Hmm...
Myślę, że pisząc tego posta spodziewałaś się jak szeroka będzie reakcja.
Ale no cóż, nie umiem ugryźć się w język czy tam w place żeby tego postu nie napisać.
Może pamiętasz naszą rozmowę na GG gdzie powiedziałaś, zę dojdziesz do tego co zwykli tancerze ale inną drogą.
Nie wiem dlaczego pisałaś posta o 4:49 nad ranem w to już nie wnikam. I albo miałaś mega dolinę, albo po prostu byłaś nie wyspana i nie wiedziałaś co piszesz ;] Nie napiszę Ci, że balet Cię potrzebuje, że zmarnujesz życiową szansę bo wcale tak nie uważam choć wierzę, żę tak po cześci jest.
Sama dobrze wiesz, że w tym zawodzie jest ogromna konkurencja wśród dziewcząt i jeśli nie chcesz skończyć w corps de ballet maleńkiego zespołu to musisz się starać.
Sama musisz ocenić swoje możliwości.
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
takie watpliwosci sa zawsze i chyba nie ma co to zrzucac na godzine pisania, mysli rozumiem ale takie myslenie czesto jest kokieteryjne, napisze a inni mnie pociesza i mi przejdzie, ja tez tak czasem marudze kolezankom i w sumie jak ta zaczna mowic to sie dostaje kopa od nowa i czlowiek przestaje miec takie mysli
Związek z tańcem: tancerz, choreograf
Wiek: 36 Posty: 808 Skąd: Koszęcin
Wysłany: Wto Lut 05, 2008 11:45 pm
Ale jesli ktos ma czesto takie watpliwosci, cyklicznie powtarzajace sie...to moze cos jest na rzeczy? I moze naprawde nie warto?
Skoro nie ma sie przekonania...
_________________ Nikt nie zobaczy łez przez wnętrze płynących i nikt nie usłyszy skargi z warg zaciśniętych głucho.
Związek z tańcem: uczeń
Wiek: 33 Posty: 500 Skąd: Krzywe Zwierciadlo
Wysłany: Sro Lut 06, 2008 1:29 pm
Hmmm moze to nie do konca na temat i nawet glupie jest to co napisze, ale jakis czas temu poszlam do spowiedzi (akurat mama mi kazala, ja tam mialam wtedy cos na kryzys wiary czy nie wiem nawet jak to nazwac, w kazdym razie mamie sie to nie podobalo :P ) i jakos tak wyszlo ze zamiast klepnac regulke, zaczelam z ksiedzem rozmawiac o swoich watpliwosciach itd. Ze raz wierze, raz watpie, no rozne takie. Nie wiedzialam do konca, czego sie spodziewac, ale tez nie oczekiwalam jakis glebokich refleksji. Ksiadz natomiast bardzo spokojnie do tego podszedl; powiedzial, ze to, ze mam te watpliwosci jest jak najbardziej ludzkie i nawet wlasciwe, bo to oznacza ze sprawy wiary nie sa mi obojetne i ze sie nad nimi zastanawiam, a nie tylko bezmyslnie klepie pacierz czy cos w tym stylu.
Czy z tancem nie powinno byc podobnie? To, ze troche nad nim filozofujemy swiadczy, ze nie jest to dla nas byle jakie zajecie. Z drugiej jednak strony gdy te watpliwosci sa zbyt czeste...
Hmmm.
Jakies refleksje?...
takie ze watpliwosci maja chyba glownie Ci ktorzy mysla o tym powaznie a nie chca tylko zajec w Ognisku tanecznym, tak mi sie wydaje, nie chodzisz tylko na tance co tydzien tylko myslisz czy to ma sens, czy mozna cos poprawic i co zrobic zeby bylo lepiej
coś w tym jest, ja mam wątpliwości w takich chwlach jak teraz, gdy wstając z łóżka znów mi się coś przesunęło w kolanie i boli. ( po zwichnięciu tak z 2 lata temu już 2 razy mi sie tak stało) I właśnie w takich chwilach zastanawiam sie czy warto ciągnać cały ten taniec. ( a tańczę współczsny)
: (
ja tak myśle w kategoriach czy jest sens brnac w to wszystko a nie zajac sie czyms w czym latwiej mi bedzie sie realizowac co nie znaczy ze sprawi taka sama frajde
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Lut 09, 2008 8:29 pm
dokładnie...jak nie raz analizuje to wszystko (chociaz nie wiem po co) to zastanawiam sie, czy nie isc do normalnego liceum, wybrac sobie kierunek i w tym kierunku sie realizowac. moze bylabym szczesliwsza?
Ale nie.
Jak mialam dwu miesieczna przerwe MUSIALAM chociaz kilka piruetow zakrecic codziennie, zrobic chociaz kilka krokow.
Dlatego wiem, ze odchodzac od tanca nie bede sobą.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Ja właśnie przeanalizowałam wszystko i stwierdzam, że to nie ma sensu i że chyba lepiej byłoby gdybym nie tańczyła.
I tak nic z tego nie wyjdzie.
A co ma wyjść? Chyba już co nieco wyszło? Tak mi sie zdaje ogladając Twoje wyczyny baletowe. Odejście to dobra alternatywa pod warunkiem jak sie ma do czego bo szare wygodne życie chyba nie wchodzi w grę. Nie mnie radzic Tobie bo nie znam wszystkich za i przeciw. Jest jeszcze coś takiego jak zmęczenie materiału. Być może narazie właściwym posunieciem byłby urlop od tańca polegajacy na złagodzeniu jego rygorów co pozwoli Ci ocenić sytuację z większego dystansu a zatem bardziej obiektywnie.
A może jest nie coś tylko taki Ktoś? A to też dobre.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
prawda jest tez taka ze czasami na poczatku nie widac takich efektow jakie chcialo by sie zobaczyc, trzeba duzo trenowac i tanczyc w "ciemno" bo efekty beda widoczne po latach, mozna tez cwiczyc i cwiczyc i nic z tego nie bedzie
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Lut 10, 2008 12:29 am
efekty jakieś tam są, bo zawsze cwicze do oporu, dopóki ich nie zobacze.
W tym momencie stawiam na to, że będę się starac i nie odpuszcze tej szansy żeby kiedys nie powiedziec "i zmarnowalam to wszystko!" aczkolwiek jesli sie nie uda, to mysle ze taniec bede kochac dalej, dalej bede tanczyla ale bede musiala pokochac tez co innego, cos co tez daje prace.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Związek z tańcem: tancerka ludowa
Wiek: 30 Posty: 332 Skąd: Lublin
Wysłany: Nie Lut 10, 2008 2:47 pm
wlasnie, nie wolno sie zamykac tylko w jednym "hobby" (tak to nazwijmy bo nie mam innego slowa). trzeba pokochac tez cos innego aby miec taka alternatywe, odskocznie
_________________ mam koncerty... szczęście, ale i brak czasu
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Nie Lut 10, 2008 9:19 pm
Ja uważam, że zostawianie sobie furtki powoduje, że nie angażujemy się całkowicie w to coś pierwszego. Bo zawsze jakby co to można wrócić/pójść w ten plan b który jakoś tam hodujemy. I zwykle ani dobrze nie wychodzi jedno ani drugie. I potem trzeba realizować plan C
(tak trochę z doświadczenia mówię )
Torin
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
ja może bym powiedziała trochę inaczej- nie otwierać furtki, ale zamknąć ją tylko na jeden zamek, nie na dwa. i zapomnieć. a jak nam się nie uda i zaczniemy szukać jakiś drzwi, to i ta furteczka się znajdzie
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Lut 10, 2008 10:14 pm
Cytat:
Ja uważam, że zostawianie sobie furtki powoduje, że nie angażujemy się całkowicie w to coś pierwszego. Bo zawsze jakby co to można wrócić/pójść w ten plan b który jakoś tam hodujemy. I zwykle ani dobrze nie wychodzi jedno ani drugie. I potem trzeba realizować plan C
(tak trochę z doświadczenia mówię )
Jest w tym prawda Torinie, ale nie do końca-takie jest moje zdanie
Myślę, że chodzi o to, aby miec jeden, główny cel, który będziemy realizowac za wszelką cenę (muszę dodac- są pewne granice) ale realizowac w miarę możliwości także ten cel drugi, mniejszy.
Nigdy nie ma tak, żeby interesowała nas jedna, jedyna rzecz i za nic w świecie nic więcej. Zawsze znajdzie sie cos, w co będziemy chcieli wejsc troszke głębiej i poszerzyc swoją wiedze na ten temat.
Po prostu nie nalezy nastawiac sie na tylko JEDNO, bo w momencie kiedy ta jedyna rzecz nie wyjdzie zawali się nam cały świat....
Ta jedna rzecz musi byc priorytetem, ale nie moze byc sama.
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Związek z tańcem: miłośnik baletu :)
Wiek: 57 Posty: 1577 Skąd: ja się tu wziąłem ??
Wysłany: Nie Lut 10, 2008 10:18 pm
Tak dokladnie !!!
Ale cel GLOWNY powinien byc jeden !
Ja mam wrazenie ze czasem za duzo rzeczy mi po glowie chodzi Ale niezaleznie od tego dosc dokladnie wiem co jest dla mnie najwazniejsze !
I wlasnie o taki priorytet mi chodzi.
WAZNY EDIT !!!
Ale co najmniej dwa razy juz mi sie w zyciu ten priorytet dosc mocno zmienial
Torin
p.s.
sorry za brak polskich liter ale ALT mi wysiadl osuszam ....
_________________ Statler - Świetny jest ten spektakl. Leczy moje dolegliwości.
Waldorf - A co ci dolega ?
Statler - Bezsenność !!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach