Związek z tańcem: miłośnik itp.itd...
Wiek: 53 Posty: 259 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Sro Lut 01, 2006 10:36 pm Billy Elliot film ...
Witam . Króciutkie przypomnienie dla wszystkich , którzy nie mieli może wczesniej możliwości obejrzeć filmu pt. " Billy Elliot " .
Film ten zostanie wyemitowany w sobotę tj. 04.02.06 r. o godz. 21.40 . przez stację TVN .
A dla wszystkich , którzy juz go sobie obejrzeli wcześniej jest możliwość obejrzenia jeszcze raz . Pozdrawiam . .
_________________ Wojtek-pozytywnie zakręcony...
...JESTEM JAK RUSKI CZOŁG NIE DO ZAJECHANIA...-hi hi hi...
Specjalne słodkie pozdrowienia dla JustDance...
Tak, ja pisałam, i mogę pisać więcej . Billy'ego kocham i bardzo chciałabym zobaczyć na żywo musical zrealizowany na jego podstawie. Może uda mi się jak będę w kwietniu w Londynie, to wtedy opowiem . A tymczasem polecam serdecznie wersję filmową!
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
a ja zapraszam teraz wszystkich przed telewizory, co bym po zakonczeniu filmu nie musiała czytać 200 nowych wpisów w pogadalni pozdrawiam i zycze udanego odbioru
_________________ We are never more human than when we are dancing. (Jose Limon)
Przepraszam za bład. Pani nauczycielka była bardzo charakterystyczna jak na nauczycielke klasyki I te paczki na zajęciach też takie "filmowo nierealistyczne"
Związek z tańcem: miłośnik itp.itd...
Wiek: 53 Posty: 259 Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 1:01 am
Witam . Mnie osobiście filmik równierz się podobał a przyznam się , że widziałem go pierwszy raz .
Głowny bohater wykazał się wielką charyzmą w dążeniu do celu , a miał wiele przeciwności przed sobą .
Zyczę wszystkim miłośnikom i pasjonatom tańca klasycznego tym nie spełnionym z różnych powodów , aby brali wzór z B. Elliota i uparcie dązyli do celu i się nie poddawali . Pozdrawiam .
_________________ Wojtek-pozytywnie zakręcony...
...JESTEM JAK RUSKI CZOŁG NIE DO ZAJECHANIA...-hi hi hi...
Specjalne słodkie pozdrowienia dla JustDance...
ja widziałam ten film już któryś raz ale zawsze jedną podstawową prawdę z niego wynoszę,może banalną,ze nie możemy bać sie swoich marzeń,wystarczy chcieć a zawsze znajdzie sie mozliwosc ich spelnienia...
_________________ "Chcemy tylko tańczyć i milczeć..."
Też zwróciłam uwagę na grę chłopca, ale sam film jakoś mnie nie powalił na kolana. Było kilka fajnych momentów, np. podczas rozmowy z bratem, że własnie omija go 'nabór', czy w ten hali (czy czym tam) z kolegą yubranym w paczkę.
Mam mieszane uczucia co do tego filmu. Generalnie film nie jest zły, udało im się parę razy uniknąć banalnych rozwiazań, o które było momentami łatwo (czasami już mnie przerażała ta muzyczka w tle, i myślałam sobie tylko 'Boże, żeby tylko ktoś tam zaraz zrobił coś niespodziewanego czy na kontrze' - ale może to wynika też z tego, do kogo jest adresowany film?).
Ładne ujecia, sceny zapadające wizualnie w pamięć, ciekawa galeria różnych postaci (jakby to fachowo powiedzieć, które mają ze sobą konflikt heh), ale tylko wszystko w którymś momencie jest jakieś zbyt proste, zbyt jednoznaczne, zabrakło mi tego pieprzu do wanilii
Natomiast końcowa scena to było takie puszczenie oka do widza, szczególnie to 'nie mógłbym przepuścić takiej okazji'
_________________ "Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
mnie szczerze mówiąć wogóle nie zachwycił ten film-spodziewałam sie czegos lepszego.Nie powiem ze film był beznadziejny,ale momentami film usypiał swoją nudą,az sie dziwie ze obejzałam go do końca,choć nie zaprzecze ze było kilka ciekawych momentów,ale drugi raz nie obejzałabym go w przeciwności do np. "ostatniego tańca" czy "the company".Te filmy oglądałam juz kilka razy i choć fabuła nie jest rewelacyjna bo mozna nawet powiedziec ze "nudna jak flaki z olejem" ale za to taniec był piękny i z pewności obejze je kolejny raz,a taniec billiego nie podobał mi sie jakoś szczególnie,ale urzekła mnie jego determinacja i wytrwałość!
pozdrawiam
patrycha
_________________ NA SPEŁNIANIE MARZEŃ ZAWSZE JEST CZAS!!!
Ogólnie to film mnie troszeczke rozczarował. Kilka scen ciekawych. Bardzo podobała mi się rola wykreowana przez tak młodego chłopca (nie pamiętam imienia), w tak dorosły sposób. Muzyka też mnie nie powaliła. Oglądało się co prawda miło, to jednak drugi raz już tego filmu nie obejrzę.
_________________ you know miss sunshine,
she starts paint a perfect picture.
today.
Chłopiec nazywa się Jamie Bell.
A co do tej ostatniej sceny - czy ktoś z Was widział w całości pokazany tam balet? Choreografię wymyslił Matthew Bourne, a premiera odbyła się w 1995 roku.
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
Związek z tańcem: krytyk
Wiek: 47 Posty: 4412 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 1:58 pm
just_me napisał/a:
A co do tej ostatniej sceny - czy ktoś z Was widział w całości pokazany tam balet? Choreografię wymyslił Matthew Bourne, a premiera odbyła się w 1995 roku.
pisalismy chyba co nieco na ten temat na forum, teraz nie potrafię znaleśc gdzie - na pewno w Zagadkach i watkach o Złotej 12 baletów, bo B. Kaczyński obiecał pokazac ten balet po raz kolejny w TV jako 13tą pozycje cyklu. Była już prezentowana chyba 3 razy w TV, jest dostepne nagranie DVD.
_________________ Niech pamięta elita, że każda śmietanka na deser jest bita.
Lec
film swym generalnym zamysłem baaardzo mi się podobał. wprawdzie te paczki były dość przesadzone, ale nie odwracały uwagi od fabuły. również byłam pod wrażeniem gry aktorskiej Jamie Bella oraz chłopca, który grał jego kolegę. Scena w hali, gdy Billy go uczy była niesamowita, niestety trochę popsuta przez końcowy taniec Billy'ego (miałam wrażeie ze jest tam wsadzony "na siłę"). Te same odczucia miałam w związku z gwałtowną przemianą wewnętrzną ojca Billy'ego, ale jego poźniejsze zachowanie (np w RAD) mnie urzekło. Całość oceniam bardzo pozytywnie, chociaż odczuwam lekki niedosyt.
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: baletoman
Posty: 1605 Skąd: Varsovie
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 2:48 pm
just_me napisał/a:
Chłopiec nazywa się Jamie Bell.
A co do tej ostatniej sceny - czy ktoś z Was widział w całości pokazany tam balet? Choreografię wymyslił Matthew Bourne, a premiera odbyła się w 1995 roku.
Tak, widzieliśmy. Bardzo cenię Bourne'a za ciekawe pomysły inscenizacyjne. Jego "Jezioro" (ewokowany w filmie balet) jest bardzo interesujące.
_________________ sfra- odnaleziony pośród manewrów sztuki i jezyka francuskiego
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 3:17 pm
Co do opinii, że film był mało baletowy: nie miał być z założenia filmem tanecznym, więc akurat ograniczenie scen z sali baletowej było w pełni uzasadnione. Wydaje mi się, że istotą tego filmu miało byc ukazanie pewnych modeli społecznego myślenia, do tego w ciężkiej sytuacji materialnej i politycznej (przeciez wiemy wszyscy, że chodziło o słynne akcje górników vs Lady Thatcher, a nie o jakies fikcyjne zamieszki).
Patrycho21, muszę powiedzieć, że Twoja ocena fabuły filmu jako "mało rewelacyjnej" po prostu mnie rozśmieszyła. Nie wiem, czy widziałaś wcześniej inne filmy brytyjskie, bo jeśli nie, to być może nie jesteś po prostu przyzwyczajona do takiego sposobu opowiadania historii w filmie. Inna sprawa, że nie jest to lekki, łatwy i przyjemny filmik do oglądania wieczorkiem z koleżankami.
Jak dla mnie "Billy Elliot" stanowi cudownie skomponowaną, spójną całość, bez żadnej zbędnej sceny ani postaci! Przecież nawet scena, w której Jack i Tony zjeżdżają windą do kopalni zaraz po tym, jak Billy wyjechał do Londynu, jest w swej prostocie nasycona emocjami i znaczeniami!
I na koniec (bom się rozpisała z emocji): myślę, że "niedosyt" ostaniej sceny jest chyba najpiękniejszym uczuciem, jakie wyniosłam z tego filmu. Owszem, chciałabym zobaczyć tego pięknego tancerza we wspaniałej, trudenj choreografii...ale przecież wszyscy wiemy, że byłby świetny...
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Jak dla mnie "Billy Elliot" stanowi cudownie skomponowaną, spójną całość, bez żadnej zbędnej sceny ani postaci! Przecież nawet scena, w której Jack i Tony zjeżdżają windą do kopalni zaraz po tym, jak Billy wyjechał do Londynu, jest w swej prostocie nasycona emocjami i znaczeniami!
o tak, poprzedzona ujęciem popalającej nauczycielki w pustej, ciemnej hali przy asyście wspaniałego, dramatycznego fragmentu muzyki z "Jeziora"....
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
hmm... a mnie scena pożegnalna rodziną z Billym strasznie zdołowała. Wiele rzeczy mi sie nie podobało w tym filmie... 1. Ten młody Billy chyba nie wiedział sam co chce (jakie ma problemy ze sobą czy co?) - czy chce tańczyć czy nie i mam jeszcze wrażenie że tak na prawde nie wiedział co chce tańczyć. Bueh nawet nie miał zielonego pojęcia o speklatkach Ale można powiedzieć że rewelacyjnie tańczy 2. Jak większość forumowiczów mam też niedosyt po ostatniej scenie... szykowałam się na fragmencik baletu, a tu kicha
moją ulubioną postacią z filmu jest ta mała baletniczka
_________________ Naucz się choreografii, a będziesz tańczyć dzień. Naucz się fundamentów, a będziesz tańczyć do końca życia. - Angel Ceja
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach