www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kasia G
Sro Maj 14, 2008 7:23 pm
Vladimir Malakhov (w Polsce i nie tyko)
Autor Wiadomość
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 6:51 pm   

A ja za to pięknie dziękuję Torinowi, że tak ładnie nam tutaj posprzątał i tym samym umożliwił dalszą dyskusję, rozwodzenie się, zachwycanie, omawianie etc. ;)

A wracając do "Caravaggia", to wydaje mi się, że pas de deux z Poliną z I aktu jest jeszcze piękniejsze.. takie subtelne, liryczne, aż mnie ciarki przechodzą po plecach, kiedy je oglądam. Jest poza tym dużo innych partnerowań, np. pas z Beatrice Knopp i te duety tak samo są niesamowite. Niestety na youtube nic więcej nie ma, a ja z mojego dvd nie wiem, jak mogłabym zrobić użytek i przekonwertować na inny format, bo oczywiście chętnie bym się całym spektaklem z Tobą podzieliła ;)

Hm, skoro kilkoma rzeczami udało mi się Ciebie pozytywnie zaskoczyć, to może teraz czas na "Voyage" i "Remanso" (ale to już całkiem możliwe, że widziałaś):
http://www.youtube.com/watch?v=4kz2mOpjWn8
http://www.youtube.com/watch?v=J1kwh13Brcg
"Voyage" razy dwa. Po prostu nie mogłam się zdecydować, na jednym jest jakiś znaczek u góry, który mnie denerwuje i razi, na drugim chyba gorsza jakość, a moim zdaniem to tak doskonała choreografia i wykonanie, że jeszcze nigdy nie oglądałam jej na youtube, stąd ta zapobiegliwość ;) Chyba już mówiłam, że do tej pory to jedyna choreografia, która w ogromny sposób oddziałała na moją całkiem "niebaletową" rodzinę, łącznie z babcią. A dla mnie samej ma znaczenie o tyle sentymentalne, że po zobaczeniu w niej Vladimira zupełnie zawrócił mi w głowie i od tej chwili datuje moment, kiedy żadnym innym tancerzem nie potrafię zachwycić się tak, jak nim.
Acha, i na samym początku oczywiście z Dianą Vishnevą.

"Remanso":
http://www.youtube.com/watch?v=KfVg_QkHous
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Co tu dużo mówić.. tak samo jedna z moich ulubionych choreografii współczesnych, w których widziałam Vladimira.

To na zakończenie może trochę klasyki ;)
http://www.youtube.com/watch?v=aTFQyVcH4VY - to chyba moje ulubione wykonanie "Ducha róży". Tańczy tutaj z Nadią Saidakovą.

http://www.youtube.com/watch?v=i0_sGCZynSQ
http://www.youtube.com/wa...feature=related - i jeszcze pas de deux z "Manon" z Dianą Vishnevą (przepraszam, ale znowu nie mogę się zdecydować, która wersja "technicznie" lepsza ;)
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 8:37 pm   

Ewa J. napisał/a:
A wracając do "Caravaggia", to wydaje mi się, że pas de deux z Poliną z I aktu jest jeszcze piękniejsze.. takie subtelne, liryczne, aż mnie ciarki przechodzą po plecach, kiedy je oglądam.

Ten duet jest przecudny. Ogólnie nie jestem wielką fanką współczesnych choreografii, to, czy mi się podobają, zależy od muzyki, samej choreografii, ale przede wszystkim tancerza, a w przypadku Malakhova podoba mi się wszystko, w czym go widziałam. Voyage jest świetne.

I bardzo lubię też go w dwóch choreografiach z koncertów noworocznych, choć w tym sprzed kilku lat, z Poliną, chyba bardziej niż w tegorocznym.

A wiecie może, czy są gdzieś fragmenty jego "Kopciuszka" w dobrej jakości? Na youtube jest sporo, ale właśnie jakość jest kiepska, a uwielbiam w tym i Semionovą, i jego w roli przyrodniej siostry :D
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 9:15 pm   

Szczerze powiedziawszy, to niestety też nie natrafiłam nigdy na fragmenty o lepszej jakości, Blanche.. Wiem, że ten "Kopciuszek" był emitowany kiedyś w telewizji 3sat, ale nie mam jej niestety.
A skoro już mowa o jego komicznej roli przyrodniej siostry, to na youtube jest jeden krótki film, coś w rodzaju parodii "Carmen" ukazujący właśnie jego zdolności w tym kierunku:
http://www.youtube.com/watch?v=z6o4eOuAKFc
Mnie przynajmniej szczerze rozbawił, nie znałam go wcześniej od tej strony ;)

Jego Colas z "Córki źle strzeżonej" tak samo prezentuje się w tej konwencji bardzo ciekawie, chociaż niestety, nagranie jakieś zielonkawe, ale za to z lat 90 (zapewne 93 lub 94), waham się, czy powiedzieć - okresu jego największej świetności, bo technika to jednak nie wszystko:
Córka źle strzeżona - Vladimir Malakhov i Katherine Healy, część I
II część - II akt
III część - III akt

Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale czasem wydaje mi się, że jest między nimi duże napięcie - czyżby odcień rywalizacji? Nie czytałam nigdy o ich współpracy, ale coś mi się zdaje, że może dała im się we znaki niezgodność charakterów? Bo Vladimir na co dzień wydaje się być taki łagodny, bezkonfliktowy, wręcz anielski, ale co do sfery zawodowej to potrafi być chyba bardzo restrykcyjny.. i uparty ;) Chociaż kiedy czytałam trochę o Katherine, to szybko doszłam do wniosku, że to prędzej ona mogłaby dać mu popalić i przyczynić się do stworzenia jakiejś niezdrowej atmosfery.. ale to wszystko tylko domysły osnute na pewnym tle, więc bardzo proszę nie brać ich całkiem serio, bo może się okazać, że było zupełnie inaczej :)
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Sro Wrz 30, 2009 12:39 pm   

Malakhov jakiego nie znacie (?):
http://www.youtube.com/wa...ec-HM-fresh+div
W ogóle cała gala jest fajna o ile ktoś lubi spojrzeć na balet z humorem ;) . Szczególnie Jose Carreno robi wrażenie jako lekka i pełna wdzięku Giselle :D .
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 4:40 pm   

Oj, no tak, kolejne bardzo swobodne i humorystyczne ujęcie, tak jak w przypadku parodii "Carmen" do której link podawałam wyżej ;)
Może to kontrowersyjne, ale przez chwilę zaczęłam się nawet zastanawiać, jak by to wyglądało, gdyby Vladimir tańczył, ale przy tym się nie wygłupiał.. ( wiem, wtedy to by dopiero była groteska!). W każdym razie, ta myśl przyszła mi tylko z tego powodu, że oprócz możności zaobserwowania faktu, iż ma on bardzo ładne podbicie ;) są takie momenty, choć trwają niezwykle krótko, kiedy naprawdę byłabym skłonna myśleć, że tańczy tutaj kobieta (oczywiście męska budowa i fizjonomia nie pozwalają mieć tego złudzenia przez dłuższy czas), ale np. takie odczucia mam przez krótką chwilę podczas agonii łabędzia, kiedy ostatnie tchnienie poprzedza to drgnienie ręki, a wcześniej, kiedy przyklęka, odchyla korpus do tyłu, rozkłada ręce - służą mu nie tylko linie, ale też profilowe ustawienie, nie widać wtedy dobrze mięśni jego nóg, nawet patrząc na twarz można by powiedzieć, że przypomina kobiecą.

PS. I jeszcze podobał mi się Manuel Legris - swoją drogą, chyba ciekawy przyczynek do dyskusji na temat, czy mężczyźni ogólnie w pewnych aspektach czysto technicznych nie przewyższają kobiet nawet jeśli chodzi o taniec na pointach.. Co by nie mówić, ilość wykonanych przez niego chaînés jest imponująca. (Ale rozważania czysto teoretyczne, proszę oczywiście nanieść poprawkę, że jestem zwolenniczką prymatu wartości artystycznych nad technicznymi).
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Czw Paź 15, 2009 4:46 pm   

Ach Ewuniu, gdyby Malakhov wiedział, że ma taką oddaną fankę...
Mi się srednio podobają kobiece wcielenia mężczyzn w balecie... mimo że czasem różne ciekawe rzeczy wychodzą w takich występach.
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 14, 2009 9:01 pm   

Niech tylko ktoś mi teraz powie, że to nie jest kolejny bóg tańca, tancerz wszech czasów, geniusz.. jak go nie uwielbiać? Przepraszam za te uniesienia, ale jestem po takiej dawce emocji, że prawie nad sobą nie panuję. Obejrzałam przed chwilą pas de deux z "Manon" i jak słowo daję miałam łzy w oczach. Jedyne co mi zostaje, to bić czołem pokłony przed Vladimirem i Dianą Vishnevą - oto jest sztuka, oto, czego naprawdę szukam w balecie i w tańcu.

Dobrze, może postaram się trochę opamiętać i zacznę po kolei. Korzystając z tego, że mam pierwszy od dawna beztroski weekend znalazłam nagrania, których wcześniej nie widziałam i co tu dużo mówić - zamurowało mnie zupełnie.

Na początek, materiał filmowy z 17 letnim Vladimirem i krótki wywiad:
http://www.youtube.com/watch?v=nIYiCPXLEKI
Żeby uniknąć kolejnej dawki patosu, może nie będę opisywać, jak bardzo byłam wzruszona, gdy to obejrzałam ;)

Ale przejdźmy teraz niejako do meritum. Oto, co mnie dziś naprawdę poruszyło. Pierwszy raz zobaczyłam Vladimira jako księcia Zygfryda w "Jeziorze łabędzim" i chyba nie trudno zgadnąć, jakie to musiało na mnie wywrzeć wrażenie. Powiem tyle - o ile w "Jeziorze.." książę jest zazwyczaj podporą, albo przynajmniej cieniem Odetty, to tutaj chyba mamy najlepszy przykład, jak może się on wybić na pierwszy plan, skupiając swoją osobą niemal całą uwagę.

"Jezioro łabędzie" - Vladimir Malakhov i Susan Jaffe, chor. John Crancko dla Stuttgart Ballet:


http://www.youtube.com/wa...feature=related - I
http://www.youtube.com/wa...feature=related - II
http://www.youtube.com/watch?v=eqB5yeLQqmg - III
http://www.youtube.com/wa...feature=related - IV
http://www.youtube.com/wa...feature=related - V
http://www.youtube.com/wa...feature=related - VI

Jeszcze dodam kilka słów - myślę, że Susan jest całkiem uroczą Odettą, a byłaby naprawdę świetna, gdyby nie drobne problemy z koordynacją ruchów (patrz wariacja Odetty - ta druga) i inne usterki, które czasem jej się zdarzały. W każdym razie jej Odylia jest dość imponująca, a choreografia Johna Crancko - myślę, że dla większości będzie niespodzianką, dla mnie była i niektóre rozwiązania są dość zaskakujące (Odylia tańcząca do męskiej wariacji, wprowadzenie muzyki dawniej wyrzuconej, a obecnie wykorzystywanej w "Tchaikovsky pas de deux" itd.)
Czarne pas de deux dla mnie niezwykle wciągające, żadne do tej pory mnie tak emocjonalnie nie zaangażowało, scenografia w III akcie ogromnie mi się podoba, bardzo interesująca choreografia - założę się, że przynajmniej część tutaj jeszcze jej nie widziała. Ale pas de deux z II aktu równie niezwykłe, bardzo liryczne i uczuciowe.
I IV akt, uwaga - tutaj już nie mam pojęcia, co stało się z muzyką, czy ktoś wie, jaki to fragment partytury został wykorzystany? Ale bardzo mi się podobało to pas z IV aktu, jego nastrój i ta zupełnie nieznana mi muzyka. Robi się wtedy bardzo wzruszająco, ale niestety osoba zamieszczająca na youtube ten fragment ucięła go wg. mnie dość brutalnie, co osobiście trochę wytrąciło mnie z równowagi.
To może teraz na temat, co mi się nie podobało - chociaż sama choreografia Crancko naprawdę ciekawa, bardzo poza tym jego układy lubię, mimo to nie podobało mi się, co zrobił z fragmentem spotkania Odetty przez Zygfryda, nie to. Tutaj moim zdaniem powinien zostawić starą, oryginalną, może nawet oklepaną choreografię, zmiany są zupełnie niepotrzebne, według mnie wypadają na niekorzyść. Ale jestem ciekawa waszego zdania na ten temat - wszyscy tutaj choreografię "Jeziora.." znają zapewne jak własną kieszeń, więc tym bardziej chciałabym wiedzieć, co sądzicie o innowacjach Johna Crancko.

Kolejna partia wzruszeń, nie wiem, czy nie jeszcze większych.. a może po prostu innego rodzaju.

"Giselle" - Vladimir Malakhov i Julie Kent, Stuttgart Ballet:

http://www.youtube.com/watch?v=LOKtXWTsZgY - I
http://www.youtube.com/watch?v=2gJwMmG_sJw - II
http://www.youtube.com/watch?v=yfdDKGkFW18 - III
http://www.youtube.com/watch?v=6R7DAVDjJyo - IV
http://www.youtube.com/watch?v=rdncBegK0rE - V
http://www.youtube.com/wa...feature=related - VI
http://www.youtube.com/wa...feature=related - VII
http://www.youtube.com/wa...feature=related - VIII
http://www.youtube.com/wa...feature=related - IX

Zacznę może od tego, że ogromnym zaskoczeniem - i od razu zaznaczę - na plus, była dla mnie Julie Kent, która do tej pory była chyba jedną z ostatnich tancerek, jaką mogłabym sobie wyobrazić w roli Giselle. Tymczasem nie tylko udźwignęła tą rolę (a wbrew pozorom - bardzo duża ilość tancerek po prostu ją knoci), ale nawet wypadła w niej całkiem dobrze. Oczywiście nie można jej porównywać do Diany Vishnevej, która według mnie jest najwybitniejszą współcześnie Giselle, ale tak czy inaczej jest to teraz dla mnie druga najważniejsza interpretacja zaraz po tej z Tokyo Ballet. Dlaczego chyba nie muszę tłumaczyć - gdyby nie było tutaj Vladimira, to cała ta inscenizacja byłaby dla mnie zupełnie bez znaczenia, a tak znowu mogę oglądać jego wprost zapierającą dech w piersiach kreację Albrechta. Jak tu go nie kochać, skoro jest tanecznym geniuszem? Brak mi słów. I tylko wstyd, naprawdę wstyd, że z takimi wybitnymi tancerzami nagrań jak na lekarstwo, a mnie samej szkoda, bo jak widać, choćby człowiek kupił wszystkie płyty dvd, vhs, jakie tylko są dostępne na rynku, nawet te z Japonii, to i tak bez youtube się nie obejdzie, nie ma szans. A co do braku nagrań z Dianą to po prostu na ten temat posępnie milczę, ale w środku to aż mnie roznosi.

I na koniec, pas de deux z "Manon" - Diana Vishneva i Vladimir Malakhov:
http://www.youtube.com/watch?v=OhRFLNiMHLY

W tym wypadku myślę, że mój komentarz nie ma absolutnie żadnego znaczenia, dlatego w akcie hołdu najwyższego szacunku, pozostawiam to bez słów.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 12:54 pm   

informacja dla wielbicielek - Malakhov wystapi w Łodzi podczas Konkursu Choerograficznego

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/83263.html
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 4:05 pm   

O matuniu! Kasiu G, ja Cię chyba za tą wiadomość ozłocę - o panie! Euforia!
Co za szczęście! Już zrezygnowałam dla niego ze studniówki, żeby jechać w styczniu do Berlina na "Czajkowskiego", a tu takie coś.. ale to nie ważne! Co za wiadomość!
Przepraszam za ten kompletnie niemerytoryczny post, ale nie mogę się wprost powstrzymać.. oby mi nie rozchwycilii tylko najlepszych biletów, zaraz dzwonię.

Kasiu, coś niesamowitego, nawet nie wiesz, jaką euforię wywołałaś we mnie tą wiadomością! Litery mi skaczą przed oczami i nawet nie mogę skupić się na czytaniu tekstu, ale muszę już dzwonić, jak najszybciej.

Co za wiadomość!
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Torin 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
miłośnik baletu :)
Wiek: 57
Posty: 1577
Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 9:58 pm   

Pochwal się czy po skoncentrowaniu wzroku i odróżnieniu telefonu od prysznica udało Ci się dodzwonić i skutecznie zarezerwować bilet.
Oraz czy wykupiłaś już absolutnie wszystkie kwiaty w Łodzi czy też pozostawiłaś chociaż jakiegoś jednego yyyy goździka dla miejscowych miłośniczek ??? :)

Torin
_________________
Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
 
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 9:05 am   

ciągnąc niemerytoryczne posty i czekając na ozłocenie zapowiadam, ze będe oczekiwać dokłądnej relacjo-recenzji z tego wydarzenia na forum :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 1:01 pm   

Oczywiście, udało się i to już po 15 minutach (co za sukces!), ale byłam na tyle rozdygotana, że chciałam najpierw dzwonić do Teatru Wielkiego w Warszawie, a gdy wybrałam w końcu numer do Teatru Wielkiego w Łodzi, to oczywiście za pierwszym razem zupełnie nieodpowiedni.. ale pani uprzejmie poinformowała mnie o tym i podała właściwy telefon. Dzisiaj na pewno odbiorę bilety.
Kasiu, nie wiem, jak Cię mogę ozłocić za pomocą łącza internetowego, ale może na razie chociaż wyobraź sobie, jak spływają na Ciebie całe lawiny złota :) Gdyby ta wiadomość dotarła do mnie za późno, to mogłoby być naprawdę krucho z biletami, nie mówiąc o tych lepszych miejscach. I relację oczywiście obiecuję, ale pod warunkiem, że wrócę stamtąd przy całkiem zdrowych zmysłach;)

Torinie! Jak dobrze, że przypomniałeś mi o wykupieniu tych wszystkich kwiatów w Łodzi, jestem cały czas tak rozkojarzona, że zupełnie umknął mi ten szczegół ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Balllllerina 
Adept Baletu

Związek z tańcem:
miłośnik
Posty: 67
Skąd: Polska
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 8:20 pm   

IV MIĘDZYNARODOWY KONKURS SZTUKI CHOREOGRAFICZNEJ
IM. SERGIUSZA DIAGILEWA
The 4th International Sergei Diaghilev Competition of Choreographic Art.
21-22 grudnia Teatr Wielki w Łodzi


IV Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa odbędzie się w Teatrze Wielkim w Łodzi w dniach 21-22 grudnia 2009 roku. Organizatorem Konkursu jest Międzynarodowe Stowarzyszenie Promocji Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa (The Sergei Diaghilev International Association for the Promotion of Choreographic Art). Zadanie realizowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, Urzędu Miasta Łodzi oraz Ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Polsce.

Patronat honorowy nad konkursem objęli Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, Marszałek Województwa Łódzkiego Włodzimierz Fisiak, Prezydent Miasta Łodzi Jerzy Kropiwnicki, Ambasador Republiki Federalnej Niemiec w Polsce Michael H. Gerdts

Dyrektorem i pomysłodawcą Konkursu jest Alexandr Azarkevitch.

Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa
to spotkanie ludzi zajmujących się profesjonalnie choreografią, mające służyć wyłonieniu i promocji najzdolniejszych artystów w tej dziedzinie sztuki. Główną zasadą Konkursu jest ocena wyłącznie pracy choreografa. Konkurs jest jedynym międzynarodowym przedsięwzięciem tego typu w Polsce i jednym z nielicznych na świecie, które stwarzają możliwość oceny dokonań choreografów, pochodzących z różnych państw; zwycięzca Konkursu otrzymuje Grand Prix - statuetkę „Bursztynowego Fauna” oraz nagrodę pieniężną, a laureat pierwszej nagrody- nagrodę pieniężną. „Bursztynowy Faun” symbolizuje postać Fauna z baletu "L'apres-midi d'un Faune" do muzyki Claude'a Debussy'ego w choreografii światowej sławy artysty XX wieku Wacława Niżyńskiego.

21 grudnia o godz. 18:00 w Teatrze Wielkim w Łodzi odbędzie się prezentacja
z udziałem publiczności wyłonionych w drodze selekcji konkursowych choreografii twórców pochodzących z różnych państw świata. Oceną programów konkursowych zajmie się międzynarodowe Jury, złożone ze znanych światowych choreografów, tancerzy, teatrologów i krytyków baletu, powołane przez Organizatora Konkursu.

Finaliści IV Międzynarodowego Konkursu Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa, którzy będą się zmagać o Grand Prix Konkursu - statuetkę “Bursztynowego Fauna” oraz nagrodę pieniężną:

1. Alexander Tebenkov - Białoruś
tytuł choreografii: XXL

2. Alexandre Almeida - Brazylia
tytuł choreografii: Dois corpos, um sentido

3. Ariel Sosa -Argentina
tytuł choreografii: Por el Río

4. Fany Rodriguez Ruiz - Peru
tytuł choreografii: Contraveneno

5. Genadij Rybalchenko - Polska/Ukraina
tytuł choreografii: Portret Doriana Grey’a

6. Igor Jelen - Słowenia
tytuł choreografii: The Lady of the Camellias (Part-Memories and Death)

7. Iwona Pasińska - Polska
tytuł choreografii: TROP

8. Luisa Signorelli - Włochy
tytuł choreografii: Destinations

9. Marina Kesler - Estonia
tytuł choreografii: Dance Sacrale

10. Monica Fotescu-Uta - Niemcy
tytuł choreografii: 2 one point

11. Ronit Ziv - Izrael
tytuł choreografii: Rose can’t wait

12. Nataly Shirokova - Rosja
tytuł choreografii: Seamstress. Sarcasm

13. Slava Gepner - Niemcy/Polska
tytuł choreografii: night prayers część: kwadratowy finał

14. Yara Travieso - USA
tytuł choreografii: The Impossibility of Death in the Mind of the Living

15. Vito Alfarano - Włochy
tytuł choreografii: BEYOND EVERY LIMIT… Free inspired from Paolo and Francesca




Jury IV Międzynarodowego Konkursu Sztuki Choreograficznej
im. Sergiusza Diagilewa:


Przewodniczący jury - Vladimir Malakhov (Niemcy)
Larisa Barykina (Rosja)
Olivier Patey (Francja)
Jacek Łumiński (Polska)



22 grudnia o godz. 18:00 w Teatrze Wielkim w Łodzi odbędzie się uroczysty koncert galowy, ogłoszenie werdyktu międzynarodowego jury, wręczenie nagród zwycięzcom czwartej edycji Konkursu oraz występ zespołu-gwiazdy. W tym roku z Wielką Galą Baletową VLADIMIR MALAKHOV i gwiazdy Staatsballett Berlin wystąpi słynny Staatsballett Berlin wraz ze światowej sławy tancerzem Vladimirem Malakhovem. Będzie to jedyny występ tego znakomitego artysty i zespołu baletowego w Polsce.

Bilety do nabycia w kasach Teatru Wielkiego w Łodzi.

Rezerwacja i sprzedaż biletów
tel.: (042) 633 77 77
BOW Teatru Wielkiego w Łodzi
tel.: (042) 633 31 86
tel./fax (042) 639 87 49
e-mail: widz@teatr-wielki.lodz.pl

www.amberfaun.com
www.operalodz.com
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 4:11 pm   

Kochani!!!! Jesyem wniebowzięta!!! I ŚLEPA na potęgę, bo minimum 3 razy w tygodniu przechodzę przy łódzkiej operze i nie przeczytałam na afiszu -jak ten wół wielkim-, co się szykuje. Jakbym coś takiego przegapiła, to bym strasznie była na siebie zła.

Ale do rzeczy: właśnie jestem po rozmowie z panią TW w Łodzi i wiem że bilety są (i na 22XII i na 23XII). Pani co prawda nie pracuje w kasie, a kasa czynna dopiero w poniedziałek, ale mam cynk, że są bilety i co więcej będą rzucone do kas dopiero od poniedziałku, więc nie ma obaw, że się nie kupi.

Nadto gdyby ktoś z WAS moi kochani nie wiedział (mimo, że podkreślam to bez przerwy...) to ja jestem z Łodzi (sercem i ciałem). Jeśli mogłabym Wam w jakikolwiek sposób w czymś w związku z tym pomóc -to bardzo chętnie.

Dla osób, które przyjadą to mogłaby być też dla nas szansa żeby się zobaczyć. Moglibyśmy się jakoś umówić w teatrze, co Wy na to??????

A z tego wszystkiego zapomniałam zapytać: a co właściwie nasz mistrz będzie tańczył 23 XII?????
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 05, 2009 4:50 pm   

Wydaje mi się, że będzie w programie to, co było w październiku ubiegłego roku we Wrocławiu, czyli w takim wypadku byłyby to: pas de deux z "Diamentów", wariacje z "Pas de quatre", "Alles Walzer", "Umierający łabędź", "Serait-ce la mort" oraz oczywiście "Voyage". Ale głowy nie dam, może zostanie dołączone coś z programu gali "Malkhov&Friends"? Zobaczymy, cokolwiek by to nie było, i tak jestem wniebowzięta ;)
Agnieszko, możliwe, że tam na miejscu uda nam się jeszcze jakoś spotkać, a w razie czego mamy jeszcze czas żeby to ustalić.. :) W każdym razie, mam nadzieję, że tam na miejscu może uda mi się jakoś go wyśledzić i zamienić choć słówko, choć na chwilę go spotkać. Ale jest to raczej bardzo mało prawdopodobne..
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
raisa
Solista Baletu


Związek z tańcem:
Uczeń OSB
Wiek: 28
Posty: 1070
Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 2:00 pm   

A ile kosztują te bilety? Chodzi mi o takie nie najgorsze miejsce np. na balkonie.
_________________
"Ale próbować warto"
William Wharton
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 3:26 pm   

Bilety są bardzo tanie jak na tak fantastyczne wydarzenie, najdroższe kosztują 160zł.
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 06, 2009 3:41 pm   

Wg mojej wiedzy bilety sa w cenie od 90-160 zł. Zazwyczaj te bilety za najniższą cenę najdłużej zostają niezakupione, więc one powinny jeszcze długo być do sprzedaży. Mam nadzieję, że dla mnie wystarczy biletów, bo zapewnienie zapewnieniem, ale będę spokojna dopiero, jak będą w moim ręku...

Co do programu, mam podejście takie jak Ewa tzn. mniejsza o to co będzie. Choć miłoby było zobaczyć Voyage... Ale i tak co zatańczy, to będzie dobrze.

Co zaś się tyczy ewentualnego dostępu do naszej gwiazdy, to życzę Ci szczęścia, bo komu jak komu ale takiej wielbicielce jak Ty Ewo z pewnością się coś takiego nalezy.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że to dużo zależy od tancerza, jaki on ma do tego stosunek (to znaczy do rozmów z fanami) i przede wszystkim od szczęścia.

Z mojego skromnego doświadczenia życiowego w tym zakresie, czerpanego głównie podczas ŁSB, wynika, że czasem jest to realne, a czasem nie.
Raz np pamiętam jak zupełnym przypadkiem po spektaklu i to poza nawet budynkiem Teatru niemal "wpadli na mnie" tancerze z Francji.
Czasem też zdarza się zasłyszeć (głównie od dziewczyn ze Szkoły Baletowej), że udało im się z jakimś znakomitym zagranicznym tancerzem zamienić słowo, bo albo sam wyjrzał w przerwie poza przysłowiową garderobę, albo miały jakieś inne szczęście.


PS dopisane następnego dnia (żeby nie tworzyć moich postów raz po raz): JUZ MAM BILET.!!!!!! Nie na moim ulubionym miejscu ale i tak nie jest źle.
 
     
Blanche 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 36
Posty: 890
Skąd: z dalekiej północy
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 4:20 pm   

Coś dla Ewy, Malakhov i Vishneva w "Kazimir color":
http://video.yahoo.com/watch/6602256/17141471
_________________
Niepoprawna miłośniczka Mariinki
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 19, 2009 9:43 am   

Blanche, dziękuję, że o mnie pamiętasz - nie widziałam tego wcześniej ;) I muszę przyznać, że to chyba dopiero drugi współczesny układ, w którym widzę ich razem, ale o samej choreografii też nic nie wiem, więc muszę to nadrobić. A czy to przypadkiem nie z International Ballet Festival Dance Open?
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Gru 23, 2009 5:33 pm   

A więc byłam, niedawno wróciłam i niestety jak na tą chwilę rzetelnej relacjo-recenzji nie jestem w stanie napisać. Zaczęło się od tego, że byłam bliska zawału, kiedy siedziałam już w fotelu i nagle podczas przemowy konferansjera padło zdanie tego rodzaju:"(...)I Vladimir Malakhov, którego niestety dziś nie ma z nami". Najpierw myślałam, że się przesłyszałam, ale spojrzałam na koleżankę i tak samo zobaczyłam w jej oczach przerażenie. Dlatego od tego momentu straciłam kontakt z rzeczywistością, nic do mnie docierało i nic dalej nie słuchałam, chyba chciano mnie już zacząć cucić, w każdym razie, nie wiem, jak to dokładnie dalej było, ale po jakimś czasie przekazano mi, że ktoś wyprostował tą informację, a konferansjer-gamoń miał na myśli, że nie ma go, ale w tej chwili na scenie..
W tamtym momencie naprawdę miałam ochotę udusić tego pana za chwile grozy, jakie mi zafundował! A poza tym to było po prostu przepięknie, co prawda program dosyć mnie zaskoczył i chociaż na początku nie mogłam odżałować, że nie będzie "Voyage", to przede wszystkim "Cerait-ce la mort?" i "Aria" do muzyki Haendla zrobiły na mnie przeogromne wrażenie. Szczególnie, że tych dwóch choreografii nie widziałam wcześniej, a kiedy je oglądałam to miałam po prostu w oczach.. ach. Opisywanie moich wzruszeń nie ma chyba zbyt wielkiego sensu, ale mogę tylko powiedzieć, że raz chwilę ekstazy - kiedy wstałam, żeby oklaskiwać "Cerait.." próbowała przerwać mi jakaś pani, ciągnąc mnie z tyłu za sukienkę (nie wiem nawet, z jakiego powodu), ale i tak jej się nie udało, a samo stanie oko w oko, całkiem na wprost mistrza było czymś cudownym i niezwykłym.
Wprost nie da się tego opisać, jakie to uczucie, kiedy ogląda się go na żywo, jak przyciąga wzrok i jak magnetyzuje swoją osobą, było to dla mnie ogromne przeżycie, poza tym ani na chwilę, gdy był na scenie, nie mogło mnie opuścić drżenie i łomotanie serca.. A zresztą, wszyscy się strasznie powzruszali, łącznie z organizatorami i dlatego zaczęły się im sypać przemowy, były ogromne brawa na stojąco, tak długo, jak długo nie przerwał ich w końcu konferansjer, żeby umożliwić końcowe "ceremonie". Poza tym nie tylko publiczność, ale sam Vladimir był bardzo wzruszony, naprawdę było to widać, uśmiechał się cały czas, nawet dwa razy wykonał taki gest, jakby ocierał łzę z oka, a później, kiedy otrzymał jeszcze statuetkę Nadzwyczajnego Fauna za wybitny wkład w rozwój światowego baletu, powiedział kilka zdań, myślę, że takich naprawdę od serca i dodał, że chciałby znowu wrócić ze swoim zespołem do Polski i kolejny raz jeszcze bardziej pozytywnie zaskoczyć publiczność, co oczywiście spotkało się z powrotem gromkiego aplauzu. Także zostali naprawdę ciepło przyjęci, a cała gala miała bardzo ciekawy program, tancerze na najwyższym poziomie, nawet kilku takich zapowiadających się na duże talenty, że już nie wspomnę o cudownych Beatrice Knopp, na którą do tej pory małą zwracałam uwagę, a jest ona po prostu niesamowita, Polinie Semionovej, tak samo fantastycznej i bez porównania z tym, kiedy ogląda się ją na nagraniach, jak też Nadii Saidakovej, której niestety było niewiele i jeszcze Shoko Nakamurze - naprawdę pozytywne wrażenie wywarła na mnie jej Zobeida w adagiu z "Szecherezady", jej partner zresztą również. A wszystkie panie razem wzięte w "Cerait.." łącznie z Vladimirem to była po prostu czysta poezja, coś nadzwyczajnego.

I zdecydowanie był to najpiękniejszy występ, jaki do tej pory widziałam i którego na pewno nigdy nie zapomnę, a apetyt na Berlin i "Czajkowskiego" wcale nie zmalał, ale przeciwnie, wciąż rośnie i rośnie. Jak najwięcej, jak najwięcej jego tańca, samej jego osoby, wycisnąć wszystko, co tylko się da. I nie mogłabym chyba żyć z myślą, że żyjąc w tych czasach nie widziałam na żywo najwybitniejszego tancerza XXI wieku, szczególnie mając świadomość, że był tak blisko, a teraz w końcu mi się udało. Kolejna misja przede mną: zdobyć nagranie z tej gali, a całe szczęście, że w taki rzeczach jestem zawzięta i niezwykle uparta ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
Ostatnio zmieniony przez Ewa J. Pon Gru 28, 2009 3:33 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 7:14 pm   

No tak, wreszcie chwila spokoju po świętach i mogę pisać.
Na mnie również wielkie dobre wrażenie wywarła "Aria" chor. ValCaniparoli w wykonaniu V.M.. Jak dla mnie to był taniec numer 1 wieczoru...
Co do V.M., to przypuszczam, że gdyby tylko wyszedł i się uśmiechnął, to i tak byłoby mi bardzo miło, że mogę go zobaczyć na żywo... A i gdyby zatańczył cokolwiek, nawet coś zupełnie go nieeksploatującego fizycznie, to i tak sama harmonia ruchów, rzuciłaby mnie na kolana.

Taniec V.M. trudno opisywać, bo niby jak opisać słowami doskonałość ruchu... Każdy ruch, krok były perfekcyjne i dodatkowo uwidaczniały jakąś hm... dojrzałość artystyczną.

Patrząc na V.M. i mając w pamięci jego występy sprzed 10, kilkunasu lat (chociażby znanego nam wszystkim handlarza niewolnikami w amerykańskim Korsarzu i inne klasyczne role dostepne na youtube) przeszła mi myśl, że ten artysta z każdym rokiem bardziej dojrzewa, doskonaleje, wyszlachetnia się w tańcu i w obyciu ze sceną. Być może to dlatego, że w przeszłości, chociażby w USA, nie miał chyba jednak takiej pozycji, jaką zdobył obecnie w Berlinie. Teraz jako dyrektor artystyczny i wielka niekwestionowana gwiazda, ma wpływ na to co i jak tańczy.
No i tak jak i Ewę ujęło mnie to, co VM powiedział na koniec.

Wydało mi się to niezwykle urocze, kiedy widząc jak publiczność bije mu nieustannie brawo, a kurtyna opada, przebiegł pod kurtyną do "ludzi", uniemożliwiając zasłonięcie się kurtyną. Była w tym jakaś tęsknota do konatktu z widzami. I radość z wieczoru...

Mam takie wrażenie po przesłuchaniu wywiadu z nim i widząc go na scenie, że ten niesamowicie skromny człowiek i wielki tancerz ma niesamowitą radość z tańca. Pamiętam ten fragment wywiadu o czajkowskim, który chyba Ewa nam umiesciła, gdzie powiedział, że gdy tańczy w Czajkowskim, to z końca przedstawienia z jednej strony jest zadowolony, bo jest skonany, ale z drugiej strony jest smutny, bo uwielbia tę adrenalinę, którą tańcząc czuje.
Tak: emanują z niego 2 silne cechy: skromność i radość z tańczenia (+oczywiście doskonałość w tańcu). Ładna to dla widza mieszanka.


Ewa J. napisał/a:
" a apetyt na Berlin i "Czajkowskiego" wcale nie zmalał, ale przeciwnie, wciąż rośnie i rośnie. Jak najwięcej, jak najwięcej jego tańca, samej jego osoby, wycisnąć wszystko, co tylko się da. I nie mogłabym chyba żyć z myślą, że żyjąc w tych czasach nie widziałam na żywo najwybitniejszego tancerza XXI wieku, szczególnie mając świadomość, że był tak blisko, a teraz w końcu mi się udało. Kolejna misja przede mną: zdobyć nagranie z tej gali, a całe szczęście, że w taki rzeczach jestem zawzięta i niezwykle uparta ;)


Mi też okropnie się podobało. Widok ten mnie upoił, jak wino alkoholika. Cały czas nie mogę dojść do siebie. I wcale nie zaspokoił się mój apetyt na to, żeby patrzeć na żywo na v.M. - przeciwnie..... Po gali : 1) zwielokrotnił się mój zachwyt V.M 2) zauroczyłam się D.T. i marzy mi się, żeby ich raz jeszcze zobaczyć na żywo.

PS. Jeśli znalazłabyś Ewo jakieś namiary na nagraie z gali, to proszę ogromnie o namiary... Jest w internecie dużo materiałów o tym programie, który widziałyśmy 22XII. Przypuszczam, że skoro to taki znany, często wystawiany i komentowany zestaw, to kto wie, może jakieś nagranie z tego jest.

PS2 jest w sprzedaży książka Vladimir Malakhow. Rozmowaz z... Jana Witkiewicza. Czy ktoś to z Was miał w ręku???
PS 3. mi też podobała się Shoko Nakamura w wyjątku z Korsarza, zwłaszcza jej śmieszne, zalote, orientalne ruchy rak . Bardzo to było słodkie. Posługujac się słowami faceta, który siedział za mną "słodkie to było jak szecherezada".
 
     
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 8:50 pm   

gdzies w polowie tego watku zapowiadalam ukazanie się tej ksiązki - na naszych półkach jest równo od roku bo kupowalam ją koleżankom na poprzednia gwiazdkę :)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
     
Ewa J. 
Koryfej


Związek z tańcem:
miłośnik
Wiek: 32
Posty: 683
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 10:21 pm   

ag111111 napisał/a:
No tak, wreszcie chwila spokoju po świętach i mogę pisać.
Na mnie również wielkie dobre wrażenie wywarła "Aria" chor. ValCaniparoli w wykonaniu V.M.. Jak dla mnie to był taniec numer 1 wieczoru...

O panie! Dla mnie to było coś wprost nie do opisania! "Boski" jest w tym nadzwyczajny, nieziemski, czuje się, że ten taniec to tak nieskończenie więcej niż sam taniec, że tak jak powiedziałaś, nie można tego w żaden sposób określić.

Cytat:
Taniec V.M. trudno opisywać, bo niby jak opisać słowami doskonałość ruchu... Każdy ruch, krok były perfekcyjne i dodatkowo uwidaczniały jakąś hm... dojrzałość artystyczną.

Tak, tak, właśnie tak! Szkoda po prostu język tępić na darmo, bo nic sensownego wobec tego fenomenu i tak nie będzie się w stanie wykrzesać ;)

Cytat:
Co do V.M., to przypuszczam, że gdyby tylko wyszedł i się uśmiechnął, to i tak byłoby mi bardzo miło, że mogę go zobaczyć na żywo... A i gdyby zatańczył cokolwiek, nawet coś zupełnie go nieeksploatującego fizycznie, to i tak sama harmonia ruchów, rzuciłaby mnie na kolana.

Masz rację, to trzeba przyznać, że sam jego uśmiech podczas ukłonów rozkładał mnie na łopatki i wprawiał w stan zupełnego "wymięknienia", osłabienia itd.


Cytat:
Patrząc na V.M. i mając w pamięci jego występy sprzed 10, kilkunasu lat (chociażby znanego nam wszystkim handlarza niewolnikami w amerykańskim Korsarzu i inne klasyczne role dostepne na youtube) przeszła mi myśl, że ten artysta z każdym rokiem bardziej dojrzewa, doskonaleje, wyszlachetnia się w tańcu i w obyciu ze sceną. Być może to dlatego, że w przeszłości, chociażby w USA, nie miał chyba jednak takiej pozycji, jaką zdobył obecnie w Berlinie. Teraz jako dyrektor artystyczny i wielka niekwestionowana gwiazda, ma wpływ na to co i jak tańczy.

Na pewno masz rację, tak, bez wątpienia, bez tej dojrzałości moim zdaniem nie mógłby nie tylko tańczyć takich ról jak np. Caravaggio (w końcu to, że jest on odmieńcem i - mordercą - jest tam głównym motywem, eksponowanym dosłownie cały czas, ale bardzo wbija się w pamięć, w myśli wykreowana tam przez niego postać, porażająca rola wg. mnie, trudna i ciężka również w odbiorze, ale nie zmienia to faktu, że spektakl pierwsza klasa), ale też takich jak Czajkowski, mężczyzna u kresu życia z "Cerait.." i nawet z tych miniatur, jak właśnie "Aria" i "Voyage". Moim zdaniem nie podołałby im jako powiedzmy 20-latek (albo raczej: nie byłyby tak doskonałe, bo "Voyage" np. tańczy już bardzo długo), chociaż i tak wtedy był już bardzo dojrzały, kreował równie fantastyczne role ;)
A jeśli chodzi o Lankedama, to ta czysto popisowa partia nie jest wcale dla niego według mnie - cóż on tam może powiedzieć swoim tańcem?

Cytat:
Wydało mi się to niezwykle urocze, kiedy widząc jak publiczność bije mu nieustannie brawo, a kurtyna opada, przebiegł pod kurtyną do "ludzi", uniemożliwiając zasłonięcie się kurtyną. Była w tym jakaś tęsknota do konatktu z widzami. I radość z wieczoru...

Tak, dokładnie tak, to było tak przeurocze, że człowiekowi same na usta cisną się najbardziej "lukrowe" określenia pod słońcem. To była chwila, sekundy, ale zdążył na czas i stanął tak blisko publiczności, dosłownie na wyciągnięcie ręki. A że byłam blisko i stałam centralnie naprzeciwko niego i że wstałam od razu po końcu "Arii" jako pierwsza, to czuło się aż w powietrzu coś tak nadzwyczajnego.. jak on się wtedy uśmiechał, jak się cieszył, naprawdę nigdy go takim nie widziałam na ukłonach po żadnym z tych spektakli, które z nim mam ;)


Cytat:
Mam takie wrażenie po przesłuchaniu wywiadu z nim i widząc go na scenie, że ten niesamowicie skromny człowiek i wielki tancerz ma niesamowitą radość z tańca. Pamiętam ten fragment wywiadu o czajkowskim, który chyba Ewa nam umiesciła, gdzie powiedział, że gdy tańczy w Czajkowskim, to z końca przedstawienia z jednej strony jest zadowolony, bo jest skonany, ale z drugiej strony jest smutny, bo uwielbia tę adrenalinę, którą tańcząc czuje.
Tak: emanują z niego 2 silne cechy: skromność i radość z tańczenia (+oczywiście doskonałość w tańcu). Ładna to dla widza mieszanka.

Oj ładna, ładna, dla mnie to jest wprost prześliczna mieszanka :) Nic więcej nie trzeba, tak dokładnie, jak to ujęłaś: skromność i radość z tańczenia, ja to w nim bardzo, ogromnie kocham.
A co do "Czajkowskiego" to mnie zaintrygował w tym właśnie wywiadzie jeszcze jeden fragment i intryguje mnie do dziś: "When you die like physically, not mentally, you're happy somehow". Z pozoru totalny paradoks i absurd, no bo jak to, umiera na scenie i jest szczęśliwy? Ale to jednak nie żadna bzdura, jak się nad tym głębiej zastanowić, za to też go kocham, że językiem paradoksu i jednocześnie nieskomplikowanie często potrafi wyrazić bardzo trafnie jakąś myśl.. tak było też w wywiadzie dołączonym do "Giselle" gdzie tańczył z Dianą Vishnevą, czasem mówił pojedyncze zdania (ale nie jakieś takie banalne przemyślenia) i byłam ogromnie zaskoczona, kiedy czułam, że z tym co mówi dokładnie, słowo w słowo pokrywają się moje refleksje na ten sam temat ;)

Cytat:
Mi też okropnie się podobało. Widok ten mnie upoił, jak wino alkoholika. Cały czas nie mogę dojść do siebie. I wcale nie zaspokoił się mój apetyt na to, żeby patrzeć na żywo na v.M. - przeciwnie..... Po gali : 1) zwielokrotnił się mój zachwyt V.M 2) zauroczyłam się D.T. i marzy mi się, żeby ich raz jeszcze zobaczyć na żywo.

Upoił to zdecydowanie najwłaściwsze określenie ;) Ze mnie się nawet śmiali, bo już po przerwie miałam nogi jak z waty i schodziłam po schodach z drżącymi kolanami, zupełnie oszołomiona i myślę, że wyglądałam trochę jak nieprzytomna.

Ewa J. napisał/a:
PS. Jeśli znalazłabyś Ewo jakieś namiary na nagraie z gali, to proszę ogromnie o namiary... Jest w internecie dużo materiałów o tym programie, który widziałyśmy 22XII. Przypuszczam, że skoro to taki znany, często wystawiany i komentowany zestaw, to kto wie, może jakieś nagranie z tego jest.

Owszem, owszem, jest. Oczywiście nie miałam głowy, by załatwiać wtedy takie rzeczy, chociaż gdy zobaczyłam kamerzystę od początku planowałam, że jak będzie przerwa to od razu do niego podejdę i z nim porozmawiam. Niestety mój stan upojenia poniekąd pokrzyżował mi plany i niejako to uniemożliwił, ale całe szczęście inna osoba z mojego otoczenia była na tyle "trzeźwa", by się tym zająć. A więc tak: od tego pana wiadomo, że nagranie to powstawało oczywiście na zlecenie stowarzyszenia i mówił, żeby ewentualnie udać się na Piotrkowską (chociaż to dziwne, bo siedzibę mają zupełnie gdzie indziej), ale coś mi się wydaje, że na tej Piotrkowskiej prędzej uda się coś załatwić, ponoć czasem na witrynie można obejrzeć fragmenty nagrań np. z ubiegłorocznych konkursów.
Miałam tam iść następnego dnia, ale uznałam, że i tak to bez sensu, bo nie będą przecież mieli jeszcze tego nagrania, więc nie będzie co od nich wyduszać, a tylko prędzej będą mogli odmówić. Na razie więc napisałam do nich maila, jeśli po świętach nie odpiszą, zamierzam do nich zadzwonić, ale oczywiście nie mam złudzeń i zdaję sobie sprawę, że będę musiała tam na pewno znowu jechać. Wiem, że będzie ciężko i nie mam pojęcia ile to wszystko potrwa (kto wie, czy nie kilka miesięcy), ale choćby i z gardła im to wyciągnę, nie ustąpię.

Cytat:
PS2 jest w sprzedaży książka Vladimir Malakhow. Rozmowaz z... Jana Witkiewicza. Czy ktoś to z Was miał w ręku???

Tak, i to nie raz ;) Ale mam wrażenie, że ciężko mi czasem do niej wracać, w sumie nie wiedziałam dokładnie dlaczego.. ale to trochę tak, jak powiedział do niego Witkiewicz, że pana życie wygląda na takie kolorowe i bez problemów, gdy pan o nim opowiada, czym oczywiście chciał go sprowokować do zwierzeń innego rodzaju i po części nawet mu się to udało, ale tylko po części, bo sam zainteresowany przyznał, że nie lubi mówić o tych ciemnych stronach, ale o ile jego życie zawodowe to linia prosta ku górze, to prywatne wyglądało bardziej jak ciągłe "góry i doły". Nie wiedziałam np., że został kiedyś ciężko pobity, że chciano w ten sposób odebrać mu życie (o czym zresztą tylko napomknął) i że miało to związek z wykonywaną przez niego profesją. I nie wiedziałam, że te nierówności na jego cerze, ten, jak się wydaje, podwójny podbródek, to blizny po tym pobiciu i że z tyłu głowy ma ich jeszcze więcej. Jeśli chodzi natomiast o ekscesy w zachowaniu madame Lifar wobec niego, to również ciężko byłoby przypuszczać, że aż tak bardzo odbiły się na jego zdrowiu.. ale to tylko pokazuje, że w tym ich świecie wcale nie jest łatwo żyć, że czasem większe zagrożenie od młodych rywali w zawodzie potrafią stworzyć podstarzałe wdowy po jednym bogu tańca i próbujące usidlić kolejnego ;)

Cytat:
PS 3. mi też podobała się Shoko Nakamura w wyjątku z Korsarza, zwłaszcza jej śmieszne, zalote, orientalne ruchy rak . Bardzo to było słodkie. Posługujac się słowami faceta, który siedział za mną "słodkie to było jak szecherezada".

No bo to właśnie była "Szecherezada", a "Korsarz" nie wiem czemu, wypadł jakoś z programu gali ;)

PS. A tak w ogóle to jestem bardzo mądra, bo napisałaś mi, że masz miejsce w 3 rzędzie, ale jak byłam w teatrze to zapomniałam, które konkretnie. Za to z tego, jak obserwowałam osoby przychodzące same, wyciągnęłam wniosek, że to mogłabyś być ty; czy byłaś może ubrana na jasno-beżowo i miałaś włosy związane w kitkę? ;)
_________________
"Tańczcie głową." A. Pawłowa
Ostatnio zmieniony przez Ewa J. Pon Gru 28, 2009 3:03 pm, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 7:59 am   

Co do tego nagrania, to jeżeli miałabyś Ewo problemy z jego uzyskaniem, to może mogłabym Ci pomóc. Jeżeli nie chcieliby lub nie mogli przesłać Ci tego, to mogłabym odebrać to nagranie i Ci je przesłać paczką. Nie wiem dokładnie jakby to zorganizować ale tak myślę na gorąco. Tym bardziej że dla siebie też bym chciała je mieć, więc pewnie też tam pójdę. A czy masz do nich jakiś telefon???

Co do książki Witkiewicza, to :

[quote="Ewa J."] ale o ile jego życie zawodowe to linia prosta ku górze, to prywatne wyglądało bardziej jak ciągłe "góry i doły". Nie wiedziałam np., że został kiedyś ciężko pobity, że chciano w ten sposób odebrać mu życie (o czym zresztą tylko napomknął) i że miało to związek z wykonywaną przez niego profesją. I nie wiedziałam, że te nierówności na jego cerze, ten, jak się wydaje, podwójny podbródek to blizny po tym pobiciu i że z tyłu głowy ma ich jeszcze więcej. Jeśli chodzi np. o ekscesy w zachowaniu madame Lifar wobec niego, to również ciężko byłoby przypuszczać, że aż tak bardzo odbiły się na jego zdrowiu.. ale to tylko pokazuje, że w tym ich świecie wcale nie jest łatwo żyć, że czasem większe zagrożenie od młodych rywali w zawodzie potrafią stworzyć podstarzałe wdowy po jednym bogu tańca i próbujące usidlić kolejnego ;)


Jak Ewo dotarłaś do wszystkich informacji?
Chm a swoją drogą, to ilekroć wchodzi się w życie prywatne jakiegoś "boga tańa" to okazuje się ono smutne i ledwie do wytrzymania. Myślę, że dużo smutniejsze od sławnych ludzi z innych branż. Ogólnie z tancerzy bije jakaś nieśmiałość poza sceną i czasem się zastanawiam, czemu? Czy to ten ból fizyczny i niepewnosć następnego dnia, czy niedowartościowanie ze strony społeczeństwa, czy to taniec odbija takie piętno? Tak czy inaczej okropnie to wszystko jest smutne, że życie tak ciężko doświadcza moich idoli. Tzn nie życie, życie jest neutralne, że ludzie tak ich doświadczają.

Ostatnio zaczęła mnie kusić taka myśl, żeby spróbować napisać do 2 moich idioli tanecznych list czy mail z wyrazami uznania. Biednym moim kochanym tancerzom może w ten sposób udałoby się nieco osłodzić życie , gdyby dostawali codziennie tysiące wyrazów uznania... Nawet jeśli by tego nie czytali, sama świadomość dowartościowania przez widzów może troszkę podnosi na duchu.

Cytat:
No bo to właśnie była "Szecherezada", a "Korsarz" nie wiem czemu, wypadł jakoś z programu gali ;)

Noi to palnełam głupstwo (mniejsze niż wczoraj na forum....) ale zawsze (hihi). Ale z tą Szecherezadą to ten ktoś trafił przypadkiem, bo to był laik, który swoje zdanie uzasadnił tak, że szecherezada to bardzo słodkie ciastko i to też był słodkie, więc jest podobne.

czy byłaś może ubrana na jasno-beżowo i miałaś włosy związane w kitkę? ;)


tak, to byłam ja hihi. Jakoś może w przyszłości się nam uda porozmawiać, nic straconego. Przed świętami miałam urwanie głowy zawodowo i jakoś w tym zamieszaniu zapomniałam dopilnować konkretnego umówienia się.

ps. przyznam się Wam, że ostatnio polubiłam na wielkie wydarzenia baletowe chodzić bez towarzystwa. Czuję się wtedy bardziej komfortowo, bo mogę całą uwagę skupić na scenie, a nie na trosce o drugą osobę, czy się nie nudzi czy jest jej dobrze (cóż moi znajomi nie są fanami baletu...). No i oprócz tego balet to jednak dla mnie rzecz osobista, stanowiąca całość sama w sobie. Balet mnie upaja i wystarcza.

PS to chyba Ewo siedziałaś na jakimś z moich ulubionych miejsc. Mi najbardziej dobrze jest w 1 rzędzie na wprost tancerzy po środku. Niestety po raz pierwszy zdarzyło mi się, że jak kupowałam bilet na V.M, to te miejsca +all miejsca w 1 i 2 rzędzie były już zajęte. A na gali się okazało, że ci którzy je wykupili ostatecznie nie przyszli!!!! Trochę mi dziwnie było w 3cim, bo daleko i ludzkie plecy trochę przeszkadzały, ale to chyba siła przyzwyczajenia... Ostatecznie jednak byłam po przedstawiueniu bardzo szczęśliwa.

Nie wiem, czy to już było na forum?:

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Dziś od rana oglądam V.M : jak tańczy, jak mówi, co mówi, jak się zachowuje. Mam nieodparte wrażenie, że przygniata go jego przeszłość i to co przeszedł.
W w/w filmie jest smutny, powiedział na początku, że gdyby miał swoje dziecko, to nigdy by go nie oddał do szkoly baletowej przy Bolszoj. Jak mówi o przeszłości, to widać jakieś przygnębienie.
W filmach, wywiadach z czasów kiedy był w USA też widać jakieś przygnębienie. Cóż Stany to mój kochany kraj, ale z własnego doświadczenia wiem, że ten kraj przytula tych , którzy kochają życie, a osoby uwikłane w niesmiałość, złe wspomnienia odrzuca. Na "treningach" w balecie w stanach V.M. "odstaje" od innych tancerzy; czuć że się tam źle czuł.

Ale teraz mam wrażenie, że chyba jest inaczej. Berlin mu służy. Na żywo był inny niż na tych filmach. Oby tak było i oby każdy nowy dzień umacniał go i przynosił wynagrodzenie za trudnone początki.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,62 sekundy. Zapytań do SQL: 13