Mi, na wszelkie zakwasy i bóle mięśni pomaga, dokładnie tak jak napisała Kasia :)), jeszcze więcej ćwiczeń. Może i przepracowanie nie jest zbyt dobre, ale kiedy przestaniesz ćwiczyć kilka dni, to efekty które wypracowałaś wcale się nie utrwalą, może nawet po części powrócisz do poprzedniego stanu. Tak, jak mówią dziewczyny wszystko zależy od Ciebie i jeśli dasz radę to ćwicz :)
_________________ "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
-Paulo Coelho, "Czarownica z Portobello"
Związek z tańcem: Uczeń OSB
Wiek: 28 Posty: 1070 Skąd: z piosenki Grabaża ;)
Wysłany: Pon Sty 04, 2010 6:19 pm
No właśnie ja też ostatnio mocno rozciągałam się i wzmacniałam mięśnie i odkryłam w sobie masochistkę . Poprostu wstaję rano i czekam aż będzie mnie coś boleć i tego samego dnia ćwiczę jeszcze więcej, mimo iż mnie strasznie boli. Może to być trochę niezdrowe i nie powinnam tak robić na dłuższą metę, ale jakoś mi się to spodobało. Poprostu czuję, że będę robić coraz większe postępy jeśli tak będę ćwiczyć (ale, tak wiem, do czasu....)
_________________ "Ale próbować warto" William Wharton
raisa, nie przejmuj się, nie ty jedna Mnie właśnie ból zaczął motywować do dalszych ćwiczeń. Mam wrażenie większego spełnienia i... czuję się lepiej. Przede wszystkim duchowo.
_________________ "Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."
-Paulo Coelho, "Czarownica z Portobello"
Związek z tańcem: uczennica&miłośn
Wiek: 30 Posty: 14
Wysłany: Wto Sty 05, 2010 3:06 pm
raisa napisał/a:
No właśnie ja też ostatnio mocno rozciągałam się i wzmacniałam mięśnie i odkryłam w sobie masochistkę .
Ja ostatnio sama się sobie zaczęłam dziwić, bo zamiast się cieszyć, że nie czuję wielkiego bólu podczas ćwiczeń na pointach, martwi mnie, że oznacza to, że za mało ćwiczę
_________________ To nieprawda, że miłość od nienawiści dzieli cienka granica. Dzieli je mur chiński z basztami i wartownikami co 5 metrów.
Dr House
Związek z tańcem: tancerz, uczeń
Wiek: 31 Posty: 75
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 8:33 pm
W czasie tańca raczej się nie czuje bólu, ale przy rozciąganiu czy na klasyce to tak. Nawet bardzo. Ale jak boli, to trzeba jeszcze bardziej "dopchnąć" żeby ból był jeszcze większy - ja tak robię .
_________________ Non! Rien de rien ...
Non! Je ne regrette rien...
C'est payé, balayé, oublié
Je me fous du passé!
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 148 Skąd: trójmiasto
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 10:11 pm
jak boli przy rozciąganiu to nie wiem czy dopychanie na siłę jest dobrym rozwiązaniem, chyba lepiej rozciągać się razem z oddechem, wypuszczasz powietrze i pogłębiasz. najlepiej jak pomaga ci kolega lub koleżanka:)
_________________ "Mniej w teatrze interesuje mnie to, jak ludzie się poruszają, a bardziej to, co ich porusza"
Pina Bausch
Związek z tańcem: uczennica, baletoman
Wiek: 29 Posty: 17
Wysłany: Sro Mar 31, 2010 10:24 pm
Ostatnio przeżywam prawdziwy koszmar z moimi stopami, po godzinie drążku, a potem tańczeniu mam całe obdarte stopy, pod koniec zajęć w ogóle nie wchodzę na pointy, bo ból jest wręcz praliżujący. Znacie jakieś sposoby, żeby nie obdzierać sobie palców i żebym aż tak nie cierpiała? Bo to bardzo frustrujące kiedy dobrze coś robisz i to potrafisz, ale tego nie możesz pokazać, bo nie staniesz nawet na pointach pod koniec.
_________________ The body moves, but the soul dances
robisz lekcję w pointach/półpointach, że obdzierają Ci się na niej stopy?
czasem pomaga obklejanie plastrem bez opatrunku, ale to zależy od rodzaju skóry (w przypadku delikatnej może być odwrotny skutek)
do point pomagają dobre wkładki, są też takie specjalne nakładki na palce
jeżeli już zejdzie skóra - pomaga alantan (zasypka, maść, krem). sama zwykle stosuję plastry na pęcherze (teoretycznie nie są one przewidziane na rany, ale dobrze się sprawdzają - długo się trzymają, zmniejszają ucisk, przyspieszają gojenie)
Związek z tańcem: Moja pasja....
Wiek: 113 Posty: 383 Skąd: Uliczka sezamkowa...
Wysłany: Nie Kwi 11, 2010 12:07 pm
Uważam, że jeżeli bardzo chce się tańczyć to nie zważa się na ból.
Ja na przykład nie zważam na ból jeżeli bolą mnie kolana nie interesuje mnie to. Ćwiczę dalej,
mam świadomość tego, że balet nie jest cukierkiem z lukrem, tylko ciężką pracą.
W mojej klasie większość dziewczyn boi się bólu, a przecież to cały balet...
_________________ Julianka.
Dancing with feet is one thing but dancing with heart is another.
Niech mnie ktoś bardziej kompetentny poprawi jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że ból związany ze staniem na pointach, rozciąganiem itd. to coś zupełnie innego niż ból kolan. O ile ten pierwszy jest częścią baletu i trzeba się do niego przyzwyczaić to lekceważenie bólu stawów jest niebezpieczne i może tylko spowodować kontuzję.
Lienka masz rację. Ból stawów nie jest bólem, który można lekceważyć. Nie powinno się ćwiczyć jeśli bolą kolana
_________________ Taniec jest najwznioślejszą, najbardziej wzruszającą, najpiękniejszą ze wszystkich sztuk, bo nie jest tylko prostą interpretacją czy wyobrażeniem życia; jest samym życiem. Havelock Ellis
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie Kwi 11, 2010 9:55 pm
Lienko i Agaśku, obie macie rację - czym innym jest dyskomfort spowodowany przyzwyczajaniem ciała do nienaturalnych dla niego pozycji, a czym innym przeciążeniowy ból stawów.
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 28 Posty: 27 Skąd: Gliwice
Wysłany: Sro Kwi 14, 2010 10:13 pm
Ból przy rozciąganiu, a ból stawów to oczywiście zupełnie coś innego. Ból przy rozciąganiu trzeba polubić . A z bólem stawów trzeba coś zrobić. Mam na mysli, ze to pierwsze to normalne, a to drugie nie i jak zostalo powiedziane wczesniej nie nalezy (nie mozna!) tego lekceważyc...bo moze byc tylko gorzej...
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 31 Posty: 151 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Kwi 16, 2010 11:55 am
Ćwiczę na pointach [bo trudno to nazwać tańcem ] od ponad 2msc i często bolą mnie palce. Ale ja mam na to wypróbowany przeze mnie sposób: po przyjściu do domu z zajęć nakładam na stopy krem nawilżający a potem wmasowuje go. Mi pomaga
_________________ "Dopiero taniec nadał jej ruchom cel i kierunek."
A po jakim czasie po skręceniu np. kostki wróciłyście do tańca?
Ja skręciłam sobie kostkę chyba jakoś w październiku ubiegłego roku, więc minęło już jakieś pół roku. Już od kilku miesięcy normalnie chodziłam, biegałam, skakałam, nie odczuwałam żadnego bólu związanego ze skręceniem (ale przedtem były chyba 3 miesiące w ortezie i ciągłe smarowanie Alantanem). Jednak teraz, kiedy wróciłam do baletu, który przecież obciąża stawy, kostka znów się "odzywa". Trenuję też kilka innych rzeczy, jednak ból odczuwam tylko po balecie. Nie chcę z tego rezygnować, ale co można zrobić, żeby kostka "dała spokój"? (:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach