co do zachowania na lekcjach tanca-czesto praktykowanym zwyczajem jest olewanie ćwiczeń albo ich parodiowanie gdy nauczyciel nie patrzy albo zajmuje sie jakims pupilkiem-to mlodsze klasy,pozniej rzeczywiscie przychodzi opamietanie i ci ktorzy naprawde nie chca rezygnuja badz swoim zachowaniem sami sie skazuja na pozegnanie z osb...znam tez pare osob(chyba juz kiedys o tym pisalam)ktore sklonne byly przebolec te 9 lat tylko i wylacznie dla bursy i mieszkania z dala od domu i rodzicow no i gdzie tu miejsce na milosc do tańca i wynikajace z niej powazne,profesjonalne podejscie ?
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
Zawsze jest tak, ze dzieci dobre z ogólnych przedmiotow maja solówki, wyjazdy są dobre i z zawodowych.
Z tym nie zgodzę się wcale. Ja, jak wiadomo, wcale nie byłam jakaś wybitna z zawodowych, za to z przedmiotów ogólnych miałam średnią 5,4 . Nie chce wymieniać nazwiskami, ale w tej klasie naprawdę jest dużo osób dobrych z przedmiotów zawodowych (np. M.F ) ale beznadziejnych w ogólnokształcących. ( również M.F... ) , podobnie z I.Sz. ...
I z góry przepraszam za offtop.
Marysiu ja pisaląm o starszych klasach --dzieciach konkursowych. Michal F nie jest dobry z zawodowych ma tylko bardzo dobre warunki, ale tego nie wykorzystuje. Niestety dzieci dojrzewaja , ukształtowuje się ich cialo i ksztaltuje się osobowość. Piszac o tym iż ogolne przedmioty idą w parze z zawodowymi mialam na myśli Helene, Leszka, Michala Wylota , Basie B, z bylej 3klasy trzech chlopaków ze średnia wysoką czyli te dzieci , które maja poukladane w glowie i wiedzą czego chcą. Zdaja sobie sprawe, ze to musi isć równocześnie, aby byl sukces.
Odylio zgadzam sie z Toba, ze mlodsze klasy olewają i zachowuja sie okropnie-aczkolwiek nie wszystcy- zawsze w kalasie jest 4-6 dzieci, która wie po co chodzi do OSB i też wie, ze chce tam chodzić.
z której jestes szkoly Odylia?
jaki jest sens wydawania ok 300 zl na szkole która traktuje sie jako hobby i jeszcze klika sie na komorce przez cala lekcje? jak mozna tyle placic za drapanie sie po nogach i nieuwazanie i jeszcze mowic ze sie kocha balet? czy taka szkola wogole powinna istniec?;/
szkoła istnieć powinna, może raczej uczniowie powinni się zmienić (nie wszyscy, tylko ci, których opisałaś magdo170c)
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Czw Sty 25, 2007 10:56 pm
Magdo, odnosze wrazenie, ze jestes strasznie negatuywnie nastawiona na swiat. Wszystko krytykujesz.
Nie kazdy uczen sb mysli tylko o smsach, nie uwazajac na lekcji. Zreszta, to jego sprawa co robi z pieniedzmi. Chce marnowac?-niech marnuje, czemu inni maja go zalowac? Gdy reszta chce sie czegos nauczyc, ta jedna jednostka jej tego nie uniemozliwi.
Wiem po prostu z własnych doświadczeń, że nawet jedna osoba potrafi porządnie przeszkodzić w lekcji. Po drugie jeżeli parę osób nie uważa i zamiast realizować program, się obija i nie robi postępów to nauczyciel nie moze iśc dalej z programem z reszta klasy i nie zwracać uwagi na tych uczniów którzy przeszkadzają tym bardziej, że to szkoła prywatna i oni też płacą za lekcje. Takie postępowanie wpływa bardzo na osoby, które chcą się czegoś nauczyć, trudno im pracować i rozwijać się w takim chaosie, gdzie nauczyciel zamiast dawać uwagi dot. lekcji prosi w kółko o ciszę i wyłączenie telefonów. Jasne, że jednostka nie uniemożliwi prowadzenia lekcji ale na pewno reszta nauczyła by się więcej, gdyby nikt im nie przeszkadzał.
witam,
czytając post magdy, zauważyłam, że to nauczyciel podchodzi do prowadzenia lekcji tylko jako formę dodatkowego zarobku/Dlatego w wielu prywatnych szkołach liczy się osobę jako SZTUKA-jest z niej zarobek(dotyczy się to również prywatnych uczelni, wszelakich kółek itp.). W oSB są tez dzieci "nieusłuchane" ale one zdają sobię sprawę z tego, że jak będą dużo 'pajacowac" to wylecą ze szkoły bez żadnych sentymentów.
Co do pisania smsów na lekcjach, w miejscach publicznych np. przychodnia lekarska, kino, teatr powinno być to zakazan jak palenie papierosów--tylko czy ktokolwiek będzie to przestrzegał skoro MY dorośli łamiemy te zasady. Ale w większości szkoł nie mozna mieć włączonych telefonów komórkowych, gdyz są on zabierane... wiec jest metoda, u mojego yna w szkole ten zakaz istnieje od pocza tku listopada, przyjął się i co więcej jest zaakceptowany przez uczniów i nauczycieli.
no cóż w prywatnych szkołach, dopóki nie zmieni się mentalnośc osób i gadania 'płace i wymymagam, ( robie co chcę)" jest chamskie ale prawdziwe.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 6:46 pm
Chyba to co napisze troszkę nie jest na temat, ale muszę tu troche niektórych uświadomić...
Nie wiem czy chodzi wam o prywatne szkoły baletowe czy o normalne prywatne szkoły czy też o obie. Ale chodzę to takiej i takiej prywatnej więc coś mogę na ten temat powiedzieć i trochę na ten temat wiem.
Prywatna szkoła baletowa... U nas nikt nie olewa. Wszystkie się staramy, ćwiczymy. Wszystkim zależy. Czasami ktoś powie czy zrobi coś śmiesznego co można uznać za przeszkadzanie, ale myślę, że to się zdarza zawsze... Tu nie ma w ogóle podejścia "płace to wymagam". A jak ktoś będzie przeszkadzał to też dostanie opieprz, albo wyleci za drzwi.
Zwykła prywatna szkoła. W podstawówce tak jak i teraz w gimnazjum pisze sms na lekcjach. Nie wszystkich i nie jest to mój cel na lekcji, ale zdarza się. Chęć nauczenia się czegoś i pisanie sms-ów się nie wykluczają. Jak jest nudna lekcja, jak nauczyciel kogoś pyta itp. to pisze smsy... Jest obowiązek wyłączania komórek na lekcjach. A kto wyłącza? Większość osób wycisza, albo daje wibracje. Czy ktoś to sprawdza? Nie. Nawet gdyby sprawdzał ile czasu zajmie naciśnięcie guziczka po sprawdzeniu przez nauczyciela i wpisanie pinu? No, ale pomimo sms-ów mam druga najlepszą średnią w klasie i dobrze się uczę... No więc zakaz używania telefonów w szkole nic nie da (wg. mnie). Jak ktoś będzie chciał to i tak użyje. Nauczyciele nie mają uczy dookoła głowy i jeszcze rentgena w oczach. Macie racje, że jest trochę podejście wielu osób "płace to wymagam". Ale nie przesadzajmy. Jak ktoś nie będzie miał takich wyników jak trzeba to wyleci ze szkoły. Jak ktoś będzie za bardzo przeszkadzał itp. to też wyleci. Tak jak w publicznej szkole. Nawet bardziej. Do publicznych szkół chodzą i muszą chodzić wszyscy. A do prywatnych wybierają sobie ludzi. Więc jak ktoś się nie chce podporządkować to myślę, że mu nawet łatwiej wylecieć niż w zwykłej... A chętnych jest wiele szczególnie, że klasy zazwyczaj nie przekraczają 20 osób (u mnie może być max 18 ). Z drugiej strony jak się płaci to naprawdę można czegoś tam wymagać. Oczywiście w granicach zdrwego rozsądku i przyzwoitości. No i nie w sprawach ocenowych. Nie zawsze wszystko musi być chamskie.
Tak więc nie skreślajcie tak bardzo tych prywatnych szkół i ich uczniów. Nie uważajcie, że wszyscy zajmują się nie tym co trzeba, bo płacą to ich nic nie obchodzi i uważają, że mogą robić co chcą. Takie osoby to mniejszość.
Ostatnio zmieniony przez aankaa_baletnica=) Pon Mar 17, 2008 4:55 pm, w całości zmieniany 1 raz
Moim zdaniem główną przyczyną chodzenia na balet ludzi, którzy wcale nie chcą są rodzice. U mnie na zajęciach są takie osoby, które np. zazdroszczą kar typu nie pójdziesz na balet.
Ogólnie myślę, że wszyscy chceliby żeby na lekcji kiedy nie ma nauczyciela klasa ćwczyła starannie, dokładnie. Ale wiemy jak jest Ja taniec bardzo kocham ale nie będę oszukiwać, że czasem gdy na lekcji nie ma pedagoga pozwalam sobie na większy luz. Myślę, że tylko niektóre osoby w dzień gdy nie ma pedagoga ćwiczą strannie Tak więc kończąc moją myśl powiem jeszcze, że trzeba być pracowitym i pracowąc dla SIEBIE nie dla KOGOŚ:)
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Dla siebie pracuja tylko ci ktorym zalezy zeby cos osiagnac. Inni pracuja (udaja ze to robia) tylko wtedy gdy ktos patrzy. Nie rozumiem tylko czemu taka osoba nie da sobie spokoju, ale o tym juz czesto rozmawialismy..
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Sro Kwi 04, 2007 10:06 pm
Wiesz Cheryl, ja myślę, że tutaj jest taka sprawa, iż jest kilka rodzajów uczniów. Pierwszy to tacy, którzy lubią,kochają taniec,lecz tańczą z przyzwyczajenia, to ich codzienność z którą się zmagają. Gdy nie ma nauczyciela- jest luz na lekcji, gdy tylko jest okazja aby nie ćwiczyć lub móc poobijać się- nie spieszy im się do starania. Niby im zależy, ale tak naprawdę tańczą są do tego przyzwyczajeni, wychowani w tym środowisku i trudno im odejść.
Drugi rodzaj to tacy uczniowie, którzy naprawdę kochają to co robią. Nie z przyzwyczajenia, lecz z głębi duszy, serca. Jeśli jest tylko możliwość ćwiczenia, robienia lekcji, starania się gdy nie ma nauczyciela to robią to, ćwiczą sumiennie, bo wiedzą, że na nagrodę w naszym zawodzie trzeba ciężko pracować, nic nie przychodzi za darmo. Ale nie koniecznie ćwiczą dlatego, że chcą być najlepsi, mają wielkie ambicje. Poprostu kochają to, tęsknią za tym. Chcą być z tańcem na co dzień, w każdej minucie życia dzielić się z nim uczuciami. Gdy są chorzy- tęsknią za szkołą, gdy mają kontuzję- smutno im że nie ćwiczą. Oczywiście wiadomo, że zawsze są chwile zwątpienia i załamania. Ale to nic nie zmienia.
I to, że kocha się balet całym sercem nie zależy od warunków, rozwartości, tego czy jest się świetnym w tym co się robi.
Nie trzeba być najlepszym, by móc to kochać.
Z tą miłością trzeba się urodzić i mieć kogoś, kto pomoże nam ją uskrzydlić, rozwinąć.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Bajaderko zazwyczaj jest tak,że jeśli naprawdę to kochasz,to robisz to pięknie.Czujesz poprostu taniec.Oczywiście zawsze są jakieś niedociągłości,zawsze uważamy,że robimy to źle etc.ale jeśli tańcząc odprężamy się i 'latamy' w muzyce to robimy to dobrze,dlatego,że to płynie z serca,a każde serce jest piękne.
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
Moim zdaniem główną przyczyną chodzenia na balet ludzi, którzy wcale nie chcą są rodzice. U mnie na zajęciach są takie osoby, które np. zazdroszczą kar typu nie pójdziesz na balet.
No cóż racja np. moja kara zawsze wygląda tak samo jak coś przeskrobie czy coś to od razu slysze "bo nie pójdziesz na balet"i czasem sie zdarzalo że tak bylo. Mówilam o tym na balecie i nagle slysze kilka kometarzy "ale ci fajnie ,ja też tak chce"
Ja kocham balet i tańcze zarówno dla wszystkich jak i też bardzo lubie tańczyć dla siebie żeby poprawić to co robie żle.
Wogóle u mnie w grupie jest beznadziejnie. Jak chcę się porozciągać przed lekcją to od razu słyszę, że jestem nienormalna! A jak raz powiedziałam, że cieszę się z tego, że powtarzałyśmy adagio, to dziewczyny o malo mnie nie zamordowały.
Powinny się cieszyć, że mogą coś powtórzyć i poprawić, po to przecież chodzą na balet - żeby poćwiczyć i potańczyć
Ja się zwykle niezbyt cieszę, że powtarzamy adagio ponieważ jest bardzo ciężkie i kompletnie nie mam siły, ale za to przed lekcją codziennie się rozciągam i ćwiczę pirouette itp.
Jeśli tego nie zrobie to naprawdę gorzej mi się ćwiczy ;(
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Związek z tańcem: czynny! SB+OEB
Wiek: 33 Posty: 805 Skąd: Zabrze
Wysłany: Sro Paź 03, 2007 8:23 pm
u mnie wszystkie dziewczyny gadają, smieją się.... nie lubię tego i marzę o bardzo rygorystycznych, porząnych lekcjach....niesttey nie ma za bardzo gdzie ( zresztą u mnie wszystkie chodzą dla przyjemnośći samego tanczenia i tylko ja tak na prawdę chcę tańczyć lepiej głównjie technicznie...
_________________ Taniec wymaga człowieka chętnego,
szlachetnego, opanowanego;
człowieka o zrównoważonych siłach.
Dlatego chwalę taniec...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach