No wiec buty z Akcesu dobre do stepowania (tzn z podwojna podeszwa, gwozdzikowaniem pod obcasem i czubkiem najlepiej te wersje superextra+) kosztuja 298 zl, a te ktore ja pokazalam w linku (mam je) i mam wersje semiprofessional tzn polzawodowe, ale tez z gwozdzikowaniem, podwojna podeszwa itp czarne ze skory kosztowaly mnie 360 zl (tyle tylko ze ja zamawialam z cala szkola i nie placilysmy za przesylke, ktora niestety swoje kosztuje). Jezeli chcesz polskie to w tej samej cenie 360 zl robione na wzor Menkesow sa buty w sklepie w Warszawie (mialam jej stronke, ale cos mi nie wchodzi), ktory z tego co pamietam nazywa sie Ahora. Ale najpierw radze Ci isc w butach na obcasie i dopiero po jakis paru miesiacach kupic prawdziwe butki do flamenco, poniewaz jak po 3 miesiacach zrezygnujesz no to bedzie troszke szkoda pieniedzy
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Ja też zachęcam do kupna oryginalnych butków, nie są dużo droższe a na pewno lepsze i starczają na kilka razy dłużej niż akcesy. Natomiast dla niezdecydowanych i początkujących polecam zwykłe buty na obcasie, byle tylko mocno trzymały stopę.
Dzięki. Znam tego bloga i chętnie tam od czasu do czasu wpadam. I zapisałam się do kolejnej szkoły, teraz już podobno grupa jest, także mam nadzieje, ze zacznę już w poniedziałek. Nie moge sie już doczekać Pozdrawiam i dzięki za "troskę". Fajnie, ze można jeszce spotkac w internecie ludzi, którzy chętnie pomogą i się tobą przejmują.
Do "zobacznia" więc w poniedziałek lub wtorek, jeśli zacznę, napiszę, jak było.
A jezeli to mozna zapytac, to do jakiej szkoly idziesz??:> Ja jestem w El Duende w Sopocie i bardzo obie chwale:). Jestem nawet na kilku zdjeciach w galerii:) Ja mam zajecia we wtorki, co prawda tylko 2 godz, moze jeszcze bede chodzic na proby do zespolu flamenco, ale to mocno niepewne. A w przyszly czw, pt, sob i niedz mam warsztaty ze swietna tancerka (nie-Hiszpanka!) Ana Azules - wiele znajomych bylo zachwyconyc, ja tez opisze moje wrazenia, ale warto pojsc na kazde tego rodaju warsztaty. Z tego co wiem przyjezdza czasem do Warszawy, a w listopadzie bedzie w Tormencie w Poznaniu.
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Pierwsze zajecia miałam dopiero w piątek, bo wczesniej nie zebraóła się grupa(ja i jeszcze jedna osoba ). Ale w piątek przyszło 5 osób i było wspaniale!!!!!!!!!!! Zastanawia mnie tylko, czemu nie "odkryłam" flamenco wcześniej....Po tych zajęciach doszłam do wniosku, że to jet taniec, który od zaszwe chciałam tańczć, tylko nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jestem po prostu zachwycona i bardzo żałuję, że moja grupa ma zajęcia tylko raz w tygodniu i tylko 1 h 15 min. Dobrze jednak, że w ogóle grupa się zebrała, nie jest źle, nie narzekam. Może potem się przepiszę do innej grupy, jeśli coś się zmieni, a na razie uczę się podstaw. Teraz będę żyła "od piątku do piątku" .
A chodzę do szkoły Centro Del Arte Flamenco (-> http://www.centrumflamenco.pl) we Wrocławiu(tutaj mieszkam).
Witam serdecznie wszystkie miłośniczki flamenco
Moje zainteresowanie tą formą tańca i muzyki zaczęło się chyba od filmów Saury Do tej pory uczęszczałam do katowickiej Novej,ale od tego roku ruszyły zajęcia w mojej miejscowości - jestem w pozytywnym szoku Mimo,iż uczę się rok,jestem na początku drogi (uczyliśmy się nie tak skomplikowanej w końcu sevilliany) i wciąż nie wiem czy jest to coś,czemu podołam...wszystko idzie tak powoli,gdy ma sie zajęcia raz w tygodniu,a i nie zawsze się odbywające...Zastanawiam sie nad kupnem lekcji na dvd: http://www.flamenco.org.p...id=19&Itemid=35
Czy któraś z Was się z nim może zetknęła? Jakie wrażenia? Cena niestety nie jest najniższa...
_________________ Music is my aeroplane...and dance
Chciałam dosyć sceptycznie zareagować na pomysł uczenia się flamenco z płytki, bo flamenco to przede wszystkim improwizacja, nastrój, emocje, które masz w sobie, ale...
z tej szkoły wywodzą się naprawdę dobre tancerki o bardzo dużej wiedzy teoretycznej i prraktycznej, więc jeżeli one maczały w tym palce to śmiało Cena nie jest aż tak straszna bo jasno wymienione zasady są dużo warte. Gdyby to była choreografia odradzałabym, ale myślę, że tak to można zaryzykować.
Nie zapominaj tylko o szaleństwie improwizacji, z której rodzą się najciekawsze pomysły.
Ja tez mysle, ze mozna sprobowac. Drogie Panie i Panowie! Od czw do niedz wlacznie mialam warsztaty z "Ana Azules", czyli Antje Herber w El Duende (tu sie ucze ---> www.elduende.pl polecam) i jestem ZA-CHWY-CO-NA! jak tylko macie mozliwosc to do niej wbijajcie. Ja bylam pochwale sie na zajeciach grupy najbardziej zaawansowanej, czyli na Tarantosie i bylo bossko. Wspaniala osoba, wspaniala tancerka, wspaniala spiewaczka flamenco (!!), swietna nauczycielka. Przy niej Juan Trigueros, u ktorego rowniez bylam na warsztatach wypada blado...:). W zyciu tak sie nei zmeczylam, ale naprawde bylo warto. Ja tancze "juz" ale tak naprawde tylko 1,5 roku - raz w tygodniu 2godz, ale bardzo duzo tanczylam przez lipiec (w ciagu 3 tygodni mialam takie miniwarsztaty z roznych stylow - bylam na czterech: sevillanas z wachlarzem, guajira, solea por buleria i cantina, kazda 3 razy w tygodniu po 1,5 godz czyli razem wychodzi 18 godz czyli jakbym trenowala w normalnym systemie szkolnym 6 tyg, a to wszystko bylo przez 3:). No i do tego warsztaty, proby przed wystepami, ale przede wszystkim cwiczenia w domu. Nie chodzi o to, zeby tupac i wkurzac sasiadow jak mi sie czasem zdarzalo;), ale cwiczyc ruchy rak, "rame" czyli dobre ulozenie rak, ruchy bioder - ogolnie ruch ciala, no i cwiczyc jakies proste uklady do muzyki np pomijajac step jak ja to robie, tyle tylko zeby uczyc sie tanczyc w rytm. TO naprawde wiele, wiele daje, wiec mysle, ze taka plytka moze dac sporo (ja sama mam na dvd krotka lekcje solei prowadzona przez boskiego Adriana Galie, ktore niby tylko poprawia pierdoly, ale to niesamowicie zmienia caly wyraz ciala).
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Ale fajnie, że tyle osób tutaj zagląda. To nie mój temat, ale cieszę się, że mogę wymienic zdania z kims, kto wie o wiele, wiele więcej ode mnie. Lubię tu zagladać. A co do sąsiadów z dołu, to na razie nie mam wyjścia, bo układ rąk na razie miałyśmy tylko jeden i bardzo prosty(bo zblizony do baletowego port de bras, chyba drugiego, o ile dobrze pamietam) i na razie to mi wychodzi, ale ze stepem jest gorzej Miałyśmy 2, tak jakby,"sekwencje"(nie wiem, jak to nazwać, bo kroki nie pasuje..) "tupnięć" i stwierdziłam, ze nie idzie mi koordynacja ruchowa. Ale na razie jestem dopiero po pierwszej lekcji, więc myslę, że będzie lepiej(jesli tylko będę systematycznie cwiczyć). Czy trzeba specjalnie poświęcić czas na dopracowanie stepu, czy po jakimś czasie po prostu samemu zaczyna się wykonywać ruchy coraz szybciej?? Może to i głupie pytanie po pierwszych zajęciach, ale ja po prostu jestem dociekliwa i nic nie poradzę.
To zależy co chcesz robić. Jeśli chcesz zostać tancerką flamenco to ćwiczenia w domu są konieczne, a jeśli nie wiążesz swojej kariery z flamenco to ćwicz jak masz ochotę Co do stepów to mi wchodzą najłatwiej przez zapamiętanie melodii kroków. Jak mam ją w głowie, to prędkośc nie jest dużym problemem, a nawet ułatwia sprawę (oczywiście prędkość w rozsądnych granicach).
Dokladnie to, co powiedziala Nemo:). Tzn ja chce zostac zawodowa tancerka flamenco, ale w domu nie cwicze stepow (bo mam sasiadow pietro nizej i ni czorta da sie tupac;), ale za to ruchy rak, choreografie itp. To tez zalezy no szczerze mowiac do twoich umiejetnosci. Mi np wszyscy mowia, ze bardzo szybko ucze sie tzn zapamietuje szybko nowe choreografie, kroki, stepy i potem nie musze skupiac nad tym "jak to idzie", tylko jak szybko to robie i jaka jest tego jakosc. Mi rece zaczely pracowac rownolegle z nogami po 4 miesiacach nauki, wiec sie nei przejmuj;), bo do tego akurat sie bardzo dlugo dochodzi. Jak sie bedziesz przykladac do cwiczen na zajeciach, w pierwsze pol roku uczynisz ogromne postepy. U mnie np lawinowo teraz idzie i czasem sama sie dziwie, ze cos mi wychodzi. A ze stepem to prawda, trzeba miec napierw rytmie w glowie i sercu, a dopiero potem w nogach. Jak czujesz jak to leci step nie bedzie trudny. No ale nei wszystko po pierwszej lekcji...:D Ja dopier oteraz powoli zaczynam zapamietywac i czuc rytmy stepow co jest naprawde bardzo, bardzo trudne, wiec nie mozna najpierw od siebie zbyt wiele wymagac, zwlaszcza, ze we flamenco wystepuja bardzo dziwne kombinacje rytmiczne i podzialy rytmiczne (np w tangosie masz rytm na cztery, akcentujesz 1, ale robisz to w ten sposob, ze go po prostu nie klaszczesz jak robisz palmas:).
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Dzięki. W piątek mam następne zajęcia, ćwiczę w każdej wolnej chwili(opstatnio ćwiczyłam ręce na przerwie w szkole ). Zobaczę za parę tygodni, bo za 2-3 lekcje mamy już próbować jakąś choreografię. Macie racje- pożyjemy, zobaczymy. A co do spraw bardziej technicznych, jeśli chodzi o flamenco, to gdzie kupić kieckę??? Pytam konkretnie, czy lepiej kupić "gotową" czy szyć na miarę?? Na razie jeszcze nie zamierzam kupować, może za miesiąc lub dwa, ale warto byłoby się zacząć rozglądać, żeby wiedzieć, co się chce, a co da radę zrobić Tym bardziej, ze nie mam ostatnio zbyt wiele czasu, bo przytłacza mnie nawał nauki(egzamin gimnazjalny). Pozdrawiam
Spódnicę lepiej uszyć. Cenowo wyjdzie tak samo, a przynajmniej będziesz miała tą wymarzoną Materiał jest w zasadzie dowolny, najlepiej lekki i ładnie układający się, jak żakard, a wzory w zasadzie też dowolne, o ile są szerokie, takie minimum szerokości to spódnica z koła. Wyjątkiem są obcisłe suknie z falbaniastym trenem, ale to inna sprawa.
Miłej nauki
No wiec, tak szczerze mowiac, kiecka do flamenco przyda Ci sie po jakims pol roku:) Ja moja kupilam dopiero po 9 miesiacach tanca.Niestety w Polsce nie ma mozliwosci kupienia gotowych spodnic do flamenco, szyje sie je na miare. Najlepiej zapytaj Twojej nauczycielki, czy zna jakas krawcowa, poniewaz prawie kazda majac szkole tancerka ma "wlasna", znaleziona przez siebie krawcowa. Spodnica z kola jest ok do cwiczen, no ale najlepsza to oczywiscie z klinow z godetami:). Ale bardzo dobrze wyglada i uklada sie juz z samych klinow. No i oczywiscie to, co tygryski lubia najbardziej czyli falbana:). Sa 2 rodzaje: z prosto cietego materialu i cieta z kola. Ta z kola jest o wiele lepsza i lepiej sie uklada, poniewaz nie jest marszczona w miejscu, w ktorym jest przyszyta do reszty sukienki.No ale neistety potrzeba na nia bardzo duzo materialu. NIestety na taka bardzo fajna kiecke trzeba kupic okolo 10 m biezacych materialu, a laczny koszt z uszyciem kosztuje okolo 200zl. No ale mozesz uszyc tez taka zwykla, np z troche za kolana, z samych klinow bez falbany do samych cwiczen i wyjdzie taniej, a takie do cwiczen sa najlepsze.
EDIT:
A z tymi egzaminami to tez mam problem, poniewaz trzeba sie uczyc, a mam zajecia z flamenco, angielskiego i basen:). We wtorki mam 2 godz flamenco, ale od listopada najprawdopodobniej bede jeszcze miec w pt zajecia przygotowujace do wystepow z zespolem, wiec bede miec urwania glowy, bo angola mam we czwartki i soboty, a basen w niedziele. No i poniedzialkowe przygotowania do bierzmowania...:). No ale ja kocham flamenco i wole bardzo charowac i tanczyc, niz miec troszke mniej zajec, ale nie robic tego co kocham. Napewno uda Ci sie tanczyc i zdac tanczaco test;*
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
Ehh,zazdroszczę tej intensywności...Ja się właśnie dowiedziałam,że te nowe zajęcia w moim mieście będą co dwa tygodnie Po półtorej godziny W Katowicach jak zwykle problemy,tam zajęcia nie chcą w ogóle ruszyć i tak moja przygoda z flamenco wygląda od początku...ciągle COŚ...I jak tu sie nie zniechęcić? Zakupiłam sobie na pocieszenie ten kursik dvd,a że mam to szczęście - nieszczęście mieszkania na parterze,mogę sobie chociaż w domu potupać
_________________ Music is my aeroplane...and dance
Znów dzięki za radę. Wczoraj miałam kolejne zajęcia(już drugie w mojej "karierze") i ćwiczyłyśmy dwa nowe stepy. Ale mnie teraz stopy bolą!! Ze spódnicą się jeszcze wstrzymam, bo na razie mam taką długą "awaryjną", ale do butów już się będę przymierzać, bo w tych zwykłych długo nie pociągnę(one zresztą same też długo nie pociągną, bo od tego tupania się rozwalą ). Żeby tylko moja grupa się utrzymała....
Jakby ktoś jeszcze nie wiedział
W Poznaniu jest festiwal flamenco 23 - 26 listopada.
Program poniżej, a więcej info na: http://www.festiwal.webpages.pl/
Piątek 24 listopada, Javier Conde Duo oraz Przemysław Hałuszczak (30 zł w przedsprzedaży - do 17 listopada, później 40 zł)
Sobota 25 listopada, Juan Martin y su Compania Flamenca (30, 40, 50 oraz 60 zł - w zależności od miejsca)
Niedziela 26 listopada, Pilar Ortega y Compania (30, 40, 50 oraz 60 zł - w zależności od miejsca)
Karnet fiesta (na koncert sobotni i niedzielny) - 80 zl
Karnet duende (na wszystkie koncerty) - 150 zl
Karnet guitarra (na koncert czwartkowy i piatkowy) - 70 zl
Możliwe są wcześniejsze rezerwacje pod adresem e-mail: tluczek@icpnet.pl
W czasie festiwalu odbędą się warsztaty tańca prowadzone przez Carmen Moncada oraz Pilar Ortega. Odbędą się one 26 listopada (niedziela) w godzinach 14.00-16.00 w szkole La Tormenta
Fajnie, ale na przykład ja do Poznania mam trochę daleko( w tym wypadku bardzo niestety)... Ale na pewno ktoś z tego skorzysta, liczę, że się podzieli wrażeniami, bo z miłą chęcią poszłabym na taki występ, ale na razie nie mam czasu.... Jedyne kroki, jakie czynię w celu zgłębiania tajników flamenco, to zakup butów, które zamierzam zamówić z Hiszpanii już w tym tygodniu
No więc ja też strasznie żałuję, że nie uda mi się tam być, ponieważ mieszkam w Trójmieście, no i to "trochę" daleko. A poza tym to dość dużo kosztuje, bo jakbym tam już jechała to bym i chciała być na każdym występie, na warsztatach, no a do tego nocleg i przejazd, więc myślę, że 400 to swobodnie by poszły jak nie więcej:(. Tak w ogóle to Pilar Ortega miała przyjechać do nas do Sopotu prowadzić warsztaty, ale ponieważ miesiąc temu już jedne były, to moja nauczycielka zrezygnowała. Były to warsztaty zniesamowitą Aną Azules - 15-18 listopada jest w Poznaniu, polecam! No, a butki to super:). A z jakiego sklepu chcesz mieć? Ja mam od Menkesa i są świetne, chociaż były drogie.
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
No koniecznie daj znać jak będzie Pilar, albo ktoś inny!
A do butków to najlepiej od razu wachlarz zamówić, kosztuje niedużo, a nie trzeba będzie potem za przesyłkę płacić.
Na razie nici z moich butów, bo mam problemy z płatnością, ale w to się nie będę zagłębiać. A zamawiam ze stronki www.elflamencovive.es. Polecała mi moja nauczycielka, mówiła, że dobre. A co do wachlarza: na czym polega jego przystosowanie do flamenco?? Koniecznie trzeba mieć specjalny(przynajmniej na początku)? A na zajęciach juz zaczęłam fandango i trochę śmiesznie wyglądam w domu, jak ćwiczę(tupię na środku pokoju i niezręcznie wymachuję rękami ), ale myślę, ze to mi przejdzie .Pozdrowienia.
Właśnie doszły mnie plotki, że Pilar Ortega będzie też w Słupsku Lublinie i Grudziądzu. W Słupsku jest 29.11 (środa) o godzinie 19, bilety po 20 i 25 zł. Jak poznam więcej szczegóów to dopiszę.
EDIT:
Wachlarz...
W zasadzie to możesz uczyć się z każdym wachlarzem, który będzie zbliżony rozmiarami. Niestety wachlarze plastikowe, bambusowe i paierowe potrafią zakończyć swój żywot już przy pierwszym energicznym rozłożeniu. Koszt wachlarza sprowadzonego razem z butami jest nieduży - kilka euro, więc warto.
Rozmiar wzorcowy to 30cm (złożony).
A co do stylów to z wachlarzem można tańczyć oczywiście wszystko (no może z wyjątkiem tientosa, czy taranty), ale najpopularniejsza jest guajira i sevillana.
W zeszla sobote miala fieste w szkole tanca (taka w ramach swiat:) i byla naprawde swietna, bo wytwalam do konca i bylam w domu okolo 1 w nocy. I mialam na sobie nowa kiecke! Moze mi sie uda jej zrobic zdjecie i jakos tu wstawic. A tak to teraz przerwa i do zajec wracam dopiero 9 stycznia...:( juz tesknie za porzadnym, dwugodzinnym meczeniem sie:)
_________________ Aprisa y bien no puede ser. Co nagle to po diable.
nie wymienino tu dwóch chyba najlepszych polskich tancerek flamenco: ani iberszer i marty dębskiej.
obie kilka razy w roku są w hiszpanii i razem z naturalnymi tancerzami tańczą flamenco w sercu andaluzji.
piszę "chyba", bo flamenca nie rozumiem, mimo że widziałem kilka występów, a dwa nawet w wykonaniu mistrzów (w walencji).
dodam jeszcze, mimo że to nie w tamacie, że pierwsza z nich jako jedyna tanguera tańczy od wielu miesięcy w tangowych "szarych kwiatach" w syrenie.
to partnerka marzenie w tangu argentyńskim, mimo że głównie zajmuje się flamenco.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach