami będe oczekiwac nowego Romea i Julii :))
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 01, 2013 7:12 pm   

Kasia G napisał/a:
to się Ali zupełnie nie zgadzamy w ocenie starego dobrego Romea i Julii w choreografii Emila Wesołowskiego (najciekawiej i najinteligentniej opowiadającego historie kochanków z Werony)...

Nie oceniałem Kasiu tamtego przedstawienia, do którego masz widzę wielką słabość. Szanuję to, bo jako widz także mam swoje sentymenty sprzed lat, tyle że podchodzę dziś do nich z pewną dozą krytycyzmu. W końcu doświadczenie zmienia często punkt widzenia, przynajmniej tak być powinno.

Wspomniałem za to o kanonicznych wersjach - zwłaszcza Cranki oraz późniejszych MacMillana i Neumeiera. Być może dla kogoś nie należą one do "najciekawszych" i "najinteligentniejszych", ale dla mnie tak, a przy tym są niezrównanie piękne w swym tradycyjnym stylu. Oglądałem je kilkakrotnie w różnych miejscach i zawsze oczekiwałem potem potwierdzenia tamtych wrażeń podczas warszawskich przedstawień. Bezskutecznie. Jak widać natężenie doznań na widowni jest zawsze względne, bo inni przeżywali je jednak w Teatrze Wielkim. Warszawska wersja wywodziła się właśnie z tamtych tradycji, ale nie wnosiła moim zdaniem niczego nowego, może poza wspaniałą architekturą dekoracji Andrzeja Majewskiego. Była niestety "przegadana", zbyt często watowana czysto dekoracyjnymi a nieciekawymi choreograficznie tańcami zespołowymi. Oczywiście, że spełniała swoją rolę na naszym gruncie jako jedyna dostępna przez lata, a także z braku możliwości oglądania na co dzień żadnej z tamtych, niedoścignionych dla mnie, także pod względem wykonawczym (choć i u nas zaistniała świetna Julia Izabeli Milewskiej). Tyle, że dzisiaj tęsknię już za innym ujęciem motywu i problemu Romea i Julii, innym od tamtych wszystkich. Mniej ilustracyjnym wobec Szekspira i Prokofiewa, a bardziej może sensualnym...
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Cze 19, 2013 9:26 am   

Tu także o nadchodzącym sezonie PBN: http://www.teatrwielki.pl...bn_2013_14.html
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 06, 2013 1:49 pm   

Daria Majewska i Kristof Szabo nowymi członkami zespołu PBN
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 09, 2013 10:20 am   

Kasia G napisał/a:
od wtorku 6 sierpnia rusza sprzedaz biletów w TW-ON na nowy sezon - tak przynajmniej ogłosili na swoim profilu na facebooku

Potwierdzam, ruszyła kulejąc chyba. Warto więc zerknąć najpierw do teatralnego facebooka, bo tam dość osobliwa i pouczająca dyskusja pierwszych zawiedzionych. Rozśmieszył mnie zwłaszcza czyjś wpis o tym, że w chwili otwarcia sprzedaży większość biletów na szereg przedstawień była już sprzedana czy zarezerwowana - ciekawe zjawisko :wink: .
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 11, 2013 9:32 pm   

Ali, zauważ też, że podobnie jak w ubiegłym roku 3 balkon na wszystko jest zarezerwowany. Domyślam się, że puszczą te miejsca do sprzedaży na miesiąc - 2 tygodnie przed spektaklem więc jesli komuś zależy na najtańszych biletach-niech poluje
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 11, 2013 10:18 pm   

Kasia G napisał/a:
...zauważ też, że podobnie jak w ubiegłym roku 3 balkon na wszystko jest zarezerwowany...

A tego Kasiu :shock: to ja zupełnie nie rozumiem. Cóż za przewrotna metoda na wyciąganie pieniędzy za najdroższe bilety i ograniczanie naszego obywatelskiego prawa do swobodnego wyboru miejsca na widowni instytucji narodowej z dowolnym wyprzedzeniem. Ale także blokowanie dostępu do tzw. wysokiej kultury uboższym melo- i baletomanom. Pamiętam, że w studenckich czasach wszyscy z mojego wydziału polowali z dużym wyprzedzeniem na te najtańsze miejsca na trzecim balkonie i tam właśnie łapaliśmy baletowego lub operowego bakcyla. Teraz widać aż tak dbają o nasze zdrowie (psychiczne?), że nawet nie pozwalają się zarazić za młodu czymś tak szkodliwym jak... balet i opera. Praktyka godna Nobla – za awangardową :twisted: narodową profilaktykę zdrowotną.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 12, 2013 8:57 am   

hehe, ja do dzis poluje z duzym wyprzedzeniem na te najtańsze bilety - na szczęście sporo ich także na drugim balkonie - już porezerwowałam :) chocby dla męża, bo nawet przy jednym bilecie recenzenckim drugi na premierę to spory wydatek....
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 22, 2013 5:13 pm   

Jakaż :smile: piękna ta nowa pierwsza solistka PBN: http://www.teatrwielki.pl...wy/nowosci.html Bo, że YUKA EBIHARA to wielki talent, zauważaliśmy tu chyba niejednokrotnie, w różnych wątkach. Może więc już czas na jej indywidualny?
Są też nowi tancerze w zespole - warto wiedzieć.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Andrada
Nowicjusz

Związek z tańcem:
teoretyk,krytyk
Posty: 10
Wysłany: Sob Sie 24, 2013 4:02 pm   

Nie rozumiem zupełnie tego zachwytu nad Yuką Ebiharą!!!! Jest tancerką techniczną, ładną, ale dla mnie nic poza tym. Czemu np. taka utalentowana Aneta Zbrzeźniak czy Dagmara Dryl nie zostały pierwszymi solistkami???? Są o wiele dłużej w zespole i osiągnięć mają znacznie więcej w TW.
 
     
Andrada
Nowicjusz

Związek z tańcem:
teoretyk,krytyk
Posty: 10
Wysłany: Sob Sie 24, 2013 4:10 pm   

Czemu tak mało baletów tradycyjnych jest w warszawskim teatrze ?!.Tylko Don Kichot w tym roku, bo reszta to balety współczesna.Odkąd p.Pastor został dyrektorem repertuar w ogóle nie podoba mi się!!! Zniknęły perły baletu, które powinny być na stałe w balecie!!! (Jezioro, Bajadera,Romeo i Julia w wersji E.Wesołowskiego,Dziadek Glegolskiego itd.). Nie mogę też zrozumieć czemu nie ma Giselle, Coppeli, Oniegina.
 
     
Nikya 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik,koryfej
Wiek: 37
Posty: 30
Wysłany: Sob Sie 24, 2013 7:39 pm   

Szczerze mówiąc to w zupełności zgadzam się z Tobą.Bardzo brakuje mi tradycyjnych baletów w Teatrze Wielkim jak Giselle,Sylfida czy Jezioro.Wydaje mi się,że wbrew pozorom teatr zydkałby większą publiczność.Moim zdaniem balet nie musi się rozwijać.Zawsze będzie się powracało do arcydzieł.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 12:12 am   

UWAGA 8) UWAGA! Oto pojawił się na forum jakiś jeździec znikąd. Jego imię Andrada brzmi jak z kosmosu, ale chyba to jednak ziemianin, bo z wizytówką „teoretyka, krytyka”. Jego płeć nieokreślona, acz temperament rozbójnika. Od wejścia strzela bowiem zza węgła w PBN: a to, że czegoś zupełnie nie rozumie, innego nie może zrozumieć, czegoś inne mu za mało, a w ogóle mu się nie podoba. Trochę to wszystko dziwne jak na „teoretyka, krytyka”, bo taki powinien chyba rozumieć znacznie więcej niż zwykli śmiertelnicy, a wybrzydzać dopiero wtedy, kiedy publicznie zdobędzie autorytet np. Ireny Turskiej. Z tonu wypowiedzi "teoretyk" ów nieco przypomina nieodżałowaną (przynajmniej przeze mnie) Sagittaire, która dawno już przepadła stąd jak kamień w wodę. Czyżby to więc reinkarnacja naszej starej znajomej? Tak czy inaczej, osobiście witam zadziornego/ną (?) Andradę wśród nas z przeczuciem, że będzie się działo... Bo już ma "miłośniczkę" Nikyę, która twierdzi z całą stanowczością, że jej zdaniem balet wcale nie musi się rozwijać. :shock: Bardzo osobliwy pogląd.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Nikya 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik,koryfej
Wiek: 37
Posty: 30
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 5:16 am   

Alli w tym przypadku popieram Andrada,ponieważ brakuje mi baletów tradycyjnych. Chodziło mi o to,że balet tradycyjny jak np.Giselle nie musi się rozwijać. Zawsze będzie się powracać i korzystać z pierwowzoru !!! Po to w końcu przychodzimy do teatru,żeby napawać się czystym pięknem i emocjami. Balet współczesny to coś co powstaje i będzie powstawać, ale za kilka lat znowu ludzie poczują potrzebę oglądania baletów tradycyjnych.Ja lubię bardzo różnorodne, aczkolwiek przyznam,że najbardziej podobają mi się tradycyjne.
 
     
Nikya 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik,koryfej
Wiek: 37
Posty: 30
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 7:12 am   

Od razu mówię, że nie jestem jakąś przeciwniczką choreografii PBN. Bardzo podoba mi się ROZWÓJ narodowego teatru, ale brakuje mi tradycyjnych dzieł.To jest moje zdanie.
Alli nie jest naprawdę ważne ile postów się napisze...Mam wrażenie,że uważasz się za osobę "lepszą", bo jesteś bardziej aktywny na tym forum. Wydaje mi się,że to jest forum dla każdego i można pisać ile się chce i co się chce. Przepraszam za offtop.Więcej udzielać się nie będę.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 10:05 am   

Nikya napisał/a:
... Więcej udzielać się nie będę.

To byłby błąd Nikyo i strata dla forum. Brak tu bowiem wyważonych wypowiedzi, jak Twoje właśnie. Wyjaśniłaś swoje stanowisko w sprawie „rozwoju” baletu, teraz rozumiem o co chodziło. Sam uwielbiam „La Sylphide” Bournonville'a, ale o ile wiem była ona kiedyś w warszawskim repertuarze i nie wzbudziła niestety większego zainteresowania publiczności. Lubię też wracać do "tradycyjnych" białych aktów „Giselle”, „Bajadery” czy „Jeziora”. Na szczęście mamy, nawet w you tube, wiele rejestracji świetnych wykonań tych choreografii, więc zawsze może do nich wracać.

Ale czy one także nie muszą się rozwijać? Tamte pewnie nie muszą, bo są reliktami swojego czasu i wyznawanej wówczas estetyki baletowej (choć one także stale ewoluują). Jak niektóre obrazy dawnych mistrzów, które tak chętnie oglądamy w reprodukcjach lub wędrując po muzeach świata. Mnie się jednak wydaje, że teatr musi pozostać przede wszystkim sztuką żywą – wytworem dnia dzisiejszego, tak było zawsze i tak już pozostanie, bo inaczej straciłby swój sens. Balety, o których mówimy, także ulegały przez lata licznym przetworzeniom i dzisiaj nawet trudno jest czasem ustalić, które ich wersje są wzorcowe. Dlatego również współcześni twórcy mają prawo do swoich wizji tamtych "świętych" tytułów. W innym przypadku nigdy by nie powstały np.: „Giselle” i inne Eka, „Jezioro” Neumeiera czy Bourne'a, a nawet „Don Kichot” Ejfmana, którego oglądaliśmy również w Warszawie. I chyba dobrze, że powstały, bo w niczym nie ujmują tamtym „tradycyjnym”, a niektóre z nich okazały się wręcz poruszające, choć pewnie nie dla wszystkich. Co nie wyklucza oczywiście, w przypadku baletu, możliwości odtwarzania arcydzieł z epok minionych (zwłaszcza tych romantycznych) w ich dawnym kształcie choreograficznym. Byle były to kopie mistrzowskie w sferze inscenizacji i wykonania, bo inaczej potrafią irytować i bywają nudziarstwem nie do zniesienia – dla mnie oczywiście.

I jeszcze jedno Nikyo, mniejsza czy większa aktywność nikogo nie upoważnia do „lepszego” samopoczucia. Mnie także, więc nie w tym rzecz. Masz rację, że forum jest dla każdego i pisać można co się chce. No cóż, kiedyś mówiono, że papier jest cierpliwy. Internet tym bardziej. Udzielaj się więc Nikyo, bo nie ma nic cenniejszego ponad wymianę myśli i poglądów. Zwłaszcza kiedy prowadzi się ją z pewnym dystansem do tematu, a nawet poczuciem humoru.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Nikya 
Nowicjusz

Związek z tańcem:
miłośnik,koryfej
Wiek: 37
Posty: 30
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 12:34 pm   

Ali zgadzam się z Twoimi słowami. :)

Powracając do tematu PBN to jedyne co mnie interesuje w tym sezonie to Hamlet Tyskiego,Romeo i Julia Pastora i oczywiście długo wyczekiwany Don Kichot!.Zdecydowanie za mało baletów jest w repertuarze.
 
     
Idris 
Adept Baletu


Posty: 82
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 2:59 pm   

To ja dodam, że również tęsknię za Bajaderą oraz Giselle (jeden z pierwszych baletów, jakie w życiu widziałam, jako kilkulatka) ale to, co obecnie dzieje się w PBN uważam za całkiem dobry kierunek.:)
Nie mogłabym się doczekać Hamleta w tym sezonie, gdyby nie to, że nie udało mi się dostać biletu. Czy ktoś wie, jakim "cudem"?
Jednak mam nadzieję, że jeszcze coś się zwolni i mimo wszystko uda mi się na niego dotrzeć.

Po obejrzeniu "royalowskiej" "Alicji w Krainie Czarów" w Multikinie, w czwartek, marzy mi się kiedyś ten spektakl w wykonaniu PBN. :P

A poza tym nie mogę doczekać się wszystkiego. Bacha, Ech Czasu, R&J, DK, Obsesji.. Na pewno dotrę też ponownie na Sen Nocy Letniej, tylko poczekam na obsady.:)

Jak zbliżający się rok szkolno-teatralny napawa mnie lekkim lękiem, bo spodziewam się z wielu przyczyn, że nie będzie lekki, to myśl o nowym sezonie w PBN wręcz ekscytuje i powoduje pragnienie, by to już nastąpiło.. :)
_________________
" Dance, in its most extreme and virtuosic quickness, exhibits this hidden slowness, that makes it so that what takes place is indiscernible from its own restraint." Alain Badiou
 
     
Andrada
Nowicjusz

Związek z tańcem:
teoretyk,krytyk
Posty: 10
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 3:03 pm   

Ali witaj !!! Jestem nieziemska i temperamentna to na pewno ;) Ale żadną Sagitarre nie jestem.
Wydaje mi się,że krytykiem nie musi zostać tylko osoba taka jak p.Turska. Jestem z zamiłowania krytykiem.
Powtórze jeszcze raz,bo nie uzyskałam odpowiedzi. Nie mogę zrozumieć i nie zrozumiem czemu p.Ebihara została tak szybko pierwszą solistką!!!!
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 25, 2013 8:03 pm   

Andrada napisał/a:
Ali witaj !!!

Hej, Andrado! :smile: Więc jesteś dziewczyną? – :wink: tym milej. Nieziemską i temperamentną? – :lol: tak myślałem, choć płci nie wyczułem. I nie jesteś Sagittaire, choć bardzo ją przypominasz – :? więc zupełną tu nowością? Pewno, że krytykiem nie musi być ktoś aż TAKI. Ale ten pewny siebie ton sugerowałby właśnie kogoś o autorytecie p. Turskiej. A na to trzeba sobie jednak wcześniej zapracować, by zdobyć wiarygodność. Zatem krytyk z zamiłowania? - OK, byle nie mylić krytyki z :twisted: krytykanctwem...

Nie oczekuj jednak ode mnie wyjaśnienia promocji Yuki Ebihary. O to pytaj dyr. Krzysztofa Pastora. Mnie w każdym razie ten awans zupełnie nie dziwi. Więcej, uważam go nawet za nieco spóźniony, zważywszy z jakim dorobkiem Ebihara pojawiła się przed dwoma laty w PBN-ie: http://www.teatrwielki.pl...hara.html#c3207 . Zauważ, że miała już wtedy za sobą m.in. Giselle, Odettę-Odylię, Swanildę, Kitri i Aurorę. A u nas oglądałem ją z podziwem jako Gamzatti, Florinę, rozmaite Wróżki, Klarę, Syrenę, rewelacyjną solistkę we wszystkich trzech „Echach czasu” i ostatnio jako niezrównaną (dla mnie oczywiście) Hipolitę-Tytanię w balecie Neumeiera. Cóż trzeba więcej, by zostać pierwszą solistką PBN-u? Na moje oko jest ona teraz jedną z dwóch-trzech najcenniejszych artystek w tym zespole. Jej technikę taneczną i urodę sama zresztą potwierdziłaś Andrado, a całej reszty chyba jeszcze nie dostrzegłaś lub nie doceniłaś. Popatrz więc na nią uważniej. Ja mam to już za sobą, dlatego cieszy mnie ten niezrozumiały dla Ciebie awans.
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 26, 2013 12:38 am   

Widzę, że pojawiła się druga po mnie osoba na forum, która nie rozpływa się w zachwytach nad Yuką Ebiharą, ale jest raczej sceptyczna ;) Na pewno była świetną Gamzatti, żałuję, że przegapiłam jej występ w Śnie, bo mam wrażenie, że w tej roli mógł nastąpić jakiś przełom, ale poza techniką wg mnie nie zdążyła się niczym szczególnym popisać jako artystka. Póki co odniosłam wrażenie, że jej sposób bycia na scenie i autoekspresji jest stały, dość jednorodny, a w teatrze trzeba przecież przechodzić metamorfozy, szukać różnych sposobów wyrazu, oczywiście w zgodzie ze sobą. Też sądzę, że awans Dagmary Dryl byłby bardziej uzasadniony :wink:
I Ali ma oczywiście rację.. gdyby poprzestać na sztywnym kanonie XIX-wiecznym to taniec stałby się sztuką umarłą i teatry by "zatęchły", a w końcu zaczęłyby tracić widzów, no, z wyjątkiem tych najbardziej ortodoksyjnych :smile: Wątpię, czy jakikolwiek współczesny krytyk może wyobrazić sobie taniec klasyczny tylko w tej zakonserwowanej, niezmienionej formie. Ci, którzy chodzą niezmiennie na Jeziora i Dziadki to najczęściej publiczność sezonowa, obecna przeważnie w okresie świąt Bożego Narodzenia w teatrze, ale niektórzy potrzebują przecież czegoś więcej. Ile byśmy stracili, nie tylko balety współczesne, czerpiące z różnych technik, ale też reinterpretacje klasycznych dzieł, o których wspomniał Ali, autorstwa Eka, Neumeiera, Bourne'a, Bejarta itd. są przecież bardzo ważną, wartościową gałęzią sztuki tanecznej, nowoczesność osadzają w tradycji, aktualizują znaczenia, nadając nową wymowę przebrzmiałym formom, łączą pokolenia, co jest przecież ważne i potrzebne.
Co do powodzenia lub nie pewnych klasycznych dzieł na danej scenie to według mnie jest to najczęściej kwestia wykonania. Jest klasyka, która nawet w miernym wykonaniu daje się oglądać, jest znośnie, ale są takie balety, których w przeciętnym (nawet nie jakimś bardzo złym) wykonaniu nie da się po prostu oglądać. Do tych baletów zaliczają się wzmiankowane tutaj Sylfida, Giselle, a już w szczególności Oniegin. Niech ktoś mi wskaże jakieś przeciętne wykonanie Oniegina, podczas którego nie chce się wyzionąć ducha.. dopiero kreacje stricte aktorskie sprawiają, że widz żyje naprawdę tym baletem, że całość go wciąga i porywa. Do tych wniosków sama doszłam z czasem, bo dawniej mi samej zdarzyło się naiwnie zapytać kogoś ze środowiska (zupełnie spontanicznie): "jak to możliwe, że nie ma u nas Giselle?" :wink:
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 26, 2013 5:02 pm   

Ewa J. napisał/a:
... Ali ma oczywiście rację...

Witam Ewo po wakacjach :smile: i od razu dziękuję za wsparcie moich racji, tak przecież oczywistych. Tu się także zgadzamy, co miłe i budujące. A w kwestii Yuki Ebihary (poza jej niezawodną techniką, którą wszyscy tutaj cenimy – jakże ważną, może nawet najważniejszą we współczesnej sztuce baletowej!) dodałbym jeszcze tyle, że poza Gamzatti właśnie i Hipolitą-Tytanią (nie przegap jej w tym sezonie!) nie otrzymywała ona u nas raczej innych ról umożliwiających owe metamorfozy sceniczne, o jakich piszesz. Ach, była jeszcze jej Klara, jakaż pełna wyrazu dramatycznego w scenach bitwy. Ale też tych wcześniejszych jej ról, zanim trafiła do Warszawy, nie dawano jej chyba bez pokrycia w szerszych możliwościach artystycznych. Myślę, że dyr. Pastor zna jednak lepiej tę artystkę od nas, pracując z nią na co dzień, więc zaufajmy może jego decyzji zanim sami docenimy w pełni to, czego jeszcze nie mieliśmy okazji doświadczyć osobiście.

I nie mieszałbym jednak awansu Yuki Ebihary z pozycją Dagmary Dryl, którą także wysoko cenię. Przecież to dwie różne, niezależne od siebie sprawy. Te artystki nie mają ze sobą nic wspólnego, nawet chyba nie występują w tych samych rolach, więc nie są dla siebie wzajemnie żadną konkurencją. A do tego, o ile dobrze kojarzę, pani Dryl od dawna nie oglądaliśmy na scenie, więc może są jakieś poważniejsze przyczyny braku jej awansu?
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Ali 
Koryfej


Posty: 845
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 08, 2013 6:23 pm   

Idris napisał/a:
... Nie mogłabym się doczekać Hamleta w tym sezonie, gdyby nie to, że nie udało mi się dostać biletu. Czy ktoś wie, jakim "cudem"? Jednak mam nadzieję, że jeszcze coś się zwolni i mimo wszystko uda mi się na niego dotrzeć...

Masz rację Idris, sprawdziłem dzisiaj w internecie - na „Hamleta” nie ma już sprzedaży. Piszą wprawdzie, że na 15 października są jeszcze ostatnie bilety, ale jak wchodzisz w sprzedaż od razu Cię gaszą, że jednak wszystkie bilety sprzedane lub „chwilowo” zarezerwowane. „Chwilowo”? - cóż to może znaczyć? Ja szczerze mówiąc :? niewiele z tego systemu sprzedaży rozumiem, ale wiem z doświadczenia, że im bliżej oczekiwanych przedstawień tym pewniej dowiemy się, że jest jeszcze mnóstwo biletów, a na przedstawieniach będą prześwity na widowni. Tak już bywało niejednokrotnie, ale to pewnie uroki tego systemu internetowej rezerwacji i sprzedaży biletów. Ja tam idę zawsze do kasy, uśmiecham się do pańci i zwykle dla mnie coś wyskrobie... (tak na marginesie, coraz mniej też biletów na balety z Bachem w tle, ale jeszcze są, przedwczoraj kupiłem w kasie, więc radzę nie przegapić szansy).

A co do „Hamleta”, to wyczytałem w nowościach PBN-u, że Hamletem będzie Sergey Popov. Dobry wybór moim zdaniem. Ale skoro tak, to aż mnie korci czysto teoretyczne wytypowanie do niego pozostałej obsady ról, których wizerunki i charaktery doskonale znamy z Szekspira i czujemy każdy po swojemu. Wiele zależy od koncepcji spektaklu, stylu tańca i rodzaju choreografii, ale na moją znajomość dramatu i naszych tancerzy, to typowałbym tak: Ofelia – Ebihara może też Dryl, Klaudiusz – oczywiście Yaroshenko (skoro nie jest Hamletem), Gertruda – tu trzeba doświadczenia i osobowości, więc najlepiej chyba Krysztoforska ale może też Milewska, Poloniusz – mógłby nim być sam choreograf Tyski, Laertes – Woitiul, a Horacy - hmm, może Bondara? To takie moje pobożne nadzieje, a jak Wy przewidujecie?

Ale jeszcze bardziej niż całej obsady jestem ciekaw baletowego ujęcia słynnej sceny cmentarnej z czaszką Jorika i kluczowego monologu „Być albo nie być...” :roll: To dopiero wyzwanie!
_________________
Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż... cokolwiek, i rzadko zawodzi.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 13