www.balet.pl Strona Główna www.balet.pl
forum miłośników tańca

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Teatr - czyli co widzieliście w teatrze
Autor Wiadomość
Tranquility 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
uczeń/tancerz
Posty: 1173
Wysłany: Nie Kwi 30, 2006 8:58 pm   

ja się wybieram w najbliższym czasie na "weź, przestań!" Klaty do TR. Widział ktoś ten spektakl ?
_________________

- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Nie Kwi 30, 2006 9:25 pm   

Ja nie widzialam, ale na Klate to mozna isc w ciemno, a do TR to juz w ogole ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Alicja 
Adept Baletu

Posty: 84
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Maj 04, 2006 5:46 pm   

Tylko nie zapomnij, Tranquality, umieścić obszernej recenzji kiedy już obejrzysz spektakl. Ech, są momenty, kiedy przeklinam tą odległość od Warszawy...
 
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 2:27 pm   

Znalazłam w necie recenzję 'Nory' w Narodowym (http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/25651.html), akurat bylam na tym ostatnio. I musze powiedziec, ze sie z recenzentem w 100% zgadzam :)

Spektakl ogolnie mi sie podobal, chociaz minusem bylo dla mnie to - niestety dosc istotnym - ze wychodzac z teatru nie wiedzialam tak dokladnie, o co rezyserce i aktorom chodzilo, tzn. co oni chcieli mi przekazac akurat tym tekstem, w ten sposob. Ale poza tym bylo tam pare ciekawych pomyslow, calkiem niezle zagrane.

Chociaz jesli chodzi o repertuar Narodowego, to jak na razie najbardziej podoba mi sie 'Happy End' - nie mam zadnych zastrzezen, a co ciekawe jest to sztuka, ktora byla aktualna kiedys (ostrzezenie przed faszyzmem w Niemczech), a nadal sie ja swietnie oglada. Brecht jest widac ponadczasowy ;)


Tranq, a kiedy sie wybierasz do TR? Musze sprawdzic, kiedy to graja, bo moze tez bym poszla?...
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Czajori 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
na całe życie! :)
Posty: 1638
Skąd: Gdańsk
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 8:51 pm   

W TM w Gdyni w zeszłym tygodniu odbyła się premiera musicalu "Footloose". Mam zamiar się wybrać, ale jestem ciekawa Waszych opinii. Może ktoś już był? Może widzieliście jakąś inną inscenizację? Czy była tak porywająca, jak film?
_________________
Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
 
 
gonia 
Solista Baletu


Związek z tańcem:
miłośnik
Posty: 1705
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 11:01 pm   

u mnie w mieście (w teatrez Chorzycy) grają "Niebieski, Niebieski, Niebieski". Nie byłam na tym, ale podobno świetne...
_________________
Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
 
 
 
just_me 
Corps de Ballet


Wiek: 34
Posty: 372
Skąd: Kraków
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 9:00 pm   

Ja byłam w krakowskiej Scenie Pod Ratuszem na spektaklu "Wszystko o kobietach". Fantastyczna sprawa - 3 aktroki, mnóstwo wielowymiarowych postaci. Naprawdę, polecam.
_________________
What would happen to Juliet if there was no Romeo?
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sro Maj 24, 2006 10:00 pm   

Właśnie wróciłam ze "Śmierci komiwojażera" w Teatrze Narodowym w reż. Kazimierza Kutza. Nie wiem co napisać, do tej pory jestem jeszcze pod wrażeniem...
Dużo w tym zasługi wspaniałej obsady (muszę wymienić te nazwiska, choć to brzmi trochę sztampowo: Gajos, Seniuk, Malajkat, Zamachowski, Kamiński...). Oczywiście, Janusz Gajos świetny, ale równie wielkie wrażenie zrobił Wojciech Malajkat - jak on to zagrał!! Wszyscy aktorzy byli świetni, ale on aż mnie podrywał z krzesła... Ta relacja między nim a Gajosem (ojciec a syn), cały ten dom, w którym tylko Biff (Malajkat) zdobywa się na odwagę, aby powiedzieć prawdę, przyznać się do porażki, niespełnionego 'snu amerykańskiego', podczas gdy wszyscy inni tkwią w iluzji wzajemnego spełniania swoich oczekiwań (i to w taki paradoksalny sposób). Tam jest właściwie wszystko dużo więcej, głębiej, niż ja piszę.
Pierwsza część, przed przerwą, przyznam trochę zbyt się 'sączyła', (chociaż przy grze tej miary to się może nawet i sączyć ;) ), ale ta druga... Boże, tyle niesamowitych tzw. punktów zwrotnych (w sensie postaci), napięcia...
Aż z ciekawości poczytam recenzje tego spektaklu :) . Nie jest to teatr w rodzaju np. Klaty, boląco współczesny, ale równie uderzający. Sama przyznam, że do domu wracałam z jakąś inną świadomością - i o to chyba chodzi w teatrze. O poznawanie człowieka, pokazywanie go, również ze słabościami, kryzysami i docieranie gdzieś głębiej, 'pod skórę'...
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 24, 2006 10:26 pm   

Na mnie też ,,Śmierć komiwojażera" zrobiłą wielkie wrażenie. Janusz Gajos oczywiście znakomity aktorsko, tak samo Seniuk i Zamachowski. Co do Malajkata to według mnie nie udźwignął ciężaru roli, ale ja to widziałem ponad 1,5 roku temu więc może się poprawił. Inscenizacja też całkiem przyzwoita - niby klasyczna ale dyskretnie nowoczesna.
Ja w ogóle lubię ramat amerykański, Williams,Albee i właśnie Miller są bardzo ciekawymi dramaturgami, dla nas Europejczyków mają świeże spojrzenie ma świat. To dobrze że często goszczą na polskich scench.
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Sro Maj 24, 2006 10:58 pm   

O tak, Williamsa też lubię :)

A wracając do "Komiwojażera...". Malajkat nie udźwignął ciężaru roli? ;) Mnie właśnie on bardzo się podobał - stworzył postać bardzo wyrazistą, tragiczną, prawdziwą, 'jeden sprawiedliwy', spadkobierca dawnych romantyków, ktorych Ameryka nigdy nie miała, obarczony karbem współczesności na plecach - gonienia za sukcesem, przymusu spełniania American Dream (właściwie to bym powiedziała tutaj, że złamany idealista, z podkreśleniem na pierwsze słowo).
Zamachowski nie wywarł na mnie takiego wrażenia - jest znakomitym aktorem, świetnie zagrał, ale z krzesła nie spadałam ;)
Ale wiadomo, często to zależy po prostu od dnia - aktor też człowiek, i raz zagra przyzwoicie, kiedy indziej rewelacyjnie, a jeszcze innym razem powali z nóg.
Gajos po prostu rewelacyjny, ale to wiadomo - klasa sama w sobie. A wsadził w tę rolę naprawdę n i e s a m o w i t e pokłady.
Podobnie Seniuk - można ją okeślić tylko dwoma słowami: żona i matka, świetny portret kobiety w tych dwóch rolach społecznych.
Podobał mi się również Kamiński - lubię go jako aktora, jak na razie na deskach Narodowego jeszcze mnie nie zawiódł ;)

Ciekawe jest to, że sztuka nie dość, że porusza temat, który staje się coraz bardziej współczesny w Polsce (w sumie mamy za sobą tylko kilkanaście lat wolnego rynku), to jest on wg mnie tylko pretekstem do dalszego zgłębiania się w naturę ludzką. We wzajemne relacje, to co rządzi naszymi codziennymi oczekiwaniami, działaniami, itd. Wiele razy patrzyło się na scenę, i można było pomyśleć: no tak, ja to znam.
To świadczy oczywiście nie tylko o świetnej grze, ale również reżyserii - Kutz dokopał się w tym tekście bardzo głębokich wątków, nie tylko chodzi o zwrócenie uwagi na współczesność sztuki, która ma - jak by nie patrzeć - pół wieku.

Ot, tak sobie mogłabym prowadzić dalej te rozmaważnia, bo bardzo tak lubię :) , ale chyba nikomu nie chciałoby się tego potem czytać ;)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Marina
Nowicjusz

Posty: 5
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 10:35 pm   

Witajcie!
Idę jutro do Teatru Syrena na Parady z choreografią znanego skądinąd Sławomira Woźniaka :) . Czy ktoś jeszcze widział ten spektakl? Przyznam, że jestem ciekawa, w choreografii Woźniaka widziałam dotąd tylko KomixKomedię, poszło mu bardzo fajnie, mam nadzieję, że i tym razem się nie zawiodę :wink: , jak, oczywiście, uda mi się dotrzeć w terminie do teatru po moim angielskim.
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 10:41 pm   

Ja nie widziałam, ale słyszałam od zaufanych osób (jakaś połowa mojej grupy ;) ), że jest takie sobie, łagodnie mówiąc... Jak to kolega stwierdził: 'przynajmniej tyle dobrze, że za to nie płaciłem' (mieli darmowe wejścia).

Ponoć kiczowate, płaskie, miałkie, puściutkie, i w ogóle nie tego ;) /wiem, nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś pewnie/
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 12:47 am   

Joanna napisał/a:
Malajkat nie udźwignął ciężaru roli? ;) Mnie właśnie on bardzo się podobał - stworzył postać bardzo wyrazistą, tragiczną, prawdziwą, 'jeden sprawiedliwy', spadkobierca dawnych romantyków, ktorych Ameryka nigdy nie miała, obarczony karbem współczesności na plecach - gonienia za sukcesem, przymusu spełniania American Dream (właściwie to bym powiedziała tutaj, że złamany idealista, z podkreśleniem na pierwsze słowo)


To o czym piszesz to jak dla mnie jest juz zawarte w tekście sztuki - obojętnie od aktorstwa da się to przekazać ( bo "Śmierć komiwojażera" to "samograj" - jak większość dramatów amerykańskich z tego okresu) i nie zależy od interpretacji aktorskiej. Aktor ma stworzyćp ostać psychologicznie wiarygodną - dla mnie Malajkat był nieprzekonywujący (w scenie retrospekcji był zupełnie kiepski). Po prostu nie przemawia do mnie taki rysunek postaci - poprowadzony dość płytko, niespójnie i zbyt nerwowo.
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
Marina
Nowicjusz

Posty: 5
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 8:30 am   

Joanna napisał/a:


Ponoć kiczowate, płaskie, miałkie, puściutkie, i w ogóle nie tego ;) /wiem, nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś pewnie/


Spodziewałam się każdej odpowiedzi :) , w końcu po to zadałam pytanie, żeby usłyszeć opinie. Hm...Czy dotyczy to całego spektaklu, czy właśnie choreografii? Tej ostatniej głównie jestem ciekawa, to nie jest balet, więc teoretycznie i beznadziejne przedstawienie może mieć całkiem przyzwoitą choreografię. Jednak się wybiorę, chciałabym mieć własne zdanie w tej kwestii :wink: .
 
 
Joanna 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
tancerka?
Posty: 2981
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 12:20 pm   

Rotbart napisał/a:
To o czym piszesz to jak dla mnie jest juz zawarte w tekście sztuki - obojętnie od aktorstwa da się to przekazać ( bo "Śmierć komiwojażera" to "samograj" - jak większość dramatów amerykańskich z tego okresu) i nie zależy od interpretacji aktorskiej. Aktor ma stworzyćp ostać psychologicznie wiarygodną - dla mnie Malajkat był nieprzekonywujący (w scenie retrospekcji był zupełnie kiepski). Po prostu nie przemawia do mnie taki rysunek postaci - poprowadzony dość płytko, niespójnie i zbyt nerwowo.


Absolutnie się nie zgadzam - samograj jak samograj, ale każdą rolę można zawalić. Pamiętaj, że normalnie rola to tylko tekst, literki, tyle. A to, ile się w te literki wsadzi, to w największej mierze zależy od aktora, jego wyobraźni, wrażliwości, itd. Reżyser może go tylko poprowadzić, a jak jest dobry to i wydobyć parę interesujących rzeczy. "Nie zależy od interpretacji aktorskiej"?? Herezje piszesz :) (tak nawet się popularnie mówi: aktor może każdą sztukę położyć hehe ;) ). Każdą sztukę można zagrać na 1000 sposób, za każdym razem akcentując inne problemy.

Natomiast jak najbardziej rozumiem, że on mógł Ci się po prostu w tej roli nie podobać, mnie też nie zawsze podobają się niektóre interpretacje aktorów. No i jeszcze kwestia tego, że każdy ma raz lepszy, raz gorszy dzień. Dla mnie osobiście postać stworzona przez Malajkata była wiarygodna, przejmująca, wcale nie płytka, a więc zupełnie odwrotnie do Twoich wrażeń :)
Bo co z tego że 'samograj', to jeszcze o niczym nie świadczy, może być sobie napisane, ale ile z tego aktorowi uda się przekazać, a reżyserowi wydobyć i 'ustawić', to inna sprawa. Owszem, to o czym pisałam jest zawarte w tekście sztuki, ale przecież interpretacja właśnie na tym polega - na wybieraniu pewnych rzeczy z tego, co już jest napisane (jeśli literatura jest dobra), bo wszystkiego nigdy wydobyć nie sposób.

Cytat:
Spodziewałam się każdej odpowiedzi, w końcu po to zadałam pytanie, żeby usłyszeć opinie. Hm...Czy dotyczy to całego spektaklu, czy właśnie choreografii? Tej ostatniej głównie jestem ciekawa, to nie jest balet, więc teoretycznie i beznadziejne przedstawienie może mieć całkiem przyzwoitą choreografię. Jednak się wybiorę, chciałabym mieć własne zdanie w tej kwestii .

To opinia o spektaklu jako takim. I mówiły to osoby, które o choreografii jako takiej pojęcia nie mają, za to znają się na teatrze jako takim. Ponoć było beznadziejnie zagrane, często przegrane, i ogólnie im się nie podobało :)
_________________
"Plié is the first thing you learn and the last thing you master" Suzanne Farrell
 
 
Marina
Nowicjusz

Posty: 5
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 4:35 pm   

Wygląda na to, że nie będę miała możliwości weryfikacji, bo spektakle dziś i jutro są odwołane... :? , i nie widać tego później w czerwcu. Siła wyższa :) Zresztą pocieszam się tym, że i tak jest za zimno na wyjście, zwłaszcza że jestem lekko przeziębiona...no i skoro mówią, że beznadziejne, to coś w tym musi być :)
 
 
martusiaa4u 
Corps de Ballet


Związek z tańcem:
Absolwentka OB
Wiek: 34
Posty: 500
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 4:56 pm   

Ja dużo występuję w teatrze niż sama na coś chodze do teatrów hehe =)
Ale dziś idę do Opery za to na "Złote Pointy"
Konkurs baletowy =)
i jutro na Galę =) będzie fajnie =D
_________________
" Artysta, który sprzeniewierza się prawdzie, natychmiast traci talent "

http://www.photoblog.pl/perless
 
 
 
Rotbart
Corps de Ballet

Posty: 394
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 26, 2006 11:00 pm   

Joanna napisał/a:


Absolutnie się nie zgadzam - samograj jak samograj, ale każdą rolę można zawalić. Pamiętaj, że normalnie rola to tylko tekst, literki, tyle. A to, ile się w te literki wsadzi, to w największej mierze zależy od aktora, jego wyobraźni, wrażliwości, itd. Reżyser może go tylko poprowadzić, a jak jest dobry to i wydobyć parę interesujących rzeczy. "Nie zależy od interpretacji aktorskiej"?? Herezje piszesz :) (tak nawet się popularnie mówi: aktor może każdą sztukę położyć hehe ;) ). Każdą sztukę można zagrać na 1000 sposób, za każdym razem akcentując inne problemy.


Chyba się nie zrozumieliśmy :) Chodziło mi o tę rolę w tym konkretnym spektaklu, nie ogólnie o aktorstwie. "Śmierć..." to tak dobrze napisany dramat, że rola Malajkata (jego interpretacja) nie była w stanie zepsuć całości - o to mi chodziło. Za herezję prędzej uznałbym, że aktor każdą sztukę może położyć :) Gdyby jeszcze grali ,,Kto się boi Virginii Woolf?" w Powszechnym to poleciłbym to jako przykład. Spośród czterech aktorów (Janda, Kondrat, Krukówna, Bobrowski) jedynie Kondrat zaprezentował aktorstwo na poziomie, a sztuka wcale się ,,nie posypała" - trzymała do końca za gardło. Oczywiście zależy też, co rozumiemy przez ,,położenie sztuki przez aktora" - dla mnie jednak są teksty, które same w sobie są tak genialne, że aktor ich nie zniszczy słabą grą. Myślę, że zależy to w duzym stopniu od tego, jaki nacisk autor kładzie na słowo - u Millera podobnie jak i u Albee'go to słowo w dużej mierze odmalowuje rzeczywistość (bardziej niż akcja "namacalna"), dlatego właśnie słowo - mówiąc kolokwialnie - rządzi. Zgoda, że aktor pracuje także słowem i między innymi słowem tworzy kreację-interpretację, jednak w tym przypadku moze prędzej pomóc niż zaszkodzić. Używając prostackiej analogii: podobnie jak z ładnymi ubraniami - czy będzie je nosił człowiek któremu jest w nich do twarzy czy nie, one zawsze będą ładnymi ubraniami :)

Joanna napisał/a:
Bo co z tego że 'samograj', to jeszcze o niczym nie świadczy, może być sobie napisane, ale ile z tego aktorowi uda się przekazać, a reżyserowi wydobyć i 'ustawić', to inna sprawa. Owszem, to o czym pisałam jest zawarte w tekście sztuki, ale przecież interpretacja właśnie na tym polega - na wybieraniu pewnych rzeczy z tego, co już jest napisane (jeśli literatura jest dobra), bo wszystkiego nigdy wydobyć nie sposób.

Interpretacja o jakiej piszesz według mnie odnosi się raczej do dramatów niewspółczesnych - Szekspira chociażby, niż do reliastycznych sztuk współczesnych takich jak "Śmierć...". Chyba, że znowu się nie zrozumieliśmy ;)
_________________
Když už něco děláš, dělej to pořádně.
 
 
DOMA
Nowicjusz


Posty: 30
Skąd: KNURÓW
Wysłany: Sob Lip 29, 2006 8:10 pm   

ja niestety zbyt wielkiego wyboru nie mam jak tylk ogliwicki Teatr Muzyczny czasem tylko udaje mi sie wyjechac do Warszawy do Romy lub Buffo. Własciwie z teatrem jestem zwiazana od dziecka bo juz wtedy bylam tam czestym gosciem a to dzieki mojej mamie. Hmm widziałam wiele spektakli ale wymienie te ktore najbardziej zapamietałam "metro", "romeo i julia" "42 ulica" "dziadek do orzechow" "footloose wrzuc luz" teraz wyberam sie do Romy na "taniec wampirów" jak Bóg da...
 
 
 
Tranquility 
ADMINISTRATOR


Związek z tańcem:
uczeń/tancerz
Posty: 1173
Wysłany: Nie Lip 30, 2006 4:20 pm   

"romeo i julia"? to z buffo?
ehm... jak dla mnie porażka i żenada... :roll: :roll:
_________________

- A sztuka? - zapytał.
- Jest chorobą.
 
 
 
DOMA
Nowicjusz


Posty: 30
Skąd: KNURÓW
Wysłany: Pon Lip 31, 2006 8:06 pm   

a dlaczego tak sadzisz czy dlatego ze jest uwspolczesniony? inny niz wszystkie (ktore sa dosc nudne) ? smieszne ? a zarazem wzruszajace? ze ma dosc ciekawe dialogi ? ze podobał sie nawet tym ktorzy nienawidza teatru ? dlatego ze józefowicz jest "łowca talentów" i daje innym szanse na sukces a nie korzysta z "usług" innych znanych i doswiadczonych aktorow ???
 
 
 
Nusia
Adept Baletu


Posty: 213
Wysłany: Wto Sie 15, 2006 12:37 pm   

Jak dla mnie "Romeo i Julia" Józefowicza to trochę przerost formy nad treścią. Drugi raz chyba bym nie poszła :(
DOMA widziałaś ten spektakl w Buffo czy na Torwarze?
 
 
Cheryl 
Solista Baletu


Posty: 1890
Wysłany: Wto Sie 15, 2006 12:56 pm   

Ja wybieram się własnie 28 sierpnia na "Ca Ira", to niestety opera nie balet aczkolwiek chętnie zobaczę! :)
_________________
Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
 
 
PavlovaAnna
Adept Baletu


Posty: 139
Skąd: z jednego małego miejsca na ziemi...
Wysłany: Wto Sie 15, 2006 1:23 pm   

Czy ktoś widział Czerwone Pantofelki w wykonaniu uczniów berlińskiej OSB??? To dopiero było super...
 
 
 
sisi
ADMINISTRATOR


Posty: 1620
Skąd: z daleka
Wysłany: Wto Sie 15, 2006 4:01 pm   

Cheryl napisał/a:
Ja wybieram się własnie 28 sierpnia na "Ca Ira", to niestety opera nie balet aczkolwiek chętnie zobaczę! :)


tak, chociaz zespol baletowy ma tam calkiem duzo roboty :)
_________________
you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   

Odpowiedz do tematu Dodaj do serwisow: Bookmark and Share
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12