Tak się złożło ze ostatnio przez 10 dni wogóle nie jadłam nic słodkiego - nic nie słodziłam, i... waga 1.5 kg w dół
Nie mam na myśli utraty wody z organizmu. Tłuszcz zaczynasz spalać po minimum 15 dniach.
Mandi napisał/a:
Czytałam 1,40 można...... SPOKOJNIE;)
W takim razie poproszę o wiarygodne źródło. Utrata więcej niż 0,5 kilograma powoduje, że skóra nie nadąża z dostosowywaniem się do straconych kilogramów tym samym tracąc swą elastyczność. Stąd obwisła skóra u osób, które w szybkim czasie straciły zbyt dużo kilogramów.
Związek z tańcem: wciąż się kształcę
Wiek: 28 Posty: 494 Skąd: obecnie Trójmiasto
Wysłany: Nie Sie 14, 2011 5:59 pm
hmm... podejrzewam że nie jestem jedyną osobą, która w czasie wakacji leciutko sobie odpuściła i teraz ma problem... powiedzcie, jak w te 2,5 tygodnia wrócic do formy??? od tygodnia co rano cwiczę godzinę jogę, po południu godzinę przy "drążku" i trochę biegam (ale naprawdę tylko trochę bo nie lubię biegania) ale jestem przerażona tym, jak będę na zajęciach wyglądała w obcisłym stroju... ktoś ma jakiś pomysł jak się pozbyc tego nadmiaru??? proszę gorąco o jakieś rady
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
Wysłany: Sob Wrz 17, 2011 4:37 pm
A możecie napisać, co jecie codziennie, a czego unikacie w ogóle?
Np. ja jem mocne śniadanie, bo dla mnie to najważniejszy posiłek nie jem kolacji w ogóle. Dużo owoców i wody mineralnej (ile wody mineralnej zalecacie pić?). Nie jestem zadowolona ze swojej wagi.
Zastanawiam się, gdzie tkwi mój błąd...
Nie jem mięsa - czasem plasterek wędliny,ale nigdy nie jem kotletów na obiad.
Mam pytanie : w jakich ilościach chleb tuczy? (jem 2 kromki dziennie na śniadanie+biały ser+pomidor lub dżem niskosłodzony) czy mleko tuczy? (2 szklanki + chocapic) czy jecie czekoladę/czekoladki? (to moje jedyne słodyczne i nie wiem, czy tu nie jest pies pogrzebany-może nie powinnam w ogóle jeść słodyczy? czekolada to Mg i zawsze mi się wydaje,że wzmacnia-zwłaszcza podczas wysiłku..)
Mój organizm za cholerę nie chce przekroczyć pewnej granicy wagowej, do której ja dążę (marzenie, by zrzucić 6-8 kilo!)...czy ktoś z Was sobie z tym poradził? Zna problem, gdy organizm ma problem z przekroczeniem pewnej wagi? Dodam,że nie mam ostatnio czasu na dużo ćwiczeń, bo pracuję i się uczę,ale waga utrzymuje mi się na jednym poziomie-chciałabym wiedzieć, co jeść i w jakich ilościach! Oczywiście, nie brakuje mi ruchu,ale nie jest to 8h dziennie na sali baletowej
Będę wdzięczna za życzliwe rady, wskazówki czy przemyślenia!
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE*
Np. ja jem mocne śniadanie, bo dla mnie to najważniejszy posiłek
I słusznie. Z tego, co czytałam (może niech ktoś bardziej kompetentny to zweryfikuje), śniadanie powinno dostarczać ok. 20% zalecanej dziennej "dawki" kalorii i być zjedzone maksymalnie godzinę po wstaniu z łóżka.
przyjaciolka napisał/a:
czy mleko tuczy? (2 szklanki + chocapic)
Hmm.. Chocapic na pewno.
przyjaciolka napisał/a:
czekolada to Mg i zawsze mi się wydaje,że wzmacnia-zwłaszcza podczas wysiłku..)
Ponoć zdrowo jest jeść jedną kostkę gorzkiej czekolady dziennie.
przyjaciolka napisał/a:
Zna problem, gdy organizm ma problem z przekroczeniem pewnej wagi?
Ja znam. Kiedyś, na krótko, udało mi się w ten sposób, że przestałam jeść kolacje. Później waga wróciła do dawnego poziomu i teraz nawet niejedzenie kolacji nie pomaga. Powoli dochodzę do wniosku, że po prostu mam pewną, właściwą dla mnie wagę i tyle, nie ma co uskuteczniać donkiszoterii i próbować coś zmienić, zwłaszcza że jestem jak najbardziej w normie, a nawet w dolnych jej granicach (patrząc na BMI), problem u mnie tkwi w specyficznej budowie ciała ("masywne" nogi), a właściwie to chyba we mnie, bo ja wiecznie jestem niezadowolona, coś mi nie pasuje i szukam dziury w całym.
W pewnym czasopiśmie* (nie wiem, na ile rzetelne jest to źródło, ale to pismo sprzedawane w aptekach, więc jakiś poziom powinno reprezentować... chociaż ja jestem osobą raczej naiwną ) przeczytałam swego czasu, że oprócz tego, co jemy i w jakich ilościach, ważne jest też, kiedy, ponieważ w różnych porach dnia nasz organizm lepiej trawi jedne, a gorzej inne produkty. I tak np. czas śniadania (bodajże od 6.00 do 8.00) to pora na mleko, jogurty, sery, słowem: nabiał, a na podwieczorek najlepiej zjeść coś o dużej zawartości cukrów. W tej chwili dokładnie wszystkiego nie pamiętam, ale jeśli byłabyś zainteresowana, to mogę dorwać ten artykuł i wrzucić zdjęcie (skanera niestety nie posiadam).
A, czytałam również, że najlepszym podwieczorkiem są lody. Z tego, co zrozumiałam, chodzi o to, że mimo iż mają one trochę kalorii, najpierw trzeba je ogrzać, a to pochłania nieco energii.
*Chciałam uniknąć posądzenia o kryptoreklamę.
A takie ogólne przemyślenie: nie dajmy się zwariować. Jasne, trzeba dbać o siebie, ale też uważać, żeby nie przegiąć. Narzucanie sobie jakichś restrykcyjnych warunków i dążenie do osiągnięcia nierealnych celów też nie jest zdrowe. Oczywiście nie odnoszę się tu bezpośrednio do Ciebie, to po prostu moja ogólna uwaga i przestroga, która mi się nawinęła podczas pisania.
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
Wysłany: Nie Wrz 18, 2011 12:12 am
Kochana Madelaine!
Dziękuję Ci serdecznie za odpowiedź!
Odnośnie zawartości śniadań - pamiętam z biologii, że to czas najlepszy na węglowodany! Nabiał też można jeść,ale podobno dżemy,słodycze najzdrowiej jeść właśnie rano. Z kolei na kolację nabiał i chudą wędlinę,bo przez noc się nie spali tego wszystkiego. Nie jem kolacji jak mówiłam,ale pamiętam co nieco z biologii
Lody? To bomba kaloryczna! Do tego często po nich łapałam anginę,więc raczej unikam...kiedyś naprawdę po nich przytyłam,więc podwójnie trzymam się od nich z daleka
A jak wygląda sprawa z ryżem? Czy biały jest mniej zdrowy i bardziej kaloryczny od ciemnego? Makaron tuczy na pewno,ale ryż już nie jest tak niebezpieczny pod tym względem i jest zdrowy!
Czy ktoś z Was stosował dietę dopasowaną do grupy krwi? Polecacie?
Według niej nie powinnam jeść pomidorów, które codziennie jem,bo uwielbiam...ale chyba pomidory nie tuczą...? Byłabym megazaskoczona!
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE*
Mleko zamień na nisko tłuszczowe. Zamiast chocapic zrób sobie owsiankę (cztery łyżki płatków owsianych, szklanka mleka, ja dodaję także owoce). Węglowodany są równie ważne w diecie, dlatego nie powinnaś z nich zrezygnować. Zastąp jednak pieczywo białe ciemnym. Makaron także staraj się wybierać pełnoziarnisty, a ryż długi, bądź brązowy (Zawiera więcej węglowodanów złożonych, błonnika oraz mikro i makroelementów). Mięso- chude. Najlepiej ryby, piersi z kurczaka, bądź indyka gotowane na parze. Ostatni posiłek najlepiej spożyć dwie, trzy godziny przed snem.
Na kolacje ze spokojem może jeść białko, twaróg itp. W zależności kiedy jesz ostatni posiłek. Jeśli tuż przed spaniem to najlepszym rozwiązaniem jest białko, samo. Bez tłuszczów i węglowodanów.
Pamiętaj, że im mniej posiłków, tym wolniejszy metabolizm.
Najlepsza dieta to zmienienie nawyków żywieniowych i zażywanie ruchu. Naprawdę nie musisz kombinować z grupą krwi, czy innymi cudami
Co do lodów, to troszkę namieszaliście Większość lodów ma w sobie dużo cukru, więc najlepszym pomysłem byłoby zrobienie sorbetu. Jednak taki sam efekt można osiągnąć przez wypicie szklanki zimnej wody przed każdym posiłkiem.
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 6:28 pm
Kometa, dzięki serdeczne za odpowiedź!
A czy ktoś z forum liczy kalorie? Jecie 1500 kcal dziennie czy mniej?
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE*
przyjaciolka, jak napisałam wyżej, dieta to styl życia, nie zaś chwilowe postanowienie. Jeżeli zmienisz nawyki żywieniowe i będziesz jadła mała, albo często na pewno zobaczysz efekty
Związek z tańcem: uczeń,miłośnik i in.
Posty: 156 Skąd: z serca
Wysłany: Sro Wrz 21, 2011 1:00 pm
Kometa, u mnie to nie jest chwilowe postanowienie!
Bardzo dbam od wielu lat o to,by zdrowo się odżywiać!
Myślę jednak,że figure baletnic to - poza 6-8 godzinami dziennie na sali - wyrzeczenia i restrykcyjna dieta. Nie wmówisz mi,że baletnice jedzą codziennie ciastka i obżerają się nocami Nie wiem jednak, na ile prawdą jest to,że jedzą na śniadanie tylko sałatę, jajko, jabłko i piją mleko. Jedna baletnica mi kiedyś tak powiedziała - miała piękną sylwetkę, ale zastanawiam się, skąd ona miała siły na codzienne wysiłki na sali?!?!?!?
_________________ *Miej zawsze w sercu Nadzieję*
*Cierpienie szlifuje serce jak diament*
*Radę,którą dajesz innym,zastosuj najpierw u siebie*
*I LOVE DANCE*
Chce schudnąć 10 + kg w dwa tygodnie. Czy w skrajnej głodówce jest to mozliwe?
Planuje taka diete;
Pn-pt (do 300 kcal) grejfrut, 3-4 jablka, sałatka lub surówka, 2-3 kawy zbozowe.
sb-ndz ( do 500 kcal) sniadanie 100 kcal, obiad 300 kcal, desero-kolacja do 100 kcal)
Bede [powtarzac przez 2 tygodnie. Jak myslicie zdolam schudnac tyle? Macie jakies dodatkowe uwagi do diety? Podajcie kilka jakis malo kalorycznych owocow-warzyw
Pozdrawiam
Prosze o odpowiedzi.Zaczynam po swietach
_________________ Sprzedam pointy recitale sansha rozmiar 13 W (rozmiar od 40.5-42) stopa szeroka Pointki idealne dla początkujacych super stan! Bylam w nich moze 10 razy czyli niecale 2 tygodnie. Cena około 45-50 zł Przesyłka 1 zł Zdjęcia:
Związek z tańcem: pokractwo
Posty: 153 Skąd: silesia
Wysłany: Nie Gru 25, 2011 9:18 pm
Estelle,10 kg w dwa tygodnie to nie ejst dobry pomysl. zrzucisz wode a nie tluszcz poprzez takie dzialanie.zreszta efekt jo jo gwarantowany. nie lepiej odchudzac sie powoli a skutecznie? ja tak wlasnie zamierzam zrobic,metoda malych krokow,licze ze do wakacji osiagne dobra wage wiem,ze jak to przeczytasz to zazakrzykniesz 'brednie! po co mi takie rady!' ale chyba liczy sie efekt dlugofalowy a nie krotkotrwala utrata wody.dodatkowo nie wierze ze jakakolwiek glodowka pozowli na zrzute az 10kg w dwa tygodnie-ale dietetykiem nie jestem.
co do twpjego pytania o warzywa i owoce niskokaloryczne- stawiaj pzredewszystkim na warzywa np.kalafior albo brokuly,ugotujesz taka glowe,najesz sie po korek a kalorii ma tyle co nic.unikaj straczkowych bo wzdymaja
Ile masz lat? W młodym wieku to nie polecałabym. Tym bardziej, ze pierwsze 2-4 kg, to możesz chudnąc, a potem może się na chwile zatrzymac. Proponowałbym schudnac do 4 kg, a potem po prostu nie jesc slodyczy i utrzymac w miare regularna dietę a pociagniesz jeszcze troche w dół. Starsza osoba moze sobie chudnac z 15 kg, w przypadku młodej dziewczyny to moze miec sporo zlych konsekwencji.
Wiem, ze to niesie za sobę konsekwencje no ale niestety jak nie schudnę partner mnie nie uniesie bo na 28 stycznia musze wazyc te 50 kg.....
_________________ Sprzedam pointy recitale sansha rozmiar 13 W (rozmiar od 40.5-42) stopa szeroka Pointki idealne dla początkujacych super stan! Bylam w nich moze 10 razy czyli niecale 2 tygodnie. Cena około 45-50 zł Przesyłka 1 zł Zdjęcia:
Związek z tańcem: Baletnica
Wiek: 26 Posty: 11 Skąd: Baletnica
Wysłany: Pon Gru 26, 2011 12:52 pm
Ja chciałabym schudnąć 12 Kg w 3 tygodnie,ale zastanawiam się w jaki sposób...
nie będę jeść słodyczy,płatki na śniadanie,obiad,i zrezygnuję z kolacji.Będę biegać,chodzić na basen 3 razy w tygodniu po 2 godziny(zajęcia baletowe mam tylko w sobotę),i oczywiście będę ćwiczyć i rozciągać się.
Związek z tańcem: wciąż się kształcę
Wiek: 28 Posty: 494 Skąd: obecnie Trójmiasto
Wysłany: Pon Gru 26, 2011 1:46 pm
Ja kiedyś miałam sytuację awaryjną i po głodówce 300kcal dziennie (same warzywa i owoce, najczęściej paprykę i jabłka) po dwóch tygodniach schudłam 8kg. Oczywiście po jakimś czasie odzyskałam kilogramy ale, jak mówiłam, to była sytuacja awaryjna i musiałam się wtedy tak odchudzic.
Estelle oczywiście nie polecam Ci takiej diety, ale rozumiem że czasami po prostu nie ma innego wyjścia...
Związek z tańcem: uczennica
Wiek: 29 Posty: 6 Skąd: Stargard
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 11:36 am
Czytam, czytam i naczytać sie nie mogę. Wszystkie moje próby szybkiego zrzucenia wagi kończyły się w okolicach 3kg. Ok- ćwiczac intensywnie praktycznie przez cały sierpień poszło więcej. Ale zastanawia mnie fakt, dlaczego u innych ludzi idzie to tak szybko, a ja nawet przy pomocy głodówki nie jestem w stanie uzyskać jakiegoś widocznego efektu?
_________________ Taniec jest jak powietrze. Zacznijmy oddychać.
Związek z tańcem: tancerka
Wiek: 30 Posty: 498 Skąd: USA
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 9:47 pm
Każdy organizm jest inny, inaczej reaguje na zmiany, dietę, ćwiczenia. Moim zdaniem nie ma jednej idealnej diety dla każdego. Trzeba samemu obserwować i znaleźć takie rozwiązanie, które będzie odpowiednie dla Ciebie. A to może trwać latami.
Po pierwsze przeanalizuj swój jadłospis, co jesz, ile jesz i kiedy? Być może popełniasz jakieś małe błędy, które wpływają na brak utraty wagi.
Poza tym jaka jest Twoja waga, BMI, wzrost, czy aby napewno masz z czego schudnąć? Często jest tak, że organizm poniżej pewnej wagi nie chce zejść niżej, jest to tak jakby reakcja obronna.
Ważne jest też ile dziennie ćwiczysz i w jakich porach.
Z własnego doświadczenia powiem, że nie warto się odchudzać (a przypadku tancerzy), szczególnie gdy jest to kwestia kilku kg. Warto natomiast zdrowo się odżywiać, dbać o siebie, dobrze i poprawnie wykonywać ćwiczenia - wtedy sylwetka sama się zmienia, zbędne kilogramy spadną, mięśnie się ładnie kształtują.
W moim przypadku niskokaloryczne (i niekoniecznie zdrowe) diety kończyły się tym, że rzeczywiście ważyłam bardzo mało, ale nie miałam siły ćwiczyć, bardzo szybko się męczyłam, miałam osłabione mięśnie i odporność, często chorowałam (na wszystko dosłownie, czym tylko mogłam się zarazić), miałam anemie, złe samopoczucie, depresję, czasami napady głodu, nawet po wypiciu wody miałam wyrzuty sumienia, że przecież "ważę więcej" i mogłabym tak wymieniać. A co najgorsze to ważyłam jakieś 44 kg. przy 170 cm. wzrostu, byłam wychudzona i ciągle zamartwiałam się tym, że jestem za gruba;-)
Teraz już na to tak nie patrzę, przy takiej intensywności ćwiczeń mogę jeść praktycznie wszystko jeśli mam ochotę. Staram się jeść zdrowo, dużo pić, dbać o siebie. Mój nauczyciel mówi, ze organizm też musi mieć coś z tego baletu, bo i tak jest zmuszany do pracy ponad siły i to niekoniecznie "naturalnej". Dlatego tak ważne jest aby był w jak najlepszej kondycji. Też należy mu się dobrej jakości "paliwo" (jedzenie), dotlenienie na spacerze, masaż, czas na relaks i odpoczynek, dobre przygotowanie do pracy, rozgrzewka etc.
Ja od 6 dni praktykuję dietę MŻ (* mniej zrec) i zgubiłam 3 kg . Dziś zjadlam dwie kajzerki, pomidora, 6 liści kapusty pekińskiej, jabłko, mandarynkę i jogurt. ale ja naprawdę porzadnie podtyłam (6-7 kg - nie wiem dokładnie, bo sie za bardzo nigdy nie ważyłam), więc odchudznaie jest zasadne w moim przypadku. Dziś przypadkiem rozmawiałam z lekarzem i mi powiedział, że te 3 kg piersze to nie tyle schudnięcie ile pozbycie sie zatrzymanej wody i jedzenia z przewodu pokarmowego. Podobno prawdziwe chudnięcie zaczyna się po przekroczeniu owych 3 kg w sytuacji, gdy wcześniej się dużo jadło (jak ja np w święta potrafiłam wchłonąc 1/4 tortu w dzień).
Trzymajcie kciuki bo musze schudnac jeszcze 3 kg, zeby dobic do jako takiej normalności, a 5 żeby byc lachonem, ale te 5 to mało realne.
Jak na razie mam duzo silnej woli i nawet mi głod przestał przeszkadzac. Smiałam się dzis, ze od wczoraj przeszlam ze stadium głodu pt "głód dzikiego zwierza" do stadium dosc przyjemnego uczucia czegos jakby połaczenie zakochanych motylków w brzuchu i lekkich mdłości.
Związek z tańcem: pokractwo
Posty: 153 Skąd: silesia
Wysłany: Wto Sty 10, 2012 8:24 am
Sagittaire napisał/a:
od wczoraj przeszlam ze stadium głodu pt "głód dzikiego zwierza" do stadium dosc przyjemnego uczucia czegos jakby połaczenie zakochanych motylków w brzuchu i lekkich mdłości.
te 'dosc przyjemne uczucie' nrzmi strasznie : D
tez sie wzielam porzadnie za odchudzanie,bo nie moge sie patrzec na moj babzun i uda co prawda wagi nie mam jakiejs bardzo niedobrej- 54 kg przy 168 cm(moze mam mniej,ale tak klamie moj dowod osobisty i tego sie trzymam!),z tym ze u mnie te zbedne kilogramy rozkladaja sie fatalnie-uda zrobily mi sie masywne,brzuch wyglada jak wiecznie wzdety,i powstala niezaciekawa oponka,cuzamem do kupy wyglada to bardzo zle.moj plan na diete jest prosty: jem mniej,wieksza ilosc posilkow ale mniejsze porcje,na kolacje zero pieczywa-sam lekki twarog i jablko,dodatkowo staram sie nie laczyc produktow weglowodanowych z bialkowymi,ta dieta rozdzielna wydaje mi sie najbardziej rozsadna i najbardziej efektywna. zwiekszylam liczbe pitych plynow do 1,5 litra wody i 1,5 litra zielonej herbaty.no i cwiczenia.asekuracyjnie smaruje sie przeciwrozstepowymi kosmetykami,bo jestem podatna na to dziadostwo. teraz czekam na strate nadbagazu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach