of korse!
Ani Iberszer nie widziałam, ale wiem i słyszałam, że owszem. Natomiast u Marty byłam na warsztatch i widziałam ją na scenie. Marta bardzo fajnie uczy i ma niesamowitą wiedzę. Jej styl wydaje mi się trochę męski, ale oczywiście zasługuje na miejsce wśród najlepszych.
A w Hiszpani, to dużo więcej bywało, chociażby Magda Navarrete, która znana jest właściwie tylko jako śpiewaczka, a tańczy lepiej niż niejedna tancerka.
EDIT:
A tak w ogole to tu nikt sie prawie nie odzywa:). Napiszcie czy byliscie na jakis koncertach, warsztatach, czego sie uczycie... my teraz robimy bulerias i bardzo mi sie podoba, no bo to juz jest takie "prawdziwe" flamenco, a nie jakies tam rumby i sevillanas:)
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Z koncertów: podobno ma być coś w Sopocie w marcu, ale nie dam głowy. Trzeba być czujnym!
Z innych ciekawych rzeczy: w filmie Warszawa jest scena w której Marta D. tańczy z wachlarzem (oczywiście prześlicznie, chociaż sam film nie zbyt mi się podobał).
Z zajęć: obecnie jestem na etpaie tarantosa (to ten najbardziej depresyjny styl), fandangos - moje ukochane, i nieśmiertelne tangosy w różnych kombinacjach.
A bulerias też strasznie lubie, bo nie dość, że to "prawdziwe" flamenco, to moim zdaniem to flamenco do kwadratu.
Tancze flamenco ok 2,5 roku w roznych szkolach. Goraco polecam zajecia w Trianie szczegonie Marcie Debska no i Studio Flamenco.
Flamenco jest niesamowite... pelne emocji,ma 70 styli i dlatego nigdy sie nie nudzi no i wciaga po uszy, ciagle warsztaty, zajecia, muzyka, palmas, wyjazdy )))
Moja pasja jest fotografia i czasem zdarza mi sie robic zdjecia podczas koncertow. Ostatnio w Teatrze Akademia w Warszawie - zespol Por Fiesta a z nim przesliczna Agacia Teodorczyk zapraszam do zobaczenia http://pg.photos.yahoo.co...5fre2&.beg=0&.s
Nastepny koncert w lutym, miejsce to samo.
10 marca studio ma pokaz na Akademii Muzycznej -zawsze jest bardzo fajnie
_________________ Megi
"Flamenco is pure, transparent feeling (...)
When you go to a flamenco performance you have to feel something.It gets into your heart and your feet and you want more."
Yasaray Rodriguez
No to prawda, ze w Sopocie w Operze Leśnej będzie koncert Arte Flamenco 25 marca (szczegóły na www.arteflamenco.pl). A te scene z filmu "Warszawa" widzialam ojejku juz z rok temu, gdy właśnie o tym przeczytalam:). Ale warto bylo:P
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
A te scene z filmu "Warszawa" widzialam ojejku juz z rok temu, gdy właśnie o tym przeczytalam:). Ale warto bylo:P
No to trzeba się dzielić takimi rzeczami, bo ja o mały włos nie obejrzałabym filmu do końca i bym nie widziała tej sceny, która (nie ukrywam) zmieniła trochę moje zdanie o Marcie.
No to ja już wsadzę całą trasę Arte Flamenco, żeby była na miejscu:
Plan trasy 2007
* 24 marca 2007 (sobota) - Olsztyn Centrum Konferencyjne
* 25 marca 2007 (niedziela) - Sopot Opera Leśna - Sala Kameralna
* 26 marca 2007 (poniedziałek) - Warszawa
* 27 marca 2007 (wtorek) - Poznań Scena Rozmaitości
* 28 marca 2007 (środa) - Wrocław "Impart"
* 29 marca 2007 (czwartek) - Katowice Górnośląskie Centrum Kultury
* 30 marca 2007 (piątek) - Kraków Kino "Kijów"
Wybacz Nemo, że o tym nie pisałam, ale to było na długo przed tym jak trafiłam na to forum, no po prostu zapomniałam. Wczoraj byłam na zajęcia z techniki i robiłyśmy stepy do farruca (nie wiem czy można odmieniać więc tego nie robię:) i po prostu się w nim zakochałam! Ma niesamowity rytm i puls... Mimo, że na 4;).
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
No to kolejne info flamencowe, tym razem dla Warszawy
>>Chcialabym serdecznie zaprosic do wziecia udzialu w weekendowych
warsztatach ze spiewu Flamenco, ktore odbeda sie w Warszawie w dniach16,17,18 Lutego. Sa to warsztaty z Flamenco polaczone z cwiczeniami
emisji glosu.
Warsztaty Flamenco prowadzone sa w grupie, wiec kazdy ma szanse wyzwolic swoj glos!
Niezwykle skale ktore rozwijaja sluch, a takze umuzykalniajace fragmenty
tego bogatego w ornamenty spiewu, sa dla kazdego!
Organizatorem warsztatow jest Centrum Rozwoju i Terapii Glosu Emissio.
Na stronie znajduja sie wszystkie informacje!!!!!
http://www.emissio.pl/
EDIT:
Już są bilety na Arte Flamenco!
W Sopocie po 60 i 80 zl.
Za taką ceną naprawdę warto, gdyż wykonawcy są bardzo dobrzy.
EDIT:
I jak wrażenia po arte flamenco?
Mnie się bardzo podobało, tancerze na naprawde wysokim poziomie, a cała ekipa super. Cajonista chyba z dwa razy przechodził obok mnie w trakcie przerwy i pytał jak się podoba
Rozczarowałam się tylko końcówką. Mialam nadzieję, że każdy z muzyków zatańczy jakąś małą patkę na koniec, ale niestety nie
A szkoda, bo dwa lata temu w Operze Bałtyckiej właśnie ta końcówka była najlepsza, wszyscy zatańczyli strasznie sie przy tym wygłupiając i grali schodząc ze sceny. Wydawało mi się, że dopiero teraz, w garderobie, zacznie się prawdzwa fiesta. To był klimat...
Ja jestem zachwycona:). U nas troszke sie bawili na koncu (jak bylam o 20...) i zeszli ze sceny wlasnie podrygujac i grajac, no ale tylko chwilke. A koncert po prostu cudo (i jak najbardziej przekonalam sie do mezczyzn tanczacych flamenco - w tv wygladaja jakos tak glupawo, ale David Morales na zywo jest naprawde swietny:)
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Mialam przyjemnosc uczestniczyc warsztatach z farucca prowadzonych przez Moralesa. Jest bardzo mily, cierpliwy a tanczy niesamowicie. Powalil mnie na kolana gdy zatanczyl choreografie ktorej nas uczyl.
Jesli bedziecie mialy/li mozliwosc uczenia sie u niego to polecam. Rewelacja.
_________________ Megi
"Flamenco is pure, transparent feeling (...)
When you go to a flamenco performance you have to feel something.It gets into your heart and your feet and you want more."
Yasaray Rodriguez
Hmmm bardzo bym chciala byc na warsztatach u Yasaray Rodriguez albo u Davida Morale, ale mieszkam w Trojmiescie i dla mnie wydatek przyjazdy do Warszawy (mieszkac to mam gdzie, bo moj brat tam mieszka:) no i koszt warsztatow to jak dla przecietnej osoby w wieku szkolnym troszke duzo:D. No ale kiedys sie upre, uzbieram kasy i przyjade.
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
W najbliższym czasie na kanale Planete pojawi się czteroodcinkowy serial o flamenco. Tytuł, przynajmniej roboczy, to "Słowniczek Flamenco" - film ma charakter dydaktyczny.
Na pewno będzie coś na warsztatch PTT, ale zapisy ruszają dopiero w maju, także na razie nic nie wiadomo.
No i w lipcu szykuje się coś w szkole La Tormenta. Wejdź na ich stronkę: http://www.tormenta.pl/
EDIT:
Dyskusje flamencowe zamilkły, więc może wyjaśnie dla niewtajemniczonych:
jesteśmy na http://flamenco.phorum.pl/
Antje Herber przyjeżdża do Triany na przełomie maja i czerwca! Szczegóły na www.triana.pl kto może niech idzie, bo ona jest naprawdę niesamowita! Może nawet i mi się uda dojechać na soleę od pt do niedz...
EDIT:
Zapraszam wszystkich na koncert Aire Flamenco z udziałem uczennic szkoły El Duende 7 lipca w Teatrze Leśnym na Jaśkowej Dolinie. Cała impreza zaczyna się o godz. 19.00, a flamenco jest przewidziane na godz. około 20.30, ale to się lubi zmieniać, no i lepiej być wcześniej żeby mieć miejsca:). Zapraszam! (warto zajrzeć na www.teatrlesny.pl gdzie jest wypis wszystkich zespołów występujących tego wieczoru i w ogóle przez całe lato).
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Spanierin, zapraszamy na forum flamenco (link kilka postów wyżej).
Waszą stronę widziałam i wywołała we mnie mieszane odczucia. Podziwiam pomysły i ich realizację, ale nie wiem, czy sama bym tak chciała.
[ Dodano: Sro Cze 18, 2008 12:18 pm ]
Zapraszam na koncert FLAMENCO:
22 czerwca 2008 Klub Muzyczny "Ucho", Gdynia ul.Sw.Piotra 2 godz. 19:30
W programie koncertu:
Pokazy w wykonaniu uczennic Studia Tanca La Pasion: flamenco, tribal, taniec brzucha.
Grupa "Por Amor Del Arte" w skladzie Maja Zurawska - taniec
Karolina Rec - wiolonczela Karolina Niemierko - cajon
Piotr Podlewski - gitara
Pawel Kajak - gitara
Gwiazda wieczoru Grupa "Corazon Flamenco" w skladzie: Magdalena Navarrete - spiew Andrzej Lewocki -gitara Maciej Mustafa Gizejewski - cajon
Bilety w cenie 25 zl do nabycia w Studiu Tanca La Pasion
Cześć !
Właściwie weszłam na to forum głównie z powodu tematu "flamenco". Chciałabym zacząć je tańczyć, ale mam dwa pytania.
Jakie są dobre szkoły flamenco w Krakowie ?
No i, czy nie jestem za stara ? Wiem, że to głupio brzmi, ale mam trzynaście lat i wiem, że aby tańczyć profesjonalnie np. balet czy taniec towarzyski należy zacząć przed 10 rokiem życia. A co z flamenco ?
_________________ "Ważne jest jedynie, by naprzód wciąż iść śmiało, bo zawsze się dochodzi gdzie indziej niż się chciało..."
Flamenco możesz tańczyć w każdym wieku. Szczerze mówiąc, to im później zaczniesz, tym masz większe szanse.
Może to trochę kontrowersyjne, ale flamenco wymaga dużej dojrzałości. Kiedy już minie pierwszy entuzjazm i machanie spódnicą się znudzi bardzo dużo osób odpada, bo okazuje się, że to jest bardzo trudne i wymaga dużo, niekoniecznie pozytywnych, emocji. Przygotuj się na to, że nie nauczysz się tańczyć w miesiąc, rok, ani nawet pięć.
W Krakowie jest kilka szkół, chociaż nie na takim poziomie jak w Warszawie, albo w Łodzi.
Po szczegóły zapraszam na forum flamenco, adres kilka postów wyżej.
Dokładnie na www.flamenco.phorum.pl Tzn ja się zgodzę z Nemo (tak w ogóle to jak tam w Hiszpanii?:)), że rzeczywiście famenco wymaga dużej dojrzałości i doświadczenia, ale z drugiej strony im wcześniej zaczniesz tym lepiej, ponieważ wtedy spokojnie do dwudziestu, dzwudziestu-paru lat wyrobisz sobie technikę, a doświadczenie i dojrzałość same przyjdą:D. W każdym razie ja zaczęłam tańczyć mając 13 lat i uważam, że to świetny moment, ponieważ nie poddajesz się już tak łatwo, no i masz kupę czasu na wyćwiczenie techniki, która bądź co bądź również jest super ważna. Spis wszystkich szkół flamenco w Polsce znajdziesz na blogu jednej z najlepszych polskich tancerek flamenco, Ani Redlin: http://studioflamenco.blog.onet.pl/
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Wieczorami wychodzą na ulice. Schodzą się na place i podwórka, wypełniając zmierzch zgiełkiem głosów, śmiechów, rytmu, śpiewu i muzyki. Ubrane w kolorowe, falbaniaste suknie, przystrojone kwiatami i plastikową biżuterią. Wychodzą by tańczyć, pić wino i śpiewać.
zagrają: Karolina Rec, Paweł Kajak, Wojciech Szulc
zatańczą, zaśpiewają i napoją winem: Flamenquity z Centrum Aktywności Seniora w Gdyni, Gato Verde oraz La Pasion.
23 maja – niedziela, g. 18:00, boisko przy Reducie Wilk, Gdańsk – Dolne Miasto
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 32 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 1:36 pm
A ja jestem pod wrażeniem prawdziwego hiszpańskiego flamenco, które miałam okazję podziwiać co prawda nie w rejonie, z którego się wywodzi, czyli Andaluzji, ale w Katalonii - mogę jednak zapewnić, było nie mniej ogniste i porywające Moje zainteresowanie flamenco zaczęło się po zobaczeniu Marii Pages w niesamowitym Firedance, była naprawdę oszałamiająca i spodobała mi się najbardziej z całego komercyjnego show Riverdance. Później wybrałam się na spektakl Polonii "Flamenco namiętnie" z Anną Iberszer i byłam szczerze zawiedziona. Teraz dodatkowo dziwię się, czytając w tym temacie, że należy do czołówki tancerek flamenco w Polsce. To było coś.. suchego, jałowego, pozbawione zupełnie wyrazu i hiszpańskiego temperamentu. Nie byłam w stanie w żaden sposób dostrzec prawdziwych emocji i uczuć, którymi flamenco powinno eksplodować. Natomiast hiszpańscy tancerze, chociaż był to występ widziany w hotelu, a więc łatwo można się domyśleć, że nie zaliczają się pewnie do pierwszej klasy, byli wprost olśniewający i zapierający dech w piersiach. W opozycji do "tragicznego" i trudnego stylu Marii Pages, która wyraża przez swój taniec nie tylko dumę, ale też cierpienie i sceptycyzm, zobaczyłam coś niezwykle żywiołowego i pełnego czystej radości życia. To byli pierwsi tak naturalni, bezpretensjonalni i szczerze spontaniczni tancerze, jakich kiedykolwiek do tej pory widziałam - coś fantastycznego, niesamowite doświadczenie, które trudno opisać. Od samego początku do końca było widać, że naprawdę cieszą się tym tańcem, nie wiem, na ile była to improwizacja, ale zrobili na mnie naprawdę przeogromne wrażenie i doprowadzili do stanu prawdziwej ekstazy. Nawet moja mama, która nie interesuje się tańcem nic a nic była szczerze zachwycona. Oczywiście cały występ zakończył się wciągnięciem publiczności w tą niezwykłą fiestę i ku mojemu zadowoleniu, za jednym zamachem udało mi się na własne oczy zobaczyć obalenie mitu, jakoby we flamenco to zdecydowanie tancerka miała grać pierwsze skrzypce, a tancerzem nie warto się aż tak interesować. Nic bardziej mylnego! Z dwóch par, które występowały, najbardziej interesujące wydały mi się tańce mężczyzn, ale to chyba przede wszystkim ze względu na osobowość lidera grupy, który hipnotyzował i nie pozwalał oderwać od siebie wzroku ani na moment. Tak więc jeśli flamenco, to chyba tylko w Hiszpanii - wydaje mi się, że jak na razie to nie mit, lecz wciąż prawda
Teraz zamierzam zabrać się za filmy Carlosa Saury i poszerzać swoją wiedzę - a te wakacje była dla mnie owocne jeśli chodzi o odkrywanie nowych technik tańca, co mnie bardzo cieszy. Przy okazji pochwalę się, że taneczne wrażenia po moich hiszpańskich wakacjach nie są związane tylko z flamenco, ale także z odkryciem Sardany - narodowego tańca Katalonii, który miałam okazję oglądać podczas święta tego regionu 11 września. Rzeczywiście, jego charakter jest zupełnie inny, dobrze oddaje kontrast między ludnością północy i południa, symbolizuje też jedność mieszkańców Katalonii, gdzie, jak wiadomo, dążenia separatystyczne nadal nie osłabły.
_________________ "Tańczcie głową." A. Pawłowa
Ostatnio zmieniony przez Ewa J. Pon Wrz 20, 2010 5:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Związek z tańcem: bliski
Posty: 762 Skąd: Manchester
Wysłany: Pon Wrz 20, 2010 1:20 pm
W sumie niemal całkowicie się z Tobą zgadzam. Jeśli flamenco - takie jak nam się najczęściej kojarzy, to tylko w Hiszpanii. Choć bywają wyjątki, ale niestety czołowe tancerki w Polsce (jest ich tylko kilka bardziej znanych, więc automatycznie są czołowe) niespecjalnie do nich należą.
(Dla usprawiedliwienia - Polska to nie Hiszpania, fiesty się organizuje, nie są spontaniczne, codzienne. Spontaniczności w tańcu trzeba się uczyć, a to już nie to samo).
Sama uczę się flamenco, bo technika jest powalająca, a poza tym wymagania tego stylu to trochę podróż w głąb siebie, w poszukiwaniu tego co odmienne, ale istniejące. Flamenco zmieniło mnie z dziewczynki w kobietę, a to ma skutki idące nawet poza taniec. Jednak potrafię być krytyczna wobec siebie. Nie silę się na styl puro i gitano bo nie leży to w zasięgu moich możliwości (stąd wielki kryzys co ok 3-4 miesiące )
Bliższe i moim możliwościom jak i odczuwaniu i ekspresji są nurty flamenco nuevo. Mam szczęście, że moje nauczycielki to Hiszpanki z Andaluzji. Poprzednia miała styl puro i było nam bardzo ciężko, bo nie jest łatwo tego stylu się nauczyć, o ile w ogóle jest to możliwe. To jest to coś co trzeba mieć. Jednak praca z moja pierwsza maestrą i tak wiele mi pomogła. (Ciągle się darła na mnie, że to nie klasyka, że nie wszystko we flamenco ma być piękne). Moja druga nauczycielka też jest z Andaluzji, ale jest po szkole baletowej i balecie hiszpańskim, poza tym ma bardzo spokojny charakter. Jest niezwykle wyciszona. Bardziej kładzie nacisk na technikę i to jest to, czego nam najbardziej potrzeba. Zwłaszcza mi.
Jestem po uszy zakochana w balecie hiszpańskim, w balecie flamenco i nurtach nuevo, szczególnie łączonych z modern jazzem, i raczej tę stylistykę wybieram. I niech sobie myślą co chcą dziewczyny, którym się wydaje, że tańczą flamenco puro, a wszystko inne, czy na to zasługuje czy nie, określają mianem wyrobu flamencopodobnego, nierzadko same będąc blisko tego.
Nie oszukujmy się, ale często flamenco "niehiszpańskie" to trochę jak salsa w polskich dyskotekach, niby salsa, ale niewiele mająca wspólnego z afrokubańską kolebką
Natomiast styl troszkę oddalony od tego, co zwykle nasuwa nam myśl o flamenco - ogień, emocje - czyli to co głównie kształtują ruchy w postawach otwartych - torsión i convulsión, może być całkiem przyjemny dla oka również, i wręcz jeszcze bardziej wymaga doskonalenia i czystości techniki (vaivén - falujące ruchy kobiece, pronacja, praca nadgarstków, obroty i oczywiście golpe de pie czyli to charakterystyczne "stepowanie", itd.), w związku z czym nie dziwi opinia fachowców, że nawet we flamenco świetną bazą okazuje się taniec klasyczny lub escuela bolera jako baza akademicka.
dla przykładu takiej formy flamenco polecam ten teledysk
(to też dobry przykład, że flamenco, jako taniec koncertowy, może być tańczone w grupie i myślę, że w grupie, to tylko w takiej formie jest do przyjęcia - technika!)
Ewo, Saura Cię nie zawiedzie, jeśli jesteś otwarta na balet hiszpański i nie będziesz szukać jedynie flamenco puro. Bo w sumie oprócz "Flamenco" i scen z "El amor brujo", tańca Canalesa w "Iberii" i ewentualnie Sary Baras tamże, to nie będzie to czyste flamenco jak na fiestach. Będziesz miała balet hiszpański, balet flamenco i w obu formach stylizacje (stylizacja - estilizada jest uważana za konkretny, autonomiczny współczesny styl klasycznego tańca hiszpańskiego).
Cieszę się, że wspomniałaś o sardanie. Jest ona jednym z wielu przykładów , że w Hiszpanii wciąż żywy jest folklor taneczny, wciąż istnieją tańce popularne, wojenne i tradycyjne, oraz kultywowana jest, a nawet rozwija się escuela bolera. A uświadomienie sobie koegzystencji tych stylów może choć trochę przyczyni się do zwalczenia stereotypu, że Hiszpania = flamenco a hiszpański tancerz to przede wszystkim tancerka, na dodatek zawsze zmysłowa i pełna ognia.
_________________ ""While I dance I can not judge, I can not hate, I can not separate myself from life. I can only be joyful and whole. This is why I dance."
- Hans Bos
-------------------------------------------------------
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 32 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 20, 2010 4:43 pm
Wielkie dzięki za odzew inaenko, bardzo się cieszę, że odpisałaś, bo teraz gdybym miała jakieś pytania, wątpliwości, ewentualnie coś konkretnego chciałabym wiedzieć to już wiem kogo męczyć Co do tego, w cudzysłowiu - stereotypu, który sama przywołałam (jak flamenco, to tylko w Hiszpanii), to na taką "prostacką" logikę wydaje mi się, że ma to związek właśnie z krajem, w którym się wyrasta. Jak łatwo zauważyć, temperament Hiszpanów jest całkiem odmienny od naszego, więc jeśli ktoś od małego wyrasta w tej atmosferze otwartości, spontaniczności, bezpośredniości itd. ma to później przełożenie na jego osobowość i charakter, z kolei osobowość przekłada się na emocje i uczucia wyrażane potem w tańcu. Kwestia kultury, wychowania, klimatu - Europejczykowi, nawet typowi południowca, trudno byłoby też chyba odnaleźć się w tańcach niecywilizowanych plemion, bo byłoby to niejako sprzeczne z jego mentalnością Pewnie za bardzo to uprościłam, ale chciałam tylko mniej więcej przybliżyć mój punkt widzenia, jak ja to rozumiem - dlatego masz rację inaenko, że nie wolno tak wysoko podnosić progu oczekiwań dla obcokrajowców
i nawet od najlepszych polskich tancerzy flamenco wymagać poziomu hiszpańskich tancerzy z tej chociażby nieco niższej półki.
Teraz przyznam szczerze, że na stylach i nurtach flamenco znam się tyle co nic, więc nie będę na razie prowadzić rozmów na ten temat ze znawczynią (bo ze mną nie byłoby po prostu o czym), ale jeśli dobrze zrozumiałam, to nurt nuevo jest to flamenco wzbogacone o elementy innych technik, zaś puro to ten "czysty" styl, tak? Taniec w tym teledysku mi się podobał, ale muzyka tak średnio - może nie tyle dlatego, że jestem przekonana tylko do tradycyjnych melodii flamenco (ci tancerze którymi się tak zachwycałam mieli bardzo różnorodną muzykę - od Bolera Ravela, przez tradycyjną muzykę flamenco, po popularne utwory muzyki hiszpańskiej i włoskiej - Tengo la camisa negra, Volare). Szkopuł tkwi w tym, że jak dla mnie raz: jest za delikatna, przeczytałam gdzieś, że dobre flamenco powinno szarpnąć słuchacza (czy też widza) za duszę, natomiast ta muzyka jest łagodna i trochę rozlazła, to do mnie za bardzo nie przemawia.. I myślę, że mam problem z językiem - jeśli utwory z muzyki popularnej, to wolałabym zdecydowanie po hiszpańsku, albo po włosku właśnie. Poza tym mam coś takiego, że zamiast tancerki zmysłowej (nie mówiąc już o "rozlazłej"), wolę tancerkę mocną i silną, zdecydowaną, z charakterem. Niektórzy ten typ nazywają męskim, ale ja go uwielbiam. Idealny przykład tego stylu dla mnie, czyli genialna Maria Pages w Firedance o którym już zresztą tutaj wspominałam:
http://www.youtube.com/watch?v=BdDD9JX-Tyg
I co jeszcze lubię: mocny przytup. To znaczy, że każdy dobry występ solowy, czy też grupowy powinien dla mnie zawierać step, nawet acapella, ale musi być on naprawdę wyrazisty i mocny. To jest według mnie coś, co czyni flamenco wyjątkowym i niepowtarzalnym tańcem, potrafi oddać rogatą, niepokorną hiszpańską duszę, dumę, ale równie dobrze może oddawać też radość. I właśnie to mnie we flamenco fascynuje: że może wyrażać nie tylko skrajnie różne emocje i uczucia, ale też wszystkie najbardziej złożone ich odcienie i subtelności. Możliwe jest błyskawiczne przejście z jedno stanu w drugi, skupienie momentalnie może przerodzić się w gniew, zmysłowość szybko i gwałtownie jest w stanie zgasnąć. To flamenco z teledysku przypomina mi trochę balet: jest charakterystyczna dla flamenco praca rąk (ale przecież wszystkie port de bras itp. też mają jakiś związek z klasyką), za to praca nóg i stóp jest wyjątkowo płynna i delikatna. A ja za taką we flamenco niespecjalnie przepadam, szczególnie, jeśli szukam w nim właśnie odskoczni od baletu i tańca "uładzonego"
Wracając na chwilę do Saury, widziałam właśnie wczoraj "Krwawe gody" i wrażenia mam pozytywne, ale tam jest ta forma flamenco, która na etapie obecnym również do mnie nie przemawia. A jestem na etapie fascynacji czystym flamenco, czystą formą, zaś przedstawione tam w wersji uteatralizowanej nie jest czymś, czego obecnie szukam Na chwilę obecną bardziej przemawiają do mnie wszystkie koncepcje nastawione na improwizację lub tylko delikatne rysy choreografii. Teatr tańca, pantomimę i cały bagaż "konsekwencji" z tym związanych mam w balecie i to już mi wystarcza, we flamenco poszukuję spontaniczności i czegoś, co przynajmniej nie wydaje się być poukładane od A do Z Jeśli flamenco przemienia się w większą formę teatralną, w bardzo dużym stopniu ogranicza to wkład własny artysty, który w malej solówce łatwiej może coś zmienić, dodać, niż w takim z góry zaplanowanym spektaklu. Bardzo lubię oglądać, jak te wszystkie gesty, kroki, ruchy zmieniają się u tancerza nie w zależności od choreografii, ale od jego prawdziwego nastroju i emocji, jakie towarzyszą mu w danej chwili
To jeszcze na koniec, żeby nie było, pokażę mojego idola jeśli chodzi o męski taniec flamenco - jak zawsze jestem gotowa zachwycać się występami obu płci i nigdy - mimo różnych stereotypów - nie jestem skłonna uznać prymu tancerek nad tancerzami, czasem, być może na przekór, jest nawet odwrotnie
To oczywiście z filmu Saury, żałuję tylko, że nie mogę wam pokazać mojego idola, którego widziałam na żywo. Nazywa się, jak przypuszczam, Daniel Candelas. To był dopiero żywioł! Od samych wspomnień robi się gorąco
Związek z tańcem: miłośnik
Wiek: 32 Posty: 683 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Wrz 22, 2010 5:16 pm
Obejrzałam sobie jeszcze raz "Krwawe gody" i teraz już trochę inaczej podchodzę do tego filmu - bardzo podobały mi się przede wszystkim te dwa duety z udziałem Antonio Gadesa, ale to chyba oczywiste, mają w sobie wielki ładunek emocji, są bardzo charakterystyczne i silnie oddziałują na widza Za to teraz jestem na etapie sceptycyzmu jeśli chodzi o "Flamenco". Raz - doszłam do wniosku, że lubię słuchać, ale niekoniecznie oglądać śpiewaków flamenco, dwa - byłam urażona tym jak w tym filmie potraktowano moją idolkę, czyli Marię Pages. Wiem, że ideą filmu było ukazanie różnych pokoleń tancerzy, ale często zdarzało się tak, że według mnie jakaś bardziej pokraczna osobowość gościła na ekranie dłużej, niż cudowna Maria. Nie tylko, że jej tańca było bardzo, bardzo mało, ale filmowano przede wszystkim nie ją, tylko muzyków, co mnie irytowało: http://www.youtube.com/watch?v=iVOYpXNVzRs
Szkoda, bo jak dla mnie jest najbardziej elektryzująca ze wszystkich tancerek flamenco, jakie do tej pory widziałam, oglądając ją nawet w tym krótkim tańcu nie mogłam oderwać wzroku, dlatego od razu urobiłam sobie przekonanie, że to grubiaństwo w ten sposób sfilmować tańczącą Marię.. albo raczej właśnie jej nie filmować i nie pokazywać w kadrze. Już teraz zaczynam rozumieć, dlaczego w świecie flamenco jest uznawana za jedną z najważniejszych osobowości i czemu mówi się o niej jako o tancerce z "nieskończonymi ramionami" - takie właśnie ma
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach