www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Matthew Bourne
Autor Wiadomość
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Cze 27, 2010 9:46 am   

Właśnie przeżywam moją fascynację Borne`jem. Fantastyczne potraktowanie tańca, nadanie mu nowych kierunków, skolonizowanie przez balet nowych ziem nieznanych. Reżysersko spektalke zrobione tak, że trzymają mnie w napięciu. Jednocześnie jakoś tak człowiekiem potrząsają i uzależniają. Baryshnikov, po obejrzeniu męskich łabędzi Bourne`ja, powiedział, że oto zakochał się w Jeziorze po raz drugi. Ja mogę powiedzieć o sobie to samo.

Jednocześnie, czując postępujące u mnie uzależnienie od Borne`ja chyba częściowo mogę podpisać się pod tym, co Kasie napisała o tej choreografii Jeziora, zarzucając jej to, ze jest tanecznie ograniczona. Zgadzam sie z tym w 100%. Widać, że troszke brakuje tu tanecznego rzemiosła, które mogłoby podkreślić i wzbogacić przekaz. W sumie choreografia, jesli spojrzec na same uklady taneczne, jest dziecinna. Nie ma tu zadnego wyrafinowania. Byc moze jest to zabieg umyslny, slużący temu, żeby spektakl byl bliższy ludziom , ktorzy na balet nie chodzą. I patrzac od tej strony, i od tego jak te choreografie taniec upowszechnily, jest to sukces.

Mi jednak w Jeziorze brakuje troszkę pożądnej choreografii, bardziej złożonego ruchu. Jak dla mnie idealnym Jeziorem (z tych w 100% męskich) byl i zostanie chyba do konca moich dni Rolanda Petit - Les cygnes blancs / The White Swans. To był majstersztyk . Ruch tam jest wyrafinowany, przesycony geniuszem choreografa. Łabędzie są silne, bo sa mężczyznami, ale sa tez dużo bardziej poetyczne, bardziej do łąbędzie podobne. Ruchy dłoni, a przede wszystkim podnoszenia i przewroty spowolnione nadają dynamiki ale przez idealne wspolgranie z muzyką i lekkość są po prostu genialne.

I nawet zakladając, za łabędzie od Bourne nie mialy byc mniej labedziami a bardziej diabelkami z piekla rodem, to troche mi tu takiej bogatej choreografii jak u Petita brakuje.

U R. Petit łabędzie sa tez zwiewniejsze, maja ksztalty typowe dla klasycznego tancerza. Z tym, ze mi bardzo podobaja sie sylwetki labedzi Bourne, bo od jakiegos czasu tak sobie myslę, czy idealy tancerzy-mezczyzn w balecie nie powinny sie do tego wzorca zblizac. No ale to juz moje zdanie i przypuszczam, ze dla wiekszosci z Was dosc kontrowersyjne.

I na koniec jeszcze 2 pyt:
1) czy ktos z Was znalazl moze do nabycia/sciagniecia Doriana Gray ? Szukam go od kilku dni ale nic nie znalazlam, nawet na stronie new adventures sa tylko nagrania samej muzyki. Czyli tak jakby to nigdy nie bylo nagrane do sprzedazy. Ach co za bol. Bardzo mnie to intryguje. Sądząc po kilkunastu minutowych urywkach, jakie widzialam, to chyba jest bardzo ciekawa rzecz.
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Cze 29, 2010 7:16 am   

Jej, coraz bardziej mi sie to podoba:
MATTHEW BOURNE'S DORIAN GRAY

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Czasem sie zastanawiam, biorąc pod uwage te durne teksty w prasie łódzkiej, oburzajace sie na Jezioro bez point, czy na zbyt smiały Contact , jak by ludzie zareagowali, gdyby wystawic cos takiego ze scenami jak facet do faceta sie przytula, albo wyskakuje mu z łózka.
Wiem, wiem, ze M. Bourne zawsze podkresla, ze tych scen fizycznych miedzy mezczyznami nie powinno sie interpretowac zbyt prosto, ale zawsze.

Jak myslicie? Byłoby wiecej głosów aprobaty czy krytyki? Wiecej patrzenia na to przez pryzmat sztuki czy tak na chlopski rozum?
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Wto Cze 29, 2010 12:02 pm   

A może te spektakle są krytykowane nie dlatego, że ich rzekoma transgresyjność przerasta krytków tylko dlatego, że są po prostu słabe, a nie śmiałe, wywrotowe, obrazoburcze, bluźniercze........

To samo dotyczy Doriana Gray'a - to, że w kolejnym spektaklu Bourne umieszcza swoje ukochane motywy czyli rozliczenie z brytyjską tożsamością, homoseksualizm/homoerotyzm, okraszając je "campowym anarchizmem" nie jest gwarantem udanego spektaklu, wartością samą w sobie. Pytanie czy z wykorzystania tych motywów wynika coś interesującego w kontekscie powieści Oscara Wilde'a i czy choreograf wykazł się zrecznoscią rzemiosła.
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Wto Cze 29, 2010 4:56 pm   

Cóż, jedynym spektaklem Bourne, ktory w calosci wiele razy obejrzalam jest Jezioro. Przyjemnie mi się oglądało, chętnie do niego wracam ale , tak jak 2 posty wyżej napisałam, uważam, że choreograficznie (patrząc od jakości ruchu, wyrażania ruchem, złożoności ruchu) jest upośledzone. Brak choreografowi środków. To świetnie widać jak sie zestawi Jezioro Bourne z Białymi łabędziami R. Petit, które sa , w mojej ocenie majstersztykiem. Tak jak napisałąm wyżej bez porównania Petit posługuje sie bogatszym językiem. To jakby porównywać 2 książki: jedną pisaną najszlachetniejszym językiem, a drugą w postaci komiksu. Z tym, ze czasem i dobry komiks jest przyjemny w odbiorze :) .
Bo mimo tej cechy , tej małej złozoności ruchu, ja jakos jednak bardzo chętnie do tego Jeziora wracam.

Joanno czy widzialas Doriana Gray'a ? Ja widzialam tylko fragmenty i odnosze wrazenie, ze ruch jest jeszcze bardziej prosty niz w Jeziorze ale ja mam czasem duza przyjemnosc z prostych form. A trzeba przyznac, ze ta rezyseria ruchu , jaka dal Bourne ma jednak jakąś wartość. Przynajmniej w mojej ocenie. Jest cos w tym fajnego. Tak jak zobaczylam zajawki D.Graya, to mi to zaraz zaczelo chodzic po glowie.
Ukochane motywy? Mnie jeszcze nie zdążyły znużyć ale tak jak pisze widzialam tylko Jezioro, teraz kupuje 2 pozostale na DVD. Byc moze za jakis czas ale teraz jeszcze nie.

Jeżeli chodzi o krytykow i Bourne, to sa i tacy, ktorzy chwala. Rozumiem, ze wyrobiony krytyk czuc moze niedosyt ale mi, zadajac to pytanie, chodzilo o inny jeszcze problem. Bardziej prosty, a mianowicie jak przyjety by byl u nas, dajmy na to na lodzkiej scenie TW, spektakl , w ktorym wprost bylyby odniesienia do homoseksualizmu, calujacy sie faceci itd. We wspolczesnym te granice dopuszczalnosci sa coraz bardziej elestyczne, nawet w Polsce ale na scenie TW jest jakas straszna tama.
Ba, nawet nie trzeba siegac do tego, bo ja mam wątpliwosci jakie posypalyby sie tytuly gdyby wystawiono np mojego ukochanego R Petit i jego White swans. Że sami faceci, ze bez point, za co to jest. To mi przeszkadza, nawet momentami bardziej niz nieznajomosc baletowej klasyki i baletowej nomenklatury przez piszacego recenzję.
 
     
Joanna Bednarczyk
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
historyk, krytyk
Posty: 549
Wysłany: Sro Cze 30, 2010 10:54 am   

Sagittaire napisał/a:
ale mi, zadajac to pytanie, chodzilo o inny jeszcze problem. Bardziej prosty, a mianowicie jak przyjety by byl u nas, dajmy na to na lodzkiej scenie TW, spektakl , w ktorym wprost bylyby odniesienia do homoseksualizmu, calujacy sie faceci itd. We wspolczesnym te granice dopuszczalnosci sa coraz bardziej elestyczne, nawet w Polsce ale na scenie TW jest jakas straszna tama.
Ba, nawet nie trzeba siegac do tego, bo ja mam wątpliwosci jakie posypalyby sie tytuly gdyby wystawiono np mojego ukochanego R Petit i jego White swans. Że sami faceci, ze bez pointe, za co to jest.


Nie no bez przesady Jezioro łabędzie Petita myślę że nikogo by ani wstrząsneło ani nie zmieszało. :wink: co prawda łąbędzie to mężczyźni bo po francusku łabędz tak jak po polsku jest rodzaju męskiego ale po drugiej stronie tych męskich łabedzi maksymalnie wyestyzowanych - narcystycznych (jak często u Petita ) są kobiety, i jest nawet księżniczka w pointach. Choć ja uważam, że akurat zdjęcie pointe nie jest dziś szczytem awangardy we współczesnym balecie. Nie po tym co robił i co pokazał William Forsythe juz 30/20 lat temu. Poza tym w uwspólcześnianiu XIX wiecznych baletów nie powinno chodzić tylko zmianę na poziomie formy ale o nowe odczytanie tego dzieła na wielu poziomach. czyli tak jak robili to Ek, Neumeier czy w jakimś niewielki stopniu Bourne. Inaczej nie ma sensu się z to zabierać.

Na łódzkiej scenie 1997 pokazywano Giselle Matsa Eka i skandalu nie było a wręcz odwrotnie maksymalny entuzjazm publiczności i krytki, dlatego ja tak nie odczuwam jakiegoś ekstremalnego konserwatyzmu.


A Doriana nie widziałam jedynie słyszałm kilka entuzjastycznych opini, choć od osób, które programowo bardzo Bourne'a cenią :wink:
_________________
Nic nie powinno ukazywać ciała, tylko ono samo
O.Wilde
Ostatnio zmieniony przez Joanna Bednarczyk Sob Paź 22, 2011 1:39 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Lip 04, 2010 8:58 pm   

Szkoda, ze nie widzialam tej Giselle łodzkiej z 97 roku.

Zdjęcie point nie jest szczytem awangardy , to pewne. Jednak w świetle tego, co pisze się ostatnio w prasie łódzkiej o niektórych spektaklach tak mnie nerwy szarpią, na te pointy, a właściwie na takie sztywne trzymanie sie ich jak pijany płotu. W tym świetle zaczełam się zastanawiać co by było, gdyby zrobic krok w przód.

A czy komus sie rzuciło w oczy jakies nagranie Doriana? Bo wyglada na to, że takiego nie ma?
 
     
Sagittaire 
Pierwszy Solista

Wiek: 41
Posty: 2809
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 6:27 pm   

sfra napisał/a:
Kiedys wspominalem o moich zakupach w Amazonie. Otoz nabylem nowegi Bourne'a! "The Car Man" - balet oparty na muzyce z wiadomej opery, jest zjawiskiem niepowtarzalnym. Po raz pierwszy widzialem thriller baletowy, trzymajacy w napieciu, pelen zwrotow akcji, a przy tym fantastycznie opowiedziany, no i jak zwykle doskonale zainscenizowany. P O L E C A M !


Nabyłam The Car Man. Przyznam, że nie sądziłam, że ten spektakl zrobi na mnie aż tak dobre wrażenie jak zrobił... Zawsze uważałam Bourne za twórcę o zbyt ubogim języku choreograficznym, który robi rzeczy bardzo ciekawe ale nie porywające, ładne ale za mało wysublimowane. Główny zarzut, jaki mu można postawić to chyba to, że ruch w jego spektaklach jest zbyt ubogi. Choć po obejrzeniu The Car Man nie wiem sama czy to może stanowić zarzut? On robi spektakle po swojemu, korzystając z takich środków wyrazu, jakie są dostępne dla osoby z taką bazą jak on ma. Robi coś innego, co również może być bardzo przyjemne w odbiorze.
The Car Man ma coś w sobie, co czyni ten spektakl niezwykle wciągającym. Bardziej stanowi trzymający w napięciu film niż spektakl taneczny. Bardziej punktuje za grę aktorską, ekspresję, wartką akcję i muzykę niż taniec. Bo sam taniec jest tu ubogi w figury, niewysublimowany.
Tancerze są lepszymi aktorami niż tancerzami ale trzeba im przyznać, że każdy z nich jest fantastycznie dobrany do roli i niesamowicie przekonujący aktorsko. Zwłaszcza dotyczy to Luca (Alan Vincent), który jak tancerz taki sobie ale jako aktor normalnie oszałamiający. Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógły tę rolę zagrać lepiej. Podobnie Rita (Etta Murfitt), Dino (Scott Ambler) czy Lana (Saranne Curtin).
Jako tancerz wyróżnił się tancerz kreujący rolę Angelo (Will Kemp). Sworzył on, moim zdaniem, fenomenalną postać, najważniejszą chyba w spektaklu. Wykrzesał z siebie niesamowitą różnorodność, bowiem na początku tańczył chłopaka, który był kozłem ofiarnym, popychanym i bitym przez miejscowych urwisów, taką ofiarę losu, potem wykazał się w roli zakochanego z anielskim uśmiechem na twarzy, a na końcu przeszedł metamorfozę i po niesamowitym tańcu w więzieniu, który oddawał jego miotanie się, po scenie gwałtu stał się zabójcą i to zabójcą, który pokonał wszystkich. Niesamowicie aktorsko rozegrał tę rolę. Ponadto, moim zdaniem, najlepiej wypadł tanecznie. Generalnie ten chłopak mnie zachwycił.
Reasumując spektakl uważam za warty obejrzenia. Wciąga bardziej niż erotyczny thriller, zresztą tak jest zakwalifikowany na okładce płytki. Nie sądziłam, że można tańcem wyrazić opowieść tak mocno trzymającą w napięciu. Dodatkowym, wielkim atutem tego spektaklu są wybitni aktorzy. Tak aktorzy, bo oni bardziej do mnie przemawiają aktorsko niz tanecznie (no moze poza Willem Kemp, który mnie zauroczył również swoim tańcem...)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 12