U mnie dyskoteki szkolne sa beznadziejne. Zawsze razem maja 4, 5 i 6 klasa... Czwartoklasistki dziko skaczą po sali, ich kolegów totalnie brak, piątoklasistki przestępuja z nogi na nogę i wymyślaja dziwne, zabiorowe układy, ich kolegów jest mało, lub brak. Szóstoklasistki wywijają bioderkami i tyłkami jak opętane, przestępuja z nogi na nogę, tworzą kółeczka,wygłupiaja się, bądź podpierają sciany. Tych, co tańczą jest najwyżej 5. (Na 4 klasy!!!)
Ich koledzy w liczebności baaaaaaaaardzo niewielkiej podpierają sciany.
Jak leci wolna piosenka sytuacja ulega zmianie (czy na lepsze sama juz nie wiem)... Czwartoklasiści jak uda im si e połączyc w parę obracają sie w kółko , tańcza odsunieci od siebie na odległość (jak najbardziej) wyprostowanych rąk. Dziewczyny albo tańczą ze soba, albo tworza coś w rodzaju kółeczek, podpieraja sciany, bądź wychodza... Piato i szóstoklasiści robia podobnie, tylko obracaja się w kółko pssssssytuleni:P
Ja osobiscie nie znosze wolniaków (nudaaaa...) czasem jestem tak dsesperowana, ze zaczynam liczyc obroty... Ale najgorsze jest jak kolega zapomni o dezodorancie:((( Ratuj sie, kto moze!!!
[/url]
a czemu nikt nie wspomina o rockotekach i metalotekach? jak idziemy dużą grupą znajomych to nikt nas nie zaczepi więc jest w miare bezpiecznie, drinków nie wypuszczamy z łapek, muza sprawdzona. i jest po prostu super! jasne że zdarzają się jacyś dziwni ludzie, którzy potrafią skutecznie popsuć zabawę, ale co tam. zawsze dzieje się coś ciekawego.
_________________ "They'll just cut our wrists
like cheap coupons
and say that death
was on sale today..."
To muszę przyznać, że na takich impreach jak np. rockoteki jest całkiem fajnie, bo ogólnie ludzie jacy tam przychodzą są, nie wiem, jak to powiedzieć, bardziej zwartą grupą niż jak się pójdzie do zwykłego klubu, gdzie jest przede wszystkim lans, i ludzie są bardziej zróżnicowani.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
zawarłam mnóstwo przyjaźni na rockotekach. muzyka łączy ludzi. kiedyś nawet wymieniłam się z kolesiem numerami telefonów nie zamieniając z nim ani słowa , tylko dlatego, że miał koszulkę tego samego zespołu co ja naszywkę! trzymamy się razem. tymbardziej że nas nie lubią. zawsze mamy o czym pogadać, no i podobne poglądy. był ktoś kiedyś na takiej stricte gotyckiej imprezie? dużo w waszych miatach punków i metali?
_________________ "They'll just cut our wrists
like cheap coupons
and say that death
was on sale today..."
Nie bywam na dyskotekach. Na szkolnych, bo są beznadziejne, a do klubów rodzice mnie nie puszczają. Ale za to uwielbiam koncerty, też się mozna wytańczyć.
A tak swoją drogą, to znacie może jakieś miejsce w 3miescie, w którym odbywają się rockoteki?
a ja chodzę. bynajmniej chodziłam. gdy poszłam do gimnazjum, siostra zabrała mnie do dyskoteki, najbardziej ekskluzywnego lokalu w Braniewie...
wstęp tylko dla elegancko ubranych: panowie pantofle i garniturek, panie szpilki i sukienki [ewentualnie eleganckie bluzki i spódnice].
wiek przewidywalny: od 18 do starości ale jak miało się kasę lub znajomości [właściciele klubu są przyjaciółmi mojej siostry] to się wchodziło bez dowodu.
ale nie ma tam żadnych gołodupców, po prostu właściciele nie chcą by tłumy drechów i "zbyt szybko dojrzewających" nastolatek z biustem na wierzchu się tam zwalały.
nikt tam specjalnie nie ćpa, nie okrada, nie wsypuje do kieliszka, nie wszczyna bójki, nie zmusza do nieprzyzwoitych rzeczy... a z alkoholem to różnie bywa
nikt też mnie nie zaczepia bo mam obstawę braniewskiej gangsterki [ustawieni biznesmeni panowie od 20 do 40 lat z żonami czy bez, niektórzy mają nawet dzieci starsze ode mnie...].
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Związek z tańcem: Absolwentka OB
Wiek: 34 Posty: 500 Skąd: Szczecin
Wysłany: Sro Sie 09, 2006 1:34 pm
Hmmmm ...
Kurde ... wiecie jak ja dawno się nie bawiłam na dyskotekach ...
ale zawsze jest tak że pierwsze 30 min. siedze
i poczekam aż ktoś rozkręci towarzystwo
a potem szaleje na parkiecie cały czas =D
mogłabym tańczyć do rana hehee
Jak jest fajne towarzystwo to jest udana impreza =D
_________________ " Artysta, który sprzeniewierza się prawdzie, natychmiast traci talent "
A ja lubie dyskoteki szkolne z tego powodu że u nas leci fajna muzyka (dobra polska alternatywa,rock,znacznie zadziej metal) (nie lubie techniawy i popu).Mam małą grupkę znajomych z którymi trzymam się i razem dajemy czadu.Czasem lubie się w ten sposób rozerwać.U nas nie na tłoku ani rzadnych urzywek(to normalne na szkolnych dyskotekach).A wracam kiedy mam ochotę bo szkołe mam "za rogiem".
ja chodze na wiejskie potańcówki gdzie leci muza w stylu Goombay Dance Band - Seven Tears albo Sun Of Jamaica ;P
bo przy tmy przynajmniej można tańczyć ;p
poza tym zawsze jest sie królowa parkietu bo po 12 już wszyscy sa tak pijani ze nie umieją utrzymać się prosto i tańczyć ^^
Związek z tańcem: zakochana po uszy
Wiek: 34 Posty: 161 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 26, 2007 8:52 pm
a ja Wam szczerze powiem, że uwielbiam dyskoteki i wszelkie imprezy taneczne.. i w przeciwieństwie do martusi i cheryl - zawsze z koleżankami rozkręcamy imprezę, wyciagamy naszych kolegow i kompletnie nie przejmujemy isę innymi, bo przecież tu chodzi o to, żeby sie dobrze bawić, zwłaszcza ze swietnymi ludźmi =) a najlepiej w rytm rock&rolla! =) oo tak.. przy rock&rollu jest cuuuudooownaa zabawa.. =)
baletnico, przy takich "hiciorach" zawsze jest najlepsza zabawa!
_________________ "Dance is a garden, maybe not big, infinitely high and endlessly deep.
There is place for everyone.
Set yourself rules in order to break them, in order
to find new feelings, new realities, new dimensions. "
Jirí Kylián
Oh dyskoteki..:) Ja chodze tylko na szkolne. Z przyjaciółmi zawsze okupujemy pół parkietu i szalejemy do końca mprezy:D. A co do wlnych kawałków... mnie zawsze ponosi i kręce sobie piruette
_________________ Taniec jest dla mnie jak narkotyk... uzależnia i znieczula...
ale właściwie to, że było fajnie nie zawdzięczamy Holendrom, tylko... bo ja wiem? sobie i ludziom, którzy tam z nami byli?
wg mnie najważniejsi są ludzie, którzy są na dyskotece, a nie muzyka
Chciałaś dodać, że fajnie było bo był K... i nasze koleżanki z klasy Ale holendrzy też byli spoko. Na normalne dyskoteki szkolne nie chodzę (nuda) A co by było gdyby puszczali Techno...? Koszmar...
_________________ "And I just thought, this is what I want to be. And I knew that dancing would be my chosen profession."
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Kwi 01, 2007 10:32 pm
Ja w sumie lubię dyskoteki, ale nie jak jest pare osób, ani jak jest strasznie dużo. Tylko że nie do końca potrafię się wyluzować i przestawić z klasyki, na początku bardzo się krępuję i wstydzę, ale jak się rozkręcę to jest spoko, tylko że i tak wstawiam coś a'la klasyka do muzyki rozrywkowej |np. kręcę fouettes, włoskie fouettes, robię "Kitri", kręcę piruety z piątej do piątej, tańczę kankana itp. |
W sumie bardzo dawno nie byłam na dyskotece.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 33 Posty: 500 Skąd: Krzywe Zwierciadlo
Wysłany: Wto Kwi 03, 2007 2:32 pm
Ja osobiscie uwielbiam dyskoteki, ale raczej nic "baletowego" tam nie stosuje;) Chociaz przyznam sie, ze czesto paluszki u dloni mi sie same ukladaja "po baletowemu" (to jest maniera, prawda?)
Czasem dobrze jest sie wyszalec na dyskotece przy hitach z mtv, ale przyznam, ze uwielbiam tez pogo na kocertach rockowych czy metalowych
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach