Ten młody Billy chyba nie wiedział sam co chce (jakie ma problemy ze sobą czy co?) - czy chce tańczyć czy nie i mam jeszcze wrażenie że tak na prawde nie wiedział co chce tańczyć.
jak to nie wiedział? przecież dążył cały czas tylko do jednego - by stać się tancerzem! Jego przywiązanie do baletu wbrew woli całego otoczenia i powszechnych stereotypów było godne podziwu! a jeżeli chodzi ci o pytania komisji i jego niezmienną odpowiedź "I dunno" to chyba była próba podreślenia tego ze taniec był dla niego czymś całkowicie naturalnym. tak sądzę...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
bo po pierwsze to raczej nie zawsze w filmie balet tańczył - jakieś raczej połączenie stepowania z baletem (chyba że to jakaś forma baletu, ale nie wiem - aż taka obeznana nie jestem
po drugie to jego zachowanie było dziwne - najpierw wielki foch niewiadomo czemu do nauczycielki, a potem jeszcze walnął z gonga chłopaka w szatni. jakby wogóle nie chciał sie dostać do szkoły...
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
To normalne ze 11letnie dziecko nie wie czego chce, z reszta wez pod uwage, ze to nie byl chlopiec z inteligenckiej, rozmilowanej w sztuce rodziny ( jak to zazwyczaj uczniowie szkol art.)ale dziecko z biednej, robotniczej rodziny, z miasteczka gorniczego gdzie KAZDY problem zalatwia sie przemoca i agresja to normalka, z reszta ten kontrast wlasnie pokazuje ten film...i to ze on czuje ten taniec, ale to nie przystaje do kultury w jakiej sie wychowal
Film fajny, jednak kilka scen moim zdaniem pojawilo sie tak zbednie np. rozmowy Billiego z corka nauczycielki i te wszystkie dodatkowe pytania..
Film ogladalam razem z moja mlodsza siostra, chwilami rozbilo mi sie glupio ze musi tego wszystkiego sluchac.
Ciekawie pokazuja przemiane ojca Billiego, fajna postacia jest tez jego babcia..
Związek z tańcem: nałogowiec
Wiek: 33 Posty: 342 Skąd: 3miastko
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 6:46 pm
Wiecie co mnie zdziwiło? Po pierwsze te paczki, ale o tym mowa juz była, po drugie w trakcie lekcji którą dawał Billy swojemu koledze pojawiły się słowa: "przygotowawcza, pierwsza, PIĄTA, druga..." Dlaczego ja żyłam w przekonaniu, ze piata to trzecia?
Związek z tańcem: tancerz
Wiek: 36 Posty: 320 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 7:24 pm
Wracając do głównego tematu, jakim jest film....
najbardziej przychylam się do opinii Czajori i green, uważam, że to naprawdę głęboki film, mówi o problemach rzeczywiście istniejących w wielu środowiskach, zresztą, nie chodzi tutaj tylko o sam balet, ale właśnie o pasję, przecież bardzo często jest tak, że dziecko wykazuje jakieś zdolności, ale wszelkie warunki nie sprzyjają jego rozwojowi.
Chyba warto zauważyc, jakimi probemami zyja środowiska robotnicze i jak mało w nich miejsca na sztukę, to i tak wielkie szcześie, że Billy trafia na nauczycielke potrafiąca odkryc w nim talent.
Co do spódniczek baletowych, zupełnie się nie zdziwiłam, widząc tak ubrane małe dziewczynki. nie była to regularna szkoła baletowa, a w takich miejscach jak to przedstawione, zazwyczaj odbywa się zabawa w balet, a nie regularna nauka, poza tym, chodziło o to, żeby pokazac chłopca wśród tych słodkich, dziewczęcych baletnic, a nie wśród dzieciaków w samych rajtuzach, które nie kontrastowałyby tak mocno z chłopcami w rękawicach do boksu.
Oczywiście niektórzy mogą bardziej zachwycac się The Company, ale to film zrobiony tylko dla koloru, rozrywki, a dla ludzi niezwiązanych z tańcem nudny i jednolity, Billy Ellliot jest natomiast takim filmem, który może zaciekawic kompletnych laików baletowych.
_________________ The dance says what words cannot
W gazecie Tele Tydzień jest zamieszczony cytat Jamie Bella : "Balet jest najważniejszą rzeczą w moim życiu, zacząłem tańczyć mając sześć lat. Chcę udowodnić, że taniec i balet to nie jest sprawa wyłącznie kobiet." ...;]
_________________ A méchant ouvrier, point de bon outil
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 9:01 pm
jezeli chodzi o pozycje to u nas trzecia pozycja to taka jakby niedomknięta piąta. u was jest jakoś inaczej??
wydaje mi sie ze ojciec billy'ego byl zalamany i zamkniety w sobie przez smierc jego zony. potem cos sobie uswiadomil i sie zmienil.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 9:09 pm
a jak jest prawidłowo? nigdy nie sadzilam ze sa jakies inne pozycje jak my mamy.
u nas naturalna to takie V jakby. pierwsza to kat 180*, druga to pierwsza tylko ze jest przerwa miedzy nogami na dlugosc stopy. trzecia to taka jakby niedomknieta piata, czyli ze..hmm..jedna stopa zaslania druga ale wystaja palce (jezeli ktos to zrozumie ) czwarta to rozstawiona piata(z jedna noga do przodu) a piata to ze jedna stopa calkowicie zaslania druga. szosta pozycja to ()() czyli ze stopy zlaczone.
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 10:21 pm
tanczylam irlandzki troche ale nie przypominam sobie ktoregokolwiek z tych krokow...
tak, chyba strzelilam gafe z tymi nogami myslalam ze o nich mowicie.
pozycje rak mamy 3.
a mnie ten film ujął i to nie pierwszy raz. być może pewne sceny były naciagane, ale całość uważam za bardzo udaną, dającą do myslenia. I tak jak ktoś wspomniał ten film opowiada historię, kótra może zaciekawić każdego, a nie tylko osoby interesujace sie tańcem (właśnie w przeciwieństwie do "The Company"). I nie jest też taką typową naciagana amerykańską historyjką z happy endem - od pucybuta do solisty
a do paczek, to myślę, że mogły być one wykorzystane jako symbol baletu. w końcu przeciętnemu człowiekowi z tym się właśnie balet kojarzy. I dla kontrastu również.
Babcia była urocza
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
wiadomo, ze ten film jest troche bajkowo przerysowany( np.te dziewczynki w paczkach itd.), ale jak sie mowi o tancu, a zwlaszcza o marzeniu, to trudno mowic inaczej...Stad te bardzo kontrastowe postacie ojciec, kolega-transwestyta, babcia itd. Ale wydaje mi sie, ze przez ta wyrazistosc postaci ma zwrocic uwage na problem spoleczny, ale tez pokazac czym jest taniec-ze jest inna rzeczywistoscia niz Anglia za rzadow pani Tatcher
Ten film byl chyba wwzorowany na innym filmie'' Faceci w butach''- jest w TVP we wtorek, tam jest 2braci, tez mieszkaja w New Castle, jak Billy i jeden chce byc tancerzem, a drugi chyba prawnikiem i tez musz walczyc o akceptacje gorniczego srodowiska
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach