Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Wrz 28, 2006 10:02 pm
Dario, skoro Twój syn nie został uderzony przypadkowo, to Twoja decyzja o pójściu do szkoły była jak najzupełniej słuszna... żaden nauczyciel nie powinien czuć się na tyle wszechwładny , żeby bić uczniów po głowach!
Zastanawia mnie jedno: dlaczego część nauczycieli musi odwoływać się do strachu, żeby skłonić uczniów do poprawnego ćwiczenia. Czy nie wystarczy powiedzieć: "jak podniesiesz nogę wyżej, poza będzie poprawniejsza"? Naprawdę trzeba przystawiać zapalniczkę pod nogi uczniów, żeby lepiej ćwiczyli?
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Zastanawia mnie jedno: dlaczego część nauczycieli musi odwoływać się do strachu, żeby skłonić uczniów do poprawnego ćwiczenia.
Odpowiedz jest prosta, bo nie potrafia dobrze uczc i boja sie ze straca hmm szacunek, moze posluch (to lepsze slowo) wsrod uczniow. Wydaje im sie ze jesli beda straszyli uczniow osiagna lepsze rezultaty, uczniowie nie beda aroganccy wobec nich - chociaz wiadomo ze w baletowkach sie to nie przytrafia.
nauczyciele posluguja sie zastraszaniem dlatego, żeby osiagnać jak najszybszy rezultat. Wrzeszczą , klepią, biją po to zebyśmy si ystraszyli i zrobili to lepiej. Na mnie to nie dziala , bo robię w danej chwili ze strachem niby dobrze ale jak strach minie to nie pamiętam co bylo
pokolei za ćwiczenie. W strachu zachowuję sie jak zapprogramowany robot i mysle tylko o tym żeby sie jak najszybciej skończyla lekcja,,,, a np. na ludowym robię to z pasją myśle nad krokiem, jak ustawić jeszcze lepiej i efektowniej , uśmiecham sie do w tańcu albo puszczam oko do pary tańczacej obok. Ale na klasyce sie zmienilo i znormalniało, zostalem nagrodzony 5minus wiec jest oki
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Sob Wrz 30, 2006 5:00 pm
U mnie w klasie, w mojej grupie nas pani zawsze klepie bo pupach i i wbija nam paznokcie w różne części ciała. Po za tym profilaktycznie bije nas po rękach gdy kładziemy je na drążku. Ja tam często nie dostaje chociaż dwa razy udało mi się "zarobić". Dla mnie to moblizacja ale nie wiem jak dla innych dziewczynek.
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
Posty: 139 Skąd: z jednego małego miejsca na ziemi...
Wysłany: Sob Wrz 30, 2006 5:08 pm
Napiszę tu swoją opinię na ten temat, choc sprawa nauczycielki z Gdańska jest wyjaśniona.
W naszej szkole ( OSB Poznań) nauczyciele nie BIJĄ uczniów, jednak zdarzają się jakieś klepnięcia, czy wrzaski na sali (to wsumie jest dość często). Uważam, że takie zachowanie nauczycieli nie jest do końca dobre, ale w pewnym stopniu skutkuje (przynajmniej u mnie). Niekiedy rozumiem takich nauczycielli. Mnie też czasem irytują wręcz niektórzy uczniowie i najchętniej chciałabym im powiedzieć, że się kompletnie nie nadają do tej szkoły (nie bym się znała na tańcu jak jakiś doświadczony tancerz, ale w niektórych przypadkach to poprostu widać.
Na przykład znam chłopaka, który jest w czwartej klasie i nie wie jak sie wykonuje niektóre postawowe ćwiczenia... właściwie, to dziwie się, że go jeszcze nie usuneli... W tych momentach poprostu nauczycieli krew zalewa...[/list][/list]
_________________ Oglądam-
Spocenie
Łzy
Uśmiechy
Rozpalone marzenia
Wyzwolenie radości
Trud i zmęczenie...
Balet
oczywiśćie, ze niepojętny uczeń wkurza nauczycieli---ale trzeba zastanowić sie nad jednym---- skoro chodzi do szkoły czwarty rok i nie zna podstaw to chyba nie do końca wina ucznia--- nauczyciele też maja winę , bo widocznie nie pokazali temu chlopcu jak ma sie to wykonywac. Z drugiej strony skoro go nie usuneli ze szkoly to widocznie pokladają w nim jakieś szanse. Tak uważam
Cheryl-mylisz się. W szkole do której chodze jest nas pół na pół a jestem w 3klasie. W gimnazjum też jest po równo chłopaków i dziewczyn więc musimy nieżle ćwiczyć żeby sie utrzymać--u nas wywalają odrazu jak ktoś cieńki jest i nie rokuje szans na poprawe. To dziewczyny maja lepiej, bo w jak są dobre to raczej to sie nie zmienia-no chyba zę przytują , a u nas jak rośniesz w tempie swiatla to co -wiesz jak trudno jest stać na palcach
Qba, w poznańskiej OSB jest raptem może z 20 chłopców? Może mniej. Na pewno mniej. I wierz mi, że naprawdę są baardzo ulguowo traktowani... a może Ty się wypowiesz na temat tego 'guza' na głowie?
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Ja powiem szczerze, że mnie takie klepania itd. motywują. Np.pani Karpuhina wykręcała mi na siłę stopy, klepała. Wtedy starałam się być jeszcze lepsza i się udawało. Uważam, że jak ktoś się wcale nie stara, to jak się go raz drugi porządnie walnie- może podziała. Pani Karpuhina nie używała tej metody, a była dziewczynka która była po prostu STRASZNA- nic nie robiła, nic. Może gdyby się ją naprawdę MOCNO walnęło- zaczęła by się starać. Za to nienawidzę, NIENAWIDZĘ jak się na mnie krzyczy. Po prostu to jest dla mnie najgorsze- wole klepania i wbijanie paznokci- ale nie krzyki.
Cheryl- to macie pecha tak malo 'chłopów' u Was. Co tu gadać o tym, ze dostalem w głowe. Juz sprawa jest zalatwiona-po rozmowie moich rodziców z panią nauczycielka. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze skoro z miesiecznej lekcji dostalem 5minus z klasyki. Bylo to napoczątku zabawne , bo zawieruszyl mi sie w torbie kluczyk od szafki i musialem ćwiczyć na gatkach i skarpetkach w paski. Oczywiście chlopacy sie naśmiewali to normalne, ale gdy z naszej 13 dostalem 5- i pani powiedziala , ze mam świetna postawę i musze czesciej zapominać stroju to im miny opadly --a w sumie myślalem , ze po tym uderzeniu po glowie będzie sie na mnie gniewać i gorzej mnie oceniać. Cheryl --to co wyrobicie na dyskotekach szkolnych-jak nie macie z kim tańczyć ?
Qba my nie mamy dyskotek chyba, że idziemy do szkoły im. Kurczewskiego- tam to z kolei sami chłopcy... Wiesz co? Ale ta Twoja nauczycielka dziwna jakby mój uczeń nie miał stroju to ja bym mu pozwoliła nie ćwiczyć
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Posty: 139 Skąd: z jednego małego miejsca na ziemi...
Wysłany: Pon Paź 02, 2006 8:30 pm
Zgadzam się z Cheryl, u nas nie ma czegoś takiego jak lekcja miesięczna, u nas poprostu jak nauczyciel ma ochotę to robi tak zwany sprawdzian z klasyki...
_________________ Oglądam-
Spocenie
Łzy
Uśmiechy
Rozpalone marzenia
Wyzwolenie radości
Trud i zmęczenie...
Balet
U nas było tak, że pani po prostu mówiła "dzisiaj wstawiam oceny" i pod koniec lekcji je stawiała- za jedną, tę konkretną lekcję. Przynajmniej w gdańskiej szkole baletowej są lekcje miesięczne- i nauczyciel wstawia wtedy ocenę nie za jedną lekcję, ale za cały miesiąc ćwiczeń. Są też tygodniówki. I tak jak Princess pisze, każda szkoła ma inny system. A co do zapominania stroju- to przecież logiczne, że ten ktoś będzie ćwiczył i tak.
I koniec dyskusji, w tym temacie rozmawiamy o czym innym.
Witam wszystkich
Właśnie dzisiaj się zarejestrowałam na forum i bardzo się cieszę, że ono istnieje.
Chciałam nawiązać do głównego tematu.
Moje dziecko jest uczniem I kl. OSB.Jesteśmy z rodzicami wręcz zszokowani zachowaniem się nauczycieli, szczególnie tańca. Dzieci po lekcjach płaczą ! Traktuje je się w straszny sposób! Szarpie, popycha nie mówiąc już o ciągłych wrzaskach ! Ostatnio nauczycielka tak przycisnęła ręką grdykę dziewczcynce, że nie mogła złapać tchu i zaczęła kasłać ! Zamiast pomagać dzieciom w adaptacji w nowej szkole wręcz się je zniechęca !!! Przyjęto do klasy bardzo dużo osób i czy w ten sposób chcą zrobić "odsiew"?! Napiszcie jak to przetrwać i czy to są powszechnie stosowane praktyki w elitarnej (jak nam mówiono) szkole ?! Jesteśmy z rodzicami przerażeni i potwornie zestresowani. Jak to wszystko przetrwać ? Może w drugiej klasie (po odsiewie) jest już łatwiej ?
Narazie siedzimy cicho ze strachu, aby nie zaszkodzić dziecku.
Załamują mnie takie teksty. Piszesz, że jesteś "zszokowana" metodami, które opisujesz. Z Twojego postu wynika, że nie akceptujesz takich metod postępowania z dziećmi. Szarpania, popychania, wrzasków, przyduszania - Twoje słowa.
A na końcu co?
"siedzimy cicho ze strachu, aby nie zaszkodzić dziecku"
Przypominają mi się słowa pewnej reklamy: "...rodziców sie nie wybiera..." i myślę sobie, że szkoda.
Na kogo ma liczyć Twoje dziecko, jeśli nie na rodziców, czyli Ciebie?
W czym miałaby zaszkodzić np. Twoja spokojna rozmowa z pedagogiem Twojemu dziecku?
Na przyklad w tym, ze niektorzy nauczyciele nie lubia kiedy rodzice do nich przychodza ze skargami. A jak im jeszcze cos zarzuca to juz po prostu koniec... I na kim maja wyladowac swa zlosc na rodzicow? Oczywiscie, ze na dziecku. Nauczyciel ktory nie lubi rodzicow, nie lubi tez dziecka. Pedagog dla znienawidzonegoo ucznia moze stworzyc niesamowite pieklo. Dlatego rozumiem wypowiedz Kory... I chyba tez bym poki co siedziala cicho.
Brawo! Dopóki ludzie będą myśleć w ten sposób pełno będzie wokół nas przemocy - fizycznej i psychicznej.
Dzięki takim postawom - tchórzowskim i biernym - w szitalach pełno jest np. maltretowanych niemowlaków. Dlaczego tak się dzieje? Bo ojcec wyżywał się na dziecku (bo płacze, a akurat jest mecz w telewizji) a mamusia nie reaguje, bo tylko jeszcze bardziej go w ten sposób rozjuszy i będzie jeszcze gorzej.
Milczenie jest akceptację, czyli zgodą na takie zachowanie i daje "oprawcy" poczucie bezkarności.
Jeśli po spokojnej rozmowie z nauczycielką sytuacja się pogorszy, to należy porozmawiać bardziej stanowczo a jeśli i to nie pomoże - podjąć dalsze kroki.
Prawo nie zezwala na takie zachowania i należy w takich sytacjach zawsze mówić im STOP, a nie chować głowę w piasek.
Poza tym z tego co wiem w tym zawodzie trudno o pracę więc nie wierzę, że brakuje osób chętnych na takie stanowiska, jak pedagog w szkole.
Może czas wreszcie zmienić te stare metody na bardziej "ludzkie"?
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 3:06 pm
Cóż, w szkołach baletowych nauczyciele naprawdę muszą dotykać uczniów, klepać ich, wykręcać itp. Pewnych tanecznych subtelności nie da się wytłumaczyć słownie, szczególnie w młodszych klasach, bo jak wiadomo, dzeci wszystko traktują bardzo dosłownie. Taki dziesięciolatek raczej nie zrozumie, gdy usłyszy na pierwszej w życiu lekcji klasyki żądania typu "otwórz klatkę" czy "wydłuż rękę". Trzeba to pokazać, a jeśli uczeń robi źle, to nauczyciel często go ustawia w poprawnej pozycji.
Nie ma w tym żadnej "nieludzkości", o ile nie mówimy o zachowaniach skrajnych. W takiej sytuacji należy interweniować niezależnie od tego, czy mówimy o OSB czy jakiejkolwiek innej placówce.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Czajori, zgadzam się z Tobą w 100 procentach
Sama chodziłam na różne "ruchowe" i taneczne zajęcia i też wolę jak nauczyciel/trener podejdzie i ustawi moją rękę w odpowiedniej pozycji zamiast tłumaczyć mi przez pół godziny jak mam to zrobić.
Ale z postu Kory wynika, że mamy do czynienia z sytuacjami właśnie skrajnymi, stąd moje ostre słowa.
P.S. Już drugi raz w tym wątku podniosłam ciśnienie - w końcu wyjdę na jakąś zadziorę - a ja taka spokojna dziewczynka jestem.
Kora, przecież to w szkole baletowej jest całkowicie normalne! Ja też płakałam po klasyce, też mnie szarpano, też mnie popychano. I przeżyłam, a wręcz przeciwnie, jestem nawet ZA. Bo to nie jest bicie, a dzięki temu łatwiej zapamiętać ćwiczenie... sama się na forum użalałam że mnie tak traktują, ale teraz, z perspektywy czasu, uważam, że to było bardzo dobre, i że więcej dzięki temu zapamiętałam. Aha, Koro, jedna uwaga- odsiew nie jest po drugiej, ani pierwszej tylko po trzeciej klasie no i później wcale nie będzie łatwiej... musisz się przygotować ,ze będzie jeszcze ciężej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach