Ja kocham taniec{balet} za to że jest taki niesamowity, nadzwyczajny, czarujący...nieziemski..jakby nie należał do tego świata...i tak właśnie się czuję gdy tańczę...
_________________ A méchant ouvrier, point de bon outil
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Wto Kwi 04, 2006 9:23 pm
Dla mnie balet to całe życie. W tańcu można wyrazić swoje uczucia i emocje. Właśnie, jak się już zacznie nie można przestać. Moje koleżanki mają mnie czasem dosyć jak rozmawiam z nimi i tańcze albo się rozciągam. Ale bez tego nie mogę już żyć.
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
a ja kocham balet za to, że jest baletem. że jest tańcem. że jest jak narkotyk - uizależnia. że dzięki niemu można wyrazić siebie. można wyrazić myśli, uczucia, humor, historię... wszystko. kocham balet za tą lekkość, za ten ból, za to piękno i obtarte palce. za to, że jest
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
taniec jest pewną harmonią z własnym ciałem, jest paradoksem-równoczesnym zrelaksowaniem i napięciem, jest swoistym katharsis, prawdziwym oczyszczeniem, jest wiecznym dążeniem do doskonałości, umiłowaniem piękna.
Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem.
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem.
Co ja bym zrobiła bez baletu?
Nie mogła w żaden sposób siebie odkryć.
Byłabym pustą dziewczyną nie kochającą nic.
Kocham sztuke.
Balet za to,że mogę przy nim zapomnieć.Odlecieć na inne świat.Ten mój idealny.Kocham balet.Kocham go za to,że jest taki piękny.
_________________ Spotkanie człowieka z kotem czyni człowieka lepszym,a kota gorszym.
Związek z tańcem: zakochana po uszy
Wiek: 34 Posty: 161 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 29, 2006 10:56 pm
za pasję. za sens życia. za cel.
za wolność.
za to, ze w tańcu mogę być tym, kim być zapragnę. za to ,ze w tańcu jestem soba. bez żadnych ograniczeń.
za to, że taniec daje uśmeich, poczucie własnej wartości.
pozwala odkryć i pokonac siebie, swoje słabosci, swoje kompleksy. zmienia człowieka.
za to, że jest ucieczką od rzeczywistosci, od problemow, od smutku. stawia nas ponad to.
daje mobilizację, ambicję, energie. satysfakcje.
za to, że jest w kazdej minucie zycia. że nie msuze go szukać daleko, bo jest we mnie.
za to, że czuję go w każdej cząstce zmęczonego ciała, w każdym siniaku i w każdej drobnej kontuzji.
za to... za to, że tańcząc wiem, czego chce.. za to, że na parkiecie po prostu czuję że żyję.
Z punktu widzenia widza.
Moja fascynacja baletem zaczęła się od tego, że na studiach doszłam do wniosku, że w sztuce w ogólności przedkładam formę nad treścią. Doszłam do takiego wniosku przy okazji czytania, teatru itd.
Jak tak pomyślałam to zaczęłam sobie chodzić na balet i od pierwszego spektaklu już wiedziałam, że to jest właśnie to.
Teraz przeistoczyło się to w uzależnienie. Nie ma innej formy sztuki, która by mnie była w stanie tak zachwycić, rozmarzyć. Czasem się zdarza,. że po dobrym spektaklu kilka dni dochodzę do siebie.
Podchodzę do baletu odczuciami. Niew wysilam się , żeby uczyć się terminów itd. To jest imresja- wrażenie odczucie i nie chcę tego brać w inny sposób.
Do rozwoju tej pasji przyczyniło się też to, iż mieszkam w Łodzi a jak łódź to ŁSB.
Bo to jest jedyna dziedzina sztuki która oprócz zmysłu artystycznego wymaga niebywałej sprawności ciała.Uważam,że taniec to coś więcej niż muzyka chociaż przeżycia są podobne.Przeważnie jak słucham muzyki to w myślach tańczę.
_________________ To mnie przerasta!
Ale da sie udżwignąć
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 151 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Maj 09, 2010 12:56 pm
Taniec jest dla mnie odkryciem siebie samej. Poznania swoich umiejętności i wytrwałości. Doskonalenie techniki i poczucia rytmu. Po prostu kocham taniec za to, że jest!
_________________ "Dopiero taniec nadał jej ruchom cel i kierunek."
za pasję. za sens życia. za cel.
za wolność.
za to, ze w tańcu mogę być tym, kim być zapragnę. za to ,ze w tańcu jestem soba. bez żadnych ograniczeń.
za to, że taniec daje uśmeich, poczucie własnej wartości.
pozwala odkryć i pokonac siebie, swoje słabosci, swoje kompleksy. zmienia człowieka.
za to, że jest ucieczką od rzeczywistosci, od problemow, od smutku. stawia nas ponad to.
daje mobilizację, ambicję, energie. satysfakcje.
za to, że jest w kazdej minucie zycia. że nie msuze go szukać daleko, bo jest we mnie.
za to, że czuję go w każdej cząstce zmęczonego ciała, w każdym siniaku i w każdej drobnej kontuzji.
za to... za to, że tańcząc wiem, czego chce.. za to, że na parkiecie po prostu czuję że żyję.
Bardzo ładnie powiedziane brawa dla autorki poczywiscie podpisuje sie pod tymi słowami
_________________ "Tańczy i tańczy... i tańczy, a poza tym przygląda się, jak inni tańczą, i tańczy jeszcze więcej..."
Związek z tańcem: nienasycona!
Wiek: 32 Posty: 250
Wysłany: Pon Maj 10, 2010 4:31 pm
za to, że przeżywam w nim, za to, że podczas tańca jestem sobą, za to, że taniec wyzwala, oczyszcza, za to, że jest dla mnie drogą ekspresji, w której najlepiej się odnajduję, choć nie najlepiej tańczę. kocham taniec, bo to dzięki niemu doznałam czegoś niezwykłego, surrealistycznego i pięknego choć niepoprawnego. kocham taniec, bo wtedy czuję, że żyję, a nie tylko istnieję. Kocham taniec, bo wymaga ode mnie tylko poprawy i udoskonalania, a nie aż zmiany samej siebie.
Związek z tańcem: Potencjalna tancerka
Wiek: 27 Posty: 393 Skąd: Stąd
Wysłany: Nie Cze 06, 2010 6:42 pm
Taniec sprawia, że czuję, że świat nie jest wcale taki beznadziejny. Owszem, ludzie ciągle umierają, ludzie i zwierzęta, z różnych powodów. Jest coraz mniej lasów. Ludzie często wyśmiewają balet, bo nie jest hip hopem. Wiele osób jest nieakceptowanych przez resztę. Alkohol. Narkotyki. Tytoń. Uzależnienia. Ale jak się tańczy, wydaje się, że tak naprawdę może świat jest zły, może jest nawet coraz gorszy, ale jest tak naprawdę przepiękny.
I nie tylko świat. Ciało i ruch. Linie i kształty. Szybko albo wolno, daleko, wysoko, głęboko. Bardziej bardziej bardziej. Pokonujesz własne granice i granice swojego ciała, ale też umysłu. Granice ciała i umysłu ludzkiego, granice człowieka. Bardziej i bardziej, a nawet, kiedy już wydaje się, że dalej się nie da, jesteś znowu jeden milimetr do przodu.
Taniec jest piękny, gdy po tych tysięcznych wręcz próbach, po litrach wylanego potu i krwi, i łez, w końcu, w konńcu ci coś wychodzi. Kiedy jesteś najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem i przez ułamek sekundy czujesz, że jesteś już nie tylko potencjalną tancerką, nie. Jesteś najprawdziwszą artystką.
A potem wydaje ci się, że to za mało. I potem zaczynasz wszystko od nowa: pot, krew i łzy, i nawet kiedy otrzesz się już o doskonałość, ciągle chcesz tylko bardziej, bardziej i bardziej. Nawet kiedy jest już najbardziej.
Kocham taniec za to, że czasem nie wychodzi. Kiedy myślisz, że się nie nadajesz, że masz krótkie mięśnie i zero warunków.
Do tego jeszcze występy. Kiedy widzisz te tysiące głów i wydaje ci się, że ich szeregi się nie końćzą, ciągną w nieskończoność. Kiedy widzisz czerwone lampki aparatów i kamer na czernym tle widzów i masz wrażenie, że to gwiazdy na ciemnym niebie.
A potem już nic z tego nie widzisz. W ogóle nie widzisz. Jesteś tylko ty: twoje ciało, umysł i dusza. I te momenty na scenie, kiedy wdaje ci się, że jesteś tylko ty na całym świecie, że wszyscy inni wyparowali w dziwny sposób, a ty jedyna akurat zostałaś - to są momenty bezcenne.
I nagle z tego wszystkiego budzi cię głośno stukanie, a właściwie plaskanie. I dopiero kiedy jesteś już za kulisami, zaczynasz rozumieć, że to były oklaski. I w jakiejś części były przeznaczone tylko dla ciebie.
A potem achy i ochy, było tak wspaniale i pięknie, a ty nawet nic z tego nie rozumiesz, te słowo do ciebie nie docierają, bo jesteś w jakimś dziwnym transie, ponieważ zaczynasz zdawać sobie sprawę, że krótkie chwile na scenie już się skończyło i musisz powrócić do zwykłego toku dnia - do potu, krwi i łez.
I jesteś z tego powodu szczęśliwa.
Bo kochasz każdy etap tego procesu.
_________________ "Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą zwyciężać."
I nawzajem Neno, nawzajem .
Balet to dla mnie drugie życie. Gdy tańczę o niczym nie myślę, tylko o tym co robię teraz. Jest najważniejszy. Kiedy coś się stanie, np. dostanę 3 z historii to tańczę i swoimi ruchami wyrażam smutek, moja przyjaciółka źle mnie traktuje-pokazuję złość, spotykam się ze znajomymi-ujawnia się radość. To jakoś tak, jakby balet był moimi emocjami...
Związek z tańcem: uczeń/tancerz
Wiek: 28 Posty: 346 Skąd: Jarosław
Wysłany: Czw Mar 24, 2011 1:57 pm
Taniec..balet jest dla mnie oderwaniem się od tej codzienności..monotonii. Często aby rozładować napięcie tańczę do końca sił które jeszcze w sobie mam.. Pozwala mi być sobą ale i też pomaga grać w niektórych tańcach kogoś innego..ukazuje mi różne zakątki mej duszy cechy charakteru,których jeszcze wcześniej nie znałam..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach