Czy próbowaliście kiedyśrodziców do czegoś nakłonić? jak? udało się?
ja 2,5 roku nakłaniałam mamę na pointy i wreszcie dostałam pozwolenie... a teraz? ateraz, jak wspomnę, że chcę sobie kupić wkładki do point to słyszę, że mam poczekać, bo za bardzo się rozpędzam...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Tak, ostatnio na wyjazd do Szczecina na Gale Gwiazd Baletu
I jak? Udalo sie! Coz, ja juz mam wyprobowane sposoby na rodzicow wiec nie bylo tak trudno. U nich trzeba caly czas o tym gadac a potem jakies 2 dni przed wyjazdem oznajmic ze jedziesz i okazac wielkie zdziwienie, ze przeciez im o tym mowilam No i zobaczylam sie w koncu z Kasia, Julcia, Martusiaa4u, i w ogole bylo suuuper
Czy próbowaliście kiedyś rodziców do czegoś nakłonić? jak? udało się?
Tak. Na bardzo wiele rzeczy. Jedną z nich jest m.in. to, że nadal mnie utrzymują i łożą na moje wykształcenie
A oprócz tego cała masa mniejszych rzeczy, w rodzaju różne wyjazdy, dodatkowe zajęcia, itd.
Jedną rzeczą, do jakiej nie mogę nakłonić mojej mamy, jest regularne ćwiczenie, i zawsze odpada idąc z nami (mną i moim tatem, który lubi się czasem zmęczyć) w naszych pięknych polskich górach.
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
No cóż... Kilka lat temu namawiałam rodziców na baletówkę. Jak pewnie wiecie - nie udało się. I to była moja najwieksza porażka, jeśli chodzi o namawianie. Ogólnie to mój tata jest nieciekawym typem do namawiania - nie pomagaja zadne "sztuczki", jak coś postanowi, to nijak nie mozna zmienic jego decyzji Poza tym czasem nie mogę się gdzieś wybrać, ale za to udało mi się namówić rodziców na dość liczny zwierzyniec w domu - a miało się skończyć na 1 psie
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 33 Posty: 1073 Skąd: z łąki
Wysłany: Czw Cze 08, 2006 3:22 pm
jeśli chodzi o moją edukację taneczną - moi rodzice są gotowi zrobić wszystko wręcz. z żadnymi warsztatami nie mam problemu, nawet jeśli są na drugim końcu polski i muszę pierwszy raz w życiu zasuwać 6 godzin pociągiem z 4 śpiącymi w różnych dzikich pozycjach mężczyznami w przedziale (tak jak to było w styczniu)
są sceptycznie nastawieni jeśli chodzi o moje częste wymiany point - "dopóki nie są złamane to przecież możesz tańczyć!"
ogólnie rzecz biorąc nie mam z nimi problemów, podejrzewam że jeśli za jakiś miesiąc rozpocznę z nimi negocjacje odnośnie baletówki za granicą nie napotkam większego oporu, a raczej chęć pomocy.
nie mam natomiast absolutnie żadnych kłopotów jeśli idzie o wyjścia na koncerty które się kończą późno, gawiedź jest na nich podpita albo wogóle odbywają się w spodku poprostu na tego typu imprezy jeżdżę z tatą, który kocha taką muzykę jak ja, świetnie się potrafimy razem bawić, a on jest spokojny że mi się nic nie stanie. to samo odnośnie wyjazdów z mamą po spektaklach baletowych po polsce i za granicę
_________________ wild thing,
you make my heart sing,
you make everything groovy,
wild thing!!!
Och żebym to ja miała tak jak ty Kasiu!Z moją mamą jest ciężko:(heh ale ona chce wierzyć w to że ma małą córeczkę i ona ma o mnie decydować najlepiej by było gdybym się nic (czasami) się nie odzywała.Chociasz nie jest czasami tak źle...:)Ale ogólnie to siły przebicia nigdy nie miałam...
Moi rodzice są fantastyczni, jeśli chodzi o przekonywanie ich do czegoś (jesli chodzi o inne rzeczy też są fantastyczni ). Traktują mnie jak czlowieka całkiem dojrzałego i dorosłego (mam 15 lat ), dlatego, kiedy chcę coś zrobic, gdzieś iść, po prostu mówię im o tym, a oni...się zgadzają. Z drugiej strony, nigdy nie przekonuję ich do takich rzeczy, jak jakas podejrzana impreza, itp., dlatego chyba nie mają powodu mi odmawiać:)...
jedyną rzeczą, jaką mi odmówili, był wyjazd z moim zespołem do Chorwacji na festiwal tańca, ale dobrze, że to zrobili, bo byłam chora na grypę wtedy oczywiście byłam bardzo zła, ale później mi przeszło:)
_________________ Mądrość to umiejętność właściwego wykorzystania inteligencji.
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 1516 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 9:52 pm
Ogólnie nie jest z namawianiem moich rodziców tak tragicznie... Ale niekiedy jak się uprą (szczególnie mama) to koniec. Np. mama za skarby świata nie pozwala mi poruszac się komunikacją miejską. Woli jechac na drugi koniec mista trzy razy w dniu niż puścic mnie samą. Mnie to tam zazwyczaj odpowiada, bo nie chce mi się tłuc po Krakowie tramwajami czy autobusami, ale niekiedy to jest cholernie męczące... Czasami rodzice mnie nie moga zawieźc (np. w najbliższy wtorek do południa do kina...) i wtedy jestem skazana na siedzenie w domu lub na poruszanie sie w jego okolicy. W ogóle moja mama tak jakby... hmmm.... jej sie wydaje że ja cały czas mam jakieś... 9 lat... i niektórych rzeczy po prostu nie da się wytłumaczyc. Z tatą jest inaczej. Jego sie łatwiej namawia, nie jest taki uparty...
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Pon Lip 31, 2006 1:50 pm
Moi rodzice są różni. Ale jedno mnie denerwuje u mamy. Zawsze traktuje mnie jakbym miała z 18 lat. Mówi na przykład, że jestem za stara na samochodziki w wesowłym miasteczku, za stara na zabawkę, książkę czy film. Co do taty to ma obsesje na punkcie porządku. Wytyka mi maleńkie drobiazgi a sam w ogóle nie jest ideałem "sprzątacza"
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
raiso, ciesz się ze nie traktują cię jakbyś miała 5 lat bo wierz mi ze to jest znacznie gorsze. natomiast rozumiem dobrze bo każdy z nas lubi być w pewnych momentach dzieckiem iść na karuzelę i w ogóle sie dobrze bawić
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Lip 31, 2006 3:35 pm
Sisi, podpisuję się pod tym moimi pointami
A tak wracając całkiem do tematu, to w sumie nie muszę długo namawiać na coś rodziców. Raczej chodzi mi o takie rzeczy jak pójście gdzieś wieczorem, powrót w nocy, jeżdzenie samej dość daleko itp. A jeśli chodzi o kupowanie, to nie mam tego co tylko zapragnę, ale rozumiem, bo przecież nie wszystko co bym chciała miec jest mi potrzebne, noi też kosztuje.
A co do baletu, to nie muszę moich rodziców namawiać wogóle. Nie ma problemu żebym gdzieś jechała sama na warsztaty czy przesiedziała w szkole baletowej cały dzień i wracała o północy.
Choc wiadomo, rodzice sie o mnie boją i nie zawsze od razu chcą się zgodzić, ale wiedzą że i tak jak będę chciała to coś zrobię, więc sie zgadzają.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
A jeśli chodzi o kupowanie, to nie mam tego co tylko zapragnę, ale rozumiem, bo przecież nie wszystko co bym chciała miec jest mi potrzebne, noi też kosztuje.
mogłabym na ten temat coś powiedzieć [bajaderka dobrze wie o co chodzi], ale sie wstrzymam.
Cytat:
A co do baletu, to nie muszę moich rodziców namawiać wogóle. Nie ma problemu żebym gdzieś jechała sama na warsztaty czy przesiedziała w szkole baletowej cały dzień i wracała o północy.
Wiesz co... zamień się.
Albo wiem! Zlicytuję za symboliczną złotówkę moją matke.
czy ten post coś wnosi do dyskusji? (oprócz jednej złośliwej uwagi pod adresem Mamy?)jaki jest sens pisania postów typu "wiem ale nie powiem"?
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
dziewczyny wasze komentzarze były niemiłe moim zdaniem... przecież oczywiste jest że mama cheryl nie pozwala jej na wszystko. po prostu dogadują się i cheryl nie ma problemow zeby namawiac na cos mamę, nie musi tego robić, bo widocznie jej mama ją rozumie, że czegoś potrzebuje... a może też tak jest dlatego że cheryl nie sprawia kłopotów rodzicom, dzieki temu jest nagradzana i nie ma zgrzytów? albo po prostu jej 'zachciewajki' są takie że nie trzeba ich zabraniać? może to co ona nazywa zachcianką dla was jest na porządku dziennym?
to są moje gdybania, ponieważ nie znam ani cheryl ani jej mamy i nie wiem nic jak i co. a wy tez nie wiecie i te uwagi naprawdę były nie na miejscu...
_________________ Mater Mater Inferorum, Mater Mater Sospirorum, Mater Mater Lapidarum, Mater Mater Tenebrarum...
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 28 Posty: 79 Skąd: Thorn
Wysłany: Sob Wrz 30, 2006 5:42 pm
Piszę do osoby która napisałą coś na niebiesko
W koncu to jest FORUM i mozna na nim prowadzic konwersacje
A dialog polega na tym że jedna osoba pisze a druga "odpowiada"
Wieć nie wiem czwgo tu się czepiać
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam ale musiałąm to napisać
_________________ Dusza nie znałaby tęczy, jeśli serce nie znałoby łez.
Zdaje się, że to Kasia chodź nigdy się nie podpisuje ' P. ' więc to pewnie nie ona. W każdym razie Martis:
Jeśli jakikolwiek mod albo admin to napisał to ma rację. Ja i Bajaderka napisałysmy puste i nie potrzebne posty. Równie dobrze mogłyśmy to załatwić po za forum. A teraz proszę Cię nie róbmy kolejnego offtopu!
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Offtop jest to po prsotu inna dyskusja niż na temat zawarty w nazie wątku. Czyli jesli mówimy o pointach to nie możemy potem rozprawiać nagle o trykotach itd.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach