A ja pamietam moja pierwsza lekcje na pointach, bo...
bo to bylo w srode (15 II 2006) czyli pierwszza sroda po feriach!
Wszystkie podekscytowane wchodzimy na lekcje a tu, normalne cwiczenia, dopiero tak 15 minut przed koncem zaczelysmy =) Oczywiscie okazalo sie ze ja (tylko ja ) mam inny odcien rozu i zupelnie inne wstazki- rozowe =))
Na razie to bylo wazne! Wielkie zdziwienie ze trzeba uginac kolana...
Ale baaardzo mi sie podobalo (i nawet tak nowi nie bolaly- oprocz achillesa=)
A teraz jestem dopiedo po drugiej lekcji =))
_________________ La vie est belle, La vie est dure, bon bon, je aime...
Je aime ballet
Związek z tańcem: oby wieczny!
Wiek: 73 Posty: 2627 Skąd: z dwóch końców Polski;D
Wysłany: Sob Lut 18, 2006 12:17 pm
jak uginac kolana?
moja pierwsza lekcja na pointach odbyla sie w drugim semestrze w piatej klasie
pani powiedziala ze poczatki sa trudne, ze boli i bedziemy plakac.
ale rozplakala sie tylko jedna z nas
jak juz zaczelysmy to wciaz i wciaz oczekiwalysmy nastepnych lekcji na pointach...
ale potem sie zaczelo. bylo coraz ciezej. pozdzierane paluchy....
teraz pointy to juz norma.
a na rany mamy sposoby
takze zeby ich unikac...
Sisi, spróbuj zakrecić, albo zrobić ballone w czymś takim, to się przekonasz. Bo o ile jeszcze przy samym stawaniu przelatywanie daje się opanować, to w tych momentach jest już gorzej.
Gościu--> JAK ty tańczysz na pointach?
Przepraszam za zejście z tematu, ale nie mogłam się opanować... jakby co, to usunąć ten post
Skasować to nie skasuję, ale proszę na przyszłość dokładnie czytać inne wątki. Gość wiele razy opisywała swoje przejścia z pointami, proszę nie zmuszać jej do tłumaczenia się po raz kolejny! Cz.
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Kasiu co masz na mysli przez podstawianie nogi? chyba nie koleżance...
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
a ja w dodatku jeszcze musiałam wykonac podwójną prace bo załozyłam za duże pointy:P ale teraz juz tego nie robie a tak pozatym to na początkowych lekcjach prawie nic sensownego nie robiliśmy i szybko nauczyłam sie wskakiwania na pointe w sur le cou-de-pied
Związek z tańcem: tancerz
Posty: 2382 Skąd: Kraków
Wysłany: Nie Mar 05, 2006 6:09 pm
ja nie zginam kolana... z tego co widzę, to nie zginam. Ale na początku zginałam, trudno było wyjść na point bez zginania kolan, bo jeszcze nie miałam wyorbionych point, podbicia. Ale teraz jest spoko xD
_________________ You can take the Dancer out of the Dance, but you can't take the Dance out of the Dancer
Ja też zginałam, ale teraz to już nie sprawia mi kłopotu.
Cieszę się też, że nie miałam trudności z utrzymaniem równowagi, bo moje przyjaciółki muszą się czegoś trzymać, żeby w ogóle stać, o wykonaniu czegokolwiek nie mówiąc.
_________________ What would happen to Juliet if there was no Romeo?
Związek z tańcem: na całe życie! :)
Posty: 1638 Skąd: Gdańsk
Wysłany: Nie Mar 05, 2006 7:39 pm
Łatwiej wejść na pełną pointę z lekkiego plie, gdyz zgięte kolano daje siłe do wybicia się do góry...trzeba jednak pamiętać, żeby potem wyprostować kolano, gdy już się stoi
Co do równowagi, to wiele osób nie może ustać na pointach wcale nie ze względu na jej brak, tylko ze względu na słabe kostki, które "chyboczą" na boki. Na wzmocnienie kostek choreografka poleciła mi releves - działa, polecam
_________________ Anna Pawłowa nigdy nie zakręciła więcej niż dwa piruety, ale jakiż wyraz miały jej arabeski!
poza tym w ogóle nie powinno sie stać na kostkach (łatwo spaść) ale trzeba miec mocno spięte przywodziciele uda - wtedy jest dużo stabilniej.
_________________ you broke my heart cause I couldn't dance
you didn't even want me around
but now I'm back to let you know
I CAN REALLY SHAKE THEM DOWN!!
Związek z tańcem: uczeń, fotograf?..
Wiek: 34 Posty: 252 Skąd: zza światów.....
Wysłany: Pon Mar 06, 2006 2:27 pm
moja pierwsza lekcja... pamiętam jakie wszystkie byłyśmy podekscytowane. "Ale fajnie, będziemy tańczyć na pointach" po jakimś czasie radość kilku dziewczyn ostygła i nastąpił płacz. Ja sama przez za małe pointy (nauczycielka kazała mi kupic nowe, bo przeciez tamte były za duże (mój rozmiar) i za brudne ) straciłam dwa paznokcie!!! podczas jednego występu myślałam że sie popłaczę. Teraz na szczęście jest lepiej, ba, nawet bardzo dobrze lubię gdy coś mnie boli, bo wtedy wiem, że moje podbicie się rozciąga jestem dumna ze swoich nowych point
_________________ STAR WARS
And may the Force be with you.
a mój pierwszy dzień... taaak... wróciłam wieczorem ze spacerku po Warszawie, włożyłam pointy, najpierw wstałam na nich przy krześle (jeden raz), po czym wstałam na nie na środkupokoju, przeszłam się, stwierdziłam, że pointy są wygodne... i tak do późna łaziłam w pointach bez wkładek ale było... cudownie! to uczucie... to spełnione marzenie...
_________________ Na forum wróciłam po 2 latach, widać nie da się żyć bez tańca, chociaż już zapewne do niego nie wrócę. Trochę jakby nowe życie.
Nie wiem, czy wróciłam na stałe, może za chwilę znów zniknę. Ale co jakiś czas zaglądnę.
Mam pytanko drodzy forumkowicze . Jak wyglądają pierwsze zajęcia na pointach ?. Tzn. czy to są np. same tylko ćwiczenia , czy może wykonuje się jakieś inne elementy . Chodzi mi o takie a,b,c tego rzemiosła.
Uczy się samego wchodzenia i schodzenia z pointy. Robi sie proste releve, echappe. Zasadniczo wykonuje się elementy na dwóch nogach. Wykonuje się także kroki w stylu np. suivi
Więcej grzechów nie pamietam........
a czy na czubkach palców, tj. po prostu w pointach się skacze?
sfra ja jak byłam w 1-ej klasie OSB to jako pierwszą lekcję na pointach stawałysmy przy drążku i ćwiczyłyśmy releve, pas de bouree. i takie podstawowe ćwiczenia!
_________________ Klawisze pianina są czarne i białe, ale grają niczym milion kolorów w Twojej podświadomości.
Związek z tańcem: Zakochana ^^
Wiek: 29 Posty: 303 Skąd: Łodź
Wysłany: Wto Kwi 08, 2008 10:16 pm
Ja swoją drogę do wielkiego wejścia na pointy rozplanowałam dokładnie. Przez chyba miesiąc ślęczałam na kochanym forum, jako gość, czytałam, wchłaniałam jak gąbka wszelkie informacje poprostu ^^ jak już poszłam do sklepu, to dokładnie wiedziałam: fouette, XXXX, nie bardziej twarde niż M, około 6. wkładki, troczki, nakładki, może gumka. Pomyliłam się tylko, wzięłam 5,5. W domu oczywiście, codziennie ćwiczenia. Nie płakałam wcale, bo uczyłam się na cudzych błędach (waszych ^^) i przeczytałam duuuużo rad. Krew była tylko raz, ale nadal nie wiem jak Ból, wiadomo, ale mały :] i za to kooooocham forum
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 32 Posty: 293 Skąd: Grudziądz
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 8:40 pm
Miałam tak jak chmieleslava666. Tez totalnie amatorsko. Bez krwi. Za to jak tylko zrobiłam releve to pointy mnie zrzuciły, były twarde jak podłoga:) Bez wkładek zaczęłam. O. To był największy błąd. Ale spodziewałam się, że będzie dużo trudniej i nie będę miała sily, żeby się utrzymać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach