hmmm... głupota Dzięki ze mnie oświecacie co sie dzieje w polskich szkołach baletowych bo ja przez wiele lat myślałam iż tancerka ( t. classycznego) Musi być przede wszystkim naturalna bez względu na to iż ma rude , ciemne lub jasne blond, kasztanowe czy czarne włosy.Ma być łabedziem
To nie głupota tylko profesjonalizm...
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
W końcu wszyscy jesteśmy tacy sami bez względu na kolor skóry, narodowość czy tym bardzej kolor włosów...
P.S Ja normalnie kolor włosów mam jakiś taki brazowawy jak byłem mały to byłem blondynem... aaa w zeszłym roku też byłem miałem być blondynem... tyle że pomyliłem kolory farb i byłem rudzielcem
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
_________________ Where there is discord, may we bring harmony. Where there is error, may we bring truth. Where there is doubt, may we bring faith. And where there is despair, may we bring hope.
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 36 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Sob Mar 03, 2007 12:14 pm
Cheryl mysle ze troszke przesadzilas. Owszem, bardzo jasne blond wlosy moga zlewac sie z twarza kiedy patrzy sie na tancerke/tancerza z widowni. Ale tez musialaby to byc strasznie duza odleglosc, bo wbrew pozorom choc wydaje sie ze na przyklad jaskolka jest daleko i nic nie widac to widac i to bardzo dobrze.
Mozliwe, ze nauczycielka zasugerowala zmiane koloru wlosow i nic w tym zlego. Na potrzeby wystepow trzeba sie poswiecac. Ale to nie jest tak, ze kazda blondynka w szkole baletowej musi farbowac sie na ciemniejszy kolor. Znam taka osobniczke (w naszej osb Cheryl ) ktora z rudych wlosow zrobila sie bardzo jasna, niemalze platynowa blondynka. Oczywiscie zrobila to z wlasnej woli. Nie wyglada zbyt ladnie, ale to juz malo wazne.
No i aby wniesc cos nowego do dyskusji. Ja uwazam, ze tancerka to tez czlowiek wiec ma prawo do tego aby robic z wlosami co chce, byle nie przeszkadzalo jej to w pracy i nie klocilo sie z koncepcja spektaklu i roli jaka jest jej powierzona.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Mar 03, 2007 2:01 pm
Ja też bym szybciej włożyła perukę Nati niż sie zafarbowała. Lubię swoje jasne włoski
A z drugiej strony myślę, że jeśli chodzi o uczennice szkół baletowych to już tu nikt nie powinien ingerować w kolor włosów. W końcu ile razy w roku pokazuje się przeciętna uczennica sb czy osb na scenie... Zawodowe tancerki, dla których taniec to zawód i są na scenie np. raz w tygodniu już może bardziej powinny myśleć o farbowaniu.
A tak w ogóle to w wielu szkołach (normalnych) nie pozwalają farbować włosów... np. w mojej...
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Sob Mar 03, 2007 3:10 pm
jak zaczęła się rozmowa o tym ze blondynki musza się farbować to zaczęłam myslec ze w szkolach baletowych w ogole nie moze byc blondynek jak w koncu jest?
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
blondynki na pewno są to, czy się farbują zależy od nich samych i nauczycieli... w końcu nie mogą nie przyjąć do szkoły dziewczyny, która ma warunki tylko dlatego, że jest blondynką...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 36 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Sob Mar 03, 2007 6:39 pm
Oczywiscie ze blondynki w szkolach baletowych sa i moga byc
Za czasow jak ja bylam w OSB w Poznaniu to uczennicom nie wolno bylo pod zadnym pozorem farbowac wlosow, takze nosic makijazu, nawet w 9klasie. Widze, ze teraz jest troszke lzej. A moze po prostu uczennice juz sie uodpornily na gadanie nauczycieli oraz dyrekcji i jakos im sie udaje wyminac te zasady.
Mam wrażenie, że niektóre z was przesadzają... Nikt nie pisał nigdzie o 'kategorycznym zakazie jasnych włosów', było jedynie o sugestii nauczyciela co do zmiany koloru. A wy wszystko widzicie w czarno-białych barwach (nie wszyscy). Oczywiście, że w szkołach baletowych są blondynki, przecież to nic złego. W teatrach również. Nikt nikomu nie każe farbować włosów. Tancerka raczej sama wie, czy powinna/ może sobie pofarbować włosy, itd. Oczywiście, może się też zdarzyć tak, że od tego będzie zależeć, czy dostanie się daną rolę - chociaż dzisiaj, kiedy do dyspozycji są peruki, krótkoterminowe szampony do włosów, itp., a i kanony estetyki nie są już tak rygorystyczne jak kiedyś, trudno byłoby mi w to uwierzyć, no ale załóżmy że tak by się zdarzyło. To przecież nikt nie trzyma nigdzie tancerki na siłę, to nie jest szkoła podstawowa, do której rodzice każą chodzić, a państwo nakłada obowiązek prawny. Nie przesadzajmy - galery czy wywóz na Sybir nie grożą tancerce, która ma trochę za jasne włosy
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 03, 2007 7:54 pm
no, pewnie, akurat w Polsce najwięcej jest blondynek i to dośc normalne. Mielismy w Warszawie blond Odettę (nawet nie jedną) - np. pani Beata Więch tanczyła wiele róznorodnych ról, w tym Greczynki Mariny w Greku Zorbie i nikt nie kazał jej włosów farbować! Wyrazilsmy tylko pogląd ze czasem bardzo jasny blond w zestawieniu z pewnym typem urody i baletowa fryzurą nie wyglada dobrze.. CZASEM.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
hehehe ale się zrobiła dyskusja! No ja akurat jako widz lubię wyraziste tancerki i to nawet nieco "czupurne" że tak powiem. Prawdą jest, że żyjemy w świecie umownych symboli i pełnym stereotypów. Np. jak zapytam z jakim kolorem kojarzy sie Wam miłość, to pewnie wiekszość z Was powie "czerwony" a niewielu powiedziałoby "niebieski" albo "zielony". I ja tak samo - pewnie nie łatwo byłoby mi zaakceptować blond Odylię, albo platynową tancerkę wykonujacą taniec hiszpański . Dzieje się tak, ponieważ jako widz kupując bilet na spektakl, oczekuję i pragnę ulec wiarygodnej iluzji widowiska baletowego. Czy w gorącej Hiszpanii mieszkają jasnej karnacji jasnowłose? Hmmmmm... raczej nie. Czy blondynka kojarzy się Wam z ognistym temperamentem? Hmmmm.. raczej brunetka, no nie? Z tym że życie nie jest takie proste...
Ostatnio zmieniony przez Scarpia Sob Lip 07, 2007 10:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Mar 04, 2007 10:16 am
A dlaczego blondynka nie miałaby się kojarzyć z ognistym temperamentem? Moim zdaniem to zależy od tego jak tańczy, a nie od koloru włosów.
Np. co nam da brunetka, która jest idealna pod względem urody do roli Odylii, ale nie potrafi oddać się charakterowi tego baletu?
Pozatym tancerka to też człowiek i myślę, że ma prawo farbować włosy, ale oczywiście w granicach rozsądku:)
Związek z tańcem: uczeń, fotograf?..
Wiek: 34 Posty: 252 Skąd: zza światów.....
Wysłany: Nie Mar 04, 2007 11:10 am
chyba żadna normalna baletnica nie zafarbowałaby włosów np na zielono
ja też mam pasemka, ale nikt się jeszcze ich nie uczepił, wszyscy twierdzą, że nawet pasują do baletu, bo tak "urozmaicają" głowę
_________________ STAR WARS
And may the Force be with you.
A ze swej strony wyznam nieśmiało (ku chwale baletowych blondynek), że od pewnego czasu budzę sie i zasypiam pod wielkim plakatem Darcey Bussell -wspaniałej primabaleriny ROH Covent Garden, która 8 czerwca pożegnała się ze sceną.
Niestety nigdy nie miałem okazji zobaczyć jej na żywo, ale znawcy tematu wzdychają z rozkoszą na temat jej wykonania cukrowej wieszczki w "Dziadku do orzechów" określanej jako "błyskotliwie dokładnej".
Jesli przyjrzycie się bliżej, zauważycie że na plakacie Darcey jest platynową blondynką! Cudna wieszczka!
Może to zakrawa na dyskryminację ale ja w klasycznych baletach najchętniej oglądam ciemnowłose tancerki. Ale to przecież tylko i wyłącznie kwestia gustu.
Jednak bardziej od koloru włosów w klasychnych spektaklach przeszkadza mi jeżeli solistka jest równego wzrostu lub niemal wyższa od partnera.
I tu z uporem maniaka wróce do Koreańskiego Jeziora Labędziego na łSB-, ponieważ tam zachowane były wzorcowe - jak dla mnie- proporcje wzrostu, budowy ciał solistów. I do tego oboje byli bardzo ładni.
Tak -w moim odczuciu - balet klasyczny sporo traci jeżeli nie dba się o takie szczegóły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach