www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
tempo w muzyce baletowej (wydzielony)
Autor Wiadomość
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 12:07 pm   tempo w muzyce baletowej (wydzielony)

Wiecie ile mniej wiecej czasu trwa "Pas de quattre " ?

wątek wydzielony z tematu Libretta baletów
moderator
 
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 12:43 pm   

rozumiem ze chodzi o pas de quattre z Jeziora? Trochę mniej niż 1.5 minuty
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 73
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 3:25 pm   

dokładnie 1:31 min ;)
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 11:25 pm   

W muzyce nie mozna powiedziec, ile cos trwa "dokladnie", bo wszystko zalezy od dyrygenta i jego wizji muzycznej utworu. A w balecie dochodzi do tego jeszcze jeden problem - tempa w nagraniach plytowych dziel baletowych sa czesto duzo szybsze niz tempa podczas rzeczywistego przedstawienia baletowego. Do temp na nagraniach czesto nie mozna wrecz tanczyc, bo sa za szybkie.
Istnieja nagrania dziel baletowych, w ktorych przyjete sa tempa realne, ale te nagrania sa rzadkoscia.
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 73
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 11:33 pm   

w takim razie jestem juz madrzejsza o wypowiedz ariodante i drugi raz tej samej gafy nie strzele :D ;)
czyli trwa ok.1,5min ;)
przepraszam, jesli wprowadzilam kogos w blad...
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 11:40 pm   

Nie, nie wprowadzilas, tylko podalas czas trwania sciezki z jednego z wielu nagran. Zreszta Pas de quattre jest tak znanym kawalkiem, ze zaden dyrygent nie pozwoli sobie na to, zeby znacznie odbiec od przyjetego tempa. Ale kto wie, dyrygenci dzis robia takie dziwne rzeczy z partyturami, ze moze ktoregos dnia uslyszymy pas de quattre zagrane ponizej 1 minuty ;-) .
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Kasia :)) 
Pierwszy Solista


Związek z tańcem:
oby wieczny!
Wiek: 73
Posty: 2627
Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 11:43 pm   

jak u nas na balecie dziewczyny tanczyly taniec labedzi to bylo bardzo zwolnione tempo ;)
przynajmniej znacznie wolniejsze od tego ktore mam na komputerze.
ale nie odbiegajmy juz od tematu.

bardzo ciekawy wątek - pozwole sobie wydzielić bo można na pewno jeszcze dodac to i owo na temat tempa w muzyce baletowej
moderator
_________________
wieczny tańcogłód.
 
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 12:06 am   

Rzeczywiscie, to bardzo ciekawy watek - dzieki Kasiu :)) za inspiracje!
Tym bardziej ciekawy, ze wiele osob, ktore pierwszy raz stykaja sie z muzyka baletowa na scenie i na plycie dziwi sie tym roznicom. wiele mlodych osob nie rozumie tez roli dyrygenta, ktora w przypadlku baletu jest dosc specyficzna, dlatego wiekszosc dyrygentow baletowych jest wyspecjalizowana wlasnie w akompaniowaniu do tanca. Wielcy i slawni dyrygenci, ktorych znamy z nagran plytowych, bardzo rzadko dyryguja baletami podczas przedstawien, powiedzialabym nawet, ze wiekszosc z nich nigdy baletem nie dyrygowala. Jesli juz, dyryguja muzyka z baletow podczas wykonan koncertowych, a wiec jedynie z orkiestra, bez tancerzy. Tylko ze wowczas zwykle wykonuje sie tzw. suity baletowe, czyli "wyciagi" co popularniejszych fragmentow danego baletu. Tworzyli je sami kompozytorzy muzyki baletowej po to, by mozna je bylo wykonywac na koncertach symfonicznych.

Poza tym, na dlugosc danego utworu moze wplynac takze to, czy dyrygent
chce przestrzegac wszystkich powtorzen zapisanych w partyturze. Czasem, dla "wydluzenia" utworu, kompozytor powtarza niektore fragmenty nuta po nucie i wielu wykonawcow rezygnuje z wykonywania ich, poniewaz nie wnosza nic nowego do samej muzyki. Ale sa i tacy, ktorzy upieraja sie, by te powtorzenia wykonywac, poniewaz tak jest zapisane w nutach, a z decyzja kompozytora sie nie dyskutuje.

Ok, to na razie tyle wykladu ;-) .
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 12:21 am   

Bardzo często muzyka do wariacji Odylii - czyli do 32 fouettes jest dopasowana do solistki, co by się zmieściła z przyzwoitą liczbą obrotów :)
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 12:28 am   

to i ja pozwolę sobie na wykładzik ;) napisałam kiedyś:
"Odpowiednie tempo to podstawa dobrej współpracy między orkiestrą i tancerzami. Na płycie dyrygent nie ma jednak potrzeby dostosowywać swojej interpretacji do wykonania choreografii przez tancerzy, co nie zawsze wychodzi nagraniom na dobre. Po co w rejestracji muzyki do Córki źle strzeżonej orkiestra Royal Opera House Covent Garden pod dyrekcją samego Johna Lanchbery’go (Decca 1962) od początku pędzi jak oszalała? W tańcu kurcząt osiąga takie tempo, ze każdy kurczak dawno pogubiłby wszystkie pióra. W ten sposób następuje jawne przekłamanie, bo zagranie wielu fragmentów szybciej w dużym stopniu niweczy wydźwięk kompozycji. Choć w przypadku Córki źle strzeżonej to rzecz do dyskusji, bo jej muzyka to w głównej mierze składanka z fragmentów popularnych wówczas oper. Nie inaczej jest na płycie Dekki z 1994 roku (English Chamber Orchestra pod Richardem Bonyngem) zawierającej muzykę do Bajadery Ludwika Minkusa. Dość żwawe tempa w niektórych momentach stają się wręcz zawrotne, co u słuchacza, gdy już zasiądzie na widowni teatru baletowego, może wyrobić mylne wrażenie, że artyści tańczą za wolno. Na szczęście muzykę baletową na płytach częściej kupuje się po obejrzeniu spektaklu niż odwrotnie. Wtedy jednak nagranie może nam sprawić inną niespodziankę: kupujemy Bajaderę na CD mając nadzieję rozkoszować się onirycznym, kołyszącym, wolno płynącym tańcem cieni, a otrzymujemy nijaki kawałek jednostajnej muzyczki. Nieszczęście polega bowiem na tym, że gdy już dyrygenci decydują się nagrać któryś z „mniej atrakcyjnych” muzycznie baletów, stawiają sobie za punkt honoru doszukać się w nich czegoś więcej niż tego czym w rzeczywistości są – ładnym akompaniamentem „uszytym” nierzadko na miarę do powstającej wraz z muzyką choreografii. "
Tyle mądrzenia się ;)
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
Kurt
Nowicjusz

Posty: 16
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 8:44 am   

Druga strona medalu jest takie dostosowywanie muzyki do potrzeb tancerzy ich techniki, brawury i niezliczonej ilosci obrotow, ze z muzycznego punktu widzenia jest... brrrrrr. Nawet muzyka, ktora byla pisana jako balet powinna zachowac swoja forme i piekno. Muzyki stricte baletowej, ktora jest naprawde wartosciowa nie ma tak duzo i dlatego nalezy szukac odpowiedniego balansu miedzy tancerzami i dyrygentem. Poniewaz baletowe tempa ograniczaja jednak wolnosc interpretacji dyrygenta nie ma na swiecie zbyt wielu wybitnych dyrygentow, ktorzy baletami chca dyrygowac. Jest kilka wyjatkow, niestety niwiele, a szkoda
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 8:59 am   

A moglbys podac te wyjatki? Mowie konkretnie o wielkich dyrygentach, ktorzy dyryguja "do tanca". Mnie na przyklad uwiodl Barenboim dyrygujacy Jeziorem Labedzim z Berlina (na dvd). Jest jeszcze kilku Rosjan, ktorzy maja to rzemioslo we krwi. Takim kultowym dla baletomanow dyrygentem jest Wiktor Fedotow zmarly przed kilku laty. Z kilku radzieckich przedstawien na video zauwazylam, ze niezly byl takze Zurajtis, ale czasem dzwiek jest tak zly, ze nie sposob to wlasciwie ocenic.
Kto jeszcze?

(A tak swoja droga i ZUPELNIE nie na temat: jestes naszym 500-tnym Forumowiczem wg podstawowej numeracji uzytkownikow. Zawsze chcialam to jakos oglosic, ale nie bylo okazji, wiec oto ja mamy ;-) ...)
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Kurt
Nowicjusz

Posty: 16
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 1:28 pm   

Zazwyczaj sa to Rosjanie najwiekszy to Gennadi Rozhdestvensky, Mstislav Rostropovich dyrygujacy Romeo i Julia Prokofiewa. O Rostropowiczu jako dyrygencie nie wszyscy wypowiadaja sie pozytywnie, ale jednak Romeo i Julie prowadzi znakomicie. Bernard Haitink z Royal Ballet Covent Garden, Michael Tilson-Thomas i chyba rowniez Leonard Sladkin. W morzu baletow i dyrygentow sa to jednak wyjatki.
 
 
Kurt
Nowicjusz

Posty: 16
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 1:32 pm   

Ariodante dziekuje za wiadomosc o 500. Rowniez pozdrawiam

Kurt
 
 
Kasia G 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
krytyk
Wiek: 47
Posty: 4412
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 07, 2006 2:31 pm   

Kurt napisał/a:
Druga strona medalu jest takie dostosowywanie muzyki do potrzeb tancerzy ich techniki, brawury i niezliczonej ilosci obrotow, ze z muzycznego punktu widzenia jest... brrrrrr. Nawet muzyka, ktora byla pisana jako balet powinna zachowac swoja forme i piekno.


Oczywiście, nikt nie twierdzi inaczej - muzyka musi przede wszystkim "brzmieć", a gdy tak będzie, bedzie niosła tancerzy. Pas de quatre od którego zaczelismy tę dyskusję nie moze być ani zagrane w żółwim tempie ani "zapędzone" bo nie będzie sobą... Zresztą zagrane za wolno czy za szybko będzie tez zbyt trudne do zatanczenia. Złoty srodek zawsze najlepszy.
Dochodzi tu jeszcze sprawa muzykalności tancerzy - to wcale nie jest tak ze wszyscy adepci tego zawodu posiadają te cechę. To widac gdy ktos tanczy do muzyki, słucha jej, a kto inny tańczy na "raz, dwa, trzy" jak na lekcji. Tancerz muzykalny łatwiej wpasuje swoje wykonanie w tempo, które zaproponuje dyrygent, bo to dla niego oczywiste że tańczy "do muzyki" - oczywiscie w miare możliwości bo jesli dyrygent zrobi fermate lub przeciągnie fraze, tam, gdzie miał byc skok, to tancerz i tak nie zawiśnie w powietrzu - cudów nie ma!
_________________
Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
 
 
 
.:Agga:. 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
uczeń
Posty: 1164
Skąd: Gdynia
Wysłany: Sro Lut 08, 2006 3:35 pm   

Czasami z muzykalnoscia u tancerzy jest roznie. Znam takie osoby ktore na probach zupelnie nie slysza muzyki, wszystko jest robione nie muzycznie a nagle na przedstawieniu okazuje sie ze wszysto jest wspaniele. Znam tez odwrotne przypadki (czasami sama nim jestem), na spektaklu ciezko bylo mi wsluchac sie w muzyke (obwinilam za to stres) a w domu na spokojnie zrobilam wszystko rowno z muzyka.
Odnosie tempa i kupowania plyt - osobiscie bardzo nie lubie jesli kupuje plyte z muzyka z jakiegos baletu a okazuje sie ze jest ona za szybka (czy za wolna). Rozumiem inwencje tworcza wykonawcow ale mysle ze jesli jest to muzyka z jakiegos przedstawienia to powinna byc dostosowana do oczekiwan.
 
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Sro Lut 08, 2006 3:57 pm   

.:Agga:. napisał/a:
Rozumiem inwencje tworcza wykonawcow ale mysle ze jesli jest to muzyka z jakiegos przedstawienia to powinna byc dostosowana do oczekiwan.


Tak Aggo, tylko ze dyrygenci nagrywajacy te plyty zwykle nie maja doswiadczenia z baletem na scenie i przy wyborze temp kieruja sie wylacznie partytura lub wlasnym widzimisie (ostatnio coraz modniejsze podejscie do muzyki). Jako tancerz dostrzegasz te roznice, natomiast dla sluchacza-nie tancerza jest to raczej niezauwazalne. Moze sie najwyzej zdziwic podczas przedstawienia baletowego, ze muzyka grana jest wolniej niz na jego plycie. Ale trzeba powiedziec, ze nie jest to tylko zjawisko czysto baletowe - roznice temp spotykane sa niemal we wszystkich rodzajach muzyki powaznej, bo oznaczenia temp w partyturze, zwlaszcza w muzyce dawniejszej, nie sa precyzyjne i pozostawiaja dyrygentom wiele swobody.
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 10, 2006 9:45 am   

Dla mnie nie zawsze inwencja dyrygentów są zrozumiałe - np. w "Jeziorze łabędzim" pod Seiji Ozawą taniec hiszpański ma żółwie tempo, przez co cały utwór zmienia się nie do poznania.
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
Ariodante
Koryfej


Posty: 835
Skąd: New Haven, CT, USA
Wysłany: Pią Lut 10, 2006 10:17 am   

A wydawac by sie moglo, ze wlasnie w tancach narodowych powinno byc najlatwiej uchwycic wlasciwe tempo, tymczasem rzeczywiscie przyklady "samowolki" dyrygentow mozna tutaj mnozyc w nieskonczonosc, nie tylko zreszta w muzyce baletowej. Czasem mozna sie zastanawiac, czy dyrygenci rzeczywiscie wiedza cos o muzyce, ktora dyryguja, czy tez mysla przede wszystkim o swej "wizji artystycznej", ktorej nie moga przeciez krepowac jakies tam muzykologiczne "fakty" ;-) .
_________________
Pozdrawiam,
Iza Zbikowska-Aaboe - Wasza Prima Ballerina Assoluta ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12